Moje:
- Dziewczyna z sąsiedztwa- obok opisów gwałtów i pobić, były też opisy z boku wydarzeń, z drugiej ręki, od chłopca z sąsiedztwa, który był biernym obserwatorem. Mocno działa na psychikę, ale wyłączyłam w trakcie czytania emocje - starałam się.
Chłopcy z placu broni - wylałam morze łez nad losem Nemeczka, mojego małego bohatera. Za wrażliwa jestem na takie historie, uwielbiam tę książkę.
Wiadomość od nieznanej chińskiej matki. Opowieść o miłości i stracie - nie polecam kobietom mającym dziecko, mogą tego nie przeżyć. Ja nie mam dzieci, ale miałam momenty, że musiałam odłożyć książkę, bo serce zbyt waliło z przejęcia. Jedna ze smutniejszych książek, jakie tylko powstały.
Gra w klasy - doczytałam tylko połowę, bardzo mnie zdołowała. Opowieść o smutnych, samotnych ludziach upijających się na przedmieściach Paryża, rozmawiających na tematy egzystencjalne. Prawie tak jak ja z Rytygierem. Polecam, by rozruszać szare komórki.
Ręka mistrza - wbrew pozorom, książka o cierpiącym człowieku, który musiał wyprowadzić się na bezludną wyspę, by docenić rodzinę. Bardzo wzruszający los Edgara, ale ciężko mi się to czytało. Wymagająca książka.
Dolina Muminków w listopadzie - powiecie, że książka dla dzieci. A gdzież by to! Dużo opisów listopadowego krajobrazu, mnóstwo samotności i melancholii. Najbardziej urzekł mnie mały Homek, czekający na mamę Muminka. Mały, a wielki. Uwielbiam postać Homka. O jego złotym sercu i oddaniu można pisać godzinami, wielki w swej małości bohater.
Medaliony - i ostatnia książka. Nie wiem co by tu o niej napisac. Najbardziej wymowny cytat z ostatnich stronic: My się bawimy w palenie Żydów, byłam zdruzgotana. I to chyba Nałkowska powiedziała: Człowiek człowiekowi wilkiem