Piątek, piąteczek, piątunio

Nasza społeczność jest wyjątkowa! Ten dział zapewnia pełną swobodę. Rozmowy o wszystkim i o niczym... bo przecież życie to nie tylko poważne sprawy, ale także mnóstwo zabawy.
Awatar użytkownika
aspołeczne.kurczę
attention whore
Marzyciel
Posty: 1369
Rejestracja: 24 sie 2014, 20:58
Płeć: Kobieta

Piątek, piąteczek, piątunio

Post autor: aspołeczne.kurczę » 19 maja 2018, 8:20

W tym wątku chciałabym podzielić się pewnym spostrzeżeniem odnośnie „weekendów”, „długich weekendów”, „urlopów”, „wakacji” itp.
Nie wiem jak reszta, ale ja odczuwam ze strony społeczeństwa nieustającą presję planowania dni wolnych, szczególnie jeżeli dzień wolny pojawia się co najmniej dwa razy z rzędu, a więc od weekendu począwszy. Praktycznie rzadko się zdarza taki tydzień, kiedy nikt mnie nie pyta o plany na weekend (choć pytania o plany na popołudnie/wieczór też się zdarzają). A planowanie długich weekendów i urlopów wydaje się wręcz czymś oczywistym. Wówczas nie pyta się „Jakieś plany na…”, tylko „Co planujesz w..”/”Jak spędzasz…” itd.
Na tej podstawie wnioskuje, że planowanie dni wolnych jest opcją domyślną i zalecaną, na tej samej zasadzie jak chodzenie do kina, restauracji itd. w towarzystwie. Nurtuje mnie wobec tego, skąd się bierze ta potrzeba planowania dni wolnych od szkoły/zajęć/pracy.
Praktycznie każdy człowiek od 5/6 roku życia do emerytury spędza większość swojego życia, trzymając się mniej lub bardziej sztywnego planu.
Uczeń spędza dużą część dnia w szkole, a po szkole często ma dodatkowe zajęcia (francuski, flamenco, szkoła muzyczna etc.), a ponadto musi mieć czas na odrobienie lekcji i naukę. Podobnie wygląda życie studenta, czasami dochodzi do tego jakaś praca i zmarnowany (choć ujęty w planie) czas w okienkach pomiędzy zajęciami. Pracownik/przedsiębiorca/urzędnik/”kura domowa” rdzeń dnia spędzają w pracy, realizując jakaś agendę.

I jak to jest, niechaj ktoś mnie oświeci, że ci sami ludzie, którzy na co dzień funkcjonują według planu, mają taką usilną potrzebę planowania czasu wolnego? Dlaczego by nie poopierdzielać się bez ładu i składu?
Oczywistości są po to, by je podawać w wątpliwość.

Usunięty 6091

Piątek, piąteczek, piątunio

Post autor: Usunięty 6091 » 09 cze 2018, 16:31

Mnie to nie dotyczy. Nie mam wolnych dni, nie mam weekendów, świąt, nie mam urlopów, baa, nie mam chorobowego.
Taka praca. I szczerze, oddałabym wszystko, aby się pozastanawiać "jak spędzić weekend" ale nie mogę. Nie, że nie umiem, ale ktoś zawsze musi czuwać. Wyobrażasz sobie to?

Dlatego, reaguje spontanicznie, albo "żyję" kiedy jest na to moment. Tak jak w przyszłą środę, idę na koncert. Tak jak wczoraj, idę na ostry trening na rowerze, nie planuję, po prostu tak się dzieje. A zaś... czekać na coś - to nie dla mnie. Rozumiem ludzi, którzy czekają do urlopów, piąteczków, sobót i innych dni, kiedy nie mają potrzeby pracowania tylko to czas na obijanie się. Ale czemu tak? Przecież codziennie można wstawać o 6 rano i np zacząć biegać, albo wychodzić na spacery, ale po co? Życie jest wspaniałe i trzeba z niego korzystać, w każdej chwili :) I nie, nie czekam do środy, mam obecnie sobotę i jeszcze masa działań przede mną, to jest... po prostu świetne.

Może to wynika, wiesz to czekanie, z racji tego, że ludzie są niewdzięczni? Że wiesz, coś im się należy? Że roszczą sobie prawa?

Awatar użytkownika
aspołeczne.kurczę
attention whore
Marzyciel
Posty: 1369
Rejestracja: 24 sie 2014, 20:58
Płeć: Kobieta

Piątek, piąteczek, piątunio

Post autor: aspołeczne.kurczę » 10 cze 2018, 7:51

Ludzie najwyraźniej utracili w jakimś stopniu zdolność tego co opisałaś jako umiejętność cieszenia się chwilą, życie spontaniczne. Jeżeli robią coś, co nie zostało zaplanowane, czują, że marnują czas, że czas im ucieka przez palce. Dlatego koniecznie muszą coś zaplanować, mimo, że gdyby nie planowali, robiliby często dokładnie to samo, co robią, kiedy planują. Ale czymś innym jest czytanie książki jako odhaczenie punktu weekendowego planu, a czym innym zupełnie chaotyczne dorwanie się do książki.

Na pewno propagowana zewsząd filozofia zarządzania czasem, stawiania sobie celów i planowania przyszłości ma w tym swój udział. I na pewno wdrażanie takiej filozofii do pewnego stopnia jest czymś pozytywnym, np. może pomóc przygotować się do egzaminów, wykonać jakieś zadanie w pracy lub pozbyć się otyłości. Jednak jak na moje oko, to pragmatyczne podejście poszło za daleko. Bo kto tak konsekwentnie idzie przed siebie, trzymając się planu, nie pozwala się rozpraszać przez to, co w planie się nie mieści. Nie daje się życiu zaskoczyć.
Oczywistości są po to, by je podawać w wątpliwość.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości