Jak to dlaczego? Z miłości. Głupiej i chorej, ale miłości.Majeczka pisze:nigdy nie rozumiałam i nie rozumiem dlaczego,
Podnoszenie ręki na kobietę...
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
czy ja wiem... bardziej bym powiedziała że to strach a nie miłość
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Też mi się tak wydaje. Kurczę, najgorsze jest to, że bite kobiety nawet boją się od takich mężczyzn odejść. Jakby były od nich uzależnione. Jakby nie miały gdzie się przed nimi ukryć. Jakby nie było możliwości, aby wyeliminować taki margines z własnego życia. Bać się momentu powrotu męża z pracy do domu, zamiast się cieszyć? Cieszyć się wspólnie spędzonym czasem. Dla mnie to jest nie do pojęcia. Sama nie dałabym się uderzyć, podejrzewam, że prędzej w obronie własnej trzasnęłabym go czymś ciężkim w łeb - a nawet nie wiem czy bym go nie zabiła. Ale w tak toksycznym związku bym nie dała rady żyć. A nuż wieczorem będę miała limo pod okiem, bo zupa mu nie zasmakuje...To jak jakiś film, którego nigdy bym nie chciała obejrzeć.Majeczka pisze:czy ja wiem... bardziej bym powiedziała że to strach a nie miłość
- Melancthe
- Posty: 1733
- Rejestracja: 28 paź 2010, 13:18
- Imię: Wioletta
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Wien
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Taaa....syndrom 'ofiary'TrisHka pisze:Jakby były od nich uzależnione.
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Pewnie też. Ale bardziej stawiam na miłość. Lata tworzą przywiązanie, a miłość zasłania ból.Majeczka pisze:czy ja wiem... bardziej bym powiedziała że to strach a nie miłość
- Iluminacja
- Posty: 3245
- Rejestracja: 28 maja 2011, 11:26
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: bułgarskie centrum chujozy
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
I nadzieja, że może jednak się zmienipoly pisze: Ale bardziej stawiam na miłość. Lata tworzą przywiązanie, a miłość zasłania ból.
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
A tego to już w ogóle pojąć nie potrafię. Dla głupiego przykładu, każdy kto czuję się źle/boli go zmienia swoją pozycję, bo taki ma odruch. A w tych przypadkach, to albo totalny brak wiary w siebie, albo nieźle zmanipulowana psychika przez oprawcę..Melancthe pisze:Taaa....syndrom 'ofiary'
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Niedawno czytałem artykuł na Onecie bodajże, że dużo Ślązaków, którzy pracują za granicą, wracają do domu na weekend i wyżywają się na swojej rodzinie, w celu odstresowania się. I teraz mówię ogólnie: tak było, jest i będzie. Niestety, dużą winę ponoszą też kobiety (podkreśliłem, żebyście się oburzyły), bo nic sobie z tego nie robią. Kochają swoich mężów, są lojalne, wybaczają, ledwo znoszą te tortury - ja TEGO nie potrafię zrozumieć. Jeśli partner bije partnerkę, to powinna odpowiednio zareagować. Z tym, drogie Panie, macie problem. Ale to już Wasza sprawa.
Podnoszenie ręki na kobietę jest plamą na honorze. Prędzej odrąbię sobie tę rękę.
Podnoszenie ręki na kobietę jest plamą na honorze. Prędzej odrąbię sobie tę rękę.
- Melancthe
- Posty: 1733
- Rejestracja: 28 paź 2010, 13:18
- Imię: Wioletta
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Wien
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Nie wiem jak ślepym trzeba by być by kogoś kochać. Wg psychologów w pewnym momencie działa nie chora miłość tylko właśnie 'psychoza strachu' i przekonanie 'ale ja przecież sama sobie nie poradzę'. oprawca najczęściej niszczy również psychicznie pewność siebie ofiary by móc łatwiej nią manipulować. poly, doczytaj kilka rzeczy o przemocy domowej, wysłuchaj byłych ofiar, a przekonasz się, że MIŁOŚĆ to wyjątek potwierdzający regułę. Zdarza się, ale bardzo rzadko.poly pisze:Ale bardziej stawiam na miłość.
heh jakbyś kiedyś miał problem z pozbyciem się swojej ręki z chęcią pomogę Drogie Panie, pomóżmy V bronić honoru!V pisze:Podnoszenie ręki na kobietę jest plamą na honorze. Prędzej odrąbię sobie tę rękę.
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
yyyy.Melancthe pisze: Nie wiem jak ślepym trzeba by być by kogoś kochać.
Jedno nie wyklucza drugiego. Uważam tylko, że chora miłość u podstaw jest kluczowa.Melancthe pisze:Wg psychologów w pewnym momencie działa nie chora miłość tylko właśnie 'psychoza strachu' i przekonanie 'ale ja przecież sama sobie nie poradzę'.
Akurat w tej kwestii WIEM co mówię.Melancthe pisze:poly, doczytaj kilka rzeczy o przemocy domowej, wysłuchaj byłych ofiar, a przekonasz się, że MIŁOŚĆ to wyjątek potwierdzający regułę. Zdarza się, ale bardzo rzadko.
- Iluminacja
- Posty: 3245
- Rejestracja: 28 maja 2011, 11:26
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: bułgarskie centrum chujozy
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Myślę, że miała na myśli tą konkretną sytuację.poly pisze: Melancthe pisze:Nie wiem jak ślepym trzeba by być by kogoś kochać.
yyyy.
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Problem był, jest i będzie.. Niestety, ale z pokolenia na pokolenie rośnie coraz większa agresja. Zgodzę się z V, że niektóre kobiety bite wręcz regularnie nie robią z tym nic bo..
W życiu nigdy nie zostałam uderzona przez mężczyznę, faceta czy chłopca. Natomiast wiele razy byłam świadkiem chociażby tego, jak moja przyjaciółka była "bita" przez swojego "chłopaka".. próbowałam przemówić jej do głowy, byłyśmy u psychologa. Minęło trochę czasu, zanim dotarło do niej, że mimo, że go kocha to tak nie może być.. odeszła od niego. Wiadomo, facet natrętny ale udało się..
i nie tylko.. inaczej mogłaby patrzeć kobietka jak facet uderzy jeden raz ( tak, tak.. może być, że skoro jeden to i kolejny też..)Melancthe pisze:'ale ja przecież sama sobie nie poradzę'.
W życiu nigdy nie zostałam uderzona przez mężczyznę, faceta czy chłopca. Natomiast wiele razy byłam świadkiem chociażby tego, jak moja przyjaciółka była "bita" przez swojego "chłopaka".. próbowałam przemówić jej do głowy, byłyśmy u psychologa. Minęło trochę czasu, zanim dotarło do niej, że mimo, że go kocha to tak nie może być.. odeszła od niego. Wiadomo, facet natrętny ale udało się..
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
A ja myślę, że za słowami 'ale ja przecież sama sobie nie poradzę' kryje się znacznie więcej niż faktycznie strach przed bezradnością. Bo i w sumie nie o to idzie. Kiedy facet (tfu tfu tfu - skurwiel) tłucze/bije kobietę to głównie ją tym poniża, odbiera jej poczucie wartości, przydatności "A masz głupia dziw.ko, jak zwykle nic nie umiesz!". Kobieta tyle tego słucha, tak jest sterowana, że zaczyna wierzyć, że on ma rację, więc go nie zostawi, bo 'ale ja przecież sama sobie nie poradzę'. I faktycznie trzeba wiele trudu, by ogarnęła to, że ona może dać sobie sama radę, i nawet lepiej żeby to było bez niego. Ale to trwa, bo trzeba odbudować jej wartość. Strach minie, chora miłość (o ile jest) też, lojalność w tym rzadko co kiedy potrafi przetrwać, bo to już jest posłuszeństwo ze strachu, a nie poczucia lojalności.
Na początku może i idzie o miłość i tłumaczenie sobie "miał gorszy dzień". Tak samo jak kobiety tłumaczą sobie zdrady. Ale czemu nie opuszczają takiego bydła kiedy to się ciągle powtarza? Ano z poczucia, że są gorsze i nikogo lepszego mieć nie będą, bo nie są dość warte, potem strach, że on coś zrobi, pobije mocniej niż zwykle, często strach o dziecko - żeby i je nie skrzywdził.
Na początku może i idzie o miłość i tłumaczenie sobie "miał gorszy dzień". Tak samo jak kobiety tłumaczą sobie zdrady. Ale czemu nie opuszczają takiego bydła kiedy to się ciągle powtarza? Ano z poczucia, że są gorsze i nikogo lepszego mieć nie będą, bo nie są dość warte, potem strach, że on coś zrobi, pobije mocniej niż zwykle, często strach o dziecko - żeby i je nie skrzywdził.
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Wydaję mi się, że od tego zazwyczaj się zaczyna. Tak kobieta myśli na początku.Eteryczna pisze:Na początku może i idzie o miłość i tłumaczenie sobie "miał gorszy dzień".
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Muszol, tak chyba każdy by pomyślał kiedy źle się dziać zaczyna. Wyobraź sobie siebie w szczęśliwym związku, dochodzi stres, partner robi się zły i agresywny (na początku słownie). Myślisz, że tak zostanie, a tu bam! podnosi na Ciebie rękę.
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Eteryczna, wiesz.. akurat co do agresywności to można to różnie odebrać tzn się jeśli chodzi o agresję słowną ponieważ sama czasem jak "zajadę soczystą ku*wą" to później aż mi wstyd... więc akurat takim wybrykiem bym się nie przejęła no chyba, że powtarzałoby się to codziennie.. co do podniesienia ręki..nie pozwoliłabym na to i odeszła.
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Muszol, chyba nie zrozumiałaś co miałam na myśli. Chodziło mi o to, że każdy kto kocha by starał się wytłumaczyć negatywne zachowanie partnera (które nas zaskoczyło).
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Eteryczna, właśnie tak się zastanawiałam i nad tą wersją..
-
- Posty: 115
- Rejestracja: 04 mar 2012, 16:31
- Imię: angelika
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
z takimi to do piachu.. nie powinni w ogole istniec i nie ma na to reguly ani odpowiedniej kary.
- Melancthe
- Posty: 1733
- Rejestracja: 28 paź 2010, 13:18
- Imię: Wioletta
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Wien
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Tak chodzi o tę konkretną sytuację, zwykłe niedopatrzenie z mojej strony w poście i brak "słowa klucz", za co przepraszam. Zrobię wszystko by tego typu sytuacja się nie powtórzyła.Iluminacja pisze: poly pisze: Melancthe pisze:Nie wiem jak ślepym trzeba by być by kogoś kochać.
yyyy.
Myślę, że miała na myśli tą konkretną sytuację.
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
To chyba jedna z najłagodniejszych kar, jaka mogłaby ich spotkać.beyourself pisze:z takimi to do piachu..
- Iluminacja
- Posty: 3245
- Rejestracja: 28 maja 2011, 11:26
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: bułgarskie centrum chujozy
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
TrisHka, To jakbyś z nimi postąpiła?
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Bardziej niż bicie dziewczyn nie toleruję bicia zwierząt. Dla wielu osób to prosty sposób na wyżycie się, odreagowanie. Chociaż do bicia kobiet również nie jestem, tak, jak prawie każdy, nastawiona pozytywnie.
Pisz na temat proszę. Link usuwam. Nieodpowiedni temat. Pozdrawiam Muszol
Pisz na temat proszę. Link usuwam. Nieodpowiedni temat. Pozdrawiam Muszol
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Iluminacja, to że przysypią go piachem, nie jest dla niego żadną karą, bo nic nie czuje. Mam na myśli coś, co da im odczuć (dosłownie), że są nic nie warci.
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Bo prostu za jaja powiesić . Wtedy poczuje.
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Majeczka, może i tak, ale tylko raz. Niech będzie upodlony po całości i to wiele razy, tyle samo ile źle zrobił - jak i nie więcej.
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
A czy oprawca (ten co upadlać ma zamiar) nie powinien się zastanowić czy kiedyś nie popełni podobnego błędu [tu mam na myśli przemoc wobec innych], poza tym nawet jeśli by doszedł do wniosku, że nie, jaką mamy gwarancję?TrisHka pisze:Niech będzie upodlony po całości i to wiele razy, tyle samo ile źle zrobił - jak i nie więcej.
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Skoro popełni, to spotka go to samo - ma o tyle lepiej, że jest świadomy tego co go czeka.Eteryczna pisze:A czy oprawca (ten co upadlać ma zamiar) nie powinien się zastanowić czy kiedyś nie popełni podobnego błędu [tu mam na myśli przemoc wobec innych], poza tym nawet jeśli by doszedł do wniosku, że nie, jaką mamy gwarancję?
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
TrisHka, więc po co na przemoc przemocą reagować?
Re: Podnoszenie ręki na kobietę...
Eteryczna, bardziej chodzi mi o to, że skoro on robił źle, niech spotka go za to kara. Owszem, takich suki*synów sama mogłabym 'karać', gdyby tylko miała ku temu dobre predyspozycje.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości