Marzenia miłosne
Żeby znaleźć kogoś takiego, dla kogo będę najważniejsza. Żeby mnie kochał do szaleństwa. A jak już będziemy razem, to żeby to było coś normalnego, naturalnego. Żadnych przymusów, tylko szczera potrzeba bycia razem. I dużo zaufania. Żeby na jego widok albo samo wspomnienie, na moją twarz wstępował uśmiech (i vice versa).
-
- Posty: 8625
- Rejestracja: 02 maja 2009, 21:11
-
- Posty: 4411
- Rejestracja: 12 cze 2010, 13:48
- Imię: Agnieszka
- Lokalizacja: Stamtąd.
-
- Posty: 8625
- Rejestracja: 02 maja 2009, 21:11
Re: Marzenia miłosne
Mam. To chyba jedno,z dwóch marzeń jakie mamQueenDream pisze:Macie jakieś swe miłosne marzenia?
Chciałabym trafić na faceta,który nie będzie o mnie zazdrosny. Taki,który będzie wiedział,że jestem z Nim dlatego,że go kocham. A nie takiego,który będzie sobie myślał,że każdy facet z jakim rozmawiam,to mój potencjalny kochanek Takiego,który mi da tyle swobody ile oczekuję.
Z tym mogę mieć problem
-
- Posty: 11
- Rejestracja: 12 lut 2011, 11:47
- Płeć: Kobieta
Ja mam marzenie
Takie skromne moje marzenie - znaleźć normalną kochającą kobietę i wierną (z tym trudno - zawsze trafiłem na niewierne) i tyle, reszta pójdzie gładko...
Moze troche zbocze z tematu, ale to tez dotyczy marzeń o miłości tylko w inny sposob... Bo swoją miłość juz Mam... Ale Chcialabym, zeby sie zmienil... Zeby przestał byc zazdrosny... Zaczal mi ufac i nie robic awantur o byle błachostkę... Chce zeby byl ze mna Szczery... Zapomnial o swojej byłej... Ja tak bardzo go Kocham <3 ale to moze sie zle skonczyc... To jest takie moje marzenie jesli chodzi juz o moja miłość...
Moim marzeniem jest poznać kogoś, komu mogłabym w 100% zaufać i przy kim będę czuła się bezpiecznie. Kto będzie się mną opiekował i darzył tym samym uczuciem co ja jego. I tylko mnie. Ostatnio trzy razy z rzędu o tej samej godzinie spotykałam chłopaka w sklepie Uśmiechamy się do siebie itd. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się go poznać. Dlatego nie mogę doczekać się jutra
-
- Posty: 8625
- Rejestracja: 02 maja 2009, 21:11
Marzenia o miłosci są dobre, o ile w tych marzeniach nie wybiegamy za bardzo do przodu. Do czegoś nierealnego.
I chyba z wiekiem zaczynają się zmieniać te marzenia. Bo widać posty dziewczyn w wieku 17 lat i chociażby Ajw. (starszej już )
czego ja bym sobie w tych marzeniach życzyła to sama nie wiem. poznać kogoś to banalne, bo wiadomą rzeczą jest, że tego się oczekuje. Chcieć by był taki i smaki, to nic większego jak idealizowanie i wybór wzoru.
Dla mnie takie marzenia miłosne, to takie, które ciężko mi opisać, bo szczerze nie wiem jak ubrać je w słowa.
Chyba ograniczyłyby się do tego, żeby stworzyć sobie normalny związek, na zasadzie wzajemnego szacunku i zrozumienia.
I chyba z wiekiem zaczynają się zmieniać te marzenia. Bo widać posty dziewczyn w wieku 17 lat i chociażby Ajw. (starszej już )
czego ja bym sobie w tych marzeniach życzyła to sama nie wiem. poznać kogoś to banalne, bo wiadomą rzeczą jest, że tego się oczekuje. Chcieć by był taki i smaki, to nic większego jak idealizowanie i wybór wzoru.
Dla mnie takie marzenia miłosne, to takie, które ciężko mi opisać, bo szczerze nie wiem jak ubrać je w słowa.
Chyba ograniczyłyby się do tego, żeby stworzyć sobie normalny związek, na zasadzie wzajemnego szacunku i zrozumienia.
Właściwie mam już wszystko czego chciałam, teraz pozostaje mi mieć nadzieję, że nic się nie zmieni. Nie potrzebuję, żeby było jeszcze lepiej, nie dążę do żadnej idealności, która zresztą nie istnieje. Bez odrobimy problemów wszystko stawałoby się sztuczne.
Ach, cóż... może jeszcze chciałabym mieć szansę spędzania ze sobą więcej czasu. No, ale nie można mieć wszystkiego, a dzięki temu można cieszyć się każdą chwilą
Ach, cóż... może jeszcze chciałabym mieć szansę spędzania ze sobą więcej czasu. No, ale nie można mieć wszystkiego, a dzięki temu można cieszyć się każdą chwilą
Ty cholernie szczęśliwy skubańcurozmarzony1 pisze:Warto czekać na prawdziwe marzenia miłosne. Sam wyczekiwałem przez lat dwadzieścia kilka by po raz pierwszy powiedzieć kocham, po raz pierwszy trzymać się za ręce, po raz pierwszy pocałować. Czekałem z nadzieją na jedną, jedyną prawdziwą miłość. I ją odnalazłem:) Spełniajmy swoje marzenia:)
A moje marzenia miłosne? Chciałbym zapomnieć o pewnej wspaniałej, dobrej wrażliwej i ślicznej osóbce, na której miłość nie mam już szans, chociaż możliwe, że miałem kiedyś. Zapomnieć o spacerze o czwartej nad ranem, o tym jak oprowadzała mnie po swoim mieście. Zapomnieć jej brwi, które tak przedziwnie nagle jakby zaginają się, podkreślając jej szaro-niebieskie oczy, jej słodki cichutki i delikatny anielski głos, subtelny zapach perfum, zapomnieć jak siedziała w fotelu z kubkiem gorącej herbaty, taka drobniutka, że ten fotel ją otulał. Potem zapomnieć to mieszkanie, to miasto choć piękne. Dworzec kolejowy, pięknie podświetlony most na Wiśle, tą dziwną "Biedronkę" jakby w kamienicy. Zapomnieć wiele spraw na które mamy podobne zdanie, kilka wspólnych cech, garść podobnych marzeń. I pomyśleć, że ''w realu'' spędziłem z Nią może w sumie ze 4 dni...
Potem chciałbym wreszcie znaleźć moją księżniczkę. Poznać dobrą, wrażliwą dziewczynę, wyrozumiałą i subtelną kobietkę, z którą mógłbym posiedzieć czasem w nocy i rozmawiać na jakieś chore filozoficzne tematy, spacerować po mieście nocą w deszczu, całować się w lipcowej ulewie, spakować się w auto i pojechać na weekend w Polskę, tak bez celu i planowania. Która nie złościłaby się kiedy zadzwoniłbym w nocy żeby powiedzieć, że ją kocham. Która miałaby troszkę podobnych zainteresowań. Robić mnóstwo przyziemnych i tych bardziej zwariowanych rzeczy które w pojedynkę nie mają sensu. Do tego wiedzieć, że kocha mnie najbardziej na świecie, tak jak ja ją, że świata poza mną nie widzi, tak jak ja. Żeby wiedzieć, że chce być ze mną zawsze i cokolwiek się stanie, ze mną i tylko ze mną, żeby też marzyła o tym cholernym domku z ogródkiem i nie ważne jak ciężko będzie w życiu, żebym mógł ją wieczorem przytulić i oboje czuć się bezpiecznie razem w tym porytym świecie.
Tylko tyle i aż tyle. Wybaczcie mam gorszy dzień, od pół roku. Trochę się rozpisałem. W sumie może to przeczytać osoba której się to nie spodoba, ale teraz już mi to lotto. Samotność to straszna trwoga, chciałbym wreszcie szczęśliwie kochać.
-
- Posty: 19
- Rejestracja: 28 mar 2011, 19:13
Wzruszyłem się...
Piękne marzenie, w sumie to mógłbym mieć podobne, ale na razie mam takie że chcę, żeby okoliczności pozwoliły aby taka jedna z mojej klasy stała się moją dziewczyną, proste to to nie jest, a ona jest piękna utalentowana, pracowita, szczera i współczująca, mówię tylko zalety bo wad u niej nie widzę. Być może ona mnie widzi ale to może być tylko przeczucie i mam wrażenie że jeżeli do niej nie zagadam do końca roku szkolnego to stracę tę jedyną szansę. Jednym słowem jest w moim typie i podkochuję się w niej chyba od początku gimnazjum. W ostatnim czasie to poczułem mocną deperechę że nie potrafię z nią pogadać.
Co więcej nie mówię jej cześć ale nigdy nie mówiłem do żadnej dziewczyny i mogło by się to wydać podejrzane a ja na całość to nie chcę od razu iść.
Zawszę się w duchu modlę aby być z nią w jednej grupie (jak pracujemy przy jednym projekcie) choć może to i głupie, ale choćby trochę kontaktu z nią mnie uszczęśliwia.
Jest uczynna, dobra, serce się kraja jak inni chłopacy postrzegają ją jako zwykłą "fajną dupę", którą to by przelecieli . Trochę się rozpisałem jak na mnie, ale przynajmniej okazałem choćby cząstkę tego co czuję. Pewnie kiedyś mogę poznać inną fajną dziewczynę, ale nigdy to nie będzie ta sama w której teraz się bujam.
Czasem widzę jak śpi na lekcji, ja też to lubię, może to tylko tak mi się wydaje bo chcę aby jak najwięcej nas łączyło ale nic na to nie poradzę. Nie chcę od razu z nią spać albo coś. Chciałbym choć trochę z nią pogadać, gdzieś zaprosić a jakby do czegoś miało by dość to najwyżej do pocałunku, w życiu do niczego bym jej nie zmusił, dawałbym jej kwiaty, wszystko co lubi lub co by chciała, mówiłbym jej co by chciała usłyszeć byle tylko ją uszczęśliwić. Może to trochę chore, no niestety, jak tylko o niej myślę to świruję i odbiegam w myślach chen daleko. Na lekcjach nie raz mi się zdarza tak za myśleć że muszę kumpla z ławki pytać co się działo lub co facetka gadała.
Uff a myślałem że nikomu o tym nie powiem.
EDIT: Jestem trochę cherlawy, znaczy się szczupły i nie za silny, ale dla niej (ona nie wie) staram się ćwiczyć itp. Znaczy też przybrać na wadze trochę się podciągam, jestem dość wysoki, wyższy od niej ale nie widzę by zwracała uwagę na takie szczegóły. Po prostu staram się jak mogę. Z każdym dniem jest coraz trudniej wytrzymywać te "Pieprzone" myśli spędzania z nią czasu, szczerzę wolałbym żeby nigdy się nie pojawiła niż jak teraz jest nie dostępna. Tak wiem, jestem żałosny.
Jeszcze w podstawówce znałem taką super dziewczynę, która jako jedyna zemną chciała gadać, z nią pierwszy raz tańczyłem, miała do mnie niezależny dobry stosunek, choć byłem pośmiewiskiem w klasie ( w tamtych latach ) gdyby nie to że przeszła do innego gimnazium to pewnie bym już dawno z nią chodził. Była taka otwarta, ładna też ale nie sposób kochać się w ciąż w osobie z którą nie masz zupełnie żadnego ale to żadnego kontaktu. Pamiętam sytuację że na jej urodziny jako jedyny dałem indywidualny prezent Szkoda że nie poszedłem do tego gimnazium co ona, ale to pewnie by rzutowało na moją osobowość, którą tak bardzo lubię, nie chciałbym jej zmieniać.
[Nie ma mądrych na miłość, to jest wyższe uczucie, które zabija osobowość... ]
Piękne marzenie, w sumie to mógłbym mieć podobne, ale na razie mam takie że chcę, żeby okoliczności pozwoliły aby taka jedna z mojej klasy stała się moją dziewczyną, proste to to nie jest, a ona jest piękna utalentowana, pracowita, szczera i współczująca, mówię tylko zalety bo wad u niej nie widzę. Być może ona mnie widzi ale to może być tylko przeczucie i mam wrażenie że jeżeli do niej nie zagadam do końca roku szkolnego to stracę tę jedyną szansę. Jednym słowem jest w moim typie i podkochuję się w niej chyba od początku gimnazjum. W ostatnim czasie to poczułem mocną deperechę że nie potrafię z nią pogadać.
Co więcej nie mówię jej cześć ale nigdy nie mówiłem do żadnej dziewczyny i mogło by się to wydać podejrzane a ja na całość to nie chcę od razu iść.
Zawszę się w duchu modlę aby być z nią w jednej grupie (jak pracujemy przy jednym projekcie) choć może to i głupie, ale choćby trochę kontaktu z nią mnie uszczęśliwia.
Jest uczynna, dobra, serce się kraja jak inni chłopacy postrzegają ją jako zwykłą "fajną dupę", którą to by przelecieli . Trochę się rozpisałem jak na mnie, ale przynajmniej okazałem choćby cząstkę tego co czuję. Pewnie kiedyś mogę poznać inną fajną dziewczynę, ale nigdy to nie będzie ta sama w której teraz się bujam.
Czasem widzę jak śpi na lekcji, ja też to lubię, może to tylko tak mi się wydaje bo chcę aby jak najwięcej nas łączyło ale nic na to nie poradzę. Nie chcę od razu z nią spać albo coś. Chciałbym choć trochę z nią pogadać, gdzieś zaprosić a jakby do czegoś miało by dość to najwyżej do pocałunku, w życiu do niczego bym jej nie zmusił, dawałbym jej kwiaty, wszystko co lubi lub co by chciała, mówiłbym jej co by chciała usłyszeć byle tylko ją uszczęśliwić. Może to trochę chore, no niestety, jak tylko o niej myślę to świruję i odbiegam w myślach chen daleko. Na lekcjach nie raz mi się zdarza tak za myśleć że muszę kumpla z ławki pytać co się działo lub co facetka gadała.
Uff a myślałem że nikomu o tym nie powiem.
EDIT: Jestem trochę cherlawy, znaczy się szczupły i nie za silny, ale dla niej (ona nie wie) staram się ćwiczyć itp. Znaczy też przybrać na wadze trochę się podciągam, jestem dość wysoki, wyższy od niej ale nie widzę by zwracała uwagę na takie szczegóły. Po prostu staram się jak mogę. Z każdym dniem jest coraz trudniej wytrzymywać te "Pieprzone" myśli spędzania z nią czasu, szczerzę wolałbym żeby nigdy się nie pojawiła niż jak teraz jest nie dostępna. Tak wiem, jestem żałosny.
Jeszcze w podstawówce znałem taką super dziewczynę, która jako jedyna zemną chciała gadać, z nią pierwszy raz tańczyłem, miała do mnie niezależny dobry stosunek, choć byłem pośmiewiskiem w klasie ( w tamtych latach ) gdyby nie to że przeszła do innego gimnazium to pewnie bym już dawno z nią chodził. Była taka otwarta, ładna też ale nie sposób kochać się w ciąż w osobie z którą nie masz zupełnie żadnego ale to żadnego kontaktu. Pamiętam sytuację że na jej urodziny jako jedyny dałem indywidualny prezent Szkoda że nie poszedłem do tego gimnazium co ona, ale to pewnie by rzutowało na moją osobowość, którą tak bardzo lubię, nie chciałbym jej zmieniać.
[Nie ma mądrych na miłość, to jest wyższe uczucie, które zabija osobowość... ]
Poszukiwacz, rozumiem Cię aż za dobrze... Ale uwierz mi, musisz coś zrobić, nawet jeśli dostałbyś "kosza" to przynajmniej będziesz wiedział, że coś zrobiłeś i może po prostu nie jesteście dla siebie. A to mimo wszystko o wiele lżej znieść niż uczucie, że straciłeś być może życiową szansę i że minąłeś się z marzeniami.
Piszesz, że to mądra wrażliwa dziewczyna, więc nie bój się zrobić pierwszego kroku, na pewno Cię nie wyśmieje. Z tym, że na początku wstrzymaj się z wyznawaniem jak silne są Twoje uczucia bo to może ją spłoszyć. Bądź sobą to najważniejsze, nie udawaj nikogo.
Postaraj się do niej zbliżyć, znaleźć jakiś wspólny temat, choćby i przez gg na początek. Nie musisz zapraszać jej do ekskluzywnej restauracji czy banalnego kina (chyba, że lubi filmy lub jest jakiś na który chciałaby akurat pójść) Chodzi tylko o to żebyście mieli okazję się poznać i na luzie pogadać, nic więcej na początek nie potrzeba. jak jeździcie na rowerach to jest wspaniały czas na wspólną przejażdżkę, wiosna, wszystko rozkwita, miłość też. Potem samo się wszystko potoczy, niezależnie w jaką stronę, będziesz wiedział, że spróbowałeś.
Znam Twój problem z autopsji, ale jeżeli nic nie zrobisz może być tylko gorzej. Nie jesteś żałosny.
Uwierz mi, że to nie problem.Poszukiwacz pisze:Jestem trochę cherlawy, znaczy się szczupły i nie za silny
Nie, to czego byś na prawdę nie chciał to usłyszeć, że się w kimś szalenie zakochała i to nie jesteś Ty, bo czekałeś na cud który z miejsca miał Cię zbawić ale się z nim minąłeś. Normalne, że jest niedostępna, w końcu jest bardzo młoda a poza tym z tego co napisałeś nie jest chłopaczarą i raczej romantyczką która czeka na tego jedynego. I tutaj Twoja broszka, z tego co piszesz masz podobny do niej charakter i jesteś dobry koleś, ktoś taki dla niej. Jeśli nie Ty to możliwe że ulokuje uczucia w kimś innym, który nie będzie jej tak szanował i może połamać jej te anielskie skrzydła.Poszukiwacz pisze:szczerzę wolałbym żeby nigdy się nie pojawiła niż jak teraz jest nie dostępna
Piszesz, że to mądra wrażliwa dziewczyna, więc nie bój się zrobić pierwszego kroku, na pewno Cię nie wyśmieje. Z tym, że na początku wstrzymaj się z wyznawaniem jak silne są Twoje uczucia bo to może ją spłoszyć. Bądź sobą to najważniejsze, nie udawaj nikogo.
Postaraj się do niej zbliżyć, znaleźć jakiś wspólny temat, choćby i przez gg na początek. Nie musisz zapraszać jej do ekskluzywnej restauracji czy banalnego kina (chyba, że lubi filmy lub jest jakiś na który chciałaby akurat pójść) Chodzi tylko o to żebyście mieli okazję się poznać i na luzie pogadać, nic więcej na początek nie potrzeba. jak jeździcie na rowerach to jest wspaniały czas na wspólną przejażdżkę, wiosna, wszystko rozkwita, miłość też. Potem samo się wszystko potoczy, niezależnie w jaką stronę, będziesz wiedział, że spróbowałeś.
Znam Twój problem z autopsji, ale jeżeli nic nie zrobisz może być tylko gorzej. Nie jesteś żałosny.
-
- Posty: 8625
- Rejestracja: 02 maja 2009, 21:11
Poszukiwacz i Lajonel tak ładnie się rozpisali o tych swoich marzeniach:)
Aż się chciało poczytać. Takie odmienne.
Do Poszukiwacza takie małe moje wtrącenie w temat. Masz o wiele więcej szczęścia, że jesteś razem z nią w klasie. To trochę ułatwi kontakt. Bo klasa może się "integrować".
I w tym przypadku Lajonel ma całkowitą rację, że lepiej już zmierzyć się z odczuciami, że np ona nie chce się spotykać z tobą. (nie zakładam, że tak się musi stać) niż cały czas myśleć, że mogło się coś zrobić. Gorsze jest to uczucie, bo ma się pewność co do sytuacji.
A niewyjaśnione sprawy są gorsze od zakończonych.
Spełnienia;)
Aż się chciało poczytać. Takie odmienne.
Do Poszukiwacza takie małe moje wtrącenie w temat. Masz o wiele więcej szczęścia, że jesteś razem z nią w klasie. To trochę ułatwi kontakt. Bo klasa może się "integrować".
I w tym przypadku Lajonel ma całkowitą rację, że lepiej już zmierzyć się z odczuciami, że np ona nie chce się spotykać z tobą. (nie zakładam, że tak się musi stać) niż cały czas myśleć, że mogło się coś zrobić. Gorsze jest to uczucie, bo ma się pewność co do sytuacji.
A niewyjaśnione sprawy są gorsze od zakończonych.
Spełnienia;)
no dobrze to może i ja coś powiem na temat moich 'miłosnych marzeń' Na pewno chciałabym spotkać kogoś z kim mogłabym dzielić się swoimi radościami jak i smutkami. Nie musimy od razu być parą najważniejsze żeby było między nami to 'coś' przez co czujemy,że jesteśmy dla siebie bardzo ważni . Żebyśmy mogli na siebie liczyć,mogli wyjść na spontaniczny spacer w środku nocy albo wsiąść w samochód/pociąg i wyjechać chociaż na pare godzin gdzieś razem. Ta osoba nie musi być z tego samego miasta, mieć konkretnego wyglądu po prostu musi być. Żebyśmy mogli robić jakieś szalone rzeczy razem,pójść na koncert,do kina, gdziekolwiek byle razem. Żebyśmy nie mieli wątpliwości, że jesteśmy dla siebie stworzeni
Ale się rozpisałam...
Ale się rozpisałam...
-
- Posty: 19
- Rejestracja: 28 mar 2011, 19:13
Tak, dobrze napisane, niestety nie wszystko jest takie łatwe.
Jak już wcześniej wspomniałem nawet nie mówię cześć dziewczynom a taka nagła rozmowa, chymm spotka się z konfrontacją kolegów, którzy z miejsca postawią diagnozę.
Potem pójdzie plota, wiem na pewno... i ona się dowie. Znając moją reputację od razu schowa się pod płaszcz obojętności aby zachować dobre imię. Na pewno nie zmusiłbym jej do tego co ja słucham. Mówicie że jak jestem "słaby" to nie ma to znaczenia, jest dokładnie odwrotnie, to wpływa na relacje między rówieśnikami, może nie dla niej ale przez to mam utartą opinię: można se pożartować ze mnie bo nic nie zrobię. Jak nawrzucam ostrymi tekstami (nie muszą być wulgarne, wystarczy że ranią) to od razu grożą itp. Więc jak np. bym z nią zaczął rozmawiać to potok następstw by popłynął. Czyli tak: Polota>Zamknięcie się w sobie lub spławienie>Jeszcze gorsza opinia (o mnie) i potem to tylko śmiechy chichy. Jak już mówiłem ona nie jest pierwszą lepszą. Nawet jeżeli to ją nie zrazi to cała szkoła się dowie i będą się mną interesować a ja kocham dyskrecje, osobność... Choć z drugiej strony może się udać, zbliżymy się do siebie a inni będą zazdrościć (byli zalotnicy z mojej klasy) co spotka się z kolejną krytyką. Mogę też nie zważać na to wszystko i sprawdzić ale ja jestem matematykiem i obliczam sobie ile mam szansy, pesymistą też a może realistą bo twierdzę że to się nie uda. I z tym mam największy problem. ehhh....
Co tu począć? Ewentualnie mogę poczekać na ognisko ale ona cały czas chodzi za taką koleżanką a ona jest wścipska. Jejku i dlatego jestem taki zrezygnowany. Nie są to moje urojenia tylko doświadczenia. W naszej szkole tylko kilka par chodzi ze sobą i wszyscy od razu ich znają, dlaczego? Bo to nie jest powszechne, a więc temat do plotek i rozmów. Od razu jest się w centrum zainteresowania.
Jeszcze raz przepraszam za to że tak się rozpisałem ale inaczej nie mogę, musicie znać pełnie mojej przeklętej sytuacji. A jak ją zapytać o GG? Nie nabierze podejżeń, taki mój kolega to przystawia się do pierwszej lepszej, to on bez obaw uderza do każdej i oczywiście kosze dostaje ale ma kontakt chociaż. [Sorki za ortografy] Tak więc co zrobić?
Na to wszystko chyba nie ma jednoznacznej odpowiedzi bądź lekarstwa. Mam jeszcze ponoć 2 miechy ale każdy dzień to coraz większa strata, bo jak słyszałem ona pójdzie do innej szkoły. Bo mamy kilka szkół do wyboru, ja idę na profil Info-matama a ona jakiś humanistyczny czy coś, nigdy nie byłem dobry z polaka.
Jak już wcześniej wspomniałem nawet nie mówię cześć dziewczynom a taka nagła rozmowa, chymm spotka się z konfrontacją kolegów, którzy z miejsca postawią diagnozę.
Potem pójdzie plota, wiem na pewno... i ona się dowie. Znając moją reputację od razu schowa się pod płaszcz obojętności aby zachować dobre imię. Na pewno nie zmusiłbym jej do tego co ja słucham. Mówicie że jak jestem "słaby" to nie ma to znaczenia, jest dokładnie odwrotnie, to wpływa na relacje między rówieśnikami, może nie dla niej ale przez to mam utartą opinię: można se pożartować ze mnie bo nic nie zrobię. Jak nawrzucam ostrymi tekstami (nie muszą być wulgarne, wystarczy że ranią) to od razu grożą itp. Więc jak np. bym z nią zaczął rozmawiać to potok następstw by popłynął. Czyli tak: Polota>Zamknięcie się w sobie lub spławienie>Jeszcze gorsza opinia (o mnie) i potem to tylko śmiechy chichy. Jak już mówiłem ona nie jest pierwszą lepszą. Nawet jeżeli to ją nie zrazi to cała szkoła się dowie i będą się mną interesować a ja kocham dyskrecje, osobność... Choć z drugiej strony może się udać, zbliżymy się do siebie a inni będą zazdrościć (byli zalotnicy z mojej klasy) co spotka się z kolejną krytyką. Mogę też nie zważać na to wszystko i sprawdzić ale ja jestem matematykiem i obliczam sobie ile mam szansy, pesymistą też a może realistą bo twierdzę że to się nie uda. I z tym mam największy problem. ehhh....
Co tu począć? Ewentualnie mogę poczekać na ognisko ale ona cały czas chodzi za taką koleżanką a ona jest wścipska. Jejku i dlatego jestem taki zrezygnowany. Nie są to moje urojenia tylko doświadczenia. W naszej szkole tylko kilka par chodzi ze sobą i wszyscy od razu ich znają, dlaczego? Bo to nie jest powszechne, a więc temat do plotek i rozmów. Od razu jest się w centrum zainteresowania.
Jeszcze raz przepraszam za to że tak się rozpisałem ale inaczej nie mogę, musicie znać pełnie mojej przeklętej sytuacji. A jak ją zapytać o GG? Nie nabierze podejżeń, taki mój kolega to przystawia się do pierwszej lepszej, to on bez obaw uderza do każdej i oczywiście kosze dostaje ale ma kontakt chociaż. [Sorki za ortografy] Tak więc co zrobić?
Na to wszystko chyba nie ma jednoznacznej odpowiedzi bądź lekarstwa. Mam jeszcze ponoć 2 miechy ale każdy dzień to coraz większa strata, bo jak słyszałem ona pójdzie do innej szkoły. Bo mamy kilka szkół do wyboru, ja idę na profil Info-matama a ona jakiś humanistyczny czy coś, nigdy nie byłem dobry z polaka.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości