Styl
Styl
Po rozmowie z Dafne postanawiam założyć ten temat bo sądzę, że może z tego wyjść ciekawa dyskusja.
W każdym tworze literackim znajdujemy jakiś rodzaj stylu. Właściwie można powiedzieć, że nie ma pisarza identycznego w porównaniu z innym pod tym względem.
W jakim stylu się najbardziej lubujecie, jaki Was irytuje?
Do pisarzy: jaki macie styl albo/i (niepotrzebne skreślić) do jakiego dążycie?
Osobiście lubię styl prosty, lekko poetycki, mimo, że mój osobisty się tym nie cechuje.
W każdym tworze literackim znajdujemy jakiś rodzaj stylu. Właściwie można powiedzieć, że nie ma pisarza identycznego w porównaniu z innym pod tym względem.
W jakim stylu się najbardziej lubujecie, jaki Was irytuje?
Do pisarzy: jaki macie styl albo/i (niepotrzebne skreślić) do jakiego dążycie?
Osobiście lubię styl prosty, lekko poetycki, mimo, że mój osobisty się tym nie cechuje.
Re: Styl
Mimo, że udało mi się zdać rozszerzony polski na maturze z ładnym wynikiem, to.. nie znam się na stylach. Serio.
Mam jakiśtam swój. Raz mam wrażenie, że jest bardziej "wesoły" czy żartobliwy, innym razem bardziej ponury, egzystencjalny czy.. cośtam.
Lubię pisać, ale rzadko to robię. Bo zwykle siadam przed kompem mam w głowie pomysł, ale nie umiem tego dobrze ubrać w słowa. Nie mam tendencji wielkiego poprawiania tego, co raz napiszę. Może jakieś szczegóły. Ale naprawdę rzadko. Więc staram się pisać raz, a dobrze.
Coś chyba typowego dla mnie:
Wszystkie drzewa za oknem wydają się takie same, podobnie wygięte pod naporem lat i wiatrów. Rozmyte smugi zieleni w setkach odcieni migoczących i powodujących zawroty głowy. Mijam je i czuję żal, jakbym miała ich więcej nie spotkać. Jakby to co stanie się później, miało wszystko zmienić. Ciężar w mojej klatce piersiowej rośnie coraz bardziej, z każdym przejechanym kilometrem, z każdym zakrętem, mostem, skrzyżowaniem. Mijamy jedno miasteczko po drugim i mam wrażenie, jakby i one niczym się nie różniły, jakby w ogóle nie miały swoich nazw, historii i tych wszystkich twarzy, które się obracają za naszym autem. Jakby nie należały do nikogo i zostały tu postawione przez przypadek. Czas stoi w miejscu, nie dotyczy nas, pędzących przed siebie do celu, którego może nigdy nie odnajdziemy. Spoglądam na Adama i wiem, że myśli o tym samym co ja. Połączenie.
Zatrzymaliśmy się w przydrożnym zajeździe. Jednym z tych, które mijaliśmy od kilkuset kilometrów. Adam oparł się o maskę samochodu i wyciągnął paczkę papierosów, wyłuskując jednego i mi go podając. Usiadłam obok niego i w tym samym momencie spojrzeliśmy przed siebie. Sznur aut ciągnących się po horyzont betonowej ścieżki. Małe, pomarańczowo-czerwone, migoczące światełka. Kątem oka widzę jak zaciąga się papierosem i wypuszcza z siebie obłok dymu. Idę w jego ślady. Myślę. Zaciągam się i dalej patrzę przed siebie. Czas nadal nie istnieje, płynie gdzieś obok nas, jakbyśmy nie podlegali wszelkim prawom normalnego życia.
- Myślisz, że tam będzie? - Zerka na mnie i pociera palcem wewnętrzną stronę lewej dłoni.
- Nie mam pojęcia. Wiesz... - urywam by zebrać myśli - trochę się boję, że znowu ślad się urwie, na dużo dłużej niż ostatnio.
- Co wtedy zrobimy?
- Nie mam pojęcia.
Mam jakiśtam swój. Raz mam wrażenie, że jest bardziej "wesoły" czy żartobliwy, innym razem bardziej ponury, egzystencjalny czy.. cośtam.
Lubię pisać, ale rzadko to robię. Bo zwykle siadam przed kompem mam w głowie pomysł, ale nie umiem tego dobrze ubrać w słowa. Nie mam tendencji wielkiego poprawiania tego, co raz napiszę. Może jakieś szczegóły. Ale naprawdę rzadko. Więc staram się pisać raz, a dobrze.
Coś chyba typowego dla mnie:
Wszystkie drzewa za oknem wydają się takie same, podobnie wygięte pod naporem lat i wiatrów. Rozmyte smugi zieleni w setkach odcieni migoczących i powodujących zawroty głowy. Mijam je i czuję żal, jakbym miała ich więcej nie spotkać. Jakby to co stanie się później, miało wszystko zmienić. Ciężar w mojej klatce piersiowej rośnie coraz bardziej, z każdym przejechanym kilometrem, z każdym zakrętem, mostem, skrzyżowaniem. Mijamy jedno miasteczko po drugim i mam wrażenie, jakby i one niczym się nie różniły, jakby w ogóle nie miały swoich nazw, historii i tych wszystkich twarzy, które się obracają za naszym autem. Jakby nie należały do nikogo i zostały tu postawione przez przypadek. Czas stoi w miejscu, nie dotyczy nas, pędzących przed siebie do celu, którego może nigdy nie odnajdziemy. Spoglądam na Adama i wiem, że myśli o tym samym co ja. Połączenie.
***
Zatrzymaliśmy się w przydrożnym zajeździe. Jednym z tych, które mijaliśmy od kilkuset kilometrów. Adam oparł się o maskę samochodu i wyciągnął paczkę papierosów, wyłuskując jednego i mi go podając. Usiadłam obok niego i w tym samym momencie spojrzeliśmy przed siebie. Sznur aut ciągnących się po horyzont betonowej ścieżki. Małe, pomarańczowo-czerwone, migoczące światełka. Kątem oka widzę jak zaciąga się papierosem i wypuszcza z siebie obłok dymu. Idę w jego ślady. Myślę. Zaciągam się i dalej patrzę przed siebie. Czas nadal nie istnieje, płynie gdzieś obok nas, jakbyśmy nie podlegali wszelkim prawom normalnego życia.
- Myślisz, że tam będzie? - Zerka na mnie i pociera palcem wewnętrzną stronę lewej dłoni.
- Nie mam pojęcia. Wiesz... - urywam by zebrać myśli - trochę się boję, że znowu ślad się urwie, na dużo dłużej niż ostatnio.
- Co wtedy zrobimy?
- Nie mam pojęcia.
Re: Styl
U mnie tak samo.Lubię pisać, ale rzadko to robię. Bo zwykle siadam przed kompem mam w głowie pomysł, ale nie umiem tego dobrze ubrać w słowa.
Stylów według mnie nie trzeba nazywać jakąś specjalistycznym językiem.
Raz w znaczeniu że nie poprawiasz potem tego, co piszesz? Albo źle zrozumiałam.Więc staram się pisać raz, a dobrze.
A te fragmenty? Twoje?
Re: Styl
Nie cierpię stylu zbyt prostego - zbyt wielu wykrzyknień, krótkich zdań i innych krótkich równoważników. Podobnie jak Pytalska, lubię styl poetycki, bardziej liryczny, ładnie ubrane słowa albo coś, co zupełnie zaskakuje w takim połączeniu - jak autor jakiegoś opowiadania na przykład wrzuci jakieś przekleństwo w najmniej oczekiwanym momencie.
Mój styl jest dosyć artystyczny, często używam metafor, buduję długie zdania. Nie wiem dokładnie czemu, ale kiedyś moja polonistka powiedziała, że mam specyficzny styl, jednak nie dociekałam.
Mój styl jest dosyć artystyczny, często używam metafor, buduję długie zdania. Nie wiem dokładnie czemu, ale kiedyś moja polonistka powiedziała, że mam specyficzny styl, jednak nie dociekałam.
Re: Styl
Tak. Staram się nie poprawiać. Staram się pisać na tyle wolno/sprawnie by nie musieć potem siedzieć i sprawdzać tekstu kilka razy. Często zatrzymuje się w danym akapicie i myślę jak ułożyć zdanie.Pytalska pisze:Raz w znaczeniu że nie poprawiasz potem tego, co piszesz? Albo źle zrozumiałam.
Rzadko wracam by coś poprawić.
Potem przy czytaniu jak wychwycę za dużo powtórzeń czy głupi błąd, to poprawię. Ale nie ma tego aż tak dużo.
W sumie to jeden fragment.Pytalska pisze:A te fragmenty? Twoje?
I tak, moje.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości