Zwiazek z osobą która ma dziecko, Tak czy Nie?

Tematy wybrane to zarchiwizowania na rzecz "odświeżenia forum".
Awatar użytkownika
Cream
Bujający w obłokach
Posty: 213
Rejestracja: 14 lip 2010, 12:31

Zwiazek z osobą która ma dziecko, Tak czy Nie?

Post autor: Cream » 19 sie 2010, 20:04

Czy związalibyście się z osobą, która ma dziecko? Jakbyście sie czuli z tą myslą?

Awatar użytkownika
magdusia
Spełniacz Marzeń
Posty: 1547
Rejestracja: 27 paź 2009, 14:21
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: ciepłe kraje...

Post autor: magdusia » 19 sie 2010, 20:07

Nie związałabym się z "dzieciatym" mężczyzną. Dziwnie czułabym się, gdyby dziecko obcej kobiety mówiło do mnie : "Mamo".

Awatar użytkownika
Cream
Bujający w obłokach
Posty: 213
Rejestracja: 14 lip 2010, 12:31

Post autor: Cream » 19 sie 2010, 20:15

A co by było jakby np ten mężczyzna przed Tobą wczesniej zatajał ze ma na wychowaniu dziecko i byś go tak naprawdę pokochała Magdusiu?

Obwarzanek
Newbie
Posty: 6826
Rejestracja: 20 gru 2008, 23:08
Imię: Ignac.
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: ciemności psychozy

Post autor: Obwarzanek » 19 sie 2010, 21:37

Cóż... Mój "domowy" tata był w takiej sytuacji i jakoś mu to nie przeszkadzało. Chwała mu za to.

Gdybym ja miała na celowniku mężczyznę i okazałoby się, że ma dziecko, miałabym problem. Nie chodzi mi o żadne tam, że obce dziecko mówi do mnie "mamo" i takie tam, bo wcale nie musi. Raczej o to, że nie przepadam za dziećmi, zwłaszcza małymi. Musiałoby upłynąć dużo wody, nim bym je faktycznie polubiła - o ile w ogóle.

Icannotfly.
Newbie
Posty: 4411
Rejestracja: 12 cze 2010, 13:48
Imię: Agnieszka
Lokalizacja: Stamtąd.

Post autor: Icannotfly. » 19 sie 2010, 23:10

Wszystko zależy od uczucia jakim darzyłabym mężczyznę, ale myślę, że zaakceptowałabym jego dziecko - w końcu lubię dzieci, jednak mimo to chciałabym mieć też jakieś swoje. ;)

Obwarzanek
Newbie
Posty: 6826
Rejestracja: 20 gru 2008, 23:08
Imię: Ignac.
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: ciemności psychozy

Post autor: Obwarzanek » 19 sie 2010, 23:17

To już w ogóle jazda. Pokochać tak mocno to "cudze" dziecko, by później nie czuło się gorzej przy moim własnymi. Ni, ni, ni. Ja mogę nie lubić dzieci, ale płakać przeze mnie nie będą.

Icannotfly.
Newbie
Posty: 4411
Rejestracja: 12 cze 2010, 13:48
Imię: Agnieszka
Lokalizacja: Stamtąd.

Post autor: Icannotfly. » 19 sie 2010, 23:21

Niekoniecznie tamto kocha się mniej.

Poza tym może też być sytuacja, że mężczyzna ma dziecko, ale to dziecko mieszka z matką, a z ojcem widuje się np. tylko w weekendy. Wtedy chciałabym nawiązać z nim więź bardziej przyjacielską. ;)

Aniequ
Łapacz chmur
Posty: 850
Rejestracja: 24 lip 2010, 15:39

Post autor: Aniequ » 19 sie 2010, 23:25

Związałabym się, jednak tylko i wyłącznie z rozwodnikiem, bo jakby miał iść na dwa fronty, to nigdy w życiu. Co do dziecka to wydaje mi się, że by ono mi nie przeszkadzało. Znając siebie, to na pewno nawiązałabym z tym dzieckiem dobry kontakt i traktowała jak dobrego kumpla lub kumpele.

