Nowe życie
Nowe życie
Czasem jest tak, że musimy zaczynać od zera.
Jedni z psychiką, inni z pracą, inni z zamieszkaniem.
Myślicie, że da się odbudować życie od początku?
Jedni z psychiką, inni z pracą, inni z zamieszkaniem.
Myślicie, że da się odbudować życie od początku?
Nowe życie
To co minie,niestety nie wraca i tego odbudować się raczej nie da, ale zawsze - ucząc się na wcześniejszych błędach - można popracować na nad sobą i tych będów nie powielać.Mieszkanie można zmienić, pracę także,a z psychiką bywa bardzo różnie, ponieważ wszystko zależy od odporności danego osobnika,twardej skóry oraz chęci zmiany na lepsze,bo samo od siebie nic się nie zmieni,tak jak manna z nieba sama nie poleci.
- aspołeczne.kurczę
- attention whore
- Posty: 1369
- Rejestracja: 24 sie 2014, 20:58
- Płeć: Kobieta
Nowe życie
Nigdy nie zaczynamy życia od zera, oczywiście jeżeli nie przypadnie nam w udziale jakaś amnezja.
Zbankrutowałaś? Masz puste konto w banku, ale masz też nauczkę na przyszłość, żeby nie podejmować pochopnych decyzji.
Rozstałaś się z charyzmatycznym sukinsynem? Teraz rozpoznasz takiego na kilometr.
Tak naprawdę nic tak nie rozwija, jak życiowe porażki, a za każdą stratą idzie jakiś zysk.
Oczywistości są po to, by je podawać w wątpliwość.
Nowe życie
Powinnam przestać wierzyć we wszystko. W cokolwiek. Może jestem szurnięta, ale wierzę że odbudowując siebie, odbuduję to wszystko czego potrzebuję. A jeśli czegoś nie odbuduję, zapomnę o tym, to widocznie nie było mi to potrzebne. Wierzę że mi się uda.
- aspołeczne.kurczę
- attention whore
- Posty: 1369
- Rejestracja: 24 sie 2014, 20:58
- Płeć: Kobieta
Nowe życie
Ja zaś sądzę, że ludzki umysł asymiluje doświadczenia jak leci, bez jakiejkolwiek przemyślanej selekcji i bez udziału czynnika wolicjonalnego. W przyrodzie nic nie ginie, Jesteś nie tylko tym, co jesz, lecz wszystkim tym, czego doświadczasz. Nie zawsze będą to doświadczenia tzw. "budujące", ale paradoksalnie każde doświadczenie, nawet to, pod wpływem którego nasze życie rozsypuje się na kawałki będzie nas budować, niezależnie od tego, czy zapadnie nam głęboko w pamięci (budując nasze mentalne tkanki), czy celowo lub mimowolnie zepchniemy je w odmęty nieświadomości (wydalimy je z organizmu). Każde doświadczenie nas zmienia, znakomita większość niespiesznie, ewolucyjnie, a niektóre owocują wyraźną rewolucją, swoistą rezurekcją, pod warunkiem, że te poprzedzające zmiany ewolucyjne przygotowały sprzyjający grunt dla tego skoku. Sam zainteresowany odczuwa, że doznał głębokiej przemiany i nie jest tym, kim dawniej. Ukrzyżował swoje dawne "ja".
Oczywistości są po to, by je podawać w wątpliwość.
Nowe życie
ale można poudawać, wiele razy jak kończyłam toksyczną relację, zmieniałam numer telefonu... fakt, ileś tych zmian numerów mam za sobą, czy jest lepiej? Za każdym razem jak zmieniam. To daje poczucie kontroli. I uczy... ostrożności, nie rozdaję już numerów na lewo i na prawo.
- aspołeczne.kurczę
- attention whore
- Posty: 1369
- Rejestracja: 24 sie 2014, 20:58
- Płeć: Kobieta
Nowe życie
Zmiana środowiska często pomaga zacząć coś od początku, bez balastu dotychczasowej tożsamości. Tożsamość zawsze do czegoś zobowiązuje. Jeżeli w danym środowisku uchodzi się za autorytet w czymś tam, to potem człowiek nie może sobie pozwolić na ruch, który go tego autorytetu pozbawi. Łatwiej jest zmienić środowisko i budować autorytet na czymś innym. Albo jeżeli ktoś nosi w danym środowisku łatkę osoby nieśmiałej, to trudniej będzie mu się ośmielić w tym środowisku, niż jak wejdzie w nowe, gdzie nie ciąży na nim żadne zobowiązanie bycia nieśmiałym.
Może tak samo jest w takich relacjach? Póki się nie odetniesz, kontynuujesz tożsamość ofiary toksycznej relacji.
Czasami warto spalić za sobą mosty.
Może tak samo jest w takich relacjach? Póki się nie odetniesz, kontynuujesz tożsamość ofiary toksycznej relacji.
Czasami warto spalić za sobą mosty.
Oczywistości są po to, by je podawać w wątpliwość.
Nowe życie
Ja zaś rozpatruję to jako ucieczkę. Nie ma czegoś takiego jak zmiana środowiska jeśli chodzi o nasze doświadczenia bądź toksyczne relacje czy cokolwiek takiego. Zmiana środowiska pozwoli nam odetchnąć ale ran nie uleczy, psychika mimo tego będzie w słabej kondycji. Tak czy siak zawsze będziemy się bać mając na uwadze wcześniejsze przeżycia.
I wszystko na temat -) Ale co daje udawanie? Żyć samego siebie oszukując, nic dobrego to nie przyniesie.
Nowe życie
Bazujesz na własnym doświadczeniu? Mimo wszystko, uważam, że wszystko co w jakiś sposób działa na nas źle, bądź czujemy się z czymś źle, trzeba naprawiać i szukać rozwiązań, w myśl zdania "Jeśli Ci coś przeszkadza, to to zmień"
(niech zostaje przykład zmiany numeru telefonu)
Ja sama. Jeśli uznam, że zmiana numeru będzie dla mnie korzystna, bo tym samym uwolnię się od "stalkera" to czemu mam myśleć, że oszukuje siebie? W czym? Trzeba podejmować decyzje. Nikt za mnie nie podejmie działań. Okej, dla Ciebie udawanie to coś fałszywego, bo siebie oszukuje, ale czemu? jeśli ja nie czuję z tym źle, to dalej jest to oszukiwanie? Chcę, żyć zgodnie ze swoim sercem, ze swoimi przekonaniami, co w tym złego? Mam nie zmieniać numeru i dostawać paraliżu za każdym razem jak usłyszę powiadomienie telefonu? Uhm.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości