Napisać i wydać książkę
Czy pisaliście kiedyś powieść?
Czy ktoś z was chciałaby zostać pisarzem lub poetą ?
Kiedyś marzyłam by zostać pisarką.
Do niedawna na pewnym forum pisałam swoje opowiadania i podobno mam zdolności w tym kierunku.
_________________
Kiedyś marzyłam by zostać pisarką.
Do niedawna na pewnym forum pisałam swoje opowiadania i podobno mam zdolności w tym kierunku.
_________________
Ostatnio zmieniony 13 kwie 2011, 19:09 przez Zorina, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 6826
- Rejestracja: 20 gru 2008, 23:08
- Imię: Ignac.
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: ciemności psychozy
Piszę, ale żeby od razu pisarz / poeta...
Mam na swoim kącie 4 książki szufladkowe. Chciałam wydać pierwszą. Jak mi zaśpiewali cenę za 120 egzemplarzy, to podziękowałam xD
Uwielbiam to wszystko czytać. Są mniej lub bardziej udane, ale jedna (pierwsza) szczególnie mi się udała, uwielbiam ją. Fakt, że daleko tam do mojego dzisiejszego sposobu pisania, no ale między tą powieścią a obecnie pisaną mamy prawie 8 lat różnicy...
Klecimy i twory wierszopodobne, kupa czegosiów na kształt sonetu lub po prostu wierszowanki, rymowane bądź nie (częściej nie). Tylko perse, jak ma pisać z sensem, to musi mieć jakiekolwiek ała gdzieś w środku, inaczej nie wyjdzie. Jakaś nostalgia chociaż... Są suche, przeżarte prozą, często nie mają miłej treści typu gdzieś tam w lesie na polanie Kasia jadła se śniadanie, ale je uwielbiam. W końcu to ma być mój klimat.
Nie wiem czy mam zdolności. Swoją prozę ubóstwiam, zwłaszcza to, co piszę teraz. Parę błędów się wedrze, wiadomo, ale ogólnie jest za*ebista i nikt mi nie wmówi, że nie jest
Mojej prozy dotyczył najpiękniejszy komplement, jaki w życiu usłyszałam: "Piszesz po sienkiewiczowsku bardziej niż sam Sienkiewicz!"
Większy problem z poezją. Przeczytam swoje i kocham swoje, ale tak potem przypomnieć sobie taką Redutę Ordona... NICOŚĆ. Aczkolwiek poezja płynie z wnętrza, a ja podobno Mickiewiczem nie jestem...
Odnośnie tego, czy chciałabym być pisarzem lub poetą (w domyśle sławnym) - tak, ale po śmierci. Teraz to ja chcę spokojnie sobie żyć i nie martwić się jakimiś nagrodami Nobla
Tak na poważnie, niemal panicznie boję się, że mogłabym stowrzyć coś komercyjnego. Jak kasa zagląda w oczy, to dużo trudniej utrzymać poziom i nie dać się porwać wierszom czy powieściom dla mas. Wolę nie ryzykować i pisać do szuflady swoje suchary.
Mam na swoim kącie 4 książki szufladkowe. Chciałam wydać pierwszą. Jak mi zaśpiewali cenę za 120 egzemplarzy, to podziękowałam xD
Uwielbiam to wszystko czytać. Są mniej lub bardziej udane, ale jedna (pierwsza) szczególnie mi się udała, uwielbiam ją. Fakt, że daleko tam do mojego dzisiejszego sposobu pisania, no ale między tą powieścią a obecnie pisaną mamy prawie 8 lat różnicy...
Klecimy i twory wierszopodobne, kupa czegosiów na kształt sonetu lub po prostu wierszowanki, rymowane bądź nie (częściej nie). Tylko perse, jak ma pisać z sensem, to musi mieć jakiekolwiek ała gdzieś w środku, inaczej nie wyjdzie. Jakaś nostalgia chociaż... Są suche, przeżarte prozą, często nie mają miłej treści typu gdzieś tam w lesie na polanie Kasia jadła se śniadanie, ale je uwielbiam. W końcu to ma być mój klimat.
Nie wiem czy mam zdolności. Swoją prozę ubóstwiam, zwłaszcza to, co piszę teraz. Parę błędów się wedrze, wiadomo, ale ogólnie jest za*ebista i nikt mi nie wmówi, że nie jest
Mojej prozy dotyczył najpiękniejszy komplement, jaki w życiu usłyszałam: "Piszesz po sienkiewiczowsku bardziej niż sam Sienkiewicz!"
Większy problem z poezją. Przeczytam swoje i kocham swoje, ale tak potem przypomnieć sobie taką Redutę Ordona... NICOŚĆ. Aczkolwiek poezja płynie z wnętrza, a ja podobno Mickiewiczem nie jestem...
Odnośnie tego, czy chciałabym być pisarzem lub poetą (w domyśle sławnym) - tak, ale po śmierci. Teraz to ja chcę spokojnie sobie żyć i nie martwić się jakimiś nagrodami Nobla
Tak na poważnie, niemal panicznie boję się, że mogłabym stowrzyć coś komercyjnego. Jak kasa zagląda w oczy, to dużo trudniej utrzymać poziom i nie dać się porwać wierszom czy powieściom dla mas. Wolę nie ryzykować i pisać do szuflady swoje suchary.
-
- Posty: 38
- Rejestracja: 11 mar 2011, 16:13
- Imię: Kamila
- Lokalizacja: Grudziądz
piszę książki o tematyce fantastycznej, takie tam romanse paranormalne, głównie młodzieżowe wydałam nawet jedną pozycję pt "Ciemno" i mam zamiar pisać i wydawać nadal. Polecam wydawnictwa, które nie biorą pieniędzy za wydanie książki, bo one przynajmniej czytają i oceniają wcześniej to, co chcą wydać. Nie daje to gwarancji, że książka się spodoba, ale przynajmniej mamy jej ocenę. Nie poddawajcie się marzyciele!!! Jeżeli piszecie, to publikujcie. Szkoda, żeby skończone dzieła leżały tylko w szufladzie.
Pisałem dawniej z bratem coś co chyba można nazwać powieścią. Ogólny rys fabularny zajał mi 180 stron chyba. Pisałem dalej, rozwijałem wątki, usuwałęm wątki, dodawałem coś nowego cały czas. Zaprzestałem na tym że z kilkunastu stron rysu zrobiłem ponad 100. To było takie dziecinne troche, pisane na fali zafascynowania Tolkienem.
Mam pomysł na zaczęcie następnej i od dłuższego już czasu nosze sie z zamiarem zaczęcia pisać, ale zawsze coś mi wyskoczy.
Poza tym takie drobne opowiadanka pisałem, takie luźne z niczym niepowiązane fragmenty wyjęte żywcem z wyobraźni. Prawie nic z tego mi sie nie ostało, zazwyczaj pisałem dla samego pisania, nie zaprzątałem sobie głowy aby to gdzieś zapisać i przechowywać na płytce jakieś.
Mam pomysł na zaczęcie następnej i od dłuższego już czasu nosze sie z zamiarem zaczęcia pisać, ale zawsze coś mi wyskoczy.
Poza tym takie drobne opowiadanka pisałem, takie luźne z niczym niepowiązane fragmenty wyjęte żywcem z wyobraźni. Prawie nic z tego mi sie nie ostało, zazwyczaj pisałem dla samego pisania, nie zaprzątałem sobie głowy aby to gdzieś zapisać i przechowywać na płytce jakieś.
-
- Posty: 341
- Rejestracja: 03 lut 2011, 18:13
Tysiąc pomysłów, wymyślonych historii, rozpoczętych szkiców... Miałam bardzo ambitne plany na książkę. Nic z tego nie wyszło. Brakło weny, nagle się okazało, że nie umiem pisać, nie potrafię przelać na papier tego o czym myślę. Teraz sobie popisuję do szuflady, ale coraz rzadziej. Nie mam talentu widocznie.
-
- Posty: 980
- Rejestracja: 13 maja 2011, 11:42
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Łódź
A ja tam chcę zostać pisarką i staram się spełnić to marzenie.
Pisałam sporo opowiadań, długich i krótkich... różnie bywało. Parę miesięcy temu skończyłam jedną książkę, aktualnie piszę drugą (planuję trylogię) a w głowie jeszcze pomysłów na pare innych xD
Zobaczymy co z tego będzie. Póki co czekam na jakąkolwiek odpowiedź z wydawnictwa.
Pisałam sporo opowiadań, długich i krótkich... różnie bywało. Parę miesięcy temu skończyłam jedną książkę, aktualnie piszę drugą (planuję trylogię) a w głowie jeszcze pomysłów na pare innych xD
Zobaczymy co z tego będzie. Póki co czekam na jakąkolwiek odpowiedź z wydawnictwa.