Obwarzanek
Newbie
Posty: 6826
Rejestracja: 20 gru 2008, 23:08
Imię: Ignac.
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: ciemności psychozy

Post autor: Obwarzanek » 19 sie 2010, 23:29

Icannotfly. pisze:Niekoniecznie tamto kocha się mniej.
Czy ja mówię, że koniecznie? Zauważam jedynie coś takiego jak swego rodzaju egoizm genów. Ja osobiście nawet gdybym lubiła dzieci, to bałabym się skrzywdzić dzieciaka, a to do trudnych rzeczy nie należy.

Awatar użytkownika
magdusia
Spełniacz Marzeń
Posty: 1547
Rejestracja: 27 paź 2009, 14:21
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: ciepłe kraje...

Post autor: magdusia » 20 sie 2010, 10:57

Cream pisze:A co by było jakby np ten mężczyzna przed Tobą wczesniej zatajał ze ma na wychowaniu dziecko i byś go tak naprawdę pokochała Magdusiu?
Gdybym kochała - nie zmienia to faktu, że gdyby prawda o dziecku wyszła na jaw zakończyłabym znajomość. Ukrywać taką sprawę? Niepojęte.

martuchaa
Początkujący marzyciel
Posty: 48
Rejestracja: 07 paź 2009, 18:36

Post autor: martuchaa » 20 sie 2010, 22:12

Jezeli kocham,to wchodze w to.

anussc
Marzyciel-Gaduła+
Posty: 176
Rejestracja: 18 lis 2009, 17:34
Imię: Ania
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Sosnowiec

Post autor: anussc » 21 sie 2010, 7:53

nie wiem,pewnie nie

Awatar użytkownika
lunalori
Marzyciel-Gaduła
Posty: 57
Rejestracja: 09 wrz 2010, 22:23
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Świata Wyobraźni

Post autor: lunalori » 10 wrz 2010, 17:06

Ja bym osobiście się nie związała. Dzieci lubię, nawet bardzo. Ale to chyba musiałby być jakiś cud, żebym weszła w takich związek. Z doświadczenia wiem, że takie historie się źle kończą lub w trakcie wszyscy są pokrzywdzeni, itd. i itp.
Chyba,żebym się zakochała na zabój. I klapki na oczach miałabym założone. Ale tak trzeźwo myśląc...To jednak wolałabym swoje dzieci, męża itd. Aha..i NIGDY na DWA FRONTY..co gorsza więcej od dwóch.

Pozdrawiam.

Alcio_92
Początkujący marzyciel
Posty: 44
Rejestracja: 24 sie 2010, 12:04
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Nowa Sól

Post autor: Alcio_92 » 18 wrz 2010, 11:45

Czytając niektóre posty wnioskuję, że niektórzy z was o ludziach z dziećmi myślą jak o jakiś gorszych ludziach.
Przecież oni tak samo mają prawo na miłość... A to, że byli już w jakimś związku (poważnym - bo przecież ma dziecko) i się nie udało... Trudno, nie zawsze człowiek podejmuje dobre i przemyślane decyzje.

abstrahując od tych wywodów - tak, związał bym się z osobą, która ma już dziecko. Jeżeli bym na prawdę kochał to czemu nie? Przecież tu chodzi o uczucie, a nie o dzieci, czy inne tego typu sprawy...

Zorza
Extra marzyciel
Posty: 603
Rejestracja: 03 wrz 2010, 0:35
Lokalizacja: wawa

Post autor: Zorza » 18 wrz 2010, 11:58

Szczerze mówiąc ciężko jest rozpatrywać coś z punktu czysto teoretycznego, bo kiedy człowiek myśli o czymś w teorii to mniej włącza w to serce, a bardziej rozum.

Zważywszy jednak na to, że nawet w obliczu zakochania myślę raczej logicznie, to jeśli ten facet sam by wychowywał to dziecko, to nie miałabym żadnych zastrzeżeń, bo nie przeszkadzałoby mi wychowywanie 'gotowego' dziecka. Lubie dzieciaki, pewnie w ciągu bardzo krótkiego czasu bym się przywiązała :) Miałabym natomiast opory gdyby dziecko mieszkało z matka i on by ciągle tam chodził (do czego oczywiście ma prawo). Po prostu czułabym się paskudnie wlokąc za sobą czyjeś drugie życie, słuchając np, że matka nastawia dziecko przeciwko niemu itd itd. Wystarczy problemów własnych ;) Wleczenie czyjejś byłej za soba to nie jest to o czym marzę.

Ale jak mówie, teoria jest tylko teorią.

Awatar użytkownika
Portfolio
Łapacz chmur
Posty: 822
Rejestracja: 31 lip 2009, 23:17
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Zielona Góra

Post autor: Portfolio » 18 wrz 2010, 16:48

Zorza ale przecież to nie musiało by się odbywać na zasadzie jego wizyt w domu matki, często jest tak że to dziecko np. co weekand przyjeżdża do domu ojca. A wtedy nikt by w takich wizytach nie przeszkadza jak np. ta była.

Kiedyś myślałem, że w taki związek bym się nie pakował ale dzisiaj myślę, że nie sprawiło by mi to jakiegoś większego problemu, no chyba że jej były by nas nachodził czy coś wtedy jakoś tak głupio by było. Jednak osobiście i w głębi duszy wolałbym kobietę bezdzietną :)

Zorza
Extra marzyciel
Posty: 603
Rejestracja: 03 wrz 2010, 0:35
Lokalizacja: wawa

Post autor: Zorza » 18 wrz 2010, 19:03

Portfolio pisze:Zorza ale przecież to nie musiało by się odbywać na zasadzie jego wizyt w domu matki, często jest tak że to dziecko np. co weekand przyjeżdża do domu ojca. A wtedy nikt by w takich wizytach nie przeszkadza jak np. ta była.
No tak ale wiadomo, że ona cały czas byłaby obecna w życiu. W kółko by się gdzieś przewijała. No, ale oczywiście nie upieram się przy tej teorii, bo teoretyczne rozważania, a praktyka, to dwie różne bajki.

Awatar użytkownika
Lussi-M
Newbie
Posty: 2581
Rejestracja: 18 lip 2010, 15:16
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: ---

Post autor: Lussi-M » 13 paź 2010, 21:56

U mnie jest to uzależnione od siły uczucia, jakim darzyłbym tą drugą połówkę.

Bum!
Newbie
Posty: 3992
Rejestracja: 13 paź 2010, 15:53

Post autor: Bum! » 14 paź 2010, 9:05

Na takie pytanie na prawdę ciężko jest powiedzieć, bo człowiek inaczej zachowuje się w sytuacjach które mają miejsce, a inaczej mówi o nich gdy nigdy ich nie poczuł na własnej skórze.

Gdybym dowiedziała się, ze mężczyzna na którym mi zależy ma już dziecko musiała bym dowiedziec się wszystkiego, czy jest rozwodnikiem, wdowcem itp. Od tej pozycji tez by wiele zależało. Teraz np ja nie była bym gotowa na własne dziecko, wiec wizja tego, że mój partnej by je miał, mogła by mnie odstraszyć, moze z wiekiem bardziej była bym na to gotowa.

Jestem przekonana, ze to była by wielka próba związku, jesli partner podjął by się wyzwania, poznania tego dziecka, akceptacji z jednej jak i z drugiej strony to wtedy by wszystko wyszło.
Nie mozna powiedzieć, czy wiązał byś się z kimś nie poznawszy sytuacji, wtedy wszystko by się zmieniło.

Concepcion
Marzyciel-Gaduła+
Posty: 193
Rejestracja: 20 sie 2010, 22:35
Imię: Sylvia
Lokalizacja: TOS

Post autor: Concepcion » 17 paź 2010, 11:00

Cream pisze:Czy związalibyście się z osobą, która ma dziecko?
Oczywiście! Niby czemu nie? Przez to, że ma dziecko jest jakaś inna czy co?
Z dzieckiem zawsze można znaleźć wspólny język, a z czasem wszystko ułoży się dobrze.

Nikki
Marzyciel-Gaduła
Posty: 81
Rejestracja: 16 paź 2010, 23:06
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: masz tyle pytań?

Post autor: Nikki » 17 paź 2010, 11:42

Cream pisze:Czy związalibyście się z osobą, która ma dziecko?
W życiu. Postawić się trzeba na miejscu tego dziecka- siedzisz sobie np. z mamą lub z tatą, normalne życie, w jednej chwili wszystko zamienia się w katastrofe- przychodzi nowa osoba której nie znasz i mów do niej tato/mamo. To koszmar jest. Dlatego bym tak nie zrobiła. Za duży stres bo tu chodzi o dziecko. Dziecka ja nigdy nie "skrzywdzę"*

*to w pewnym sensie jest krzywda psychiczna

Obwarzanek
Newbie
Posty: 6826
Rejestracja: 20 gru 2008, 23:08
Imię: Ignac.
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: ciemności psychozy

Post autor: Obwarzanek » 17 paź 2010, 11:50

Nikki, niekoniecznie z tym mówieniem "mamo" czy "tato".
Ja miałam 4 lata bodajże, jak przyszedł "nowy" tata i na początku mówiłam do niego po imieniu. Dopiero później, jak już zbierali się do ślubu, spytali, czy nie mogłabym mówić do niego "tato".
Szczerze mówiąc znacznie bardziej to przeżył mój biologiczny i jego rodzina, no i zaczęło się delikatne podjudzanie Justynki...
To tak apropo's postu Concepcion. Nie zawsze wszystko układa się dobrze, jeżeli druga strona ma klapki na oczach nie chce zaakceptować nowego partnera i ciągle jeździ po matce (lub ojcu). Nowy tata tak zupełnie ze mną różowo nie miał, chociaż na pewno łatwiej dogadać się z kilkulatkiem niż, założmy, kilkunastolatkiem.
(No bo rozumiem, że nie mówimy tylko o słitaśnych 3-latkach).
Nawet ze starszym kilkulatkiem może być problem. Kumpel z podstawówki miał chyba z 8 lat, jak rozwiedli mu się rodzice i przynajmniej z tego co kojarzę nie zaakceptował nowej żony swojego ojca ani jej dzieci.

Nikki
Marzyciel-Gaduła
Posty: 81
Rejestracja: 16 paź 2010, 23:06
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: masz tyle pytań?

Post autor: Nikki » 17 paź 2010, 11:54

perscecutoria niekoniecznie, aczkolwiek może tak być. (;

Icannotfly.
Newbie
Posty: 4411
Rejestracja: 12 cze 2010, 13:48
Imię: Agnieszka
Lokalizacja: Stamtąd.

Post autor: Icannotfly. » 17 paź 2010, 12:26

Dokładnie. Niekoniecznie do nowego partnera swojego rodzica trzeba od razu mówić mamo/tato... Na pewno nie wymagałabym tego od dziecka mojego partnera, nie miałabym nic przeciwko jeśli dziecko mojego partnera mówiło do mnie po imieniu, bądź np. ciociu.
Będąc na miejscu dziecka, którego rodzice np. się rozwodzą i jedno z nich poznaje kogoś nowego, starałabym się to zaakceptować. Szczególnie cieszyłabym się, jeśli moja mama znalazła sobie kogoś nowego i była szczęśliwa. Może dlatego, że z ojcem nie mam dobrych kontaktów.

she
Newbie
Posty: 14136
Rejestracja: 05 gru 2010, 17:56
Imię: Patrycja
Lokalizacja: z polskowłoslandi ;)

Post autor: she » 21 mar 2011, 16:16

Nic a nic by mi nie przeszkadzało,to że facet którego kocham ma dziecko z inną. To tak samo jak i z kobietami. Czasami w życiu tak się podwinie noga i różnie można skończyć. A to,że jest się rodzicem nie znaczy,że nie można być szczęśliwym. Chyba nie muszę tu wspominać o tym,ze facet musiałby być rozwodnikiem? :niepewny: ? Na trójkąt,do życia się nie pcham. A to dziecko wcale nie musiałby na mnie mówić mamo!
Tym bardziej,że ja kocham dzieci ;D

Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Post autor: Ruta » 21 mar 2011, 16:41

Chyba dałabym radę. Ale na pewno nie teraz. Póki co nie mam sił na zwykły związek. Raz byłam ze starszych facetem od siebie (10 lat różnicy) i lekko paraliżowała mnie myśl, że za jakiś czas on będzie chciał mieć żonę i dzieci. Ale im jestem starsza tym bardziej czuję się dość odpowiedzialna za drugiego człowieka. Wychowywanie oczywiście ma swoje plusy i minusy (wiadomo, często rodzinka się wcina), ale gdybym mocno kogoś kochała, a ten ktoś miałby już dziecko... czemu nie.

V
Newbie
Posty: 3491
Rejestracja: 10 kwie 2011, 17:41
Imię: Eljot
Płeć: Mężczyzna

Post autor: V » 11 kwie 2011, 23:30

A czemu nie? W końcu i tak chcę mieć dziecko. W zasadzie, to byłoby trudno, oswoić je ze mną, zapoznać się z byłym partnerem kobiety, ale jakoś by to było.

tomala.
Newbie
Posty: 1607
Rejestracja: 02 gru 2010, 21:48
Imię: Paulina
Lokalizacja: polski biegun ciepła

Post autor: tomala. » 17 maja 2011, 12:39

W moim przypadku raczej nic nie stałoby na przeszkodzie. Jeśli dziecko mieszkałoby ze swoim ojcem (czyli przypuszczalnym 'moim' wybrankiem), a zarazem zamieszkałoby ze mną to też nie widzę przeszkody. Wręcz przeciwnie - zależnie od wieku - starałabym się zatroszczyć o to dziecko; od zabaw i żartów, po obowiązki i 'naukę' codzienności...
Nie chciałabym tylko, by ów dzieciak nazywał mnie "mamą". Wolałabym, żeby zwracał się do mnie po imieniu, niezależnie od wieku.

Crown
Extra marzyciel
Posty: 571
Rejestracja: 10 maja 2011, 13:45
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: lubuskie

Post autor: Crown » 17 maja 2011, 13:18

Na dzień dzisiejszy- nie. Nie jestem gotowa na dzieci, nawet czyjeś. Nie udźwignęłabym obowiązku opieki nad nim (o ile mieszkałoby z nami). Mam jeszcze na to czas. Może kiedyś?

Awatar użytkownika
poly
Newbie
Posty: 2659
Rejestracja: 13 lut 2011, 11:44
Imię: Iwona

Post autor: poly » 17 maja 2011, 15:20

Nie.
Na ten moment myślę, że nie podołałabym temu zadaniu. I to jest główny powód tego nie.
Potrzeba ogromnej siły, ogromnej wiary, cierpliwości, poświęcenia, by wychować dziecko, które wcześniej miało innego ojca czy matkę.
Nie czułabym się na tyle gotowa, by tyle poświęcić bądź co bądź, obcemu dziecku.

Zablokowany

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości