Gdy namiętność w związku słabnie

Każdego z nas dopada chwila smutki, melancholii. Potrzebujesz pomocy, wsparcia lub po prostu chcesz się wyżalić? Nie duś tego w sobie, to niezdrowo. ;-) Pomożemy, poradzimy, wesprzemy.
ODPOWIEDZ
Usunięty 5545

Gdy namiętność w związku słabnie

Post autor: Usunięty 5545 » 19 sty 2018, 15:09

W każdym związku przychodzi taki moment, kiedy wkracza rutyna, namiętność opada, a partner wydaje się mniej atrakcyjny.
Czuję, że właśnie tego doświadczam w stosunku do partnera (to mój pierwszy związek, a wcześniej nie bardzo wyszalałam się w życiu). Pociąga mnie mniej niż kiedyś, mam mniejszą ochotę na seks. Staż mojego związku w lipcu wyniesie 3 lata. Mieszkamy razem 1,5 roku. Póki co nie było seksu, bo on musiał do niego dojrzeć (ja bardzo chcialam, ale bylam zmuszona tłumić swoje potrzeby). Pisałam o tym w tym poście: marzycielska-erotyka-f91/topic10050.html

Teraz on jest gotowy, tylko, że mi chęć osłabła. Myślę, że do mojego stanu przyczyniło się też, to, że nasza codzienność sprowadza się do pracy, codziennych obowiazkow (sprzatania, gotowania, zakupów), a po pracy ogladamy razem filmy, seriale, krótkie spacery, czasem wyjdziemy na miasto wypić coś w barze czy zjeść w kawiarni. Nie robimy nic nowego, czego nie robiliśmy kiedyś. Formy rozrywki to głównie ja podrzucam - np. wyszukuję ciekawe koncerty w okolicy, na które możemy iść czy jakieś inne wydarzenia kulturalne. Czuję się tym troche znudzona. Poglebia to fakt, że nie mam tu żadnych znajomych, rodziny, nikogo z kim mogę spędzić czas czy pogadać poza nim. W związku z tym czasem mam ochote jechać na 2 dni do domu, by troche poprzebywać w innym otoczeniu, bo czuję się czasem stłamszona przez ciągłe przebywanie z nim w czterech ścianach (jeszcze niedawno krecil nosem na moje wyjazdy do domu, obecnie pozwala mi na to, więc chyba zacznę z tego korzystać). Czasem mam wrażenie, że gdybyśmy na jakiś czas "odpoczęli" od wspólnego mieszkania to nasz związek by w jakiś sposób odżył.
Druga sprawa, że on nie potrafi się wysilić jeśli chodzi o swoją prezencję, czyli ubrać sie czasem bardziej elegancko, typu gładka koszula, a nie te w krate, w których widze go codziennie ;p Nawet używania perfum musialam go nauczyć : P Przez to i mnie nie chce się już czasem starać jeśli chodzi o moj wyglad.

Jak Wy radziliście sobie ze spadkiem pożądania w związku i ogólną rutyną?
Ostatnio zmieniony 19 sty 2018, 15:33 przez Usunięty 5545, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Borcejn
Smyraj suty
Administrator
Posty: 736
Rejestracja: 04 mar 2012, 18:02
Płeć: Kobieta
Kontakt:

Re: Gdy namiętność w związku słabnie

Post autor: Borcejn » 19 sty 2018, 15:33

A po co sobie z tym radzić? Miłość to nie jest seks i niekończąca się bajka o namiętności. :swirus:

Niemniej, odpoczynek jest jak najbardziej wskazany. Nie chodzi o rypanie na boku, tylko o zwykły, umiarkowanie długi wyjazd "gdzieś". Szybko zatęsknisz za szarą codziennością, a i partner - jeśli kocha - nieco odmłodnieje w alkowie.

Człowiek jest istotą adaptacyjną. Układ limbiczny też się adaptuje i jeżeli stale karmisz go tymi samymi bodźcami, to traci swoją wrażliwość. Nic się na to nie poradzi. Im szybciej zaakceptujesz zmiany, tym szybciej zaczniesz je doceniać. To wspaniała sprawa mieć przy sobie przyjaciela, któremu można bezgranicznie ufać - rypanie to tylko deser, a deserem nigdy się nie najesz.

Usunięty 5545

Re: Gdy namiętność w związku słabnie

Post autor: Usunięty 5545 » 19 sty 2018, 15:35

Borcejn, tu nie chodzi o samo "rypanie" (pomijam już fakt, że przez półtora roku mieszkania tego nie bylo), po prostu o odświeżenie zwiazku, bo ewidentnie czuję w nim nudę. Chce zmienić taki stan rzeczy, bo obawiam się, że jeśli tak dalej bedzie to nie bede w stanie podjąć decyzji o ślubie.
Czyli co, rozumiem, że uważasz, że wyjazdy czasem do domu to dobry pomysł? Absurdalne dla mnie bylo to, że swego czasu on oburzal sie na moje wyjazdy do rodzinnego domu i nocowanie tam. Przecież nie jesteśmy jeszcze małżeństwem, więc mam do tego prawo, bo poza pracą jestem tutaj skazana na ciągłe z nim przebywanie. Uważam, że poza tym on też powinien starać się o poprawę - kupić czasem głupie kwiaty czy jakiś drobiazg bez okazji (do tej pory tego nie robil i tu nie chodzi o same prezenty, ale o element zaskoczenia), zaprosić czasem spontanicznie do kawiarni, a nie tylko wypady planowane. Zaskoczyć mnie czymś czasem, po prostu, bo wydaje mi się, że tak już sie z tym oswoił, że z nim mieszkam i za niego wyjdę, że już przestał się starać jeśli chodzi o zdobywanie mnie.

Awatar użytkownika
Borcejn
Smyraj suty
Administrator
Posty: 736
Rejestracja: 04 mar 2012, 18:02
Płeć: Kobieta
Kontakt:

Re: Gdy namiętność w związku słabnie

Post autor: Borcejn » 19 sty 2018, 16:51

lostintranslation pisze:Absurdalne dla mnie bylo to, że swego czasu on oburzal sie na moje wyjazdy do rodzinnego domu i nocowanie tam.
To może jakiś głupi. :swirus:

Z tym staraniem się z jego strony to święta prawda. Dlatego właśnie powinnaś na jakiś czas pojechać i nie pytać o nic. Przy czym nie bądź zbyt ostra - tydzień czy dwa. Wystarczy. Spróbuj, sprawdź, przekonaj się.

Usunięty 6699

Re: Gdy namiętność w związku słabnie

Post autor: Usunięty 6699 » 19 sty 2018, 21:25

Może właśnie powinniście odpocząć od siebie. Czasami to jest potrzebne. Jeżeli obydwoje wierzycie w uczucia jakimi się darzycie to nie zrobi większej różnicy a może pomóc.
Nie bardzo rozumiem jak można się nie starać o kogoś. Przecież nie oczekujesz drogiej kolacji w restauracji codziennie a kwiatka raz na jakiś czas. Niby nic a cieszy. Ba..nie bardzo rozumiem jak można się nie starać o ukochaną. I to działa oczywiście w obydwie strony ale z tego co piszesz koleś zawala na całej linii. I jak może się oburzać, że chcesz spędzać czas z rodziną?
lostintranslation pisze: Przecież nie jesteśmy jeszcze małżeństwem, więc mam do tego prawo, bo poza pracą jestem tutaj skazana na ciągłe z nim przebywanie.
Nawet będąc jego żoną nie będziesz jego własnością.
Może pomyśl o tym wyjeździe. Tam będziesz bez niego - Twoje myśli się ułożą i rozświetlą.

Usunięty 5545

Re: Gdy namiętność w związku słabnie

Post autor: Usunięty 5545 » 20 sty 2018, 16:46

Wiecie, to nie jest też tak, że on sie w ogóle nie stara. Wczoraj rozmawialiśmy na ten temat, bo jestem dość bezpośrednią osobą i jak jest jakiś problem to mowie wprost. Wyjaśniłam czego mi brakuje i on odparl, że to rozumie, ale uważa też, że on ciagle sie stara tylko do czegoś innego sie sprowadzaja te starania i że mamy inne potrzeby. Podejrzewam, że chodzi mu tutaj o ciągłą troske wobec mojej osoby - zrobienie śniadania czy obiadu kiedy ja jestem w pracy, odebranie mnie z pracy itd. Wyjaśnilam mu, że to sa fajne rzeczy, ale dość prozaiczne i to nie wystarczy by utrzymać ten żar w zwiazku, że trzeba sie ciagle zaskakiwać, pozachowywać niekiedy tak jakby znowu trzeba bylo zdobyć tego partnera. Odparl, że zalezy mu na nas i wezmie pod uwage to co mowilam.

Jeśli chodzi o jego trakcyjność fizyczną w moich oczach to zależy. Nie lubie jak chodzi zarośniety (z dlugim zarostem graniczacym z brodą), bo wtedy wyglada jakby mial grubo po 30, a to nie jest korzystne moim zdaniem a tez nie podobaja mi sie mezczyzni z dlugim zarostem. Druga sprawa to ubior. Do pracy czy w dni wolne kiedy gdzieś wychodzimy zaklada te swoje kraciaste koszule, ktore widzialam juz sto razy. Oprocz nich ma w szafie gladkie eleganckie koszule (dostal w prezencie od swojej mamy i ode mnie), dla mnie roznica w efekcie pomiedzy tymi dwoma typami koszul jest spora, i to na plus. Dlatego zachecam by je czasem zalozyl, np w niedziele, w sylwestra, kiedy gdzies razem wychodzimy, czy w inne swieta, ale ale on twierdzi, że takie strojenie to jakieś śmieszne ceregiele (uwaza, że przecież chodzi dobrze ubrany) i robi z tego problem jakbym mu kazala dzien w dzien w garniaku chodzic albo w jakimś gorsecie xd A chodzi mi tylko o zalozenie czasem eleganckiej koszuli! On jak twierdzi po prostu nie zwraca na takie rzeczy uwagi, ale jak ja sie ładniej ubiore niż na co dzień, w jakaś ładna sukienke, to widzi roznice :p . O psikaniu sie perfumami tez musialam mu mowić, nie potrafil tego robić sam z siebie, od jakiegoś czasu mu to weszlo w nawyk. Tak jakby nie rozumie, że fajnie sie czasem troche wystroić dla dziewczyny :p że trzeba o to dbać żeby ciagle sie jej podobać.

Przy okazji tej rozmowy z nim, dowiedzialam sie ciekawej rzeczy od niego ;p - tak jak ja jestem czasem przeciazona proza wspolnego mieszkania (obowiazki domowe) i przez to spadl w moim odczuciu żar w tym zwiazku tak i jemu brakuje czasem wiecej czasu dla siebie. Dlatego wspomnialam o tych moich wyjazdach do domu by troche odpoczać, zdystansować sie do sprawy i wrocić z nowa energia. W tym czasie i on moglby zrobić troche rzeczy dla siebie. Czyli oboje byśmy na tym skorzystali. Tylko, że nie wiem czy to wypali, bo jak twierdzi nie lubi być sam w mieszkaniu, czyli samotne nocowanie jest dla niego problemem. Czuje sie wtedy psychicznie rozbity. Z m in tego powodu krecil wczesniej nosem na takie moje wyjazdy.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości