Metody na poprawe nastroju
-
- Posty: 800
- Rejestracja: 11 lut 2010, 15:56
- Płeć: Kobieta
Metody na poprawe nastroju
Macie jakies sprawdzone metody na popraw nastroju?
Jakie?
Jakie?
Koniak potrafi poprawić mój humor w tempie natychmiastowym. Po kilku kieliszkach najlepiej iść spać i wstać w lepszym nastroju. Byleby nie przesadzić, bo kac nikomu nastroju nie poprawi.
A jeśli chodzi o mniej "inwazyjne" metody, to odpowiednio głośna muzyka w słuchawkach i długi spacer. Chyba, że przyczyną kiepskiego nastroju jest jakaś nierozwiązana sprawa - wtedy nie zaznam spokoju, póki nie doprowadzę jej do końca.
A jeśli chodzi o mniej "inwazyjne" metody, to odpowiednio głośna muzyka w słuchawkach i długi spacer. Chyba, że przyczyną kiepskiego nastroju jest jakaś nierozwiązana sprawa - wtedy nie zaznam spokoju, póki nie doprowadzę jej do końca.
Rzecz jasna jak ktoś go lubi - nie przepadam za koniakiem, więc raczej ta metoda do mnie nie trafia.Q pisze:Koniak potrafi poprawić mój humor w tempie natychmiastowym.
No akurat efekt jest taki, że co jedynie "umie" to zmulić.Q pisze:Po kilku kieliszkach najlepiej iść spać i wstać w lepszym nastroju
Z tym się akurat zgodzę nie ma to jak ulubiona muza na słuchawkach i spacer po osiedlu z psem.Q pisze:A jeśli chodzi o mniej "inwazyjne" metody, to odpowiednio głośna muzyka w słuchawkach i długi spacer
- Melancthe
- Posty: 1733
- Rejestracja: 28 paź 2010, 13:18
- Imię: Wioletta
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Wien
Mam kilka sposobów na poprawę nastroju, wszystko zależy od tego co zburzyło mój spokój wewnętrzny. Jeżeli jest to jakaś porażka, której sama jestem sobie winna, wówczas wystarczy, że założę słuchawki, włączę "dobrą" muzykę i wybiorę się z pieskiem na spacer. Zły humor z powodu kutni z osobą dla mnie ważną, najlepiej "naprawia" chwila na cmentarzu wśród starych nagrobków i tych bardzo "młodych". Dzięki ich bliskości jestem w stanie się wyciszyć i zebrać wystarczającą ilość odwagi by pójść i przeprosić. Przecież nikt z nas nie będzie żył wiecznie, a ja mogę nie mieć w przyszłości szansy by poprosić o wybaczenie.
Nastrój mogę sobie popsuć również jakimiś problemami w szkole/ "pracy", najlepiej wówczas działa na mnie partyjka szachów, a gdy nie mam przeciwnika zaczynam rozwiązywać łamigłówki, układać kostkę rubika i jakoś tak sama z siebie wpadam na "pomysł" jak sobie poradzić z dręczącym mnie "smokiem".
Nastrój mogę sobie popsuć również jakimiś problemami w szkole/ "pracy", najlepiej wówczas działa na mnie partyjka szachów, a gdy nie mam przeciwnika zaczynam rozwiązywać łamigłówki, układać kostkę rubika i jakoś tak sama z siebie wpadam na "pomysł" jak sobie poradzić z dręczącym mnie "smokiem".
-
- Posty: 1214
- Rejestracja: 31 sie 2010, 14:12
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
-
- Posty: 6826
- Rejestracja: 20 gru 2008, 23:08
- Imię: Ignac.
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: ciemności psychozy
Z moim poprawieniem nastroju jest o tyle ciężka sprawa, że nie zawsze da się to załatwić jakimiś tam sposobami. Na wszelkie ataki paniki czy nerwicy zazwyczaj pomaga modlitwa i sen. Jeśli chodzi o zwykły zły nastrój - jedzenie. Zrobić mi w domu nawet głupie tosty i już po chwili mamy pięknego banana na ryju
Dobrym sposobem w moim przypadku jest historia, ale mając doła nie zawsze chce mi się spoglądać w kierunku półek z historią...
Muzyka odpada, bo czasem pomaga, a czasem wprowadza mnie w jeszcze gorszy stan.
Standardowo - pies i szczury, najlepsze lekarstwo na wszelkie tragedie i smutki. Może była jedna sytuacja, kiedy mi nie pomogły i była związana z samymi szczurami. Poza tym najlepiej jest podejść do klatki, zawołać, złapać w łapę i przytulić, i popatrzeć na ten pełen cierpliwości buziol xD Albo i nie, Hinata zawsze mnie rozbrajała tym, że odpychała mnie rączkami.
Zabawa z psem i sam pies... Jak się ma w domu takiego klockowatego wełniaka z wielkimi okrągłymi oczami, nad którym się pieje z zachwytu od 12 lat, nie można mieć złego humoru, kiedy się na niego patrzy lub go dotyka.
Dobrym sposobem w moim przypadku jest historia, ale mając doła nie zawsze chce mi się spoglądać w kierunku półek z historią...
Muzyka odpada, bo czasem pomaga, a czasem wprowadza mnie w jeszcze gorszy stan.
Standardowo - pies i szczury, najlepsze lekarstwo na wszelkie tragedie i smutki. Może była jedna sytuacja, kiedy mi nie pomogły i była związana z samymi szczurami. Poza tym najlepiej jest podejść do klatki, zawołać, złapać w łapę i przytulić, i popatrzeć na ten pełen cierpliwości buziol xD Albo i nie, Hinata zawsze mnie rozbrajała tym, że odpychała mnie rączkami.
Zabawa z psem i sam pies... Jak się ma w domu takiego klockowatego wełniaka z wielkimi okrągłymi oczami, nad którym się pieje z zachwytu od 12 lat, nie można mieć złego humoru, kiedy się na niego patrzy lub go dotyka.
W 99% przypadkach działa na mnie odpowiednio dobrana muzyka. Inna moja metoda to poprostu przeczekanie. Ale to jest ciężkie. Mam zły humor, coś mnie wkurza irytuje, nie pasuje wiec tłumie wszystko w sobie i póki co daje sobie z tym rade.
Podstawowym błędem jaki robią ludzie gdy mam zły nastrój to to że chcą mnie pocieszyć. To przynosi odwrotny skutek. Irytuje mnei to jeszcze bardziej. Na całe szczęście rodzice już sie na tym poznali i daja mi pokonac zły nastrój na moije własne sposoby.
Podstawowym błędem jaki robią ludzie gdy mam zły nastrój to to że chcą mnie pocieszyć. To przynosi odwrotny skutek. Irytuje mnei to jeszcze bardziej. Na całe szczęście rodzice już sie na tym poznali i daja mi pokonac zły nastrój na moije własne sposoby.
Zaczyna się od kieliszka, kończy się na kilku flaszkach.V pisze:Alkohol. Czasem jakaś komedia... Ale rzadko pomaga.
A ja osobiście nigdy nie tknę alkoholu, od samego piwa mnie odrzuca. Może nie tylko dlatego, że po prostu mi nie smakuje, ale też dlatego, że nie podoba mi się jak ludzie sobie tym psują życie.
Moim poprawiaczem nastroju są muzyka, jakiś dobry kabaret, albo przyjaciółka, która ma wesoły dzień ^^
-
- Posty: 8625
- Rejestracja: 02 maja 2009, 21:11
Kieliszek an poprawę humoru nie oznacza od razu psucia sobie życia.Kotarzyna pisze:A ja osobiście nigdy nie tknę alkoholu, od samego piwa mnie odrzuca. Może nie tylko dlatego, że po prostu mi nie smakuje, ale też dlatego, że nie podoba mi się jak ludzie sobie tym psują życie.
Ja lubię od czasu do czasu kiedy naprawdę brak mi dobrego nastroju wypić coś, bo od razu się lepiej robi. No chyba, że idzie w drugą stronę. Ale nie oznacza od razu kilku flaszek itd.
Trzeba znać umiar jak we wszystkim.
U mnie dobrym sposobem na poprawę jest bieganie. Tylko dlaczego dopiero teraz o tym sobie przypomniałam a nie kilka godzin temu??
-
- Posty: 4496
- Rejestracja: 25 mar 2011, 22:17
- Imię: Marcin
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: PL (kinowa)
U mnie właśnie zawsze picie w samotności kończyło się jeszcze gorszym stanem... Dlatego tej metody wolę nie stosować. generalnie nie mam sprawdzonej metody niestety. Teraz by się przydałaPeggy_Brown pisze:Kieliszek an poprawę humoru nie oznacza od razu psucia sobie życia.
Ja lubię od czasu do czasu kiedy naprawdę brak mi dobrego nastroju wypić coś, bo od razu się lepiej robi. No chyba, że idzie w drugą stronę. Ale nie oznacza od razu kilku flaszek itd.
Trzeba znać umiar jak we wszystkim.
-
- Posty: 8625
- Rejestracja: 02 maja 2009, 21:11
Dlatego ja nigdy nie piję w samotności, ani w domu. Tu pije ktoś inny.U mnie właśnie zawsze picie w samotności kończyło się jeszcze gorszym stanem... Dlatego tej metody wolę nie stosować. generalnie nie mam sprawdzonej metody niestety. Teraz by się przydała
Nie zawsze alkohol jest dobry na smutki a topienie ich w butelce nie zawsze łączy się z czymś przyjemnym. Ale dobre wino w towarzystwie, albo nawet wódka, czy zwykłe piwo od razu mogą humor poprawić.
-
- Posty: 8625
- Rejestracja: 02 maja 2009, 21:11
-
- Posty: 4411
- Rejestracja: 12 cze 2010, 13:48
- Imię: Agnieszka
- Lokalizacja: Stamtąd.
Po alkoholu to mi jeszcze gorzej. Na początku fajnie, śmiesznie, przez moment nawet lepiej... a potem mam wrażenie, że smutek wraca ze zdwojoną siłą, tak jakby to wszystko urosło w procentach. Najczęściej właśnie jak wypiję na zły humor, to potem płaczę. Jak już to wolę pić, gdy mam się dobrze, i potem mam się jeszcze lepiej.V pisze:Alkohol.
Moje sposoby na poprawę humoru? Muzyka, spotkanie ze znajomymi, wygadanie się komuś. W skrajnych przypadkach wypłakanie się w poduszkę.
No i oczywiście jedzenie, duuużo jedzenia.
Re: Metody na poprawe nastroju
Czekolada, spacer i muzyka folkowa. Nie zawsze wszystko naraz, ale każda z rzeczy wymienionych mnie jakoś wewnętrznie naprawia.
Re: Metody na poprawe nastroju
++Ruta pisze:muzyka folkowa
Mi pomaga herbata, sen, rozmowa z kimś bliskim albo książka.
- niam
- Posty: 511
- Rejestracja: 09 cze 2013, 17:03
- Imię: Katarzyna
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Białystok
Re: Metody na poprawe nastroju
Rower, albo jakikolwiek mocny wysiłek fizyczny - morda się później cieszy że hoho!
Re: Metody na poprawe nastroju
Ostatnio nic mi nie poprawia humoru tak bardzo, jak dobre jedzenie. Nawet mogę przytyć, a co. Lubię sobie coś ugotować albo nawet zamówić. Zawsze rozsiądę się wygodnie z fotelu przed telewizorem i jem pyszne żarełko, to po prostu najlepiej.
Re: Metody na poprawe nastroju
Muzyka działa na mnie najlepiej, chyba. Poza tym, wysiłek fizyczny. Jak się ostro zmęczę tak, że nic tylko się położyć i nie wystawać z wyczerpania, to całe napięcie ze mnie schodzi i jest choć trochę lepiej.
-
- Posty: 8625
- Rejestracja: 02 maja 2009, 21:11
Re: Metody na poprawe nastroju
Też myślałam, że jedzenie poprawia mi nastrój, ale było to tylko chwilowe. Ono poprawiało na czas trwania jedzenia, a później humor psuł się jeszcze bardziej dzięki wyrzutom sumienia.
Jednak sport jest najlepszą dawką endorfin i poprawia humor.
Jednak sport jest najlepszą dawką endorfin i poprawia humor.
Re: Metody na poprawe nastroju
Ja właśnie tak nie mam, że po jedzeniu wraca mi ten zły nastrój. Może to kwestia całkowitego wyluzowania podczas tego czasu, kiedy nic nie robię, tylko jem i oglądam tv, staram się o niczym ważnym nie myśleć. I to takie mini oczyszczenie jest.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości