Partnerka z depresją, ja z nerwicą

Każdego z nas dopada chwila smutki, melancholii. Potrzebujesz pomocy, wsparcia lub po prostu chcesz się wyżalić? Nie duś tego w sobie, to niezdrowo. ;-) Pomożemy, poradzimy, wesprzemy.
ODPOWIEDZ
Usunięty 2886

Partnerka z depresją, ja z nerwicą

Post autor: Usunięty 2886 » 30 kwie 2017, 14:25

Mam nadzieję, że zrozumiecie mnie dobrze. Może jest to mały problem, ale jednak nie potrafię sobie z nim poradzić. Może dostanę od was jakichś wskazówek, czegokolwiek, co sprawiłoby bym poczuł się spokojniej i lepiej.
Jakiś czas temu poznałem kobietę, idealną kobietę. Niby ideały nie istnieją, ale dla mnie jest właśnie taka, idealna. Może jest to cholerne zauroczenie, być może, tego nie neguję, ale jedno wiem na pewno. Z każdym kolejnym dniem czuję, że moje serce coraz bardziej podpowiada mi, żebym ją wybrał, mimo jej problemów. Choruje na depresję, nie chcę tutaj mówić dokładnie o co chodzi, tyle powinno wystarczyć. Chodzi na terapię idywidualną, ma swoją terapeutkę i przyjmuje leki. Ja zaś, jestem znerwicowanym gościem, który ma problemy z sercem i żołądkiem - no i z tego, co mi się wydaje, głową również :wstyd: , bo nie radzę sobie z kontrowersyjnymi tematami z moimi rodzicami, reaguję płaczem.
Moi rodzice nie wiedzą o niej i na razie nie chcę żeby wiedzieli, ale... ostatnio miałem z nimi rozmowę - właśnie na temat osób z depresją. Mama stwierdziła, że mimo wszystko nie powinienem - użyję tutaj tego słowa - "pakować" się w związek z osobą chorą. Argumentowała to tym, że z depresji nie można się wyleczyć i jeżeli zgodzę się na coś takiego, będę swojego wyboru żałował do końca życia - w co nie wierzę. Sam reaguję na wiele rzeczy - prawie jak człowiek z depresją, chociaż jestem pewien, że jej nie mam. Jedynymi problemami, z którymi ja się zmagam to - nerwica serca, uciekanie rytmu, arytmia, tachykardia oraz problemy z żołądkiem, tak jak już mówiłem wcześniej.
Wracając, każdego kolejnego dnia wydaje mi się, że mógłbym oddać jej wszystko, co mam, rzucić wszystko, na co pracowałem, co zdobyłem, tylko po to, żeby jej pomóc, tylko po to, żeby być z nią tutaj i teraz. Ona reaguje na moje działania takimi samymi działaniami. Widzę, że pragnie mnie jako mężczyzny i jako partnera, ale... słowa moich rodziców zapadły mi w głowie i nie wiem co robić. Słuchać głosu rozsądku, serca, umysłu czy iść ślepo za tym, co mówią rodzice - mimo że racji mogą nie mieć.

Usunięty 5938

Re: Partnerka z depresją, ja z nerwicą

Post autor: Usunięty 5938 » 30 kwie 2017, 17:20

Lisek,

ja radziłbym Ci iść za głosem serca. Jeśli tego nie zrobisz, będziesz do końca życia żałował.
Przecież to, że Ona choruje na depresje nie dyskwalifikuje Jej jako kobiety i partnerki. Potrzebuje miłości, wsparcia i troski a od kogo ma je otrzymać jak nie od ukochanego meżczyzny?
Depresja to choroba nie piętno. Odpowiednio leczona nie uniemożliwia ,,normalnego" funkcjonowania.
Jeśli serce mówi ci, że to TA to najlepszy drogowskaz postępowania. Rodzice nie mają przecież władzy nad Twoim sercem, nie mogą Ci nakazywać kogo masz kochać i z kim masz chcieć spędzić życie. Najlepiej wiesz ty Ty sam.

Usunięty 2886

Re: Partnerka z depresją, ja z nerwicą

Post autor: Usunięty 2886 » 30 kwie 2017, 22:12

ja radziłbym Ci iść za głosem serca. Jeśli tego nie zrobisz, będziesz do końca życia żałował.
Znam to. Jeżeli nie potrafimy dostrzec tego, co otrzymujemy, być może sprzed oczu ucieka nam właśnie diament, a my, zajmujemy zbieraniem się zwykłych kamieni.
Przecież to, że Ona choruje na depresje nie dyskwalifikuje Jej jako kobiety i partnerki. Potrzebuje miłości, wsparcia i troski a od kogo ma je otrzymać jak nie od ukochanego meżczyzny?
:padam:
Jeśli serce mówi ci, że to TA to najlepszy drogowskaz postępowania. Rodzice nie mają przecież władzy nad Twoim sercem, nie mogą Ci nakazywać kogo masz kochać i z kim masz chcieć spędzić życie. Najlepiej wiesz ty Ty sam.
Oczywiście, że nie mają, ale niestety, czasami ich zachowania są tragiczne. Narzucając mi jakąś rzecz, nie spowodują przecież tego, że zmienię zdanie - gorzej, pójdę na dno razem ze swoimi stanami lękowymi, bo ostatnio coraz częściej mnie dopadają, właśnie przez stres.

Kiedy już jest dobrze, kiedy zaczynam się codziennie uśmiechać, przychodzą oni i psują wszystko. Najlepsze jest to, że dzielę się tym z nimi, mówię, że mi źle, no i dalej to samo w kółko - niestety. Nie neguję tego, że mnie źle wychowali czy nie są kochani, bo są, ale bardzo często ich tok myślenia nie natrafia na moją aprobatę. To jest chyba normalne. Inne czasy, inne towarzystwo, inny charakter itd.

Awatar użytkownika
Jaśmin
Extra marzyciel
Posty: 783
Rejestracja: 18 kwie 2016, 1:01
Imię: Cornèlia
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Granada, ES

Re: Partnerka z depresją, ja z nerwicą

Post autor: Jaśmin » 30 kwie 2017, 23:59

Może i Ty powinieneś spróbować jakiejś terapii z psychologiem? Może on pokazałby Ci odpowiednią drogę? Wytłumaczył pewne kwestie, które w tym momencie Cię przerastają.

Niestety ludzie często myślą, że jak ktoś ma depresję czy nerwicę to już tylko do wariatkowa a tak nie jest. Ja żyję z nerwicą od 14 roku życia, miałam też stany depresyjne i jestem na lekach od zeszłego roku. No i co... żyję normalnie, poznałam swojego partnera, zaręczyliśmy się, żyjemy szczęśliwi. Mam gorsze momenty ale przechodzą. Wszystko też zależy od podejścia tej dziewczyny, bo depresja i nerwica to takie zaburzenia, które trzeba po prostu potrafić olać, i żyć jakby go nie było niezależnie od objawów somatycznych. Od nerwicy czy depresji się nie umiera i głównie to trzeba zrozumieć, to jest klucz do wyjścia z tej choroby, bo cokolwiek by się nie działo to zdawać sobie sprawę, że to tylko nerwiczka, która za chwilę przejdzie. Ataki się kończą, wieczne nie są. A depresja też... mi pomogło właśnie to, że wychodziłam, że coś robiłam. Kiedy byłam w najgorszym stanie kiedy zupełnie nic mnie nie cieszyło, byłam zupełnie znieczulona na wszystko wokół to zapisałam się na siłownię i dawałam tam sobie taki wycisk, że bardziej nie mogłam. Byle wychodzić do ludzi i żyć jak najbardziej normalnie. W tym momencie też poznałam mojego narzeczonego, tak paradoksalnie w momencie kiedy byłam w najgorszym stanie, miałam nie jechać do niego ale właśnie stwierdziłam, że jak się zamknę w czterech ścianach to nigdy się nie wyleczę. Nie można się poddać.
Nie wiem jaka jest ta dziewczyna, na ile rozwinięte jest jej zaburzenie, jak sobie z tym radzi ale zaręczam Ci, że z depresją można żyć, z nerwicą też, wiele ludzi żyje i sobie radzi, nie jest to wyrok pod tytułem psychiatryk i ostre jazdy. Będziesz musiał akceptować to, że może mieć czasem gorszy dzień, starać się być wsparciem, wyciągać ją z domu. Możesz być z nią szczęśliwy. Jeśli ona będzie się starałą to nawet nie zauważysz, że ma depresję.

Wiesz co ja mojemu narzeczonemu tez powiedziałam o tym po jakichś dwóch miesiącach spotykania się i powiedział, że wżyciu by nie wpadł, że ja się leczę na depresję. A jednak :) Myślę, że dużo ludzi, którzy mnie znają by nie pomyśleli.

Usunięty 2886

Re: Partnerka z depresją, ja z nerwicą

Post autor: Usunięty 2886 » 01 maja 2017, 17:29

Może i Ty powinieneś spróbować jakiejś terapii z psychologiem? Może on pokazałby Ci odpowiednią drogę? Wytłumaczył pewne kwestie, które w tym momencie Cię przerastają.
Nigdy o tym nie myślałem, ale mam sąsiadkę psychologa, więc zawsze mogę się odezwać do niej.

Generalnie to jest mega dziwne. Od dawna mam stany lękowe w nocy, bardzo często dopada mnie uczucie zanikania rytmu serca, ucisku w klatce piersiowej itp. Zdarzają się one codziennie, czasami parę razy, czasami tylko raz, nie pamiętam już nocy, kiedy tego nie odczuwałem.
Ostatnio byłem u niej, pierwszy raz spaliśmy razem, w końcu się udało. Powiedziała, że wreszcie czuła się bezpiecznie przy drugim mężczyźnie i pierwszy raz spała przy zgaszonym świetle. A ja? Ja nie odczuwałem żadnych stanów lękowych, wreszcie byłem spokojny. Chyba posłucham jednak serca.

Awatar użytkownika
Jaśmin
Extra marzyciel
Posty: 783
Rejestracja: 18 kwie 2016, 1:01
Imię: Cornèlia
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Granada, ES

Re: Partnerka z depresją, ja z nerwicą

Post autor: Jaśmin » 02 maja 2017, 1:44

Lisek pisze:Generalnie to jest mega dziwne. Od dawna mam stany lękowe w nocy, bardzo często dopada mnie uczucie zanikania rytmu serca, ucisku w klatce piersiowej itp. Zdarzają się one codziennie, czasami parę razy, czasami tylko raz, nie pamiętam już nocy, kiedy tego nie odczuwałem.
Uczucie ucisku w klatce piersiowej, nierównego rytmu serca, duszności to klasyk. Każdy z nerwicą chyba to przechodził. Ja miałam momenty, że się dusiłam, nie mogłam złapać oddechu, wychodziłam z zajęć na uczelni w połowie i leciałam do lekarza bo nie mogłam oddychać. A to wszystko siedzi w głowie.

Oczywiście tez nie możesz z góry zakładać, że zanik rytmu serca to nic. Ja na Twoim miejscu przebadałabym serce i jeśli wyjdzie Ci, że jest zdrowe jak dzwon to znaczy, że problem rzeczywiście jest w Twojej głowie. A wtedy na ataki lęku/paniki pomoże Ci głównie zignorowanie ich :) Jakby ich nie było. Ja teraz mam rzadko ataki lękowe ale kiedy nadejdą i mam ochotę już lecieć na pogotowie, popłakać się bo zaraz chyba umrę to wtedy przekornie, zaparzam sobie herbatkę z melisą i idę do ludzi, do narzeczonego, gadam o głupotach, o codziennych rzeczach, o byle czym, zaczynam bawić się z psem, rzucać mu zabawki żeby aportował, cokolwiek co sprawi, że oderwiesz się od lęku, nieuzasadnionego. Najgorsze to leżeć i skupiać się na sercu, na oddechu... to tylko przedłuża atak.

Jeśli przy niej czujesz się bezpieczny a ona przy Tobie to nic tylko być razem, miłość dodaje skrzydeł i również w zaburzeniu pomaga :) Skupisz się na niej, na waszych uczuciach, związku, planach, będziesz miał mniej czasu na nerwiczkę a ona na depresję.

Usunięty 2886

Re: Partnerka z depresją, ja z nerwicą

Post autor: Usunięty 2886 » 02 maja 2017, 18:38

Uczucie ucisku w klatce piersiowej, nierównego rytmu serca, duszności to klasyk. Każdy z nerwicą chyba to przechodził. Ja miałam momenty, że się dusiłam, nie mogłam złapać oddechu, wychodziłam z zajęć na uczelni w połowie i leciałam do lekarza bo nie mogłam oddychać. A to wszystko siedzi w głowie.

Oczywiście tez nie możesz z góry zakładać, że zanik rytmu serca to nic. Ja na Twoim miejscu przebadałabym serce i jeśli wyjdzie Ci, że jest zdrowe jak dzwon to znaczy, że problem rzeczywiście jest w Twojej głowie. A wtedy na ataki lęku/paniki pomoże Ci głównie zignorowanie ich.
Robiłem wszystkie badania. Echo serca, EKG i inne pierdoły. Wyszła mi lekka tachykardia i tylko tyle. Dostałem leki na obniżenie ciśnienia i zmniejszenie zapotrzebowanie serce na tlen - idiotyzm, bo jestem niskociśnieniowcem - 100/60 zawsze, czasami niżej. Dlatego to na pewno jest nerwica. Byłem jeszcze u pulmonologa, robiłem prześwietlenie klatki piersiowej, masę razy oddawałem krew, TSH itd. Wszystko w normie.

Dzisiaj przy rozmowie z lubą, okazało się, że po raz pierwszy wpadłem na to, dlaczego moja nerwica się zaczęła. To jest niesamowite. Zawsze uważałem, że to przez stres - no na pewno jest jedną z przyczyn, ale największy wpływ na mnie, miała moja była dziewczyna i rodzice. Dzięki jej ostatniej rozmowie, w której powiedziała szczerze za jakiego mężczyznę mnie ma aktualnie, dzięki temu, że rodzice do dzisiaj (a ostatnia rozmowa z nią odbyła się w okolicach listopada, wtedy kiedy to wszystko się zaczęło) opowiadają mi, jaką ona wspaniałą żoną by była i wgl. Wspominają jej imię, co mnie osobiście denerwuje. To wszystko złożyło się na taki a nie inny stan.

Obecnie mam w planach pójście do psychologa, do mojej ukochanej sąsiadki, pogadamy, zobaczymy co z tego wyjdzie. Znalazłem źródło, teraz trzeba się z tego wyleczyć.
Poza tym, wydaje mi się, że takie działania przeciw nerwicy nie jest dobrym rozwiązaniem. To są rzeczy, które tylko przykrywają to, co dzieje się aktualnie w naszych organizmach. Później może to wrócić ze zdwojoną siłą i uderzyć, jak jeszcze nigdy dotąd.

Awatar użytkownika
Jaśmin
Extra marzyciel
Posty: 783
Rejestracja: 18 kwie 2016, 1:01
Imię: Cornèlia
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Granada, ES

Re: Partnerka z depresją, ja z nerwicą

Post autor: Jaśmin » 02 maja 2017, 22:36

Lisek pisze:Robiłem wszystkie badania. Echo serca, EKG i inne pierdoły. Wyszła mi lekka tachykardia i tylko tyle. Dostałem leki na obniżenie ciśnienia i zmniejszenie zapotrzebowanie serce na tlen - idiotyzm, bo jestem niskociśnieniowcem - 100/60 zawsze, czasami niżej. Dlatego to na pewno jest nerwica. Byłem jeszcze u pulmonologa, robiłem prześwietlenie klatki piersiowej, masę razy oddawałem krew, TSH itd. Wszystko w normie.
Jeśli wszystko w normie to pora zająć się rzeczywistym problemem - nerwicą. Najlepiej mniej zawsze pod ręką wszystkie wyniki badań i jak będziesz panikował, że już zaraz serce Ci stanie to przeczytaj je sobie po raz setny i tysięczny iż jesteś zdrowy i nic Ci nie będzie :)
Lisek pisze:Dzisiaj przy rozmowie z lubą, okazało się, że po raz pierwszy wpadłem na to, dlaczego moja nerwica się zaczęła. To jest niesamowite. Zawsze uważałem, że to przez stres - no na pewno jest jedną z przyczyn, ale największy wpływ na mnie, miała moja była dziewczyna i rodzice. Dzięki jej ostatniej rozmowie, w której powiedziała szczerze za jakiego mężczyznę mnie ma aktualnie, dzięki temu, że rodzice do dzisiaj (a ostatnia rozmowa z nią odbyła się w okolicach listopada, wtedy kiedy to wszystko się zaczęło) opowiadają mi, jaką ona wspaniałą żoną by była i wgl. Wspominają jej imię, co mnie osobiście denerwuje. To wszystko złożyło się na taki a nie inny stan.
Możliwe... Nerwica może mieć najprzeróżniejsze przyczyny. Przykro, że rodzice nie wspierają Cię w Twoich wyborach a przypominają byłą, z którą z jakiegoś powodu nie chciałeś być i związek się nie udał. Ja Ci tylko bardzo życzę by z czasem zaakceptowali Twoją obecną ukochaną, a kiedy pozbędziesz się tego stresu to i na pewno nerwica w jakimś stopniu ustąpi. Tak to działa.
Lisek pisze:Obecnie mam w planach pójście do psychologa, do mojej ukochanej sąsiadki, pogadamy, zobaczymy co z tego wyjdzie. Znalazłem źródło, teraz trzeba się z tego wyleczyć.
Poza tym, wydaje mi się, że takie działania przeciw nerwicy nie jest dobrym rozwiązaniem. To są rzeczy, które tylko przykrywają to, co dzieje się aktualnie w naszych organizmach. Później może to wrócić ze zdwojoną siłą i uderzyć, jak jeszcze nigdy dotąd.
Psycholog to jakiś pomysł na pewno. Ja mocno ten temat przewałkowałam z osobami, które mają bądź miały ten sam problem i wszyscy mówiąc to co już tutaj Ci napisałam. Nerwicę musisz zignorować, to jedyny sposób by wyjść z tego. Choćbyś miał wrażenie, że za sekundę padniesz trupem to idź do ludzi, nie wycofuj się ze swojego dotychczasowego życia, studiuj, pracuj, wychodź z domu jakby nic Ci nie było, bo bo Ci nie ma. To jest w Twojej głowie. To problem wyimaginowany. Wiem, ze łatwo się mówi a gorzej robi ale trzeba z całych sił sobie to wmawiać i robić wszystko by nie dać się zdominować nerwicy. Zająć głowę setką innych rzeczy by nie mieć czasu skupiać się na sobie.

Oczywiście, może być gorzej lub lepiej, zależnie od tego na jaki stres będziesz w danym momencie narażony... Możesz się czuć super przez kilka lat a później nagle wydarzy się coś obciążającego psychicznie i znów od początku... Jednak jeśli już nauczysz się, że to tylko nerwiczka i jest nieszkodliwa to nie będziesz się tym aż tak bardzo przejmował. Niektórzy psychologowie sugerują nawet, żeby nerwiczce nadać jakieś imię, zaprzyjaźnić się z nią - jest to jest, spoko, nic się nie dzieje ;) to część Twojego życia.

Usunięty 2094

Re: Partnerka z depresją, ja z nerwicą

Post autor: Usunięty 2094 » 03 maja 2017, 18:00

Pamiętaj tylko, że związek z kimś chorym na depresję do łatwych nie należy. Musisz gdzieś nastawić się na pokonanie wielu przeszkód i barier, jakie oboje macie.

Lisek, sądzę, że nie powinieneś też bawić się w jej wybawiciela czy psychologa. Wiążąc się z nią, nie kieruj się jakimiś pobudkami, które miałyby doprowadzić do rozwiązania jej problemów, słowem, jeśli chcesz z nią być ze względu na jej problemy - a właściwie, na rozwiązanie ich - to sobie daruj, zrobisz w ten sposób jej krzywdę.

Serio, jej depresja to, że tak to ujmę, nie Twoja "brocha", nie możesz zbytnio na to wpłynąć i to od niej zależy co z tym zrobi.

Twoi rodzice słusznie obawiają się o Ciebie, bo jeśli w porę nie rozdzielisz jej problemów zdrowotnych od siebie i swojej psychiki, to ucierpisz na tym najbardziej. Oni mają trochę racji, że związek z taką osobą należy do ryzykownych - bo co, jeśli ta dziewczyna Cię nieumyślnie wciągnie w swoje problemy? Co, jeśli jej problemy Ci wszystko przysłonią albo... już przysłaniają? Napisałeś, że dla tej dziewczyny mógłbyś poświęcić wszystko - ale czemu w ogóle miałbyś? Związki nie polegają na tym, że jedna strona daje maksa od siebie, by skupić się na tej drugiej osobie - chodzi w nich o to, aby dwie strony dawały po równo do wspólnego skarbca. Dlatego Twoje stanowisko mnie zaniepokoiło, w każdej sytuacji należy myśleć najpierw o swoim zdrowiu i bezpieczeństwu, także zapleczu psychicznym, a potem dokonać rachunku czy z tą konkretną osobą będzie mi dobrze? Czy nie dostarczy mi zmartwień, trosk, nie przysporzy cierpienia i bólu psychicznego?

Wydajesz się dość zagubionym facetem, może pora popracować nie tylko nad zdrowiem fizycznym, ale też nad pewnością siebie, oczyścić się z wątpliwości i zależności od zdania innych ludzi? Uprawiasz jakiś sport?

Niezależnie od decyzji, jaką podejmiesz, pamiętaj, by chronić siebie i nigdy nie poświęcać całego siebie, podawać się jak na talerzu. To zabawne, że często uczy się kobiet, aby dawały siebie mężczyźnie po kawałeczku, a zapomina, że i facet powinien tak robić. Nie otwierać się zbyt szybko, nie ufać przedwcześnie, nie wypruwać flaków dla "tej jedynej". Trzeba to zrównoważyć, niech dziewczyna wie, że oprócz niej, masz też inne życie, kumpli, pasje, poglądy, osobowość. A nie - tylko piesek na posyłki.

Usunięty 2886

Re: Partnerka z depresją, ja z nerwicą

Post autor: Usunięty 2886 » 03 maja 2017, 20:13

Pamiętaj tylko, że związek z kimś chorym na depresję do łatwych nie należy. Musisz gdzieś nastawić się na pokonanie wielu przeszkód i barier, jakie oboje macie.
Pamiętam o tym. Mój przyjaciel mówił mi to samo.
Lisek, sądzę, że nie powinieneś też bawić się w jej wybawiciela czy psychologa. Wiążąc się z nią, nie kieruj się jakimiś pobudkami, które miałyby doprowadzić do rozwiązania jej problemów, słowem, jeśli chcesz z nią być ze względu na jej problemy - a właściwie, na rozwiązanie ich - to sobie daruj, zrobisz w ten sposób jej krzywdę.

Serio, jej depresja to, że tak to ujmę, nie Twoja "brocha", nie możesz zbytnio na to wpłynąć i to od niej zależy co z tym zrobi.

Nie bawię się Dafne, uwierz mi. Nie kieruję się tym, że ja mógłbym ją wyleczyć. Ma swojego terapeutę, przyjmuje leki, radzi sobie, jak tylko może.
Twoi rodzice słusznie obawiają się o Ciebie, bo jeśli w porę nie rozdzielisz jej problemów zdrowotnych od siebie i swojej psychiki, to ucierpisz na tym najbardziej. Oni mają trochę racji, że związek z taką osobą należy do ryzykownych - bo co, jeśli ta dziewczyna Cię nieumyślnie wciągnie w swoje problemy? Co, jeśli jej problemy Ci wszystko przysłonią albo... już przysłaniają? Napisałeś, że dla tej dziewczyny mógłbyś poświęcić wszystko - ale czemu w ogóle miałbyś? Związki nie polegają na tym, że jedna strona daje maksa od siebie, by skupić się na tej drugiej osobie - chodzi w nich o to, aby dwie strony dawały po równo do wspólnego skarbca. Dlatego Twoje stanowisko mnie zaniepokoiło, w każdej sytuacji należy myśleć najpierw o swoim zdrowiu i bezpieczeństwu, także zapleczu psychicznym, a potem dokonać rachunku czy z tą konkretną osobą będzie mi dobrze? Czy nie dostarczy mi zmartwień, trosk, nie przysporzy cierpienia i bólu psychicznego?
Dlatego zaczynam od siebie. Znalazłem podstawy tego, dlaczego ja mam nerwicę i zacząłem z tym walczyć.
Wydajesz się dość zagubionym facetem, może pora popracować nie tylko nad zdrowiem fizycznym, ale też nad pewnością siebie, oczyścić się z wątpliwości i zależności od zdania innych ludzi? Uprawiasz jakiś sport?
Być może tak jest, chociaż ćwiczę, piszę, gram na wielu instrumentach, generalnie, staram się nie siedzieć w miejscu tylko zajmuję swoją głowę wszystkim czym mogę.
Niezależnie od decyzji, jaką podejmiesz, pamiętaj, by chronić siebie i nigdy nie poświęcać całego siebie, podawać się jak na talerzu. To zabawne, że często uczy się kobiet, aby dawały siebie mężczyźnie po kawałeczku, a zapomina, że i facet powinien tak robić. Nie otwierać się zbyt szybko, nie ufać przedwcześnie, nie wypruwać flaków dla "tej jedynej". Trzeba to zrównoważyć, niech dziewczyna wie, że oprócz niej, masz też inne życie, kumpli, pasje, poglądy, osobowość. A nie - tylko piesek na posyłki.
To akurat musisz mi wybaczyć. Ostatnie dni były dla mnie ciężkie pod wieloma względami. Między innymi również ten dzień, w którym napisałem ten temat. Nie wytłumaczyłem to w sposób logiczny i trochę przesadziłem z tym całym oddawaniem siebie, wybacz. (za dużo emocji, jak na raz)

Usunięty 2094

Re: Partnerka z depresją, ja z nerwicą

Post autor: Usunięty 2094 » 04 maja 2017, 18:26

Lisek, po prostu mam nadzieję, że nie "przejedziesz" się na swojej decyzji, będę trzymać kciuki. Skoro "przesadziłeś" z emocjonalnością oznacza to tylko, że jesteś dość wrażliwą osobą.

No i dobrze, że jednak nie jest tak źle, jak myślałam.

Usunięty 6091

Re: Partnerka z depresją, ja z nerwicą

Post autor: Usunięty 6091 » 04 maja 2017, 22:12

przeczytałam wszystko, ale zacytnę tylko to co mnie ukłuć w oczy:
Lisek pisze: ale największy wpływ na mnie, miała moja była dziewczyna i rodzice
Lisek pisze:Znalazłem źródło, teraz trzeba się z tego wyleczyć.
ogółem żeby się przylizać napisałabym że trzymam kciuki i życzę wszystkiego dobrego, ale wiem że to dobro przyjdzie bardzo późno jeśli w ogóle, fakt pierwszy: rozmowy z psycholożką - sąsiadką zapewne Ci pomogą ale to kropla w oceanie, fakt drugi: prędzej czy później (o ile i w ogóle) będziesz zmuszony stanąć oko w oko z rodzicami i powiedzieć im co o nich o myślisz... że to przez nich jest tak jak jest a nie inaczej, ciężko, nie? końca końcem będziesz próbował się od nich odciąć i to dopiero da poprawę, nie wiem jak bardzo jesteś związany z rodzicami *(skoro rozmowa przebiegała w listopadzie, nie spędzasz z nimi świąt? ) więc może jednak będzie Ci łatwiej, może lepiej odciąć się od zła, tak to trzeba nazwać, stres stresem, ale przyczyną są (byli) rodzice, to będzie z Tobą szło do końca życia, trzeba dużego samozaparcia i dyscypliny (takiej wewnętrznej) że nie chcesz mieć z nimi nic wspólnego (mimo, że to Twoi rodzice)

i nie wiem czy zostanę dobrze zrozumiana, bo mnie samej ciężko o tym pisać, ale tak szczerze, kto głównie się przebijał w tej listopadowej rozmowie, tata czy mama?

Usunięty 2886

Re: Partnerka z depresją, ja z nerwicą

Post autor: Usunięty 2886 » 05 maja 2017, 17:53

będziesz zmuszony stanąć oko w oko z rodzicami i powiedzieć im co o nich o myślisz... że to przez nich jest tak jak jest a nie inaczej, ciężko, nie?
Już to zrobiłem, wczoraj, zrozumieli.
i nie wiem czy zostanę dobrze zrozumiana, bo mnie samej ciężko o tym pisać, ale tak szczerze, kto głównie się przebijał w tej listopadowej rozmowie, tata czy mama?
W listopadzie ostatni raz rozmawiałem z byłą dziewczyną, o to chodziło. Z rodzicami spędzam dużo czasu.

Awatar użytkownika
kick
Bujający w obłokach
Posty: 362
Rejestracja: 26 lip 2018, 3:16
Płeć: Mężczyzna

Partnerka z depresją, ja z nerwicą

Post autor: kick » 11 wrz 2018, 14:46

Partnerka z depresją, ja z nerwicą
Bardzo niebezpieczne połączenie. To może skończyć się tragedią. Może już się skończyło?!:D

marzenawesolowska91
Posty: 4
Rejestracja: 17 cze 2020, 16:11
Płeć: Kobieta

Partnerka z depresją, ja z nerwicą

Post autor: marzenawesolowska91 » 17 cze 2020, 17:15

koniecznie zapiszcie się do specjalistów:(

Malicja
Posty: 5
Rejestracja: 18 cze 2020, 17:11
Imię: Alicja
Płeć: Kobieta

Partnerka z depresją, ja z nerwicą

Post autor: Malicja » 18 cze 2020, 19:32

To się leczy psychiatrycznie oraz podczas psychoterapii z psychologiem. U mojego męża nerwica manifestowała się wieloma objawami somatycznymi - czuł się stale chory, często się przeziębiał, miał problemy z oddychaniem (btw. na odporność najlepszy Engystol).

Marek_1989
Posty: 3
Rejestracja: 07 lip 2020, 10:45
Płeć: Mężczyzna

Partnerka z depresją, ja z nerwicą

Post autor: Marek_1989 » 07 lip 2020, 10:50

Myślę, że najlepiej poradzić się specjalisty :D

Awatar użytkownika
Dafne
fajna frela
Posty: 13
Rejestracja: 13 lut 2019, 17:49
Płeć: Kobieta

Partnerka z depresją, ja z nerwicą

Post autor: Dafne » 07 lip 2020, 23:12

Łatwo powiedzieć z tym specjalista. Trzeba jeszcze trafić na kogoś ludzkiego a zarazem kompetentnego, by nie zdarł kasy a postawił porządna diagnozę, o ile problem się tak zaognil. Ja bym postawiła na psychiatrę, bo to lekarz a nie żadne pitu pitu terapeutyczne.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości