Z wiekiem zegar przyśpiesza

Troszkę dreszczyku emocji, mrożące krew w żyłach, często zaskakujące tematy. Wszystko co nas ciekawi, fascynuje, jest dla nas zagadką. Ufo, duchy i owiane tajemnicą miejsca.
Awatar użytkownika
aspołeczne.kurczę
attention whore
Marzyciel
Posty: 1369
Rejestracja: 24 sie 2014, 20:58
Płeć: Kobieta

Z wiekiem zegar przyśpiesza

Post autor: aspołeczne.kurczę » 13 maja 2018, 19:09

Dla dziecka wakacje zdają się nie mieć końca. Lekcja szkolna (trwająca jedyne 45 minut) niesłychanie się ciągnie.

Student niecierpliwie spogląda na zegarek, siedząc na nudnym 1,5-godzinnym wykładzie, jednocześnie śmiejąc się z samego z siebie z czasów szkolnych (haha, a kiedyś się narzekało, że lekcja się dłuży).

Nowicjusz na rynku pracy doznaje szoku, kiedy musi wytrwać (często w jednej wymuszonej pozycji) 8 bitych godzin, z sentymentem wracając do lat studenckich.

Wreszcie stary pryk (25+) zabiegany, zawalony robotą zachodzi w głowę, jak to możliwe, że już 16.00. Przecież dopiero co wrócił z przerwy obiadowej.

Dziecko ma przed sobą niemal całe życie, ale myli się 25-latek, myśląc (optymistycznie zakładając, że dożyje legendarnej 100), że ma przed sobą ¾ życia, bowiem najprawdopodobniej ¾ życia ma już za sobą.

Pamiętaj o śmierci.

Oczywistości są po to, by je podawać w wątpliwość.

Awatar użytkownika
LuCyferKA
Bigiel
Bujający w obłokach
Posty: 262
Rejestracja: 12 lis 2015, 11:44
Płeć: Mężczyzna

Z wiekiem zegar przyśpiesza

Post autor: LuCyferKA » 13 maja 2018, 19:37

Memento Mori
Pamiętam o Morii, o pierścieniu, smoku, wielkim Czarnoksiężniku i o Was - Frodo, Bilbo, Gandalfie, reszto...

Sęk w tym, by znaleźć w życiu czas na wszystko, niezależnie od jego etapu, prowadzić zdrowy tryb życia, cieszyć się nim i żyć jak najdłużej. Dobrze jest czerpać radość z codzienności, rutyny i wyzwań. Nie znów wkręcić się w życia tryby i biernie egzystować.
Osobiście planuję dożyć minimum 120 w dobrym zdrowiu, dalej się zobaczy.
Lubimy towarzystwo, ale nie możemy znieść ludzi cały czas koło siebie. Więc gdzieś się gubimy, potem wracamy i znów znikamy w diabły.

Awatar użytkownika
aspołeczne.kurczę
attention whore
Marzyciel
Posty: 1369
Rejestracja: 24 sie 2014, 20:58
Płeć: Kobieta

Z wiekiem zegar przyśpiesza

Post autor: aspołeczne.kurczę » 13 maja 2018, 20:38

LuCyferKA pisze: 13 maja 2018, 19:37 Sęk w tym, by znaleźć w życiu czas na wszystko, niezależnie od jego etapu, prowadzić zdrowy tryb życia, cieszyć się nim i żyć jak najdłużej. Dobrze jest czerpać radość z codzienności, rutyny i wyzwań. Nie znów wkręcić się w życia tryby i biernie egzystować.
Osobiście planuję dożyć minimum 120 w dobrym zdrowiu, dalej się zobaczy.
Twój optymizm jest jak najbardziej uzasadniony. Jako 21-latek masz przed sobą jakąś połowę życia, a jako optymista masz tendencję do myślenia, ze szklanka jest w połowie pełna. Pożyjemy, zobaczymy, co powiesz za jakieś 5 lat, jak przekroczysz Rubikon.

Do niedawna dziwiłam się, jak słyszałam młodych dwudziestoparoletnich ludzi bolejących nad faktem, że nic nie osiągnęli. Wobec mojej ostatniej rachuby zmuszona jednak jestem poskromić moje zdziwienie.
Oczywistości są po to, by je podawać w wątpliwość.

Awatar użytkownika
LuCyferKA
Bigiel
Bujający w obłokach
Posty: 262
Rejestracja: 12 lis 2015, 11:44
Płeć: Mężczyzna

Z wiekiem zegar przyśpiesza

Post autor: LuCyferKA » 13 maja 2018, 20:55

aspołeczne.kurczę, to nie jest tak, że ja pragnę dojść do osiągnięcia czegoś konkretnego, choć i takie konkrety się znajdą. Dążę, a przynajmniej staram się dążyć do swoich ideałów - pracowitości, sprawności fizycznej i umysłowej, pomocy tym kilku którym nią nieść mogę i coś zmienić(ale to już bardziej na przyszłość, choć i teraz się zdarza). To tak między innymi - nie wszystko precyzuję. Grunt to samodoskonalenie, praca nad sobą i dążenie do pewnych nieosiągalnych ideałów, doskonałości. Jeśli będę szedł dalej tą drogą to osiągnę naprawdę wiele, spełnię marzenia które nigdy kończyć się nie będą... I umrę ze spokojem. Chcę żyć tak, jakbym miał umrzeć jutro, ale prosperować tak jakbym miał nie umrzeć nigdy - to jedna z najważniejszych rzeczy w moim życiu... Nie spełniam jej rzecz jasna do końca, bo to byłoby zbyt piękne, powoli jednak dążę do tego.

Wiem, że różnie w życiu być może i nie mówię, że nie mogą nadarzyć się okoliczności które zmienią moją drogę i wpłyną na mnie. Nie mówię tego, bo wiem, jak wiele zdarzyć się może.
Na chwile obecną jednak - mam swe cele, plany i pragnienia... Choć w chaotycznym skrócie przedstawiają się powyżej, nie jest to pełny obraz, bo wielu rzeczy nie da się tak po prostu zobrazować i powiedzieć się nie da.

Tak więc - mówię sobie już dziś i wierzę w to, że lat 120 minimum dożyję, choćby była to nieosiągalna mrzonka o której mogę opowiadać ze śmiechem na ustach.

Odnośnie optymizmu - bliżej mi raczej do idealizmu, choć i do tego pierwszego dosyć blisko.
Lubimy towarzystwo, ale nie możemy znieść ludzi cały czas koło siebie. Więc gdzieś się gubimy, potem wracamy i znów znikamy w diabły.

Awatar użytkownika
aspołeczne.kurczę
attention whore
Marzyciel
Posty: 1369
Rejestracja: 24 sie 2014, 20:58
Płeć: Kobieta

Z wiekiem zegar przyśpiesza

Post autor: aspołeczne.kurczę » 14 maja 2018, 17:41

LuCyferKA pisze: 13 maja 2018, 20:55 Odnośnie optymizmu - bliżej mi raczej do idealizmu, choć i do tego pierwszego dosyć blisko.
Jak Cię czytam, to mi przypominasz Stachurę. Osobiście jestem fanką.

Cytacik z "Całej jaskrawości"
Wypalić się do końca, do spodu, żeby śmierci, tej zwyczajnej wariatce, nic nie zostawić, niech odziedziczy po nas popiół wygasły i niech go sobie rozdmucha, jeśli chce, na siedem stron, i niech ma przy tym iluzję, że nie jest bezrobotna.
W sumie słusznie mnie poprawiłeś, bo optymizm może się kojarzyć z płytką akceptacją bezsensownego biegu życia, zaś idealizm wypływa z buntu. Coś jak "w bezsensie sens jest jedynym awansem".
Tylko uważaj, Ikarze, żebyś zbyt wysoko nie odleciał. Upadek z idealizmu bywa bardzo bolesny, grozi trwałym kalectwem lub tragiczną śmiercią.
Oczywistości są po to, by je podawać w wątpliwość.

Awatar użytkownika
LuCyferKA
Bigiel
Bujający w obłokach
Posty: 262
Rejestracja: 12 lis 2015, 11:44
Płeć: Mężczyzna

Z wiekiem zegar przyśpiesza

Post autor: LuCyferKA » 14 maja 2018, 21:03

Ja aż tak wielkim fanem nie jestem, choć przyznam, że czytałem jego wiersze.
Mama gdy dorwała się swego czasu do mego notatnika stwierdziła, że piszę podobnie do niego(swoją drogą strasznie na Nią nakrzyczałem i obecnie trochę tego żałuję... Było minęło - "ehhh.. nastolatki").
Pisałem podobnie, lecz było w tym o wiele więcej nurzania się w bezsensie świata, swoistej depresji ale i... Tej mej obecnej szczególnie później, gdy nieco bardziej dojrzałem - swoistej zawziętości. Zawsze miałem w sobie pewną zawziętość, moc - dzięki temu przetrwałem wiele niemiłych okresów w życiu, zawirowań.
Wtedy, gdy tak dobrze pisałem... Moją weną była swoista twórcza depresja którą w swoisty sposób kochałem.
W trakcie dojrzewania utraciłem swoje weny, stałem się twardszy, inny i bardziej dojrzały.
Uważam, że marny dekadentyzm nie ma sensu, trzeba przeć przed siebie z pełną mocą, a przynajmniej dążyć do takiego stanu.
Weny w pewnym momencie powróciły... Nie chwytam jednak już zbyt często za długopis, ponieważ znalazłem inny upust dla swych emocji. Zdarza mi się pisać haiku. Lubię doceniać świat, a ta forma jest piękna.
Mam jeszcze kilka wierszy ze starych czasów... Kilka :'( Żałuję, że nie zachowało się więcej.

Jesteś więc drugą osobą która mnie do niego porównuje. To ciekawe.

Co do buntu... Taki już jestem, kocham przeć pod prąd, mimo przeciwności i całej tej reszty... Coś mnie ku temu pcha - coś w rodzaju tej swoistej mocy o której pisałem...
Chwała mojej Mamie za to, że od małego zapisała mnie na sztuki walki - to pomogło nieco mnie przytemperować i ukierunkować...
Bo mógłbym zostać zwykłym chuliganem czy kimś innym. Tak - mam swoją drogę, która rzecz jasna nie jest tylko tym.
Lubimy towarzystwo, ale nie możemy znieść ludzi cały czas koło siebie. Więc gdzieś się gubimy, potem wracamy i znów znikamy w diabły.

Awatar użytkownika
aspołeczne.kurczę
attention whore
Marzyciel
Posty: 1369
Rejestracja: 24 sie 2014, 20:58
Płeć: Kobieta

Z wiekiem zegar przyśpiesza

Post autor: aspołeczne.kurczę » 15 maja 2018, 21:27

LuCyferKA pisze: 14 maja 2018, 21:03 Ja aż tak wielkim fanem nie jestem, choć przyznam, że czytałem jego wiersze.
Stachurę się głownie kojarzy z wierszami-piosenkami, a do mnie bardziej przemawia jego proza. Szczególnie "Fabula rasa" i wspomniana "Cała jaskrawość".

Choć jego wiersz pożegnalny poprzedzający śmierć samobójczą "List do pozostałych" uważam za jedno z najbardziej przejmujących dzieł w historii polskiej literatury.
Pisałem podobnie, lecz było w tym o wiele więcej nurzania się w bezsensie świata, swoistej depresji ale i... Tej mej obecnej szczególnie później, gdy nieco bardziej dojrzałem - swoistej zawziętości. Zawsze miałem w sobie pewną zawziętość, moc - dzięki temu przetrwałem wiele niemiłych okresów w życiu, zawirowań.
Mnie Stachurę przypominasz właśnie ze względu na Twoją filozofię życiową i portret psychologiczny. Pragnienie życia pełną piersią, niesamowita aktywność, wszechstronność. I zdaję się, że nawet w podobnych proporcjach doświadczasz wzlotów (momentów, w których przepełnia Cię radość życia) i upadków (kiedy dopada Cię depresja). Mianowicie to pierwsze u Ciebie dominuje.

Ze Stachurą było tak samo. Przyszedł jednak czas, że to życiowe paliwo mu się skończyło. Dosłownie się wypalił i było to dla niego tak nieznośne, że postanowił ze sobą skończyć.

Mam teorię, że ludzie o takim portrecie psychologicznym są obarczeni większym ryzykiem tak tragicznego w skutkach wypalenia z tego względu, że w ich przypadku "depresja" jest bardziej dotkliwa niż dla innych ludzi, jako że w ich "normalnym" stanie psychicznym mają w sobie zdecydowanie więcej radości życiowej niż przeciętny człowiek. Można powiedzieć, że na co dzień są na umiarkowanym haju, poruszają się jakby w innym wymiarze duchowym. Kiedy taki człowiek doświadcza znacznej depresji ma prawo się poczuć, jakby świat się zawalił. Życie traci swoją magię, w której tkwił jego sens.
Wtedy, gdy tak dobrze pisałem... Moją weną była swoista twórcza depresja którą w swoisty sposób kochałem
No proszę. A ja w depresji to zawsze byłam zupełnie nietwórcza, z wysiłkiem przychodzi mi ubranie myśli w słowa. Za to kiedy mam podwyższony nastrój, mam taki flow, że "się samo pisze".
Oczywistości są po to, by je podawać w wątpliwość.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 1 gość