Podnoszenie ręki na kobietę...

Poważne i kontrowersyjne tematy nam nie straszne. Od aborcji po płaską ziemię, od problemów wydumanych po rzeczywiście istotne. Nie czekaj.
Awatar użytkownika
Śniący
Łapacz chmur
Posty: 833
Rejestracja: 21 wrz 2016, 16:40
Imię: Konrad
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Nieciekawe miejsce...

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Śniący » 03 sty 2017, 12:57

Ja nie muszę kobiecie o czymś takim mówić. To źle, że daje dobre rady takim kobietom, żeby nie cierpiały przez takich typów?
Jaki jest sens w tym, żeby kobiety dalej tkwiły w cierpieniu i znosiły dręczenie i upokorzenia? Nie ma tak, że z tym nic nie można zrobić, a agresor, to nie jest jakiś BÓG, tylko normalny człowiek.

adelia
Newbie
Posty: 2853
Rejestracja: 19 cze 2012, 19:10
Płeć: Kobieta

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: adelia » 03 sty 2017, 13:08

Śniący, Ty nie dajesz rad. Ty je osądzasz. Nie rozumiesz sytuacji kobiety w toksycznym związku, nie wiesz, co myśli, jakie rzeczy się dzieją w jej głowie, a mówisz o tym wszystkim, powinni... muszą... jakby to było coś normalnego, ot tak sobie. Postaw się w sytuacji kobiety, która jest totalnie zniszczona przez mężczyznę, która właściwie straciła całą sobie przez przemoc. W końcu wszystkim mówisz o empatii, a nagle jej w Tobie nie ma.

Agresor dla kobiety jest czymś innym niż normalnym człowiekiem. To ktoś, przez kogo może się zmniejszyc hipokamp o 8% (taka część mózgu jakby co...), takie osoby są odtrętwiałe psychicznie, mają szereg innych problemów, które nie są ot tak do pokonania. Kobieta taka traci godność, poczucie własnej wartości, bo tak działa na nią agresor. To nie jest relacja człowiek-człowiek.

Awatar użytkownika
Śniący
Łapacz chmur
Posty: 833
Rejestracja: 21 wrz 2016, 16:40
Imię: Konrad
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Nieciekawe miejsce...

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Śniący » 03 sty 2017, 15:29

adelia pisze:Śniący, Ty nie dajesz rad. Ty je osądzasz. Nie rozumiesz sytuacji kobiety w toksycznym związku, nie wiesz, co myśli, jakie rzeczy się dzieją w jej głowie, a mówisz o tym wszystkim, powinni... muszą... jakby to było coś normalnego, ot tak sobie. Postaw się w sytuacji kobiety, która jest totalnie zniszczona przez mężczyznę, która właściwie straciła całą sobie przez przemoc. W końcu wszystkim mówisz o empatii, a nagle jej w Tobie nie ma.

Agresor dla kobiety jest czymś innym niż normalnym człowiekiem. To ktoś, przez kogo może się zmniejszyc hipokamp o 8% (taka część mózgu jakby co...), takie osoby są odtrętwiałe psychicznie, mają szereg innych problemów, które nie są ot tak do pokonania. Kobieta taka traci godność, poczucie własnej wartości, bo tak działa na nią agresor. To nie jest relacja człowiek-człowiek.
A, czyli ja mam pozwolić na to, żeby te kobiety były dalej poniżane, dręczone, bo nic z tym nie można zrobić i to sprawcy maja rządzić takimi kobietami, a one sobie maja na to dalej pozwalać, tak?
Ja nie daje żadnych osądów tym kobietom, tylko one mogą to zakończyć, bo to nie jest więzienie. Kobiety w przemocy wychodzą normalnie z domów, pracują, nie są uwięzione w domach, choć i tak się zdarza, ale nie wszędzie.
Akurat ja wiem, co to jest empatia i Ty mi tego nie musisz przypominać.
Nie w każdym przypadku przemocy domowej musi być tak samo i my nie wiemy, jak tam dokładnie jest.
Każda kobieta, która doświadcza przemocy, może się wyprowadzić od oprawcy, może wyjechać na drugi koniec Polski, jeśli ma takie możliwości i tam zamieszkać.
Nie każdy agresor więzi kobiety w piwnicach, żeby nie wychodziły w domów. Ja doskonale potrafię współczuć kobietom w przemocy, ale to one muszą to zakończyć i, przede wszystkim, starać się wynieść z takiego domu, o ile jest gdzie pójść i do kogo.
Oczywiście, nie każda kobieta ma inny dom i ma możliwość się wyprowadzić, ale wtedy można próbować pozbyć się takiego bydlaka, no chyba że mieszkanie, czy dom należy do niego, to wtedy jest problem.
Są różne sytuacje, ale nadal powtarzam: tkwienie z bydlakiem pod jednym dachem, to może być dla kobiety śmierć i oby nie.
Żadna kobieta nie musi się zmuszać do życia z oprawcą, choć ja rozumiem, że nie zawsze jest inne wyjście, bo są kobiety, które nie maja gdzie pójść.
Ale są jakieś ośrodki dla ofiar przemocy, chyba że się mylę?

Ja nadal jestem źle tutaj rozumiany i przez to, ktoś mi zarzuca, ale niesłusznie, że ja nie współczuje takim kobietom.
No i tutaj jeden z przykładów, jak niektóre kobiety lubią być bite przez takich drani. Czy to nie jest chore?
Czy to nie jest godzenie się na przemoc w przypadku takich właśnie kobiet, bo to lubią?
To być może jest rzadki problem, że kobiety lubią być bite, bo chyba w większości przypadków nie chcą być bite i tego nienawidzą.

Wszystko zależy od sytuacji, a my nie znamy tych sytuacji i pisać to sobie możemy tutaj różne rzeczy.

adelia
Newbie
Posty: 2853
Rejestracja: 19 cze 2012, 19:10
Płeć: Kobieta

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: adelia » 03 sty 2017, 15:58

Śniący pisze:Ja nadal jestem źle tutaj rozumiany i przez to, ktoś mi zarzuca, ale niesłusznie, że ja nie współczuje takim kobietom.
Ja nie jestem ktoś.
Śniący pisze:A, czyli ja mam pozwolić na to, żeby te kobiety były dalej poniżane, dręczone, bo nic z tym nie można zrobić i to sprawcy maja rządzić takimi kobietami, a one sobie maja na to dalej pozwalać, tak?
Nie. Ale takie Twoje "rady" dawane w poście na forum, im pomogą? :oczami:
Śniący pisze:Ja nie daje żadnych osądów tym kobietom, tylko one mogą to zakończyć, bo to nie jest więzienie. Kobiety w przemocy wychodzą normalnie z domów, pracują, nie są uwięzione w domach, choć i tak się zdarza, ale nie wszędzie.
Tak? Maltretowanie kobiet przez mężczyzn często doprowadza do izolacji społecznej, kobiety są zależne od swoich mężów, często nie mają pieniędzy (bo skąd... skoro mężczyzna ma nad nimi całą kontrolę?). Takie kobiety nie mają za co zrobić zakupów, muszą prosić swoich mężów. Od takiego traktowania powstają zaburzenia psychicznego, zespoły stresu pourazowego, zaburzenia nastrojów, zaburzenia adaptacyjne i wiele innych. Ogarnij.

Ktoś tutaj wciąż nie rozumie zjawiska przemocy i jego skutków dla kobiety. Radzę poczytać zanim ktoś będzie dawał rady.

Awatar użytkownika
Jaśmin
Extra marzyciel
Posty: 783
Rejestracja: 18 kwie 2016, 1:01
Imię: Cornèlia
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Granada, ES

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Jaśmin » 03 sty 2017, 18:45

Czytać czytaniem ale w takim razie adelia, Ty co byś im poradziła? Skoro nie szukać pomocy, bo przecież są w stresach pourazowych i innych to znaczy, że mają nadal tkwić przy oprawcy i dać się zabić, tak? Bo ja się akurat zgadzam ze Śniącym w 100% Taka kobieta powinna każdą resztkę sił wykorzystać na to, żeby się od bydlaka uwolnić a już szczególnie jeśli ma dzieci. Za wszelką cenę.
Łapać się każdej możliwej organizacji pomocy kobietom, ofiarom przemocy, infolinii, policji, sąsiadów, czegokolwiek...

adelia
Newbie
Posty: 2853
Rejestracja: 19 cze 2012, 19:10
Płeć: Kobieta

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: adelia » 03 sty 2017, 18:52

Ailén, owszem, ja nigdzie nie napisałam, że nie powinny szukać pomocy, ale że nie są temu winne.

Miałam do czynienia z przemocą w związku, nie tylko u siebie, ale też wśród innych kobiet, które też miały mężów, którzy stosowali wobec nich przemoc i wiem, jak ciężko jest przełamać się, jak ciężko znaleźć w sobie siłę do pokonania tego, który zwykle pokonuje kobietę.

Tylko że kurcze, jeśli akurat się nie jest w takiej sytuacji, to bardzo łatwo jest mówić, co się powinno zrobić. A to, że kobiecie zmienia się wtedy postrzeganie świata własnego, wpływa na całe jej życie, to nie zawsze jest takie proste.

Awatar użytkownika
Śniący
Łapacz chmur
Posty: 833
Rejestracja: 21 wrz 2016, 16:40
Imię: Konrad
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Nieciekawe miejsce...

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Śniący » 03 sty 2017, 18:53

No właśnie i ja o tym mówiłem. Kobiety nie mogą bezczynnie tkwić przy oprawcach, a oni cały czas będą je bili i tak przecież trwa to wiele lat w niektórych przypadkach.
Po co tak długo te kobiety mają się męczyć przy takich gnojach, przy których nie warto ani jednej chwili się męczyć i zadręczać.
Nie twierdzę, że jest to łatwe i na pewno trudne dla kobiet, ale to od tych kobiet tak naprawdę wiele zależy, bo od oprawców to raczej zależy niewiele albo nic.

Żaden oprawca i bydlak nie zasługuje i nie jest wart tego, żeby przy takim tkwić i dla niego się męczyć, ale są kobiety, które z jakichś przyczyn na to się godzą, choć nie muszą.

Awatar użytkownika
Jaśmin
Extra marzyciel
Posty: 783
Rejestracja: 18 kwie 2016, 1:01
Imię: Cornèlia
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Granada, ES

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Jaśmin » 03 sty 2017, 20:22

adelia pisze:Tylko że kurcze, jeśli akurat się nie jest w takiej sytuacji, to bardzo łatwo jest mówić, co się powinno zrobić. A to, że kobiecie zmienia się wtedy postrzeganie świata własnego, wpływa na całe jej życie, to nie zawsze jest takie proste.
Prostsze niż dać się bić i upokarzać przez całe lata.
Życie ogólnie nie jest proste, można się poddać od razu albo walczyć.

Większość z nas ma jakieś trudne doświadczenia, takie lub inne, bo ludzi, którzy mają całe życie z górki jest bardzo malutko. Zazwyczaj walczyć trzeba tak lub inaczej z najróżniejszymi przeszkodami. Ja też byłam w takim związku toksycznym, przez cztery lata, ale jak facet zaczął na mnie łapę podnosić to szukałam pomocy w różnych ośrodkach, wyprowadzałam się od niego. Fakt, że później wracałam bo to silne uzależnienie i ŁATWO NIE JEST ale nie wyobrażam sobie załamać ręce i dać się maltretować. No kurczę... nie. A jakbym jeszcze miała dziecko to już w ogóle bym zwiewała, gdzie pieprz rośnie.

Leah P
Marzyciel
Posty: 1017
Rejestracja: 02 gru 2015, 19:46
Imię: Leah
Płeć: Kobieta

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Leah P » 06 sty 2017, 14:13

Ailen, problem nie jest w tym, ze tutaj ktos twierdzi, ze kobiety wobec ktorych stosowana jest przemoc powinny siedziec cicho i dac sie upokarzac. Problem jest w tym, jak Sniacy to przedstawia - ze no przeciez sa osrodki, jest pomoc, to w takim razie czego jeszcze one moga chciec, glupie baby. Jakby nie widzial, ze to nie jest zero-jedynkowa sytuacja. Z tego, co napisalas wynika, ze wiesz, jak bardzo skomplikowane jest to z punktu widzenia ofiary przemocy domowej, wiec zrozum, jak bardzo mnie na przyklad rozsierdza stwierdzenie, ze no przeciez moga sobie same pomoc, tylko nie chca.

Awatar użytkownika
Śniący
Łapacz chmur
Posty: 833
Rejestracja: 21 wrz 2016, 16:40
Imię: Konrad
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Nieciekawe miejsce...

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Śniący » 06 sty 2017, 15:31

Leah P pisze:Ailen, problem nie jest w tym, ze tutaj ktos twierdzi, ze kobiety wobec ktorych stosowana jest przemoc powinny siedziec cicho i dac sie upokarzac. Problem jest w tym, jak Sniacy to przedstawia - ze no przeciez sa osrodki, jest pomoc, to w takim razie czego jeszcze one moga chciec, glupie baby. Jakby nie widzial, ze to nie jest zero-jedynkowa sytuacja. Z tego, co napisalas wynika, ze wiesz, jak bardzo skomplikowane jest to z punktu widzenia ofiary przemocy domowej, wiec zrozum, jak bardzo mnie na przyklad rozsierdza stwierdzenie, ze no przeciez moga sobie same pomoc, tylko nie chca.
O czym Ty dziewczyno tutaj mówisz? Ja nic złego nie myślałem o kobietach, dotkniętych przemocą w domach. Nadal coś inaczej tu rozumiesz i nie masz racji.

Awatar użytkownika
Pawian
Marzyciel
Posty: 3706
Rejestracja: 08 sty 2013, 19:23
Płeć: Kobieta

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Pawian » 07 sty 2017, 21:59

Ja natomiast nie jestem w stanie poprawnie ocenic wszystkich ofiar przemocy, ale patrzac na moje doswiadczenia i konkretne osoby jestem w stanie zrzucic czesciowo wine na tego kogos, kto jest/byl ofiara przemocy. Moze to wynikac czesciowo z mojego zalu, ale ogolnie uwazam, ze wielu sytuacji mozna bylo uniknac, jezeli "ofiara" asertywnie by sie zachowala. Przykladowo matki, ktore pozwalaja na przemoc domowa, pozwalaja na krzywde w stosunku ich dzieci. Ja osobiscie nie mam szacunku dla takich ludzi, ani katow ani ofiar co bezczynnie na wszystko pozwalaja.

Awatar użytkownika
Śniący
Łapacz chmur
Posty: 833
Rejestracja: 21 wrz 2016, 16:40
Imię: Konrad
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Nieciekawe miejsce...

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Śniący » 07 sty 2017, 23:08

No więc tak jak ja już tutaj wcześniej powiedziałem, czasem jest tak, że "ofiary" przemocy są w czymś winne, np. zaniechania czegoś, zaniedbania ważnej sprawy, bo czasem, a może i często tylko od osób pokrzywdzonych wiele zależy w danej sytuacji.

W przypadku kobiet, które dotyka przemoc, oczywiście, że są krzywdzone, ranione, ale też nie mogą bezczynnie siedzieć i kompletnie nic nie robić, aby sobie pomóc.

Myślę, że kobiety mają możliwości na "wyrwanie się" od przemocy, bo one nie są zamykane w piwnicach, na strychach przez tych dręczycieli, tylko wychodzą z domów, mogą pójść na policję, do prokuratury, do poradni psychologicznej i o tym powiedzieć.
To jest tylko sprawa chęci i postanowienia. Żadna kobieta w przemocy nie musi się godzić dobrowolnie na zachcianki i nawyki oprawcy.

Ale to bardzo trudna sytuacja i można tylko rozumieć psychikę i nerwy takich kobiet. Ale przecież nie mogą się załamywać i dać się zabić.

adelia
Newbie
Posty: 2853
Rejestracja: 19 cze 2012, 19:10
Płeć: Kobieta

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: adelia » 08 sty 2017, 1:07

Śniący pisze:można tylko rozumieć psychikę i nerwy takich kobiet
Szkoda, że nie rozumiesz ;)

Usunięty 6091

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Usunięty 6091 » 11 sty 2017, 13:21

Śniący pisze:Myślę, że kobiety mają możliwości na "wyrwanie się" od przemocy, bo one nie są zamykane w piwnicach, na strychach przez tych dręczycieli, tylko wychodzą z domów, mogą pójść na policję, do prokuratury, do poradni psychologicznej i o tym powiedzieć.
no, znam pewną kobietę, miała piekło na ziemi, aż ją podziwiałam ile ona była w stanie zrobić aby się uwolnić, sama rozprawa rozwodowo-sądowa ciągnęła się chyba dwa lata bo się nie stawiał.. kurka, ile ona rzeczy robiła, dobrze że były jakieś dwie babki, które wspólnymi siłami jej pomogły i były mąż ma zakaz zbliżania się itd. ale kurde, ile to trwało! uznaję, że to nie jest proste, to nie jest tak, że sobie pójdziesz na policję (skoro byly mąż jest policjantem) i sobie to utniesz w ciągu paru tygodni.. wszystkie te papierki, jazdy do miasta, bo ona jest ze wsi, gdzie do miasta 30 km, w tym trójka dzieci, teściowa która jest za synem i wie, że synuś nigdy by nie uderzył itd. za to teść był po stronie synowej..

to serio nie jest proste, komuś się to może wydawać, przecież są ludzie do pomocy i bla bla, niektóre procedury ciągną się w nieskończoność, musiała mieć dowody, nagrania, zeznania dzieci, sąsiadek, bo przecież sąsiedzi lubili sobie z nim popijać, pokazywała jak mieszka itd.
dobrze, że to się skończyło w końcu, ale po jakim czasie.. ugh.

Awatar użytkownika
Jaśmin
Extra marzyciel
Posty: 783
Rejestracja: 18 kwie 2016, 1:01
Imię: Cornèlia
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Granada, ES

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Jaśmin » 11 sty 2017, 14:12

Leah P pisze:Problem jest w tym, jak Sniacy to przedstawia - ze no przeciez sa osrodki, jest pomoc, to w takim razie czego jeszcze one moga chciec, glupie baby.
Ja tak tego nie odebrałam, ale widocznie to kwestia percepcji.
Conejito pisze:to serio nie jest proste, komuś się to może wydawać, przecież są ludzie do pomocy i bla bla, niektóre procedury ciągną się w nieskończoność, musiała mieć dowody, nagrania, zeznania dzieci, sąsiadek, bo przecież sąsiedzi lubili sobie z nim popijać, pokazywała jak mieszka itd.
dobrze, że to się skończyło w końcu, ale po jakim czasie.. ugh.
Dobrze, że się skończyło. Życie ogólnie nie jest proste, Conejito. Niestety niektórzy mają mocniej pod górę niż inni, co nie znaczy, że mają się poddać, bo mają się gorzej...

Zgadzam się z Pawian:
Pawian pisze:Ja natomiast nie jestem w stanie poprawnie ocenic wszystkich ofiar przemocy, ale patrzac na moje doswiadczenia i konkretne osoby jestem w stanie zrzucic czesciowo wine na tego kogos, kto jest/byl ofiara przemocy. Moze to wynikac czesciowo z mojego zalu, ale ogolnie uwazam, ze wielu sytuacji mozna bylo uniknac, jezeli "ofiara" asertywnie by sie zachowala. Przykladowo matki, ktore pozwalaja na przemoc domowa, pozwalaja na krzywde w stosunku ich dzieci. Ja osobiscie nie mam szacunku dla takich ludzi, ani katow ani ofiar co bezczynnie na wszystko pozwalaja.
Śniący zresztą też dobrze mówi, o ile taka osoba nie jest zamknięta gdzieś w komórce, ma wolność i może reagować to powinna to zrobić. A już SZCZEGÓLNIE jeśli ma dzieci.

Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Ruta » 12 sty 2017, 20:42

Cała ta wasza dyskusja opiera się na fatalnym doborze słów, które zainicjował Śniący. Przez co jedna osoba "zagłusza" drugą.
Zakładam, że chodziło mu o to, że kobieta JEST STRONĄ w rodzinnej przemocy i jako człowiek rozumny MA NARZĘDZIA by swoją sytuację zmienić. Trudne, bo trudne, ale prawdziwe i do wykonania, jeśli się potrafi i ma siłę (jeszcze) do tego SZUKANIA WYJŚCIA z sytuacji.

Problem w tym, że jak już zauważono, Śniący NIE POTRAFI tego napisać w sposób prosty, tylko zakopuje swoje wypowiedzi w niepotrzebne frazesy. Przez, które wychodzi bełkot.

Ofiara nigdy nie jest winna przemocy. Może być co najwyżej winna słabości. Bo często bite kobiety poddają się swoim słabościom. Wierze w to, że mąż się zmieni, wierze w to, że kiedyś był inny i w innym człowieku się zakochała, wierze w to, że to tylko 'stres po pracy' i się nie powtórzy, wierze w to, że to ona zawiniła bo go zdenerwowała, wierze w to, że z TAKIM ojcem dzieciom będzie lepiej jak bez niego.

Kiedy kobieta jeszcze ma na tyle własnej godności ludzkiej i kobiecej siły, po prostu WIERZY. Potem jednak jej godność jest tak samo zmaltretowana jak ciało. Kobieta przestaje wierzyć w siebie. Czasem nawet zaczyna wierzyć, że mąż ma rację. Że to ona jest winna, że ON MA PRAWO JĄ KRZYWDZIĆ. Że ona jest niegodna szczęścia i spokoju. Że nie ma innego życia poza tym jakie zna.

Jest ofiarą własnego mózgu, który próbuje się przystosować do zastanej rzeczywistości. Czasem w grę wchodzi przykładowo syndrom sztokholmski.

Ale to są sytuację, kiedy kobieta już NIE MYŚLI ZDROWOROZSĄDKOWO. Ciężko więc jej zarzucać winę.

I zakładam, że każdy się z tym by zgodził. Nawet Śniący. Tylko on po prostu nie jest w stanie pojąć ogromu tego co się dzieje z ofiara przemocy, zmian jakie zachodzą w jej psychice i jak wielki to ma wpływ na jej wybory.

Awatar użytkownika
Śniący
Łapacz chmur
Posty: 833
Rejestracja: 21 wrz 2016, 16:40
Imię: Konrad
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Nieciekawe miejsce...

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Śniący » 12 sty 2017, 22:50

Ależ ja wcale nie chciałem tworzyć jakiegoś bełkotu tutaj.
Ja już mówiłem o tym, że tutaj chodzi o trochę inną winę, która leży gdzie indziej u niektórych kobiet, które tkwią w przemocy.
One nie są winne temu, że ich partnerzy je tłuką, bo to oni za to są odpowiedzialni, tylko wina takich kobiet może leżeć w innym przypadku, chociażby przez zaniedbanie czegoś, przez przyzwolenie na niewłaściwe rzeczy u oprawców i na przemoc.

Oczywiście, nie każda kobieta, która jest maltretowana w czymś zawiniła, ale nikt mi tutaj nie powie, że, jak kobieta pozwala sobie na pewne rzeczy partnerowi, co jest upokarzająca dla kobiety i dalej tkwi za pewnym przyzwoleniem w tej, paskudnej przemocy, to nie jest, chociaż po części winna takiej sytuacji?
Ale to nie jest taka wina, w takim stopniu, jak w przypadku "damskich bokserów", którzy podnoszą na kobiety rękę.
Czyjaś wina może być minimalna, bo ktoś tylko czegoś zaniedbał i może być czyjaś wina całkowita, bo narobił wiele złego, krzywdził, a to się nazbierało przez jakiś czas, przez lata.

Odróżnijmy jakieś, drobne błędy, zaniedbania od poważnych i podłych rzeczy, które ktoś komuś wyrządza.
Ja wcale źle nie chciałem tego przedstawić w temacie, tylko ktoś mnie inaczej i niewłaściwie zrozumiał i zarzucał mi nieprawdziwe rzeczy.
Ale ja już to tłumaczyłem i nie chce się powtarzać.

Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Ruta » 12 sty 2017, 23:10

Śniący, to się nie powtarzaj. Ja nie namawiam.
I nie pierwszy raz zdarza się, że "ktoś Cię nie zrozumiał". Jeśli szereg osób rozumie Cię w ten sam sposób - to coś musi być na rzeczy. Może pora byś się nad tym zastanowił lub wyciągnął jakieś wnioski.

Jak pisałam... kobieta nie jest winna przemocy (w tym się zgadzamy), może być jednak winna temu, że nie wykorzystała możliwości wyjścia z sytuacji, póki jeszcze miała możliwość. (Ale trzeba tu brać pod uwagę predyspozycje danej kobiety).

Podam na swoim przykładzie. Jestem dość silną kobietą. Można by mi zarzucić naiwność i głupotę, gdyby mnie mój facet bił. Bo mam wszelkie narzędzia - czyli odpowiednie wychowanie, które mówiło by się absolutnie nie godzić na złe traktowanie, i przede wszystkim rozum oraz silne poczucie własnej wartości i nietykalności. Można by MI się dziwić, że godziłabym się na przemoc.
Ale nie dziwiłabym się dziewczynie, która żyła w domu gdzie była przemoc, gdzie nikt nie uczył jej, że MA PRAWO być szanowana, gdzie jest niedowartościowana, gdzie uważa, że KOBIETA JEST GORSZA od swoje mężczyzny. I takie się trafiają kobiety. Tu bym się nie dziwiła, że kobieta poddaje się przemocy.

Nie każdy sam z siebie umie i potrafi znaleźć dość sił by wyjść z czegoś takiego.

Awatar użytkownika
Śniący
Łapacz chmur
Posty: 833
Rejestracja: 21 wrz 2016, 16:40
Imię: Konrad
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Nieciekawe miejsce...

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Śniący » 12 sty 2017, 23:26

Mnie może i sto osób na forum inaczej zrozumieć i mogą nie mieć racji.
Może ja wtedy, gdy pierwszy raz się wypowiedziałem w tym temacie, trochę źle to wyraziłem, mówiąc: "Takie kobiety też same są sobie winne, że tkwią w przemocy" i na tej podstawie zostałem od razu inaczej odebrany, a to już się dalej pociągnęło.

Ale mi nie chodziło o to, że one są winne tego, że ich partnerzy je biją, tylko chodziło mi o winę tych kobiet, niektórych z innej strony i ja to już nie raz wyjaśniłem na postach.

A nadal mi ktoś zarzucał jakieś bzdury, jakby nie czytał tego, co ja wyjaśniłem.
Im dłużej takie kobiety przebywają w przemocy, a to dotyczy niektórych kobiet, tym jest coraz gorzej dla nich, bo psychika też kiedyś siądzie i jest jakaś cierpliwość, która też ma granice u kobiet.
A wcale nie muszą te kobiety długo przebywać w przemocy i mogą coś z tym zrobić, ale zgodzę się, że to nie zawsze jest proste, bo oprawcy też mogą być przebiegli.

Już tutaj inni mogliby dać sobie z tym spokój i zgodzić się ze mną, pójść na jakąś ugodę, bo przecież ja już wyjaśniałem nieporozumienie, jakie zostało wywołane.

Ja akurat należę do osób ugodowych, ale to musi iść w dwie strony.

Awatar użytkownika
Pawian
Marzyciel
Posty: 3706
Rejestracja: 08 sty 2013, 19:23
Płeć: Kobieta

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Pawian » 12 sty 2017, 23:30

No to dodam, ze wedlug mnie nie ma wymowki, ze ktos wychowal sie w patologicznym miejscu. Dla mnie osobiscie ludzie, ktorzy tak naiwnie podchodza do przemocy, ktorzy pozwalaja sobie na bycie ofiara sa glupkami. Podstawowy refleks czlowieka to przetrwanie i samoobrona, wiec nawet ktos kto od malego byl bity, wie ze tak nie powinno byc. Wychowanie do zycia w szkolach, etyka, religia, zajecia z pedagogiem, telewizja, internet- wszedzie jest dostepna informacja, ze przemoc jest zla. To jakim jest sie czlowiekiem jest wyborem, jezeli ktos wybiera role typowej ofiary to w moich oczach traci szacunek. Wiem, ze to sa mocne slowa, ale za duzo w zyciu doswiadczylam i widzialam, zeby ktos zmienil moje zdanie.

Leah P
Marzyciel
Posty: 1017
Rejestracja: 02 gru 2015, 19:46
Imię: Leah
Płeć: Kobieta

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Leah P » 12 sty 2017, 23:32

Ja akurat należę do osób ugodowych, ale to musi iść w dwie strony.
:rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Do ciebie nic nie dociera, co nie? Zal patrzec na te twoje wypociny czasem.
No to dodam, ze wedlug mnie nie ma wymowki, ze ktos wychowal sie w patologicznym miejscu. Dla mnie osobiscie ludzie, ktorzy tak naiwnie podchodza do przemocy, ktorzy pozwalaja sobie na bycie ofiara sa glupkami. Podstawowy refleks czlowieka to przetrwanie i samoobrona, wiec nawet ktos kto od malego byl bity, wie ze tak nie powinno byc. Wychowanie do zycia w szkolach, etyka, religia, zajecia z pedagogiem, telewizja, internet- wszedzie jest dostepna informacja, ze przemoc jest zla. To jakim jest sie czlowiekiem jest wyborem, jezeli ktos wybiera role typowej ofiary to w moich oczach traci szacunek. Wiem, ze to sa mocne slowa, ale za duzo w zyciu doswiadczylam i widzialam, zeby ktos zmienil moje zdanie.
Szkoda, bo bycie ofiara przemocy nie jest zawsze czarno-biale. Wychowanie nie jest czarno-biale.

Awatar użytkownika
Pawian
Marzyciel
Posty: 3706
Rejestracja: 08 sty 2013, 19:23
Płeć: Kobieta

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Pawian » 12 sty 2017, 23:38

Niby nie, ale jestesmy ludzmi i ludzkie zachowania i decyzje az tak od siebie nie odbiegaja. Nie robmy juz z patologicznych ludzi takich unikalnych sniezynek, bo koniec koncow wszystko sprowadza sie do jednego faktu, ze jak ktos stosuje wobec nas przemoc, mamy prawo i obowiazek sie bronic i to zglosic.

Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Ruta » 13 sty 2017, 0:38

Pawian, miedzy wiedzą o tym, że coś nie powinno mieć miejsca, a umiejętnością radzenia sobie z wyeliminowaniem danego czynnika... jest bardzo długa droga. Krzywdzące jest mówić, że każda taka osoba jest głupkiem. Nie każdy ma dość umiejętności by postąpić odpowiednio, nawet jeśli się wie co by było dobre.
Pawian pisze:Nie robmy juz z patologicznych ludzi takich unikalnych sniezynek, bo koniec koncow wszystko sprowadza sie do jednego faktu, ze jak ktos stosuje wobec nas przemoc, mamy prawo i obowiazek sie bronic i to zglosic.
Zajebiście że jesteś zaradna i znasz swoją siłę i prawa. Są, naprawdę SĄ, kobiety, których NIKT tego nie nauczył.
Podobnie jak są kobiety, które żyją w poczuciu, że są własnością mężczyzn. To TEN SAM schemat.
Nie każdy z natury jest silny. Nie można więc oczekiwać, że to TAKIE OCZYWISTE, że każdego na to o czym mówisz, stać. Bo tak nie jest.

Zapytaj się kobiet z takich związków, dlaczego pozwalały się bić.

Awatar użytkownika
Pawian
Marzyciel
Posty: 3706
Rejestracja: 08 sty 2013, 19:23
Płeć: Kobieta

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Pawian » 13 sty 2017, 2:00

Ruta, moja sila i umiejetnosc podejmowania decyzji nie wziela sie z nikad, taka tez sie nie urodzilam. Nikt mnie tez tego nie nauczyl.
Ruta pisze:Są, naprawdę SĄ, kobiety, których NIKT tego nie nauczył.
Podobnie jak są kobiety, które żyją w poczuciu, że są własnością mężczyzn. To TEN SAM schemat.
Nie każdy z natury jest silny. Nie można więc oczekiwać, że to TAKIE OCZYWISTE, że każdego na to o czym mówisz, stać. Bo tak nie jest.
Dlatego napisalam, ze dla mnie takie kobiety sa po prostu glupie, tym bardziej, ze w glebi duszy na pewna wiedza, ze stosowana jest wobec nich przemoc.
Ruta pisze:Zapytaj się kobiet z takich związków, dlaczego pozwalały się bić.
Bo siebie nie kochaja.

Usunięty 6699

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Usunięty 6699 » 22 kwie 2017, 9:42

W chwili gdy facet podnosi rękę na kobiet traci miano faceta. Można by mu wtedy odciąć jajka, porównywalny ból :)

Nie wiem dlaczego w takich sytuacjach doszukuje się winy Kobiety.
Czy ona mówi chodź pobij mnie? Nie.. Więc jaka jest jej wina?
Zresztą jeszcze kiedyś również twierdziłam podobnie doszukując się, że one sobie to same zapewniają. Ale to stek bzdur. Czasami są to bardzo toksyczne relacje w których naprawdę płeć piękna nie ma nic do powiedzenia.. Można by rzec, że one mają zamknięte oczy albo że przecież mogą od tego uciec.. Niestety tak to nie wygląda. Są często uzależnione od oprawców, czasami naprawdę jest to miłość bo facet potrafi jednego dnia być kochany,miły, miód orzeszki i te sprawy po to by następnego dnia zamienić się w diabła.
Wszystko to jest zagmatwane ale nie wiem czy w ogóle mam prawo się wypowiadać w tym temacie nie będąc w takiej sytuacji. Mogę się tylko i wyłącznie domyślać jak to właściwie jest.

Awatar użytkownika
Pawian
Marzyciel
Posty: 3706
Rejestracja: 08 sty 2013, 19:23
Płeć: Kobieta

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Pawian » 22 kwie 2017, 15:24

Kejt22, tylko znowu ja uwazam, ze bycie z oprawca jest wyborem. Nie kazdy wie, ze moze decydowac za siebie i ze to co robi (lub jak nic nie robi) tez jest decyzja, niektorzy sa po prostu nie mysla a tylko czuja. Serce jest glupie, wiec lepiej uzywac mozgu zanim sie wdepnie w jakis zwiazek, lub jak juz sie jest w jakims gownie, to trzeba jakos uciec.

Usunięty 6699

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Usunięty 6699 » 22 kwie 2017, 16:00

Pawian, Zgadzam się. Czy ja mówię, że nie? Jest to wręcz świadomy wybór no bo jednak gdyby facet pierwszy raz podniósł na mnie rękę od razu zapaliłaby mi się lampka ostrzegawcza.. Mimo tego, że wydaje mi się że to rozumiem to chyba wcale nie. Czasami i mózg głupieję.. poza tym to nie w sercu nam się to dzieję tylko w mózgu. :)

Awatar użytkownika
Jaśmin
Extra marzyciel
Posty: 783
Rejestracja: 18 kwie 2016, 1:01
Imię: Cornèlia
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Granada, ES

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Jaśmin » 22 kwie 2017, 18:37

Ciągle się usprawiedliwia takiego faceta, to jest czysta manipulacja, on wszystko co Tobie daje robi to tylko po to by sobie to odebrać z nawiązką i by mieć Cię w szachu. Nikt tutaj nie twierdzi, że to proste, albo, że te kobiety tkwią z bokserami bo to lubią, wiadomo, że temat jest o wiele głębszy i bardziej skomplikowany. Przerobiłam w pierwszej osobie. I do tego stopnia, że gdy pewnego dnia facet rzucił mi się do szyi z łapami (nic złego nie zrobiłam) a ja wezwałam policję w obronie własnej to później JA przepraszałam JEGO za to, że biedaczek z mojego powodu spędził noc w areszcie. To jest wyższa manipulacja. Tylko jedna rzecz - REAGOWAĆ TRZEBA. A już SZCZEGÓLNIE jeśli temu wszystkiemu przyglądają się dzieci.

Usunięty 6699

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Usunięty 6699 » 22 kwie 2017, 21:51

W sumie jest to dla mnie niewyobrażalne. Bo jak można to w jakiś sposób usprawiedliwiać? Jak można usprawiedliwiać faceta który sięga po tak radykalne kroki jakim jest przemoc w stosunku do rzekomo ukochanej osoby. Nic tego nie tłumaczy..nawet jego przeszłość, dzieciństwo, agresja... NIC.

Awatar użytkownika
Jaśmin
Extra marzyciel
Posty: 783
Rejestracja: 18 kwie 2016, 1:01
Imię: Cornèlia
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Granada, ES

Re: Podnoszenie ręki na kobietę...

Post autor: Jaśmin » 23 kwie 2017, 2:40

To pranie mózgu. Tak długo wmawia Ci, ze jesteś złą osoba, że jesteś chora psychicznie, że to ON jest ofiarą, że zaczynasz w to wierzyć. Doszukujesz się swojej winy, starasz się z całych sił go zadowolić (a nie wiesz jeszcze, że to niemożliwe ;)), "poprawić" a on wiecznie powtarza jak bardzo źle go traktujesz - a w tym czasie to on Ciebie źle traktuje, poniża, nieraz i zdradza. Odwraca kota ogonem, wyrzuca Ci w twarz rzeczy, które sam robi. Aby utrzymać Twoje uczucie zabiera Cię czasem na jakąś wycieczkę, na fajną kolację, kupi jakiś prezent tylko po to, by pokazać, że to on jest dobry a Ty jesteś zerem, bo ciągle się czepiasz zamiast go docenić. Kiedy coś dla Ciebie zrobi to możesz być pewna, że sobie to odbije kilkukrotnie i będzie Ci to wymawiał przez długie miesiące.

Toksyczne związki to skomplikowana manipulacja. Dla kogoś kto jest zdrowy i nigdy tego nie przeszedł to będzie niewyobrażalne. Mimo to, jak tylko zaczniemy sobie zdawać sprawe z tego, ze związek jest toksyczny to trzeba reagować.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości