Niedopasowanie seksualne

[Usunięty 2094]

Niedopasowanie seksualne jest poważnym problemem wielu związków. Partnerzy, którzy czują, że nie są dopasowani seksualnie często czują się sfrustrowani, że nie potrafią zmienić tego stanu rzeczy. Sytuacja może być na tyle dla nich trudna, że jedynym rozwiązaniem jest rozwód.

A co to dla was znaczy być niedopasowanym seksualnie?
Spotkaliście kiedyś takie pary?
Jak temu zaradzić?

[Patorek]

To poważny problem, bardzo uprzykrza życie w związku i utrudnia jego rozwijanie . Rozumiem nawet tych, którzy z tego powodu rozejdą się. W obecnych czasach rzadko kto czeka z seksem do ślubu. Łatwo sprawdzić, czy pasujemy do siebie w seksualnych sprawach, czy nie. Jeśli pojawią się jakiekolwiek problemy i para postanowi, że mimo wszystko nie rozchodzi się i chce przezwyciężyć je razem, a później obiecują sobie życie, aż do śmierci i po jakimś czasie jedno z nich pęka i chce rozwodu to dla mnie jest niewybaczalne i jest to na równi traktowane ze zdradą. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, w jakimś stopniu każdy z nas zna siebie i musi być gotowy na konsekwencje swoich czynów. Jeśli nie potrafimy tego udźwignąć to powinniśmy poddać się na samym początku, bo gdy tego nie zrobimy i kiedykolwiek pękniemy to dla drugiego partnera jest to równoznaczne ze zniszczeniem życia, a nawet utratą życia, bo nie wszyscy potrafiliby żyć dalej bez osoby, która naprawdę kochają.

[Ruta]

Tu nawet nie idzie o sam brak dopasowania, a to, że pary nie mówią o seksie, tylko go uprawiają. Nie potrafią zaproponować czegoś nowego, skrywają swoje pragnienia. A potem wychodzi szydło z worka.
Myślę, że gdyby Polacy potrafi bez żartów mówić o swoich potrzebach seksualnych, byłoby mniej sfrustrowanych.

[poly]

Tu nawet nie idzie o sam brak dopasowania, a to, że pary nie mówią o seksie, tylko go uprawiają. Nie potrafią zaproponować czegoś nowego, skrywają swoje pragnienia. A potem wychodzi szydło z worka.
Myślę, że gdyby Polacy potrafi bez żartów mówić o swoich potrzebach seksualnych, byłoby mniej sfrustrowanych.

Nie sądzę, żeby to było takie proste. Nie każde pragnienia są dla drugiej strony do zaakceptowania. Ludzie mają różne temperamenty. I nie mówię o czymś wyszukanym. Może być tak, że druga strona po prostu tak ma, nie przełamie się, nie kręcą ją rzeczy takie, które mogą drugą stronę. To nie działa tak, że powiem czego chce, druga strona to zrobi i po sprawie. Moim zdaniem niedopasowanie seksualne to pojęcie bardziej wyszukane, nie odnosi się do zwykłego braku komunikacji.

[Ruta]

poly, jasne, że są kwestie nie do pokonania. Ale moim zdaniem większość osób mogłaby się dogadać... gdyby próbowała, a nie miała żalu dopiero po fakcie. I nie twierdzę, że to ot tak proste. Ale drogą do dopasowania wszelakiego jest próba dogrania szczegółów. A jak to zrobić bez rozmowy?

[poly]

A jak to zrobić bez rozmowy?

Przede wszystkim z mojego założenia, jeśli nie ma rozmowy, to nie tyle co problem jest w dopasowaniu seksualnym, co w samym związku.

[Ruta]

Przede wszystkim z mojego założenia, jeśli nie ma rozmowy, to nie tyle co problem jest w dopasowaniu seksualnym, co w samym związku.

Zapewne też, ale jak pisałam. Wiele osób, w moim przekonaniu, byłoby w stanie wypracować kompromis, jeśli będzie mówić o swoich potrzebach. Rzadko się zdarza, że partner lubi w łóżku 100% tego co my.

[SNOWDOG]

Niedopasowanie seksualne to po prostu odpowiednio duża niezgodność w pragnieniach/fantazjach/potrzebach seksualnych oraz jednoczesny brak możliwości we wzajemnym zaspokajaniu tych rzeczy. Jeżeli dwie osoby są niedopasowane seksualnie to nie powinny się ze sobą związać.
Prawda jest taka, że dobry naprawdę dobry seks może zespolić średnio dogadującą się parę, natomiast słaby seks, który nie nie przynosi satysfakcji, z pewnością doprowadzi do rozpadu każdego, nawet pozornie najlepszego związku.

Tu nawet nie idzie o sam brak dopasowania, a to, że pary nie mówią o seksie, tylko go uprawiają. Nie potrafią zaproponować czegoś nowego, skrywają swoje pragnienia. A potem wychodzi szydło z worka.
Myślę, że gdyby Polacy potrafi bez żartów mówić o swoich potrzebach seksualnych, byłoby mniej sfrustrowanych.

Nie sądzę, żeby to było takie proste. Nie każde pragnienia są dla drugiej strony do zaakceptowania. Ludzie mają różne temperamenty. I nie mówię o czymś wyszukanym. Może być tak, że druga strona po prostu tak ma, nie przełamie się, nie kręcą ją rzeczy takie, które mogą drugą stronę. To nie działa tak, że powiem czego chce, druga strona to zrobi i po sprawie. Moim zdaniem niedopasowanie seksualne to pojęcie bardziej wyszukane, nie odnosi się do zwykłego braku komunikacji.

I właśnie dlatego uważam, że czekanie długo z seksem jest złym pomysłem. Jeżeli dwie osoby nie dogadują się w sprawach łóżkowych i nie są w stanie się do siebie dograć, to po prostu nie powinny być razem, bo zwyczajnie robią sobie krzywdę.

[poly]

Przede wszystkim z mojego założenia, jeśli nie ma rozmowy, to nie tyle co problem jest w dopasowaniu seksualnym, co w samym związku.

Zapewne też, ale jak pisałam. Wiele osób, w moim przekonaniu, byłoby w stanie wypracować kompromis, jeśli będzie mówić o swoich potrzebach. Rzadko się zdarza, że partner lubi w łóżku 100% tego co my.

Tylko dalej, jeśli jedna osoba ma mniejszy temperament to ma się zmusić, żeby wyrobić normę z kompromisu? Po prostu tak ma i tego nie zmieni. Będzie się zmuszać, ale czy to przyniesie rezultat?

[Pawian]

Czasami ludzie mysla, ze nie sa dopasowani, a tak naprawde kluczowa role odgrywa wstyd.

[Jaśmin]

Racja. Moim zdaniem w większości wypadków jeśli jest szczera rozmowa to da się dograć. Trzeba chcieć i uczyć się siebie nawzajem.

[Śniący]

Ja myślę, że niedopasowanie w seksie ma kilka przyczyn.
A wymieniając te przyczyny, to np.: brak namiętności, romantyzmu, brak psychologicznego podejścia do seksu ( ponieważ sam seks fizyczny nie daje zawsze spełnienia ), inne oczekiwania partnerów w sprawach seksu.

Często jest tak, że wśród partnerów brakuje tej namiętności psychologicznej, jaka jest niezbędna do spełnienia seksualnego, a to kobiety oczekują namiętności, bo chcą być w seksie spełnione, a nie zawsze są.
Do tego trzeba umieć odpowiednio podejść psychologicznie, a najczęściej kończy się to na samym, fizycznym seksie i nie zawsze z przyjemnością.

Ja nie mam do seksu szczęścia, bo w ogóle go nie mam, ale radzę sobie z tym i można żyć bez seksu, tylko trzeba umieć to akceptować w sobie i tyle.

[talla]

Również jestem zdania, ze jest wiele przyczyn niemniej nad seksem jak najbardziej mozna pracować i spróbwoac uczynić go lepszym. Nawet jeśli nie wychodzi to nie znaczy, ze bedzie tak w przyszłości.
Ze swojej strony polecam gadżety erotyczne:
wibratory
opaskę na oczy
ewentualnie sex elixir ( jest to hiszpańska mucha, wypróbowałam i rzeczywiście mam po niej większą ochotę na seks)

[Śniący]

Z tymi "gadżetami" to też jest różnie, bo nie każdy to lubi i niektórych to odrzuca.
To zależy, czy komuś to pasuje, czy nie.
Mnie to nie kręci akurat, ale nie mam nic przeciwko, żeby kobiety używały wibratorów, bo wielu kobietom to pomaga.
Natomiast ja bym nie używał żadnych rzeczy erotycznych, typu: sztuczna pochwa, jakieś nakładki na penisa.

Nigdy z czegoś takiego nie korzystałem i korzystał nie będę.
Dla mnie liczy się normalny seks, oczywiście, urozmaicony, ale w sposób normalny, a nie z jakimiś wydziwianiami.
Spełnić się erotycznie można wtedy, kiedy człowiek ma z tego przyjemność, kiedy dwie strony się w tym zgadzają, są ugodowi i potrafią się właściwie dobrać do seksu i przyjemności.
Nie jest to łatwe, dlatego dużo ludzi szuka tego spełnienia.

[talla]

Każdy ma inne zdanie na ten temat. Jednak sama jestem zdania,ze dopóki nie krzywdzi się drugiej osoby i drugiej osobie to nie przeszkadza to wszystko jest dozwolone. Poza tym dla mnie seks nie jest wcale taki poważny. Nie powinno się go tak traktować. Powinna być to jedynie zabawa

I nie należy brać go tak na serio

My tak jak wspomniałam uwielbiamy nowości i jestem otwarta na różne rzeczy.

[Borcejn]

Myślę, że gdyby Polacy potrafi bez żartów mówić o swoich potrzebach seksualnych, byłoby mniej sfrustrowanych.

Lubię w anal