kompleksy..
kompleksy..
zakładam ten temat aby poznac wasze zdanie nad pewnym zagadnieniem z którym mam do czynienia codziennie.. jako pracodawca starając sie poznac kondydatów na pewne stanowiska pytam wprost o zalety i wady....młodzież bo o niej mowa wymienia więcej wad niż zalet..to mi pachnie kompleksami..jak uważacie czy kompleksy moża wyeliminowac ?
(trochę to brzmi bez ładu i składu ale tak wyszło )
(trochę to brzmi bez ładu i składu ale tak wyszło )
- aspołeczne.kurczę
- attention whore
- Posty: 1369
- Rejestracja: 24 sie 2014, 20:58
- Płeć: Kobieta
Re: kompleksy..
Odpowiedź jest oczywista: Tak, można.
Bardziej interesujące jest pytanie - Jak?
Jeśli komuś zależy na szybkim skutku, to niezawodną metoda w pozbyciu się kompleksu A jest nabycie większego kompleksu B, który przesłania ten pierwszy. Itd.
A jeśli ktoś chce wyrwać problem z korzeniami to musi zacząć nad sobą pracować, przeprogramować swój umysł. Co oczywiście nie jest łatwe i wymaga czasu.
Ale z tymi kandydatami to myślę, że problem tkwi w takim polskim przekonaniu, że "przechwalanie się jest be, zostanie źle odebrane". Cały czas wierzymy, że skromność, samoponiżanie to największa cnota i oznaka mądrości. I choć może trochę w tym prawdy jest, a może i dużo, to na rynku pracy jesteśmy z takim podejściem skreśleni. Tutaj się liczy - umieć się sprzedać i zapytani o wady powinniśmy wymieniać zalety udające wady. Stąd ja bym radziła kandydatom nie walkę z kompleksami tylko zmianę stosunku do życia. Nikt nie chce wiedzieć kim jesteś, tylko jak dobrze umiesz grać i dostosować się do warunków. Można mieć wór kompleksów, a w pracy brylować jak aktor na scenie.
Bardziej interesujące jest pytanie - Jak?
Jeśli komuś zależy na szybkim skutku, to niezawodną metoda w pozbyciu się kompleksu A jest nabycie większego kompleksu B, który przesłania ten pierwszy. Itd.
A jeśli ktoś chce wyrwać problem z korzeniami to musi zacząć nad sobą pracować, przeprogramować swój umysł. Co oczywiście nie jest łatwe i wymaga czasu.
Ale z tymi kandydatami to myślę, że problem tkwi w takim polskim przekonaniu, że "przechwalanie się jest be, zostanie źle odebrane". Cały czas wierzymy, że skromność, samoponiżanie to największa cnota i oznaka mądrości. I choć może trochę w tym prawdy jest, a może i dużo, to na rynku pracy jesteśmy z takim podejściem skreśleni. Tutaj się liczy - umieć się sprzedać i zapytani o wady powinniśmy wymieniać zalety udające wady. Stąd ja bym radziła kandydatom nie walkę z kompleksami tylko zmianę stosunku do życia. Nikt nie chce wiedzieć kim jesteś, tylko jak dobrze umiesz grać i dostosować się do warunków. Można mieć wór kompleksów, a w pracy brylować jak aktor na scenie.
Oczywistości są po to, by je podawać w wątpliwość.
Re: kompleksy..
zgadzam się ..nie zwracam na to uwagi ale chciałby słyszeć cos innego..cos co pomoże mi podjąc adekwatną decyzje do jak to sie mówi pierwszego wrażenia...aspołeczne.kurczę pisze:. Można mieć wór kompleksów, a w pracy brylować jak aktor na scenie.
Re: kompleksy..
Dokładnie. Ja tak zwykle robię, bo... miło jest usłyszeć, że za wadę uważa się dokładność. Który pracodawca nie chce mieć dokładnego pracownika? A dlaczego jest to wadą? No bo czasem ma się aż obsesję i robi się wszystko dokładnie, nawet to, czego czasem praca nie wymaga.aspołeczne.kurczę pisze:Tutaj się liczy - umieć się sprzedać i zapytani o wady powinniśmy wymieniać zalety udające wady.
Przekuwanie wad w zalety bywa ciężkie. A praca nad kompleksami jest jeszcze trudniejsza. Tutaj trzeba zmienić nastawienie i spostrzeganie siebie. Ot tak się to nie dzieje.
Re: kompleksy..
Zazwyczaj staram się mówić o swoich mocnych stronach, nie przyszłoby mi nawet do głowy mówić o słabościach. Mam przekonać pracodawcę, staram się o zatrudnienie, a wiadomo, że pewni siebie ludzie mają większą szansę na uzyskanie pracy. Należę jednak do osób, które tej pewności siebie nie mają zbyt wiele, ale na rozmowie zrobiłabym dużo, aby wywrzeć jak najlepsze wrażenie.
Re: kompleksy..
różnica jest taka ze ja jestem wyluzowanu a petent spięty..stres go paraliżuje a to powoduje ze ja widze to co on chce ukryc..
Re: kompleksy..
cayman, nic dziwnego, że są spięci, skoro starają się o pracę. W takich momentach można mieć pustkę w głowie i pracodawca powinien być człowiekiem i to zrozumieć.
Re: kompleksy..
A ja bardzo rozumiem cayman, . Oczywiście to zależy od stanowiska na jaką miałbym przyjąć daną osobę, ale dla mnie jednostka, która jest zakompleksiona i widzi w sobie więcej wad, niż zalet nie jest kimś kim bym się zainteresował. Zdecydowanie przyszły pracodawca nie jest osobą, która ma takiej osobie pomóc walczyć z kompleksami, stres to jedno, ale pewne cechy osobowości to drugie.
-
- Posty: 8625
- Rejestracja: 02 maja 2009, 21:11
Re: kompleksy..
Stres stresem, ale im więcej rozmów ma się na swoim koncie tym lepiej. I rzeczywiście lepiej przygotować się z pytania o wady i zalety, bo powtarza się ono bardzo często. Należy więc wybrać takie wady, by nie zaważyły na negatywnej ocenie pracownika, za to zalety przedstawić w lepszym świetle. Nie wiem jak można przyjść na rozmowę i nie mieć takiego zestawu odpowiedzi już w głowie ułożonego. Wiadomo, że nie wszystkie pytania da się wcześniej ułożyć, bo czasem pracodawca zmienia, jednak jest pewien ogół, które pasują do reszty.
I z doświadczenia też wiem, że lepiej wychodzi się na rozmowach bez stresu, a na pytania należy odpowiadać tak, jak pracodawca tego oczekuje. Niekoniecznie warto przedstawiać swoje wszystkie wady, trzeba przedstawić więcej zalet, ale wad nie można ominąć, bo jak wiadomo nie ma człowieka bez wad. U mnie np dużą wadą jest brak punktualności, jednak nie powiem tego na pierwszej rozmowie, bo wiem jaki będzie miała skutek. Lepiej przedstawiać te niższe wady.
I jak Cayman zauważył wiąże się to z kompleksami. Niektórzy widzą w sobie te złe cechy i starają się przekonać rozmówcę, że jest tym gorszym. NIe wiem czy to wina społeczeństwa, czy jednostki, ale to nigdzie nie prowadzi.
Trzeba uczyć się siebie i kontrolowania emocji. Wiem, że rozmowa jest stresująca, ale będąc po studiach z zarządzania zasobami ludzkimi widzę jakie błędy popełniają kandydaci. Przeprowadzałam też rozmowy wstępne mając swoją przygodę w agencji zatrudnienia i szczerze mówiąc odpowiedzi dorosłych ludzi czasami zadziwiały. Wszyscy się stresują, ale w większości to nie pomaga. A da się wyczuć podczas rozmowy kto w miarę jej upływu czuje się lepiej. Tu też ważna rola dla pracodawcy, by trochę ułatwić rozmowę i nie stresować. Byłam świadkiem rozmowy niechętnego pracodawcy do kandydata (on ogólnie jest niechętny do życia, ale bardzo sympatyczny, kiedy zna się go prywatnie), to na samą myśl o tym, jak się musi czuć ten przepytywany, ja się czułam zestresowana.
Ale wracając do tematu, ważne jest, aby panować nad stresem, znać swoje mocne i słabe strony i nimi manipulować. To tylko rozmowa.
I z doświadczenia też wiem, że lepiej wychodzi się na rozmowach bez stresu, a na pytania należy odpowiadać tak, jak pracodawca tego oczekuje. Niekoniecznie warto przedstawiać swoje wszystkie wady, trzeba przedstawić więcej zalet, ale wad nie można ominąć, bo jak wiadomo nie ma człowieka bez wad. U mnie np dużą wadą jest brak punktualności, jednak nie powiem tego na pierwszej rozmowie, bo wiem jaki będzie miała skutek. Lepiej przedstawiać te niższe wady.
I jak Cayman zauważył wiąże się to z kompleksami. Niektórzy widzą w sobie te złe cechy i starają się przekonać rozmówcę, że jest tym gorszym. NIe wiem czy to wina społeczeństwa, czy jednostki, ale to nigdzie nie prowadzi.
Trzeba uczyć się siebie i kontrolowania emocji. Wiem, że rozmowa jest stresująca, ale będąc po studiach z zarządzania zasobami ludzkimi widzę jakie błędy popełniają kandydaci. Przeprowadzałam też rozmowy wstępne mając swoją przygodę w agencji zatrudnienia i szczerze mówiąc odpowiedzi dorosłych ludzi czasami zadziwiały. Wszyscy się stresują, ale w większości to nie pomaga. A da się wyczuć podczas rozmowy kto w miarę jej upływu czuje się lepiej. Tu też ważna rola dla pracodawcy, by trochę ułatwić rozmowę i nie stresować. Byłam świadkiem rozmowy niechętnego pracodawcy do kandydata (on ogólnie jest niechętny do życia, ale bardzo sympatyczny, kiedy zna się go prywatnie), to na samą myśl o tym, jak się musi czuć ten przepytywany, ja się czułam zestresowana.
Ale wracając do tematu, ważne jest, aby panować nad stresem, znać swoje mocne i słabe strony i nimi manipulować. To tylko rozmowa.
- aspołeczne.kurczę
- attention whore
- Posty: 1369
- Rejestracja: 24 sie 2014, 20:58
- Płeć: Kobieta
Re: kompleksy..
A ja myślę, że sytuacja stresowa to kiepski kontekst dla tego, żeby poznać naprawdę czyjeś dobre i złe strony, pomijam stanowiska, które opierają się na takiej zimnej krwi. Dlatego widzę więcej sensu w dawaniu potencjalnemu pracownikowi próbnych zadań do wykonania w warunkach maksymalnie zbliżonych do naturalnych dla danego stanowiska. A rozmowę kwalifikacyjną ograniczyć w tym wypadku do zwyczajnej rozmowy o swoim doświadczeniu zawodowym, wykształceniu, warunkach płacowych itp już bez tych znamion castingu.Patorek pisze:A ja bardzo rozumiem cayman, . Oczywiście to zależy od stanowiska na jaką miałbym przyjąć daną osobę, ale dla mnie jednostka, która jest zakompleksiona i widzi w sobie więcej wad, niż zalet nie jest kimś kim bym się zainteresował. Zdecydowanie przyszły pracodawca nie jest osobą, która ma takiej osobie pomóc walczyć z kompleksami, stres to jedno, ale pewne cechy osobowości to drugie.
Oczywistości są po to, by je podawać w wątpliwość.
-
- Posty: 146
- Rejestracja: 24 cze 2015, 8:54
- Imię: Daria
- Płeć: Kobieta
Re: kompleksy..
A powiedzcie mi jak facet jest zkompleksiony ma niska samoocene osobie ze niski,chudy i co najgorsza okropnie niesmialy i mowi o sobie brzydki itd. Da sie z takim cos zrobic ? Moj kompleks to ze jestem za wysoka bowiem mierze 192 cm wzrostu i chyba zaden facet do mnie niepasuje. Nie jesten tez imprezowa a co za tym idzie brak alko No i chyba nie smialosc. W rozmowach o prace gdy sie staralam mialam wielki stres.
Re: kompleksy..
fankarocka, czasami jest to kwestia zlego otoczenia, a nie problemu z samym soba. Wiem, ze to moze brzmiec dla niektorych jak abstrakcja, ale znalezienie "swojego miejsca na swiecie" jest czasami jedynym rozwiazaniem, by czuc sie soba, czuc sie normalnym. Czasami ludzie kisza sie w srodowisku, ktore ich nie rozumie, ktore jest zupelnie inne od ich samych. Po co?
-
- Posty: 146
- Rejestracja: 24 cze 2015, 8:54
- Imię: Daria
- Płeć: Kobieta
Re: kompleksy..
Myślę że problem jest w nim. On jest zakompleksiony ze niski, chudy i taki i taki blebleble. A ja co mam powiedzieć jestem wysoka jak tyczka i nie narzekam. Znalezć faceta to chyba musze powyżej 2 metrów
Re: kompleksy..
Tacy przeciez istnieja
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości