Ból fizyczny czy psychiczny - który gorszy?
Hm, nigdy jakoś w moim życiu nie przytrafiło mi się nic takiego, przez co bardzo bym cierpiała psychicznie.
Chłopak nigdy nie ze mną nie zerwał, nie umarł nikt ważny dla mnie, więc za bardzo nie mogę się tu wypowiedzieć który ból jest gorszy.
No ale jak czasami oglądam jakieś dramaty i tam jak jakiejś zakochanej parze dzieje się jakaś tragedia, np jedno z nich umiera i ta druga osoba tak cierpi to chybabym już wolała żeby ktoś mi np obciął nie wiem coś np nogę.
albo torturował mnie i w ogóle no ale wtedy miałabym tę świadomość że nawet jak będę już brzydka i np bez nóg to mój mąż np i tak będzie przy mnie do końca życia
Chłopak nigdy nie ze mną nie zerwał, nie umarł nikt ważny dla mnie, więc za bardzo nie mogę się tu wypowiedzieć który ból jest gorszy.
No ale jak czasami oglądam jakieś dramaty i tam jak jakiejś zakochanej parze dzieje się jakaś tragedia, np jedno z nich umiera i ta druga osoba tak cierpi to chybabym już wolała żeby ktoś mi np obciął nie wiem coś np nogę.
albo torturował mnie i w ogóle no ale wtedy miałabym tę świadomość że nawet jak będę już brzydka i np bez nóg to mój mąż np i tak będzie przy mnie do końca życia
Jeśli bój psychiczny rozpatrujemy pod względem śmierci kogoś bliskiego lub niespełnionej miłości to według mnie fizyczny jest gorszy. 'Ludzka pamięć jest jak sito, czas leczy wszelkie rany'. <wiem cytat z książki, aczkolwiek wgł mnie trafny w 100% z własnych doświadczeń>
Ostatnio zmieniony 25 mar 2009, 8:26 przez MMS, łącznie zmieniany 1 raz.
Generalnie... czemu akurat tak? Bo wg. mnie to sie raczej zalicza do najgorszych rzeczy, jakie mogą czlowieka spotkać ^^' Z ciekawości pytam.MMS pisze:Jeśli bój psychiczny rozpatrujemy pod względem śmierci kogoś bliskiego lub niespełnionej miłości to według mnie fizyczny jest gorszy.
Wg. mnie nie, też z własnych doświadczeń no i zasadniczo - przecież tak standardowo ból fizyczny też w końcu mija, więc o co chodzi?MMS pisze:'Ludzka pamięć jest jak sito, czas leczy wszelkie rany'. <wiem cytat z książki, aczkolwiek wgł mnie trafny w 100% z własnych doświadczeń>
I jedno i drugie już mnie w życiu spotkało. Może, nie to, że jestem uodporniona na taki ból, ale wiem jak sobie z takim czymś radzić. Są krytyczne momenty, ale z czasem człowiek przyzwyczaja się do myśli, że jest tak jak jest - a nie jak chcielibyśmy, żeby było, że bliska osoba już nie wróci i nic tego nie zmieni.
Owszem czas przysłowiowo leczy rany, ale ból po utracie naprawdę bliskiej dla nas osoby pozostaje w nas do końca życia. Chyba, że ktoś ma taki charakter, że wszystko po nim spływa to co innego. I szkoda, że w tym czasie jak nasze rany np. po niespełnionej miłości się leczą to trwa to nie raz kilka miesięcy i w tym czasie mocno cierpimy. Ból fizyczny to przy tym pestka.MMS pisze:Jeśli bój psychiczny rozpatrujemy pod względem śmierci kogoś bliskiego lub niespełnionej miłości to według mnie fizyczny jest gorszy. 'Ludzka pamięć jest jak sito, czas leczy wszelkie rany'. <wiem cytat z książki, aczkolwiek wgł mnie trafny w 100% z własnych doświadczeń>
Ja akurat nigdy bym się nie "przyzwyczaił", ale ok.MMS pisze:Są krytyczne momenty, ale z czasem człowiek przyzwyczaja się do myśli, że jest tak jak jest - a nie jak chcielibyśmy, żeby było, że bliska osoba już nie wróci i nic tego nie zmieni.
A blizny zostają do końca życia.Lucas pisze:I szkoda, że w tym czasie jak nasze rany np. po niespełnionej miłości się leczą to trwa to nie raz kilka miesięcy i w tym czasie mocno cierpimy.
Przykładowo po śmierci bliskiej osoby powiedzmy któregoś z rodziców, nastepuje wstrząs, otępienie, wewnętrzny protest. Ale całe życie cierpieć się nie będzie. Po pewnym czasie w człowieku nastepuje reorganizacja własnego życia, człowiek godzi się z losem. Im więcej mija czasu tym 'ból' maleje. Od czasu do czasu budzi się tęsknota i pewne rozgoryczenie, które jednak mija.
No chyba, że ktoś jest .... i non stop rozdrapuje blizny, to gratuluje poradności życiowej.
No chyba, że ktoś jest .... i non stop rozdrapuje blizny, to gratuluje poradności życiowej.
Człowiek leżący w szpitalu, wijący się z bólu przez jakąś ciężką chorobę, raczej by tak nie stwierdził.Lucas pisze:Ból fizyczny to przy tym pestka.
Tak następuje wstrząs, itd, ale zauważ jak długo cierpienie bo utracie np. dziecka może trwać nawet kilka lat czy do końca życia jak już wspomniałem. Dwa lata temu mój kolega zginął w wypadku samochodowym i jego matka rozsypała się całkowicie. teraz też chodzi smutna jak ją widzę. Straciła swoje jedyne dziecko i ból pozostanie do końca życia, nie minie, owszem po 20 latach stanie się minimalny ale jednak przez dłuuugi okres cierpienie jest duże.
Jeżeli ktoś w wypadku straci dwie nogi to raczej nie cierpi przez ból fizyczny tylko przez to, że nie ma nóg, nie może si z tym faktem pogodzić - psychicznie go to męczy.
Wyobraź sobie też co musi czuć osoba, która decyduje się na samobójstwo.
W takim przypadku ból fizyczny też łączy się z psychicznym bo taka osoba jest po czasie zmęczona też psychicznie bólem fizycznym. Zgadzam się, że ból fizyczny też potrafi być mocny.Człowiek leżący w szpitalu, wijący się z bólu przez jakąś ciężką chorobę, raczej by tak nie stwierdził.
Jeżeli ktoś w wypadku straci dwie nogi to raczej nie cierpi przez ból fizyczny tylko przez to, że nie ma nóg, nie może si z tym faktem pogodzić - psychicznie go to męczy.
Wyobraź sobie też co musi czuć osoba, która decyduje się na samobójstwo.
Blizn nie trzeba rozdrapywać, żeby odczuwać ich obecność. A, przepraszam bardzo, co ktoś jest?MMS pisze:No chyba, że ktoś jest .... i non stop rozdrapuje blizny, to gratuluje poradności życiowej.
Z perspektywy czasu przeżyty ból fizyczny też nie wydaje się być wielkimMMS pisze:Nie uważam, że ból psychiczny nie ma znaczenia, ja po prostu z perspektywy czasu inaczej na to patrzę.
Czyli generalnie to zależy od tego, czy potrafisz olać i iść przez życie dalej. W sumie też prawda.MMS pisze:Wszystko zależy od tego czy ktoś potrafi sobie radzić z problemami czy nie. Też mogę napisać o jakiś konkretnych przypadkach, które znam i będą przeciwieństwem tych podanych przez Ciebie.
Raczej psychiczny, jego trudniej znieść, przez niego szybciej człowiek może się złamać i aby się od tego bólu odciąć stać się obojętny na wszystko przez co np z więźniów w czasie 2 wojny światowej łatwiej było wyciągać wszystko. Chociaż i tortury łatwo ich łamały. xD zbaczam z tematu chyba
Obstaję jednak przy psychicznym. Jak mnie coś bardzo bolało często tabletka, sen czy coś i po bólu, przestawało boleć a my dalej byliśmy tacy sami, a psychiczny nie da się tak łatwo tabletkami czy snem oszukać by się nie zmienić jakoś wewnętrznie.
Obstaję jednak przy psychicznym. Jak mnie coś bardzo bolało często tabletka, sen czy coś i po bólu, przestawało boleć a my dalej byliśmy tacy sami, a psychiczny nie da się tak łatwo tabletkami czy snem oszukać by się nie zmienić jakoś wewnętrznie.
Moim zdaniem ból psychiczny jest o wiele gorszy, chociaż fizyczny też bardzo rani. Nie cierpię tej fizyczności nad innymi ludźmi, agresji. Nie potrafię zrozumieć takich ludzi, załatwiania spraw w taki sposób. Sama nie potrafię podnieść ręki na drugiego człowieka. Po prostu nie akceptuje takiego postępowania. Jednak w naszym świecie mnóstwo jest takich sytuacji, zdarzeń, gdzie przemoc fizyczna góruje i np. w niektórych domach jest na porządku dziennym. Wiele się teraz mówi o bezstresowym wychowaniu i o tym, że jeżeli dziecko postąpi źle, to trzeba go tego oduczyć poprzez klapsy. Jednak trzeba rozróżniać zwykłe klapsy od prawdziwej przemocy- do takiego stopnia, że dziecko nawet z bólu nie może wykonywać nawet prostych czynności, ślady na ciele, ale także ślady na umyśle, które pozostają nawet w dorosłym życiu. Dlaczego przemoc psychiczna jest gorsza? Hmm, aczkolwiek przemoc fizyczna wielokrotnie łączy się z psychiczną, no ale kiedy drugi człowiek jest upokarzany przez innego lub patrzy na to upokarzanie, to poważnie ma ,,nawalone" na psychice. Bo jest właśnie tak, że poprzez słowa, takie słowa, które ranią najbardziej nie jesteśmy w stanie normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Często każdy inny człowiek kojarzy nam się z ranieniem. Tym bardziej jeżeli rodzic nie nawiązuje normalnego kontaktu poprzez rozmowę, tylko wiecznie mówi, że jest do niczego, używając gorszych określeń typu- jesteś śmieciem. Ma się te obrazy w głowie, być może do końca życia. To jest taki ból, że trudno go znieść. Znam taką osobę i nawet mi nie potrafi to tak po prostu wylecieć z głowy. Ja sama wiem ile bólu sprawia agresja słowna, pamiętam nawet zdarzenia z podstawówki, takie zwykłe dogryzanie rówieśników. Do tej pory czuję do tych osób rezerwę.
- Bogini_Seksu
- Posty: 2418
- Rejestracja: 21 cze 2009, 14:52
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Z Kątowni :P
-
- Posty: 8625
- Rejestracja: 02 maja 2009, 21:11
Ja myślę, że gorszy jest ból psychiczny.
Na bóle fizyczne są wszelkiego rodzaju lekarstwa przeciwbólowe, które całkowicie lub częściowo uśmierzają ból.
Ból psychiczny jednak zadany przez kogoś jest czasem bólem na całe życie. Nie sposób się go wyrzec ani wyrzucić chociażby za wszelką cenę.
A cierpienie fizyczne zawsze jakoś można jeszcze znieść.
Na bóle fizyczne są wszelkiego rodzaju lekarstwa przeciwbólowe, które całkowicie lub częściowo uśmierzają ból.
Ból psychiczny jednak zadany przez kogoś jest czasem bólem na całe życie. Nie sposób się go wyrzec ani wyrzucić chociażby za wszelką cenę.
A cierpienie fizyczne zawsze jakoś można jeszcze znieść.
-
- Posty: 3370
- Rejestracja: 22 cze 2009, 15:11
- Imię: Sylwia
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
- Dunkelheit
- Posty: 2042
- Rejestracja: 15 cze 2009, 11:19
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Kutno.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości