Zarządzanie własnymi finansami
Zarządzanie własnymi finansami
Z tematu o bezrobociu zeszlismy troche na temat oszczednosci, wiec moze przydaloby sie to wydzielic.
Wielu ludzi ma problemy z zarzadzaniem wlasnymi finansami. Zawsze brakuje im pieniedzy, mimo ze pracuja, zarabiaja. Niektorzy wydaja je za szybko, niektorzy nie sa w stanie odlozyc nawet malego procentu miesiecznie na jakis konkretny cel. Jak myslicie - dlaczego tak jest? Czy istnieje jakas mozliwosc, by uczyc ludzi oszczedzania? Czy wlasnie to nie powinno przypadkiem byc jednym z elementow szkolnego przedmiotu - przedsiebiorczosc? W gruncie rzeczy w obecnym swiecie zarzadzanie wlasnymi finansami to ogromny element zycia, a nie poswieca mu sie zbyt wiele uwagi w czasie edukacji mlodziezy. Moze to stad w pozniejszym czasie wynikaja problemy z zatrudnieniem i zadluzeniem spoleczenstwa?
Wielu ludzi ma problemy z zarzadzaniem wlasnymi finansami. Zawsze brakuje im pieniedzy, mimo ze pracuja, zarabiaja. Niektorzy wydaja je za szybko, niektorzy nie sa w stanie odlozyc nawet malego procentu miesiecznie na jakis konkretny cel. Jak myslicie - dlaczego tak jest? Czy istnieje jakas mozliwosc, by uczyc ludzi oszczedzania? Czy wlasnie to nie powinno przypadkiem byc jednym z elementow szkolnego przedmiotu - przedsiebiorczosc? W gruncie rzeczy w obecnym swiecie zarzadzanie wlasnymi finansami to ogromny element zycia, a nie poswieca mu sie zbyt wiele uwagi w czasie edukacji mlodziezy. Moze to stad w pozniejszym czasie wynikaja problemy z zatrudnieniem i zadluzeniem spoleczenstwa?
- Śniący
- Posty: 833
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 16:40
- Imię: Konrad
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Nieciekawe miejsce...
Re: Zarządzanie własnymi finansami
Rzeczywiście, rozmowy na temat oszczędzania i gospodarowania pieniędzmi powinny być oddzielnym tematem.
Dobre zarządzanie finansami to jest istotna sprawa w życiu człowieka. Bo samo pracowanie i zarabianie, to jeszcze nie wszystko. Niektórzy nie mają umiejętności oszczędzania i dobrego zarządzania pieniędzmi i na tym tracą.
Zgadzam się, że tutaj powinna być dobra edukacja w tym zakresie w szkołach, a nawet już w przedszkolach.
We wszystkich krajach zachodnich, w Skandynawii już od dawna była w szkołach taka edukacja, dlatego tam bardziej potrafią gospodarować finansami w życiu dorosłym.
Z tego co wiem, to nawet w Czechach jest taka edukacja, w szkołach podstawowych i tam się tego uczy dzieci. Zresztą, akurat Czechy słyną z oszczędzania i gospodarności, podobnie jak i Niemcy.
Dobre zarządzanie finansami to jest istotna sprawa w życiu człowieka. Bo samo pracowanie i zarabianie, to jeszcze nie wszystko. Niektórzy nie mają umiejętności oszczędzania i dobrego zarządzania pieniędzmi i na tym tracą.
Zgadzam się, że tutaj powinna być dobra edukacja w tym zakresie w szkołach, a nawet już w przedszkolach.
We wszystkich krajach zachodnich, w Skandynawii już od dawna była w szkołach taka edukacja, dlatego tam bardziej potrafią gospodarować finansami w życiu dorosłym.
Z tego co wiem, to nawet w Czechach jest taka edukacja, w szkołach podstawowych i tam się tego uczy dzieci. Zresztą, akurat Czechy słyną z oszczędzania i gospodarności, podobnie jak i Niemcy.
- _Magnolia_
- Posty: 978
- Rejestracja: 12 paź 2012, 20:11
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Zarządzanie własnymi finansami
Z tego co widzę rówieśnikom, mówię ogólnie, brak cierpliwości, chcą wszystko mieć jak najszybciej, a zarazem chcą mieć rozrywkę czy to wyjście na pizzę czy piwo. Bywają też i tacy, którzy na co spojrzą kupują, bez zastanowienia ile kosztuje, a przede wszystkim czy jest im to potrzebne, i tacy którzy niczego nie kupią na bazarze tylko w sklepach bo to wstyd czy co tam sobie myślą.
Jak człowiek nie myśli, nie ma cierpliwości i stawia sam sobie bariery uniemożliwiające kupić coś taniej, to mają to, co mają.
Jak człowiek nie myśli, nie ma cierpliwości i stawia sam sobie bariery uniemożliwiające kupić coś taniej, to mają to, co mają.
- Śniący
- Posty: 833
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 16:40
- Imię: Konrad
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Nieciekawe miejsce...
Re: Zarządzanie własnymi finansami
Kupowanie bez zastanowienia rzeczy niepotrzebnych, jest nierozsądne.
Ja nie mam wiele pieniędzy i żyje skromnie, więc muszę tak się rozporządzać finansami, żeby mi wystarczyło.
Nie stać mnie na wiele, a ubrania, które mi są potrzebne, kupuję rzadko.
Co mają powiedzieć ludzie, którzy żyją w ubóstwie, bo brakuje im nawet na jedzenie, na podstawowe rzeczy?
Takie osoby nie oszczędzają, bo nie mają z czego. Najgorzej jest wtedy, jeżeli np. emeryci, którzy dostają najniższe emerytury, czasem stają przed wyborem: za co zapłacić, a za co nie.
Zdarza się, że zalegają z opłatami za mieszkanie, za inne opłaty, bo już nie mają za co płacić, a muszą wykupywać leki i na jedzenie.
Nikt nie przyjdzie do ich domu i nie dołoży im na zapłacenie za mieszkanie, czy inne opłaty.
W Polsce jest wielu ludzi, którzy nie posiadają żadnych oszczędności, bo nie mieli z czego zgromadzić, odłożyć. Żyją tylko z tego, co zarobią i z samych emerytur.
Ja najwięcej zaoszczędzonych pieniędzy miałem na KSIĄŻECZCE OSZCZĘDNOŚCIOWEJ i było to ok. 2000 zł. Tyle dałem radę uzbierać. No ale było to kilkanaście lat temu, a wtedy był jeszcze trochę inny przelicznik i złotówka inaczej stała.
Obecnie polska waluta ma się słabo i nic się nie zmienia na lepsze.
Nigdy na oczy nie widziałem większej sumy pieniędzy, poza tymi 2000 zł.
Ja nie mam wiele pieniędzy i żyje skromnie, więc muszę tak się rozporządzać finansami, żeby mi wystarczyło.
Nie stać mnie na wiele, a ubrania, które mi są potrzebne, kupuję rzadko.
Co mają powiedzieć ludzie, którzy żyją w ubóstwie, bo brakuje im nawet na jedzenie, na podstawowe rzeczy?
Takie osoby nie oszczędzają, bo nie mają z czego. Najgorzej jest wtedy, jeżeli np. emeryci, którzy dostają najniższe emerytury, czasem stają przed wyborem: za co zapłacić, a za co nie.
Zdarza się, że zalegają z opłatami za mieszkanie, za inne opłaty, bo już nie mają za co płacić, a muszą wykupywać leki i na jedzenie.
Nikt nie przyjdzie do ich domu i nie dołoży im na zapłacenie za mieszkanie, czy inne opłaty.
W Polsce jest wielu ludzi, którzy nie posiadają żadnych oszczędności, bo nie mieli z czego zgromadzić, odłożyć. Żyją tylko z tego, co zarobią i z samych emerytur.
Ja najwięcej zaoszczędzonych pieniędzy miałem na KSIĄŻECZCE OSZCZĘDNOŚCIOWEJ i było to ok. 2000 zł. Tyle dałem radę uzbierać. No ale było to kilkanaście lat temu, a wtedy był jeszcze trochę inny przelicznik i złotówka inaczej stała.
Obecnie polska waluta ma się słabo i nic się nie zmienia na lepsze.
Nigdy na oczy nie widziałem większej sumy pieniędzy, poza tymi 2000 zł.
- aspołeczne.kurczę
- attention whore
- Posty: 1369
- Rejestracja: 24 sie 2014, 20:58
- Płeć: Kobieta
Re: Zarządzanie własnymi finansami
I to jest IMO główny powód braku oszczędności. Zarządzać to można, jak się ma konkretną nadwyżkę - zarabia się znacznie więcej niż się wydaje na podstawowe potrzeby. Ja np. po sobie zauważyłam też, że im więcej mam pieniędzy na koncie, tym bardziej jestem oszczędna. Mniej wydaję na bieżąco, mam satysfakcję z samego faktu, że kupka rośnie. Nie oglądam każdej złotówki przed wydaniem, mam ten komfort, że mogę sobie pozwalać na jakieś luksusy, co nie znaczy, że trwonię swoje środki. Wystarcza mi sam fakt, że mnie na to stać.Śniący pisze:W Polsce jest wielu ludzi, którzy nie posiadają żadnych oszczędności, bo nie mieli z czego zgromadzić, odłożyć. Żyją tylko z tego, co zarobią i z samych emerytur.
Oczywistości są po to, by je podawać w wątpliwość.
- Śniący
- Posty: 833
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 16:40
- Imię: Konrad
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Nieciekawe miejsce...
Re: Zarządzanie własnymi finansami
No tak.
W Polsce niestety jest więcej wydawania, jak zarabiania, dlatego ciężko jest zaoszczędzić konkretne sumy.
Panuje zbyt duża konsumpcja, ponieważ ludzie wydają pieniądze na przyjemności, na rzeczy, które nie zawsze są zbędne, ale niekoniecznie potrzebne.
To też powoduje, że zaczyna brakować funduszy na jakieś odłożenie. Część ludzi nie oszczędza praktycznie nic, bo nie mają tak realnie z czego, choć by chcieli.
Część ludzi mogłaby coś oszczędzić, ale nie myślą o tym, bo wydają zbyt dużo na różne rzeczy, chociażby na papierosy, które teraz nie są tanie, a pochłaniają z dymem kupę kasy, co uważam za niepotrzebną głupotę, bo ja sam nie palę i nie paliłem.
Gdyby nie papierosy i ten podły nałóg, te pieniądze mogłyby być odkładane i oszczędzane.
Ale jest też i część takich ludzi, którzy nie lubią oszczędzać, bo dla nich się to nie opłaca, choć mieliby z czego.
To też wiele zależy od ilości funduszy, jakie się ma. Jeżeli nie ma się wiele pieniędzy, to takie "oszczędzanie" byłoby w nieskończoność, bo wtedy trzeba by odkładać w drobnych kwotach, gdyż na więcej by nie było.
A znając życie, ludzie zawsze na coś potrzebują pieniędzy, bo wydatki są wszędzie i zawsze i nawet takie oszczędności są czasem przeznaczane na te potrzeby.
Mając w banku, na kontach jakieś sumy, nie ma praktycznie dobrego oprocentowania w Polsce od małych sum na lokatach bankowych.
Także, jest to marny zysk w bankach. Musiałyby być lokaty milionowe, żeby z tego było dobre i wysokie oprocentowanie, a wielu ludzi nigdy nie miało i nie ma takich sum na kontach.
W Polsce niestety jest więcej wydawania, jak zarabiania, dlatego ciężko jest zaoszczędzić konkretne sumy.
Panuje zbyt duża konsumpcja, ponieważ ludzie wydają pieniądze na przyjemności, na rzeczy, które nie zawsze są zbędne, ale niekoniecznie potrzebne.
To też powoduje, że zaczyna brakować funduszy na jakieś odłożenie. Część ludzi nie oszczędza praktycznie nic, bo nie mają tak realnie z czego, choć by chcieli.
Część ludzi mogłaby coś oszczędzić, ale nie myślą o tym, bo wydają zbyt dużo na różne rzeczy, chociażby na papierosy, które teraz nie są tanie, a pochłaniają z dymem kupę kasy, co uważam za niepotrzebną głupotę, bo ja sam nie palę i nie paliłem.
Gdyby nie papierosy i ten podły nałóg, te pieniądze mogłyby być odkładane i oszczędzane.
Ale jest też i część takich ludzi, którzy nie lubią oszczędzać, bo dla nich się to nie opłaca, choć mieliby z czego.
To też wiele zależy od ilości funduszy, jakie się ma. Jeżeli nie ma się wiele pieniędzy, to takie "oszczędzanie" byłoby w nieskończoność, bo wtedy trzeba by odkładać w drobnych kwotach, gdyż na więcej by nie było.
A znając życie, ludzie zawsze na coś potrzebują pieniędzy, bo wydatki są wszędzie i zawsze i nawet takie oszczędności są czasem przeznaczane na te potrzeby.
Mając w banku, na kontach jakieś sumy, nie ma praktycznie dobrego oprocentowania w Polsce od małych sum na lokatach bankowych.
Także, jest to marny zysk w bankach. Musiałyby być lokaty milionowe, żeby z tego było dobre i wysokie oprocentowanie, a wielu ludzi nigdy nie miało i nie ma takich sum na kontach.
Re: Zarządzanie własnymi finansami
Gdyby nie papierosy, to te pieniądze wydaliby na inne drobne przyjemnościŚniący pisze:Gdyby nie papierosy i ten podły nałóg, te pieniądze mogłyby być odkładane i oszczędzane.
Ja nie jestem osobą oszczędną, chyba że na coś zbieram, wtedy to mogę nawet głodować, byleby jak najszybciej sobie coś kupić. Obecnie nie pracuję i mam stypendium jedynie i jest mi dobrze z moją niewielką sumką pieniędzy, z której też da się odłożyć, jeśli się chce, ale jeśli nie ma na co, to po co?
Przyjemności są bardzo potrzebne. Ja np. bardzo potrzebuję tego uczucia, że mogę czasem kupić sobie coś, co nie jest mi potrzebne i co jest zbędne, tak po prostu dla przyjemności, dla tego głupiego uczucia.Śniący pisze:ponieważ ludzie wydają pieniądze na przyjemności, na rzeczy, które nie zawsze są zbędne, ale niekoniecznie potrzebne.
- Śniący
- Posty: 833
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 16:40
- Imię: Konrad
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Nieciekawe miejsce...
Re: Zarządzanie własnymi finansami
No i to już zależy od samych ludzi, jak się rządzą pieniędzmi i na co wydają. Nie każdy chce i lubi oszczędzać i wydawać na potrzebne rzeczy.
Zresztą, na przyjemności też trzeba mieć nie mało, bo one kosztują, a są ludzie, którzy ledwo co maja na jedzenie i na opłaty.
Są ludzie, którzy nie płacą za czynsz, za inne opłaty, choć mają na to, bo przeznaczają te pieniądze na jakieś przyjemności, na alkohol, ale nie wywiązują się z obowiązku, jaki ciąży na wszystkich ludziach.
Po prostu, nie płacenie za swoje zobowiązania, a korzystanie z mieszkania, z prądu, z gazu jest nieuczciwe i nie w porządku.
Dla mnie to jest kradzież i wielu ludzi tak robi.
Zresztą, na przyjemności też trzeba mieć nie mało, bo one kosztują, a są ludzie, którzy ledwo co maja na jedzenie i na opłaty.
Są ludzie, którzy nie płacą za czynsz, za inne opłaty, choć mają na to, bo przeznaczają te pieniądze na jakieś przyjemności, na alkohol, ale nie wywiązują się z obowiązku, jaki ciąży na wszystkich ludziach.
Po prostu, nie płacenie za swoje zobowiązania, a korzystanie z mieszkania, z prądu, z gazu jest nieuczciwe i nie w porządku.
Dla mnie to jest kradzież i wielu ludzi tak robi.
- karolajna22
- Posty: 34
- Rejestracja: 29 wrz 2016, 13:22
- Imię: Karolina
- Płeć: Kobieta
Re: Zarządzanie własnymi finansami
Życie bez przyjemności jest dla mnie nijakie. Żyć od pierwszego do pierwszego i mieć tylko na podstawowe potrzeby i nic na przyjemności, jest strasznie męczące. Teraz jestem w takiej sytuacji i jestem psychicznie wykończona tą ciągłą logistyką, co kupić a czego nie byleby wystarczyło do wypłaty. Nie mówiąc już o tym, że nie ma czego odkładać, bo nawet nie wystarcza na bieżące wydatki. I nie chodzi tutaj o nieumiejętność zarządzania własnymi finansami, tylko niestety marną płacą. Takie jest życie z kredytem na szyi… Chyba czas rozejrzeć się za dodatkowym zarobkiem :-)
- Śniący
- Posty: 833
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 16:40
- Imię: Konrad
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Nieciekawe miejsce...
Re: Zarządzanie własnymi finansami
Po prostu ludzie mają coraz więcej wydatków, a ceny w sklepach nie maleją.
Ja zawsze kupuje to, co jest mi potrzebne, choć nie mam czym się chwalić i rządzić. Gdybym palił papierosy ( i moje szczęście, że nie palę ), to ja bym na to nie wyrobił, bo zaczęłoby mi brakować na jedzenie.
Ja jestem w takiej sytuacji, że jak mi zabraknie na jedzenie, na opłaty, to raczej nikt by mi nie pomógł.
Na ojca i matkę nie mam co liczyć, bo oni mają to gdzieś, dalsza rodzina też zbytnio się nie przejmuje, a przyjaciół żadnych nie mam.
Zresztą kogo interesują moje problemy i jakiś niedostatek?
Nikt nigdy mi nie dał w prezencie samochodu, mieszkania, ani żadnej, sporej sumy pieniędzy.
O moich urodzinach i imieninach pamiętają może tylko dwie osoby, a prezenty, jakie mi ktoś wręczał z tej okazji, były drobiazgami.
Niektórzy dostają z takiej okazji prezenty o dużej wartości od rodzin, ja nigdy nie dostałem od nikogo prezentu o dużej wartości, ale też tego nie oczekuję.
Ja za bardzo nie lubię dostawać prezentów za darmo.
Ja zawsze kupuje to, co jest mi potrzebne, choć nie mam czym się chwalić i rządzić. Gdybym palił papierosy ( i moje szczęście, że nie palę ), to ja bym na to nie wyrobił, bo zaczęłoby mi brakować na jedzenie.
Ja jestem w takiej sytuacji, że jak mi zabraknie na jedzenie, na opłaty, to raczej nikt by mi nie pomógł.
Na ojca i matkę nie mam co liczyć, bo oni mają to gdzieś, dalsza rodzina też zbytnio się nie przejmuje, a przyjaciół żadnych nie mam.
Zresztą kogo interesują moje problemy i jakiś niedostatek?
Nikt nigdy mi nie dał w prezencie samochodu, mieszkania, ani żadnej, sporej sumy pieniędzy.
O moich urodzinach i imieninach pamiętają może tylko dwie osoby, a prezenty, jakie mi ktoś wręczał z tej okazji, były drobiazgami.
Niektórzy dostają z takiej okazji prezenty o dużej wartości od rodzin, ja nigdy nie dostałem od nikogo prezentu o dużej wartości, ale też tego nie oczekuję.
Ja za bardzo nie lubię dostawać prezentów za darmo.
Re: Zarządzanie własnymi finansami
Temat-rzeka. Według mnie zapanować nad finansami nie jest łatwo, bo zawsze pojawią się jakieś wydatki. U mnie jest ten problem, że jak sobie odłożę to zawsze coś wyskoczy i kasę trzeba wydać np. naprawa samochodu...
Re: Zarządzanie własnymi finansami
jakbym czytał siebie..drogi panie..mi także nic nikt nie dał..ale kiedyś dawno temu pojąłem trudna decyzje której skutki poniosłem i odczuwam do dzis..no ale nie ma nic za darmo..zawsze jest cos za coś..Śniący pisze:Po prostu ludzie mają coraz więcej wydatków, a ceny w sklepach nie maleją.
Ja zawsze kupuje to, co jest mi potrzebne, choć nie mam czym się chwalić i rządzić. Gdybym palił papierosy ( i moje szczęście, że nie palę ), to ja bym na to nie wyrobił, bo zaczęłoby mi brakować na jedzenie.
Ja jestem w takiej sytuacji, że jak mi zabraknie na jedzenie, na opłaty, to raczej nikt by mi nie pomógł.
Na ojca i matkę nie mam co liczyć, bo oni mają to gdzieś, dalsza rodzina też zbytnio się nie przejmuje, a przyjaciół żadnych nie mam.
Zresztą kogo interesują moje problemy i jakiś niedostatek?
Nikt nigdy mi nie dał w prezencie samochodu, mieszkania, ani żadnej, sporej sumy pieniędzy.
O moich urodzinach i imieninach pamiętają może tylko dwie osoby, a prezenty, jakie mi ktoś wręczał z tej okazji, były drobiazgami.
Niektórzy dostają z takiej okazji prezenty o dużej wartości od rodzin, ja nigdy nie dostałem od nikogo prezentu o dużej wartości, ale też tego nie oczekuję.
Ja za bardzo nie lubię dostawać prezentów za darmo.
Re: Zarządzanie własnymi finansami
Sorry, ale zeby komus nie starczalo na jedzenie, ale nadal kupowal papierosy, to musialby byc skonczonym idiota.Gdybym palił papierosy ( i moje szczęście, że nie palę ), to ja bym na to nie wyrobił, bo zaczęłoby mi brakować na jedzenie.
Re: Zarządzanie własnymi finansami
Oj wielu jest takich na świecie to tak samo jak z narkotykami.Leah P pisze:Sorry, ale zeby komus nie starczalo na jedzenie, ale nadal kupowal papierosy, to musialby byc skonczonym idiota.
- TypowoNegatywny
- Posty: 406
- Rejestracja: 22 kwie 2012, 20:47
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Zarządzanie własnymi finansami
Niestety jestem dosyć rozrzutny. Czym więcej zarabiam, tym więcej wydaję. Jak sobie pomyślę, ile wydawałem na życie jeszcze trochę ponad rok temu, to z każdej wypłaty powinienem być w stanie odkładać prawie tysiąc złotych - gdzie są te pieniądze, nie wiem o.O Wiem jednak, że wśród moich znajomych ta przypadłość też istnieje - większa wypłata, większe wydatki. Człowiek zamiast sprawdzać ceny w sklepie, łapie z półki produkty ot tak. Częściej pozwala sobie na drobne przyjemności, albo jak w moim przypadku zamiast wyjść z księgarni z jedną książką, wychodzę z trzema
W każdym razie mam nad czym pracować i nauka oszczędzania będzie moim celem na nowy rok.
W każdym razie mam nad czym pracować i nauka oszczędzania będzie moim celem na nowy rok.
Re: Zarządzanie własnymi finansami
Ja też to zauważyłam, że nie jest mi tak ciężko pozbyć się 75 funtów ot tak, a jeszcze rok temu pewnie bym poszła do domu i przepakowywała moje paczki do wysłania tak, żeby kosztowały tylko 30, a dzisiaj tak po prostu machnęłam na to ręka. Staram się oszczędzać, ale nadal zostaje mi taka sama suma jak kiedyś, mimo że zarabiam więcej.
Re: Zarządzanie własnymi finansami
Chcemy wyjechać z chłopakiem na super długie wakacje, a oboje jesteśmy rozrzutni, lekko mówiąc. Dlatego założyliśmy sobie słoik, do którego każdy z nas minimum raz w tygodniu musi coś wrzucić, a najlepiej codziennie, w końcu zawsze zostają jakieś drobiazgi z zakupów, które potem wydaje się na głupoty, bo monety w portfelu nie są ważne .
Dostałam też taki notatnik, w którym się ma niby wszystko zapisywać, dokładnie stałe wydatki i te ruchome i to ma niby pomóc zarządzać skuteczniej budżetem, żeby oszczędzać, ale moim zdaniem to mi nie pomoże, bo to samo mam na stronie banku i w ogóle to raczej boję się tam patrzeć, ile ja wydaję na bzdury, zamiast przelać sobie na oszczędności, niech spoczywają w pokoju i rosną.
Dostałam też taki notatnik, w którym się ma niby wszystko zapisywać, dokładnie stałe wydatki i te ruchome i to ma niby pomóc zarządzać skuteczniej budżetem, żeby oszczędzać, ale moim zdaniem to mi nie pomoże, bo to samo mam na stronie banku i w ogóle to raczej boję się tam patrzeć, ile ja wydaję na bzdury, zamiast przelać sobie na oszczędności, niech spoczywają w pokoju i rosną.
Re: Zarządzanie własnymi finansami
My oboje jesteśmy oszczędni, prawda, cvku?
Wiemy na co oszczędzamy, wiemy, że trzeba i idzie nam całkiem nieźle. Poza tym ja jestem strasznym pracoholikiem, więc tak naprawdę nie mamy czasu wydawać wszystkiego. Ale od czasu do czasu warto zaszaleć i też lubimy wyskoczyć na małe zakupy czy małe szaleństwo.
Również to co pisano wyżej, im wyższe zarobki tym większe wydatki. Taka jest mentalność każdego człowieka, zarabiając więcej każdy ma świadomość tego, że może sobie pozwolić na więcej. Taka jest zależność, że im więcej mamy tym więcej wydamy, im mniej mamy, tym mniej potrzebujemy. Zawsze potrafimy dostosować się do sytuacji.
Wiemy na co oszczędzamy, wiemy, że trzeba i idzie nam całkiem nieźle. Poza tym ja jestem strasznym pracoholikiem, więc tak naprawdę nie mamy czasu wydawać wszystkiego. Ale od czasu do czasu warto zaszaleć i też lubimy wyskoczyć na małe zakupy czy małe szaleństwo.
Również to co pisano wyżej, im wyższe zarobki tym większe wydatki. Taka jest mentalność każdego człowieka, zarabiając więcej każdy ma świadomość tego, że może sobie pozwolić na więcej. Taka jest zależność, że im więcej mamy tym więcej wydamy, im mniej mamy, tym mniej potrzebujemy. Zawsze potrafimy dostosować się do sytuacji.
Re: Zarządzanie własnymi finansami
Ale pamietam, jak moja ciotka po wyjezdzie za granice nadal zyla jedzac darmowe resztki w jednym malutkim pokoju, mimo ze zarabiala spore pieniadze. Bo ona musi oszczedzac na mieszkanie w Polsce. W koncu na to oszczedzila, kupila mieszkanie, ale ona sie nie przeprowadzi, bo musi pracowac za duze pieniadze, bo musi nadal oszczedzac. Na co? Nie wiadomo. Po 10 latach od kupna tego mieszkania nadal tam nie mieszka, nikomu tez nie wynajmuje, bo to jej mieszkanie.
- Jaśmin
- Posty: 783
- Rejestracja: 18 kwie 2016, 1:01
- Imię: Cornèlia
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Granada, ES
Re: Zarządzanie własnymi finansami
O tym samym pomyślałam. A właściwie to nawet myślę o moim obecnym narzeczonym, czy o byłym facecie... Kupują rzeczy dla samego faktu kupowania nieraz. Mój chłopak kupił sobie PS4 ostatnio a do niego 11 gier (policzyłam) z czego widziałam, ze gra w dwie i to na zasadzie, że zacznie grać, po pół godzinie się znudzi i odkłada... a reszta leży. Kupił też telewizor, choć mieliśmy fajny w mieszkaniu, ale on chciał koniecznie w najnowszej technologii, teraz nowy owszem używamy, a ten co był stoi w sypialni i zbiera kurz. Nie mówiąc już o pierdołach, że kupuje nowy szampon choć starego ma jeszcze pół butelki itd. Nic nie mówię, bo to jego pieniądze ciężko zarobione, więc ma prawo wydawać je na zachcianki, skoro to mu sprawia przyjemność to proszę bardzo. Ja natomiast mam zupełnie inne podejście, pewnie dlatego, że bywały czasy kiedy nie miałam co włożyć do garnka, oraz te kiedy się często przeprowadzałam i musiałam zmieścić cały swój "dobytek" w jedną walizkę. Tak więc ja nie chomikuję. Kupuję nowe rzeczy tylko wtedy kiedy stare już są nie do wykorzystania. Jak spodnie rozwalą mi się na tyłku to wtedy idę i kupuję nowe, a nie dlatego, że coś zobaczę w sklepie i "muszę to mieć". Kupuję najczęściej rzeczy markowe, które są solidniejsze i dłużej je używam, przez co paradoksalnie oszczędzam Buty zimowe skórzane noszę już czwarty rok i jeszcze posłużą. Kupuję rzeczy klasyczne, które wykorzystam przez dłuższy czas. Jasne, czasem sobie pozwolę na jakieś szaleństwo ale wtedy kiedy wiem, że mogę. Dzięki temu nawet jak zarabiałam mało to spora część wypłaty mi zostawała. Zawsze tak było._Magnolia_ pisze:Bywają też i tacy, którzy na co spojrzą kupują, bez zastanowienia ile kosztuje, a przede wszystkim czy jest im to potrzebne,
Ja coś odłożyłam jak przez krótki okres czasu zarabiałam naprawdę dobrze. Ale też bez szału... Wszystko później poszło na "start" po którejś z kolei przeprowadzce.Śniący pisze:Ja najwięcej zaoszczędzonych pieniędzy miałem na KSIĄŻECZCE OSZCZĘDNOŚCIOWEJ i było to ok. 2000 zł. Tyle dałem radę uzbierać. No ale było to kilkanaście lat temu, a wtedy był jeszcze trochę inny przelicznik i złotówka inaczej stała.
Obecnie polska waluta ma się słabo i nic się nie zmienia na lepsze.
Nigdy na oczy nie widziałem większej sumy pieniędzy, poza tymi 2000 zł.
No właśnie. Ja mam zupełnie inne podejście ale taki punkt widzenia też rozumiem. Każdy powinien wydawać tak jak sam uważa, w końcu to jego zapracowane pieniądze.adelia pisze:Przyjemności są bardzo potrzebne. Ja np. bardzo potrzebuję tego uczucia, że mogę czasem kupić sobie coś, co nie jest mi potrzebne i co jest zbędne, tak po prostu dla przyjemności, dla tego głupiego uczucia.
To też jest prawda. Pamiętam jak będąc młodziutka zarobiłam trochę pieniędzy w Hiszpanii w € a później przeprowadziłam się na chwilę do Polski i wzięłam tą kasę ze sobą. Żyć nie umierać... obkupiłam się w meble, ciuchy, sprzęt AGD (a połowę później zostawiłam na wynajętym mieszkaniu ) a zakupy robiłam w Almie nie patrząc na ceny. Teraz już zupełnie inaczej do tego podchodzę i patrzę bardziej przyszłościowo - o przyszłym życiu, że może będzie dziecko, że trzeba będzie pomyśleć o kupnie mieszkania, samochodu dla mnie, zrobić prawo jazdy. Kiedyś wydawałam dużo na podróże, głównie to pochłaniało pieniądze, które miałam. Teraz myślę bardziej przyziemnie a podróżuję jak są przeceny w RyanairTypowoNegatywny pisze:większa wypłata, większe wydatki. Człowiek zamiast sprawdzać ceny w sklepie, łapie z półki produkty ot tak.
Super pomysł ale u mnie nie do wykonania... bo totalnie nie jestem w stanie kontrolować takich rzeczy. Gdybyście mnie zapytali ile wydaję na przykład na jedzenie w miesiącu to nie wiem i nigdy nie wiedziałam. Starałam się to kiedyś liczyć ale liczby nie są moją mocną stroną, nie potrafię prowadzić żadnych statystyk itd. Już się z tym pogodziłamadelia pisze:Dostałam też taki notatnik, w którym się ma niby wszystko zapisywać, dokładnie stałe wydatki i te ruchome i to ma niby pomóc zarządzać skuteczniej budżetem, żeby oszczędzać,
- Śniący
- Posty: 833
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 16:40
- Imię: Konrad
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Nieciekawe miejsce...
Re: Zarządzanie własnymi finansami
Ja nie mam za bardzo co zaoszczędzić, ale staram się tak rządzić, żeby wystarczyło.
Bo jeżeli mi zabraknie kasy, to nikt mi nawet nie pożyczy, bo ludzie niechętnie komuś pożyczają, również w bliskich rodzinach tak jest.
Na ojca i matkę liczyć nie mam co, bo oni są sami chytrzy i wolą przepić, jak własnemu dziecku pożyczyć.
Inne osoby w rodzinie mną się nie przejmują.
Sąsiedzi też się nie interesują, bo nawet jeżeli nie miałbym na jedzenie, a zdarza się tak, to nawet by się nie zainteresowali.
Jeśli ktoś jest pomijany, zapomniany przez kogoś, to sam musi się o siebie martwić, choć nie jest łatwo.
Nikt nie przyjdzie i nie dołoży mi nawet złotówki do jedzenia, gdyby mi zabrakło.
Taka jest rzeczywistość.
Bo jeżeli mi zabraknie kasy, to nikt mi nawet nie pożyczy, bo ludzie niechętnie komuś pożyczają, również w bliskich rodzinach tak jest.
Na ojca i matkę liczyć nie mam co, bo oni są sami chytrzy i wolą przepić, jak własnemu dziecku pożyczyć.
Inne osoby w rodzinie mną się nie przejmują.
Sąsiedzi też się nie interesują, bo nawet jeżeli nie miałbym na jedzenie, a zdarza się tak, to nawet by się nie zainteresowali.
Jeśli ktoś jest pomijany, zapomniany przez kogoś, to sam musi się o siebie martwić, choć nie jest łatwo.
Nikt nie przyjdzie i nie dołoży mi nawet złotówki do jedzenia, gdyby mi zabrakło.
Taka jest rzeczywistość.
Re: Zarządzanie własnymi finansami
A wiesz, kiedyś podpatrzyłam u szefa taki sposób, że gromadzi w kartoniku na biurko wszystkie paragony, jakie tylko dostaje. Potem zlicza je wszystkie na przestrzeni tygodnia i mniej więcej wie, ile wydał na co. To zajmuje trochę czasu i wymaga mega organizacji, ale jeśli komuś zależy albo jest totalnym maniakiem oszczędzania, jak on, to chyba spoko sposób .Ailén pisze:Super pomysł ale u mnie nie do wykonania... bo totalnie nie jestem w stanie kontrolować takich rzeczy. Gdybyście mnie zapytali ile wydaję na przykład na jedzenie w miesiącu to nie wiem i nigdy nie wiedziałam. Starałam się to kiedyś liczyć ale liczby nie są moją mocną stroną, nie potrafię prowadzić żadnych statystyk itd. Już się z tym pogodziłam
Kurcze, nie każdy ma pieniądze, żeby pożyczać. Nie każdy lubi i się nie dziwię .
- Jaśmin
- Posty: 783
- Rejestracja: 18 kwie 2016, 1:01
- Imię: Cornèlia
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Granada, ES
Re: Zarządzanie własnymi finansami
No właśnie. A u mnie z tym ciężkoadelia pisze: wymaga mega organizacji,
No ja się na pożyczaniu niestety przejechałam w życiu, nieraz musiałam się dopominać o zwrot pożyczki przez długi czas więc teraz jeśli pożyczam to tylko najbardziej zaufanym osobom...
Re: Zarządzanie własnymi finansami
Śniący,Śniący pisze:Na ojca i matkę liczyć nie mam co, bo oni są sami chytrzy i wolą przepić, jak własnemu dziecku pożyczyć.
Inne osoby w rodzinie mną się nie przejmują.
Sąsiedzi też się nie interesują, bo nawet jeżeli nie miałbym na jedzenie, a zdarza się tak, to nawet by się nie zainteresowali.
Jeśli ktoś jest pomijany, zapomniany przez kogoś, to sam musi się o siebie martwić, choć nie jest łatwo.
Nikt nie przyjdzie i nie dołoży mi nawet złotówki do jedzenia, gdyby mi zabrakło.
Taka jest rzeczywistość.
na Boga ile można w kółko pisać to samo! Niezależnie od tego jaki temat poruszasz w końcu kończy się na tym samym : rodzice piją, rodzina się mną nie interesuje, jestem zapomniany, pomijany, nikt mi nie pomoże itp.
Ta monotonność Twoich smętnych opowieści coraz bardziej męczy!
A wracając do tematu : zdarzało mi się żyć ponad stan, co skutkowało tym, że potem musiałem mocno zacisnąć pasa, by jakoś utrzymać się na powierzchni. Kiedyś miałem ,,węża w kieszeni" czyli byłem straszną sknerą potem stałem się beztroskim utracjuszem. Od pewnego czasu staram się żyć w miarę oszczędnie i ograniczać swoje wydatki. Najtrudniej jest mi wyrzec się kupowania książek, pokusa jest bardzo silna. Nie wchodzę więc do księgarni i do antykwariatów - omijam je szerokim łukiem.
- Śniący
- Posty: 833
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 16:40
- Imię: Konrad
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Nieciekawe miejsce...
Re: Zarządzanie własnymi finansami
Ja też bym raczej nie pożyczał pieniędzy komuś, komu bym nie ufał.
Z pożyczkami jest czasem tak, że pożyczy się jakiemuś znajomemu pewną sumę pieniędzy, a on potem niechętnie zwraca dług, jak wiele innych osób.
Takie osoby najchętniej chciałyby od kogoś pożyczać "na wieczne oddanie" i w ogóle nie poczuwają się do zwrotu.
Ja nie pożyczam nikomu nawet drobnej sumy, bo i tak nie mam z czego.
Gdybym miał więcej pieniędzy, bardzo chętnie bym komuś udzielił pożyczki, kto by jej potrzebował, ale musiałbym wiedzieć, komu bym pożyczył.
Musiałbym mieć pewność, że ktoś by mi zwrócił pożyczkę.
Z pożyczkami jest czasem tak, że pożyczy się jakiemuś znajomemu pewną sumę pieniędzy, a on potem niechętnie zwraca dług, jak wiele innych osób.
Takie osoby najchętniej chciałyby od kogoś pożyczać "na wieczne oddanie" i w ogóle nie poczuwają się do zwrotu.
Ja nie pożyczam nikomu nawet drobnej sumy, bo i tak nie mam z czego.
Gdybym miał więcej pieniędzy, bardzo chętnie bym komuś udzielił pożyczki, kto by jej potrzebował, ale musiałbym wiedzieć, komu bym pożyczył.
Musiałbym mieć pewność, że ktoś by mi zwrócił pożyczkę.
- marekjarek
- Posty: 4
- Rejestracja: 05 sty 2017, 12:24
- Imię: Marek
- Płeć: Mężczyzna
Re: Zarządzanie własnymi finansami
Zdrowy rozsądek jest najważniejszy. Nie powinno się wydawać więcej niż się posiada, ale przesadne oszczędzanie może uczynić z naszego życia piekło. Trzeba czasem pozwolić sobie na coś luksusowego
-- Dodano wt 17 sty, 2017 08:56 --
Uważam, że podstawą właściwego zarządzania powinna być prosta zasada - nie wydawać więcej niż się zarabia Wyjątkiem może być jedynie kredyt hipoteczny, dla osób, które nie mają własnej nieruchomości, w której mogliby mieszkać.
-- Dodano wt 17 sty, 2017 08:56 --
Uważam, że podstawą właściwego zarządzania powinna być prosta zasada - nie wydawać więcej niż się zarabia Wyjątkiem może być jedynie kredyt hipoteczny, dla osób, które nie mają własnej nieruchomości, w której mogliby mieszkać.
- Melancthe
- Posty: 1733
- Rejestracja: 28 paź 2010, 13:18
- Imię: Wioletta
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Wien
Re: Zarządzanie własnymi finansami
A ja nie oszczedzam, bo po pierwsze pieniedzy i tak ze soba do grobu nie wezme, a po drugie nie planuje miec wlasnych dzieci, wiec nie musze sie bac o to jakby zabezpieczyc ich przyszlosc. Zamiastego staram sie zyc bez dlugow, ale tak by moc cieszyc sie kazdym dniem. od czasu do czasu wybierajac sie na jakies wycieczki, czy sprawiajac radosc moim bliskim.
- Śniący
- Posty: 833
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 16:40
- Imię: Konrad
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Nieciekawe miejsce...
Re: Zarządzanie własnymi finansami
No i coraz częściej ludzie nie decydują się na dzieci, bo nie chcą ponosić większych kosztów na utrzymanie dzieci, a to jest drogie, żeby posiadać dzieci.
Zresztą, żeby posiadać dzieci, to trzeba mieć dobrą pracę i warunki bytowe.
Ja, mimo że mam bardzo niewiele pieniędzy, to jednak tak się gospodarzę, żeby mi wystarczyło, a odkładać nie mam za bardzo z czego.
Potrafię oszczędzać, ale na "odkładanie" trzeba mieć więcej pieniędzy.
Jeżeli mi zabraknie na jedzenie, na zapłacenie rachunków, to nikt kompletnie mi nie dołoży, ani nie da.
Nikt z rodziny, ani ze znajomych.
Tak wygląda rzeczywistość.
Ludzie, znajomi i rodzina niechętnie komuś pożyczają kasę, bo boją się, że ktoś może nie zwrócić albo sami tez mogą nie mieć wiele i nie będą mieli z czego pożyczyć.
Nikt nie będzie się tym przejmował, że ja mam niewiele i mi brakuje.
Tak do tego ludzie podchodzą.
Zresztą, żeby posiadać dzieci, to trzeba mieć dobrą pracę i warunki bytowe.
Ja, mimo że mam bardzo niewiele pieniędzy, to jednak tak się gospodarzę, żeby mi wystarczyło, a odkładać nie mam za bardzo z czego.
Potrafię oszczędzać, ale na "odkładanie" trzeba mieć więcej pieniędzy.
Jeżeli mi zabraknie na jedzenie, na zapłacenie rachunków, to nikt kompletnie mi nie dołoży, ani nie da.
Nikt z rodziny, ani ze znajomych.
Tak wygląda rzeczywistość.
Ludzie, znajomi i rodzina niechętnie komuś pożyczają kasę, bo boją się, że ktoś może nie zwrócić albo sami tez mogą nie mieć wiele i nie będą mieli z czego pożyczyć.
Nikt nie będzie się tym przejmował, że ja mam niewiele i mi brakuje.
Tak do tego ludzie podchodzą.
- Melancthe
- Posty: 1733
- Rejestracja: 28 paź 2010, 13:18
- Imię: Wioletta
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Wien
Re: Zarządzanie własnymi finansami
W moim wypadku kwestia finansowa stoi na ostatnim miejscu jesli chodzi o powod mojej niecheci do posiadania potomstwa. Wspieram wiele programow harytatywnych zajmujacych sie ratowaniem dzieci w ciezkiej sytuacji, poniewaz wiem, ze ona sa przyszloscia tej planety.Śniący pisze:o i coraz częściej ludzie nie decydują się na dzieci, bo nie chcą ponosić większych kosztów na utrzymanie dzieci, a to jest drogie, żeby posiadać dzieci.
Zresztą, żeby posiadać dzieci, to trzeba mieć dobrą pracę i warunki bytowe.
Kiepskich masz znajomych...jeszcze nigdy nie mialam problemu z tym by pozyczyc komus tyle ile w obecnej chwili bylam w stanie,Śniący pisze:Jeżeli mi zabraknie na jedzenie, na zapłacenie rachunków, to nikt kompletnie mi nie dołoży, ani nie da.
Nikt z rodziny, ani ze znajomych.
Myslales o drugiej, dorywczej pracy?Śniący pisze:Ja, mimo że mam bardzo niewiele pieniędzy, to jednak tak się gospodarzę, żeby mi wystarczyło, a odkładać nie mam za bardzo z czego.
- Śniący
- Posty: 833
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 16:40
- Imię: Konrad
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Nieciekawe miejsce...
Re: Zarządzanie własnymi finansami
Znajomych nie każdy ma odpowiednich i ja ich nie mam.
Nie wspomnę już o przyjaciołach, których nigdy nie miałem. Ja też bym bardzo chętnie pożyczał kasę znajomym, bo ja potrafię pomóc, ale...no właśnie, ja sam mam niewiele i, gdybym nawet pożyczał jakimś znajomym, to nie mam pewności, że kasę by mi zwrócili.
Tu liczy się zaufanie.
Ale co ciekawe, moja ciotka nie raz mi pożyczała parę złotych i pożyczała tylko tyle, ile mogła, bo sama nie ma wiele.
Zawsze jej zwracałem, oczywiście nie zawsze od razu, tylko wtedy, kiedy mogłem.
Ale pożyczki zawsze trzeba spłacać.
Mam trochę dodatkowej pracy, tyle tylko że nie zawsze ona jest i z zarobkiem też jest różnie, ale sobie daję radę.
Nie wspomnę już o przyjaciołach, których nigdy nie miałem. Ja też bym bardzo chętnie pożyczał kasę znajomym, bo ja potrafię pomóc, ale...no właśnie, ja sam mam niewiele i, gdybym nawet pożyczał jakimś znajomym, to nie mam pewności, że kasę by mi zwrócili.
Tu liczy się zaufanie.
Ale co ciekawe, moja ciotka nie raz mi pożyczała parę złotych i pożyczała tylko tyle, ile mogła, bo sama nie ma wiele.
Zawsze jej zwracałem, oczywiście nie zawsze od razu, tylko wtedy, kiedy mogłem.
Ale pożyczki zawsze trzeba spłacać.
Mam trochę dodatkowej pracy, tyle tylko że nie zawsze ona jest i z zarobkiem też jest różnie, ale sobie daję radę.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość