No tak, tylko wiesz, ja z charakteru nie lubię kłamać.aspołeczne.kurczę pisze: ↑03 cze 2018, 21:44No i właśnie dlatego Ci z nią nie wyszło, bo jej nie okłamywałeś. Ludzie w tym temacie kłamią mówiąc, że chcą słyszeć prawdę. Chcą usłyszeć coś, co oczekują, że jest prawdą.Śniący pisze: ↑03 cze 2018, 11:14 Ja się z tym spotkałem, jak poznałem jedną dziewczynę, którą znałem i ona nie mówiła mi prawdy, coś kręciła, wymyślała, ja się zorientowałem, że to, co mi mówiła, było ściemą, natomiast ja, od samego początku byłem wobec niej szczery, nie okłamywałem ją, tyle że ona tego nie doceniała.
Było jej to obojętne całkowicie. Wprawdzie i ona miałaby to gdzieś, gdybym i ja ją okłamywał, choć nie robiłem tego, ale to był jeden z przykładów, "chorych relacji" z dziewczyna, z którą nie można było dojść do porozumienia, bo się nie dało.
Dlatego, stwierdziłem, że taka znajomość nie miała sensu.
Podstawą udanych relacji z ludźmi jest umiejętne operowaniem kłamstwem w postaci podkoloryzowanej prawdy. Powinno się unikać kłamstw ewidentnych, bo o ile nie mamy do czynienia, że skończonym idiotą albo jakimś psychiatrycznym przypadkiem klinicznym, to takie kłamstwo mało tego, że nie przejdzie. Obróci się przeciwko kłamcy. Wyobraźmy co musi czuć osoba, która właśnie słyszy, że ktoś jej groteskowo przytakuje? No przecież widać, jak na dłoni, że ten ktoś mówi to, co ona chce usłyszeć. A więc obnażył jej prawdzie pragnienie potwierdzenia tego, co ona oczekuje, że jest prawdą.
Już dużo lepsza jest szczerość do bólu, bo wtedy też co prawda nam się dostanie po głowie, ale osoba, wobec której jesteśmy szczerzy nie poczuje się zdemaskowana, ponieważ sama się obnaży za pośrednictwem swojej gwałtownej reakcji. No ale udanego związku z tego nie będzie.
Oczywiście, jak się okłamuje osobę, która nie jest bliska, jak się okłamuje ludzi obcych, to trochę inna sytuacja, bo takim ludziom może nie zależeć na tym, aby mówić im prawdę, jeżeli nikogo nic z takimi osobami nie łączy w życiu.
Natomiast, inaczej to już wygląda, jeżeli znamy kogoś bliżej, ktoś jest nam bliski.
Jeżeli ja poznaję jakąś dziewczynę, zależy mi na relacjach z nią, na znajomości bliskiej, to oczywiste, że chcę też być z nią szczery, nie chcę jej okłamywać.
Tylko pytanie, czy to zadziała w dwie strony? Bo jeżeli tylko w jedną, to też do niczego dobrego to nie zaprowadzi, a miałem takie "relacje" z dziewczynami.
Jak nie ma na coś sensu, to najlepiej dać sobie z tym spokój i nie robić z siebie głupka.
Czasami jakieś "kłamstwo" małe jest potrzebne dla ratowania sytuacji, o ile ono nie zaszkodzi drugiej osobie.
Ja mógłbym skłamać, okłamać bliską mi osobę, jeżeli uznałbym, że to miałoby mi w czymś pomóc, ale na pewno nie robiłbym tego celowo, dla przyjemności.