Moim marzeniem jest napisanie książki. Opowiadania, które teraz piszę, to tak jakby wstęp. Albo inaczej - rozgrzewka. By zacząć pisać, musiałem zrobić coś ze swoim życiem. Już jest lepiej. Prawdopodobnie zaczynam od przyszłego tygodnia (kiedy to będę sam w domu, bo rodzina wyjeżdża nad morze), najprawdopodobniej - gdy przeprowadzę się do Krakowa.
Duś, lat 10 - zaczyna pisać. pisze wciąż i wciąż (a teraz ma lat 20, bogowie...), badając i szukając źródeł (no dobra odejmijmy 2 lata przerwy/niemocy). Tyle, jeśli chodzi o powieść, która się tworzy. Prócz niej jest jedna 'prawie' napisana (ok 170 str Worda, potrzeba kilkudziesięciu do połączenia części, ale to się nigdy nie wydarzy) i 3 inne zaczęte. Prócz tego opowiadania (z 4-6), które właśnie miały być opowiadaniami, ale zaczynają być dłuższe i bardziej rozbudowane niż zaczęte powieści. Jak na razie Duś boi się cokolwiek zakończyć, strach ten jest niezrozumiały również przez nią samą, co jednak usprawiedliwia lenistwem.
-
- Posty: 6826
- Rejestracja: 20 gru 2008, 23:08
- Imię: Ignac.
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: ciemności psychozy
Mam to samo, chociaż u mnie to z przypadku jakoś tak wyszło. Tylko żeby zrobić z tego porządną trylogię, muszę odkopać pierwszą część i ją trochę poprawić. Kupa roboty, ale chciałabym to bardzo zrobić. Tylko nie mam pojęcia, kiedy ._.InfernalTear pisze:Parę miesięcy temu skończyłam jedną książkę, aktualnie piszę drugą (planuję trylogię)
-
- Posty: 980
- Rejestracja: 13 maja 2011, 11:42
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Łódź
Mnie rodzina namowiła w końcu do wydania książki, jak byłam.. hhmm chyba w połowie pierwszej. Na szczeście tam nie było dużo do poprawy, a pomysł na dwie kolejne już jest całkowicie obmyślony, starczy spisać. Szkoda tylko, że weny brak.persecutoria pisze:Mam to samo, chociaż u mnie to z przypadku jakoś tak wyszło. Tylko żeby zrobić z tego porządną trylogię, muszę odkopać pierwszą część i ją trochę poprawić. Kupa roboty, ale chciałabym to bardzo zrobić. Tylko nie mam pojęcia, kiedy ._.InfernalTear pisze:Parę miesięcy temu skończyłam jedną książkę, aktualnie piszę drugą (planuję trylogię)
-
- Posty: 6826
- Rejestracja: 20 gru 2008, 23:08
- Imię: Ignac.
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: ciemności psychozy
U mnie też było co - nieco mówione, ale jednak przekraczało to nasze możliwości finansowe. Zresztą, nie wiem, ile Ty miałaś lat, ja miałam wtedy 13
ale tę książkę kocham do dziś i lubię do niej wracać miała być krótka i mieć co najwyżej 7 rozdziałów, a w pierwszym momencie miała 265 stron... po latach skróciłam, powywalałam naprawdę zbędne wstawki, trochę poprawiłam język - całość to ok. 165 stron. Lekkie, w ogóle nie jest podobne do mojego dzisiejszego sposobu pisania.
Z weną dałam sobie spokój. Mam chwilę wolnego czasu, to piszę i tyle. Przy pierwszej książce właśnie pilnowałam weny, to książka leżała czasem bardzo długo, a i tak w końcu trzeba było usiąść i pisać dalej. Dlatego teraz jak mi wena opadnie, to robię max kilka dni przerwy i siadam od nowa, trochę na chama, a jednak efekt mnie zadowala. Zresztą, zależy mi na skończeniu jej; ubóstwiam mojego bohatera (może to źle, nie wiem), ubóstwiam jedną z postaci, która pojawi się dużo później i nie mogę się doczekać, aż zacznę o niej pisać.
Aż zajrzę i popiszę dalej.
ale tę książkę kocham do dziś i lubię do niej wracać miała być krótka i mieć co najwyżej 7 rozdziałów, a w pierwszym momencie miała 265 stron... po latach skróciłam, powywalałam naprawdę zbędne wstawki, trochę poprawiłam język - całość to ok. 165 stron. Lekkie, w ogóle nie jest podobne do mojego dzisiejszego sposobu pisania.
Z weną dałam sobie spokój. Mam chwilę wolnego czasu, to piszę i tyle. Przy pierwszej książce właśnie pilnowałam weny, to książka leżała czasem bardzo długo, a i tak w końcu trzeba było usiąść i pisać dalej. Dlatego teraz jak mi wena opadnie, to robię max kilka dni przerwy i siadam od nowa, trochę na chama, a jednak efekt mnie zadowala. Zresztą, zależy mi na skończeniu jej; ubóstwiam mojego bohatera (może to źle, nie wiem), ubóstwiam jedną z postaci, która pojawi się dużo później i nie mogę się doczekać, aż zacznę o niej pisać.
Aż zajrzę i popiszę dalej.
Nigdy nie miałam tyle sił by napisać powieść. Chęci i owszem, masę. Ale szybko się wyczerpywały. Był okres w moim życiu w którym pisałam. Ale drobne opowiadania. Zresztą jak na moje oko dość dziwne. Poza tym nigdy, ale to nigdy ich nikomu nie pokaże i nie pokazałam. Także.
W ostatnim roku naszła mnie chęć na pisanie scenariuszy. I w tym się odnalazłam. Zaczęłam od przerabiania, potem od swojego tworzenia i to jest dobre. Bardzo dobre.
W ostatnim roku naszła mnie chęć na pisanie scenariuszy. I w tym się odnalazłam. Zaczęłam od przerabiania, potem od swojego tworzenia i to jest dobre. Bardzo dobre.
A dlaczego miałoby być to źle? Nasz stosunek do bohaterów może być różny i wcale nie jest to złe Możemy ich nawet nie lubić I tak też się zdarzapersecutoria pisze:Zresztą, zależy mi na skończeniu jej; ubóstwiam mojego bohatera (może to źle, nie wiem), ubóstwiam jedną z postaci, która pojawi się dużo później i nie mogę się doczekać, aż zacznę o niej pisać.
Co do "doczekania się, aż zacznie się pisać o czymś" to mam podobnie Mam niektóre sceny całkiem dokładnie obmyślone tylko, że są daleko daleko za górami i lasami. I też nie mogę się doczekać aż zacznę pisać o tym Do jednej ostatnio udało mi się dotrzeć, jednak jak zwykle wychodzi inaczej niż pierwotnie miała Bohaterowie przejęli panowanie nad sytuacją, ja tylko opisuje, już nie tworze
-
- Posty: 6826
- Rejestracja: 20 gru 2008, 23:08
- Imię: Ignac.
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: ciemności psychozy
Nie wiem właściwie, nie obracam się w środowisku literackim, nie wiem dokładnie, jakie zachowania autora są akceptowalne, a jakie nie nie chciałabym popaść w skrajny samozachwyt.
Za górami, za lasami, skąd ja to znam? ja od 2 lat nie mogę dotrzeć do jednej z kluczowych scen właściwie z początku książki (prawie dotarłam raz, to książka się skasowała i piszę ją od nowa; potem kłody pod nogi rzucał mi plan zajęć). Co dopiero mówić o dalszych scenach. Dopiszę ją do końca, to nie podlega dyskusji. Jak na razie w planach dojechałam do pewnego momentu, wiem mniej więcej, co wydarzy się na końcu i... między owym "pewnym momentem" a końcem mamy czarną dziurę. Popiszemy, zobaczymy
Za górami, za lasami, skąd ja to znam? ja od 2 lat nie mogę dotrzeć do jednej z kluczowych scen właściwie z początku książki (prawie dotarłam raz, to książka się skasowała i piszę ją od nowa; potem kłody pod nogi rzucał mi plan zajęć). Co dopiero mówić o dalszych scenach. Dopiszę ją do końca, to nie podlega dyskusji. Jak na razie w planach dojechałam do pewnego momentu, wiem mniej więcej, co wydarzy się na końcu i... między owym "pewnym momentem" a końcem mamy czarną dziurę. Popiszemy, zobaczymy
-
- Posty: 6826
- Rejestracja: 20 gru 2008, 23:08
- Imię: Ignac.
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: ciemności psychozy
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości