Głosowanie-Miss
- QueenDream
- Posty: 30323
- Rejestracja: 18 gru 2008, 19:08
- Imię: Aldona
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Kraina Marzeń
Głosowanie-Miss
Można już rozpocząć glosowanie na Miss
- QueenDream
- Posty: 30323
- Rejestracja: 18 gru 2008, 19:08
- Imię: Aldona
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Kraina Marzeń
Re: Zgłoszenia Pań do Miss
Dobra, żeby nie było, że wymagam, a sama nie daję przykładu Paniom to sama sie zglosze
Hmm co by tu powiedzieć na temat tego, jakim to wspaniałym brzdącem byłam Lubiłam bawić się w sklep na dopiero co pociachanym na kawałki drewnie, kochałam leżeć w trawie, kręcić się dookoła a potem podziwiać jak "wali się na mnie cały świat".
Dwie zabawne sytuacje?
Jedna to wtedy kiedy byłyśmy z siostrą zbierac chyba bazie i kozak utknął mi w błocie, nie pamiętam kto go wyciągnął, ale wiem, że do domu z pobliskiego lasku szłam "jedną nogą boso".
Kolejna śmieszna sytuacja to własnie wspomniana wyżej: zawaliło się u mojej babci poukładane drzewo, to ja wchodziłam(pamiętam było to lato) w samych majtkach tam na środek i bawilam się w sklep
Ulubiona zabawa to właśnie bylo to bawienie się w sklep, róznego rodzaju gonitwy i ciuciu babka Piosenka to chyba Gumisie Kolor czerwony a ulubionego bohatera z kreskówek chyba nie miałam.
A dziwnych zachowań raczej nie miałam(chyba, że po prostu o czymś nie pamiętam )
Zgłaszać się, nie ma w tym nic strasznego
Hmm co by tu powiedzieć na temat tego, jakim to wspaniałym brzdącem byłam Lubiłam bawić się w sklep na dopiero co pociachanym na kawałki drewnie, kochałam leżeć w trawie, kręcić się dookoła a potem podziwiać jak "wali się na mnie cały świat".
Dwie zabawne sytuacje?
Jedna to wtedy kiedy byłyśmy z siostrą zbierac chyba bazie i kozak utknął mi w błocie, nie pamiętam kto go wyciągnął, ale wiem, że do domu z pobliskiego lasku szłam "jedną nogą boso".
Kolejna śmieszna sytuacja to własnie wspomniana wyżej: zawaliło się u mojej babci poukładane drzewo, to ja wchodziłam(pamiętam było to lato) w samych majtkach tam na środek i bawilam się w sklep
Ulubiona zabawa to właśnie bylo to bawienie się w sklep, róznego rodzaju gonitwy i ciuciu babka Piosenka to chyba Gumisie Kolor czerwony a ulubionego bohatera z kreskówek chyba nie miałam.
A dziwnych zachowań raczej nie miałam(chyba, że po prostu o czymś nie pamiętam )
Zgłaszać się, nie ma w tym nic strasznego
Re: Zgłoszenia Pań do Miss
Jako mała dziewczynka uwielbiałam zabawę w dom, latać po podwórku z innymi dziećmi, huśtawki, głaskać zwierzęta (wszystkie koty z okolicy musiałam pogłaskać ).
Zabawne sytuacje:
1. Jak miałam chyba 4 latka sama podcięłam sobie grzywkę;) I tak po każdym ciachnięciu małej partii włosów przychodziłam do rodziców spytać jak wyglądam, aż za którymś razem się zorientowali co ja robię
2. Woziłam młodszego brata w wózku dla lalek i kazałam mu trzymać smoczek w ustach:D
Ulubiona potrawa: zupa owocowa
Ulubiony kolor: czerwony
Ulubiona piosenka: nie pamiętam
Ulubiony bohater: Włóczykij i Miś Koralgol
Dziwne zachowanie: Nie wiem czy zalicza się to jako zachowanie, ale mówiłam na smoczek "mimi".
Re: Zgłoszenia Pań do Miss
No dobra, to ja się zgłaszam. Wszystko to wina QD. Byłam małą, uroczą dziewczynką, grzeczną, wszystkim posłuszną. Od małego uwielbiam się bawić, krzyczeć i rapować z bratem, taaaa Uwielbiałam też się stroić w jakieś księżniczki, cyganki czy inne cuda, których dzisiaj się wstydzę. Poza tym... byłam najszybszym pełzaczem na brzuchu. Pełzałam szybciej niż chodziły inne dzieci
Yee, no i jest zabawna opowieść akurat do tego zdjęcia. Tata chciał, żebym cmokała smoczek ciągle, a ja go niezmiernie nie mogłam znieść. I co rusz wypluwałam. Dlatego rodzice włączali muzykę, typu Boys, boys, boys... i bawiłam się grzechotką, i tak tyniałam. Zacieszałam się bardzo i ciumkałam też smoczek. No i to zdjęcie właśnie było zrobione podczas takiego tańca. Zdolniacha ze mnie
No i to właśnie ja, jak miałam 1,5 roku Jestem raperem! Tutaj miałam właśnie jeden ze swoich hiphopowych występów razem z moim bratem, który niestety uciekł sprzed aparatu, zabierając mojego papucia . Jest gustowny dresik, są pampersy i czapka z daszkiem, no i niczego innego do sławy nie potrzeba. Haha. Kiedyś nawet moje rapowanie rozeszło się plotkami po mieście i sąsiadki przychodziły mnie słuchać. Teraz ciągle jak mnie widzą, to mi to wspominają. Takie znamię!
Moja ulubiona potrawa to niewątpliwie kluski z serem. Była taka kochana pani kucharka, która zawsze dawała mi dokładki, jak było to danie . Ulubiony kolor - różowy. Wszystko musiałam mieć różowe. Piosenka... uhm.... "Wyspy Robinsona". Byłam zakochana w Ludwiczku!
Dziwne zachowanie to, np. to pełzanie w zastraszającym tempie, rapowanie razem z bratem, no i też, jak tańczyłam do przebojów, hałasując grzechotką. Siedziałam w foteliku i też gapiłam się na brata, a potem nagle zaczynałam powtarzać wszystko to, co powiedział. Nie dając mu spokoju, aż rodzice kazali mi przestać . Biłam się ze swoją siostrą bliźniaczką (w sumie... to ona biła mnie, wkładała mi pięści do oka i tak dalej).
Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam napisać. To ja, tadam.
Yee, no i jest zabawna opowieść akurat do tego zdjęcia. Tata chciał, żebym cmokała smoczek ciągle, a ja go niezmiernie nie mogłam znieść. I co rusz wypluwałam. Dlatego rodzice włączali muzykę, typu Boys, boys, boys... i bawiłam się grzechotką, i tak tyniałam. Zacieszałam się bardzo i ciumkałam też smoczek. No i to zdjęcie właśnie było zrobione podczas takiego tańca. Zdolniacha ze mnie
No i to właśnie ja, jak miałam 1,5 roku Jestem raperem! Tutaj miałam właśnie jeden ze swoich hiphopowych występów razem z moim bratem, który niestety uciekł sprzed aparatu, zabierając mojego papucia . Jest gustowny dresik, są pampersy i czapka z daszkiem, no i niczego innego do sławy nie potrzeba. Haha. Kiedyś nawet moje rapowanie rozeszło się plotkami po mieście i sąsiadki przychodziły mnie słuchać. Teraz ciągle jak mnie widzą, to mi to wspominają. Takie znamię!
Moja ulubiona potrawa to niewątpliwie kluski z serem. Była taka kochana pani kucharka, która zawsze dawała mi dokładki, jak było to danie . Ulubiony kolor - różowy. Wszystko musiałam mieć różowe. Piosenka... uhm.... "Wyspy Robinsona". Byłam zakochana w Ludwiczku!
Dziwne zachowanie to, np. to pełzanie w zastraszającym tempie, rapowanie razem z bratem, no i też, jak tańczyłam do przebojów, hałasując grzechotką. Siedziałam w foteliku i też gapiłam się na brata, a potem nagle zaczynałam powtarzać wszystko to, co powiedział. Nie dając mu spokoju, aż rodzice kazali mi przestać . Biłam się ze swoją siostrą bliźniaczką (w sumie... to ona biła mnie, wkładała mi pięści do oka i tak dalej).
Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam napisać. To ja, tadam.
Re: Zgłoszenia Pań do Miss
Post powinien zawierać następujące załączniki i informacje:
- Minimum 2 zdjęcia, które przedstawiają Nas w wieku do 6 lat.
- Krótki opis, jakim to wspaniałym brzdącem byliśmy.
Jak sięgam pamięcią (a sięgam daleko) dużo się zastanawiałam. Czemu na wózku akurat są kropki, czemu musimy wracać z wycieczki po lesie (kilka lat później zrozumiałam, że wtedy kuzyn zrobił w pieluchę i trzeba było wracać go przewijać). Miałam bujną wyobraźnię. Lubiłam bawić się w wiedźmę. Zawsze mieszałam ziemię i wodę z jakąś trawą i innym zielskiem i udawałam, że to eliksiry. Często z krzeseł i narzut/kap/kocy robiłam z siostrą domek/namiot, który stał po kilka dni. Często próbowałyśmy tam zostawać na noc, ale mama nie pozwalała. Strasznie się kłóciłam z siostrą. Doprowadzała mnie do histerii. I moja babcia mnie bardzo nie lubiła. Lubiłam spacery po plaży z mamą, zbieranie muszel. A w wakacje robiłam kotlety mielone z piasku.
- Min. 2 zabawne sytuacje z naszego dzieciństwa.
Miałam tendencję do wierzenia w różne głupoty. Jak to, np. że jeśli kobieta ma krótkie paznokcie u nóg, to u rąk długie - i odwrotnie, jeśli u rąk krótkie, to u nóg długie. Nie wiem czy to taka zabawna sytuacja, ale no... często miałam takie coś.
Sama tego nie pamiętam, ale mama mi opowiadała, że abym się nie ciągnęła w drodze na plażę, to mówili mi, że nie pamiętają drogi i czy mogłabym ich poprowadzić. Zawsze prułam do przodu jakby od tego zależało moje życie.
Edit: i aby nie było, że się nie staram tu czegoś sobie przypomnieć: kiedy moja siostra rysowała twarzyczkę - od góry: oczy, nos i usta, ja rysowałam odwrotnie. Górę zaczynałam od ust, potem był nos a na dole oczy.
- Naszą ulubioną potrawę, kolor, piosenkę i bohatera z kreskówek.
Kochałam klopsy/pulpety. Koloru nie pamiętam, ale strzelam, że był to niebieski. Piosenki - to coś na pewno Majki Jeżowskiej. A kreskówka... ojej, chyba Pokahontas.
- Przynajmniej jedno dziwne zachowanie(np, zawsze rano w niedzielę oglądałem disco relaks na polsacie i tańczyłem przez godzinę etc.).
Nigdy nie lubiłam ubierać się rano, więc aby mi szło lepiej mama standardowo nagrzewała mi na grzejniku rajstopy. Uwielbiałam je wkładać gdy były jeszcze ciepłe.
- Minimum 2 zdjęcia, które przedstawiają Nas w wieku do 6 lat.
- Krótki opis, jakim to wspaniałym brzdącem byliśmy.
Jak sięgam pamięcią (a sięgam daleko) dużo się zastanawiałam. Czemu na wózku akurat są kropki, czemu musimy wracać z wycieczki po lesie (kilka lat później zrozumiałam, że wtedy kuzyn zrobił w pieluchę i trzeba było wracać go przewijać). Miałam bujną wyobraźnię. Lubiłam bawić się w wiedźmę. Zawsze mieszałam ziemię i wodę z jakąś trawą i innym zielskiem i udawałam, że to eliksiry. Często z krzeseł i narzut/kap/kocy robiłam z siostrą domek/namiot, który stał po kilka dni. Często próbowałyśmy tam zostawać na noc, ale mama nie pozwalała. Strasznie się kłóciłam z siostrą. Doprowadzała mnie do histerii. I moja babcia mnie bardzo nie lubiła. Lubiłam spacery po plaży z mamą, zbieranie muszel. A w wakacje robiłam kotlety mielone z piasku.
- Min. 2 zabawne sytuacje z naszego dzieciństwa.
Miałam tendencję do wierzenia w różne głupoty. Jak to, np. że jeśli kobieta ma krótkie paznokcie u nóg, to u rąk długie - i odwrotnie, jeśli u rąk krótkie, to u nóg długie. Nie wiem czy to taka zabawna sytuacja, ale no... często miałam takie coś.
Sama tego nie pamiętam, ale mama mi opowiadała, że abym się nie ciągnęła w drodze na plażę, to mówili mi, że nie pamiętają drogi i czy mogłabym ich poprowadzić. Zawsze prułam do przodu jakby od tego zależało moje życie.
Edit: i aby nie było, że się nie staram tu czegoś sobie przypomnieć: kiedy moja siostra rysowała twarzyczkę - od góry: oczy, nos i usta, ja rysowałam odwrotnie. Górę zaczynałam od ust, potem był nos a na dole oczy.
- Naszą ulubioną potrawę, kolor, piosenkę i bohatera z kreskówek.
Kochałam klopsy/pulpety. Koloru nie pamiętam, ale strzelam, że był to niebieski. Piosenki - to coś na pewno Majki Jeżowskiej. A kreskówka... ojej, chyba Pokahontas.
- Przynajmniej jedno dziwne zachowanie(np, zawsze rano w niedzielę oglądałem disco relaks na polsacie i tańczyłem przez godzinę etc.).
Nigdy nie lubiłam ubierać się rano, więc aby mi szło lepiej mama standardowo nagrzewała mi na grzejniku rajstopy. Uwielbiałam je wkładać gdy były jeszcze ciepłe.
Re: Zgłoszenia Pań do Miss
Dominiczka
To tak na wstęp. Zdjęcie z przedszkola. Miałam wtedy 6 lat.
Byłam bardzo ruchliwym i radosnym dzieckiem. Wszędzie było mnie pełno. Szukało się mnie tam, gdzie było zamieszanie. Uwielbiałam przebywać w towarzystwie, szczególnie starszych. Lubiłam im imponować, zagadywać ich i udowadniać, że wcale nie jestem dzieckiem, a swoim intelektem góruję nad nie jednym z nich. Wynika z tego, że byłam bardzo gadatliwa. Mogłam gadać godzinami, o wszystkim. Często zamiast mówić, po prostu wyśpiewywałam to, co mam na myśli. I w dodatku nie mogłam ustać w miejscu - cały czas gdzieś chodziłam, tańczyłam, wspinałam się, biegałam. I co najlepsze - niczego się nie wstydziłam. Śmiało mogłam zatańczyć i zaśpiewać przed całkiem obcymi ludźmi, mogłam zacząć rozmawiać z nimi jak ze starymi znajomymi. Ogółem byłam przyjaznym dzieckiem. Ale gdy ktoś bardziej mi podpadł - to omijałam go z daleka.To tak na wstęp. Zdjęcie z przedszkola. Miałam wtedy 6 lat.
Samodzielność była jedną z moich najwidoczniejszych cech. Gdy robiłam coś konkretnego, zawsze robiłam to sama. Nigdy nie oczekiwałam pomocy - nawet od niej stroniłam. Sądziłam, że ze wszystkim dam sobie radę, jak też było. Dużą część swojego dzieciństwa spędziłam na samotnej zabawie. Taka była dla mnie najlepsza. Lubiłam sama organizować sobie czas.
Byłam też niesamowitym bystrzakiem. Uczyłam się błyskawicznie i sama potrafiłam wykonać skomplikowane rzeczy bez pomocy dorosłej osoby. W wieku ok. 4 lat sama podłączyłam odpowiednie kable do telewizora i odtwarzacza DVD po remoncie, żeby obejrzeć bajkę. Od razu ogarnęłam, jak działa komputer:
(miałam tutaj nieco ponad 3 lata)
Ogółem to wolałabym być chłopakiem. Lubiłam się ubrudzić, wspinać się po drzewach, pomajsterkować. Z podwórka zawsze przychodziłam cała brudna, z potarganymi ciuchami. Nie lubiłam kiecek i rozpuszczonych włosów. Dziewczynkom ponoć tak nie wypadało. Dlatego wolałabym zmienić się w chłopca.
Ale miewałam także momenty, w których moja płeć odpowiadała mi jak najbardziej. Zachowywałam się jak dojrzała kobietka. Smarowałam się wszelakimi kremami, chodziłam w sukienkach, malowałam się i wkładałam pod bluzkę włochate gumki do włosów, coby służyły mi jako piersi. Ale były to tylko krótkie chwile, zaraz po tym wracałam do swojego chłopięcego świata.
A oto zdjęcie w mojej pięknej kiecuszce, która przypadnie do gustu KAŻDEMU, nie ma to tamto. Miałam wtedy 5 lat.
No i koty, koty, koty, koty. Moja miłość, od zawsze i na zawsze!!!
No, chyba wystarczy tego opowiadania. Przejdźmy do konkretów.
Dwie zabawne sytuacje z dzieciństwa?
Sama niewiele pamiętam, więc poszłam zapytać rodziców. Tata stwierdził, że moje dzieciństwo do dzisiaj to jedna, wielka komiczna historia. xD Ale dwie takie specyficzne:
1. Gdy miałam ok. 2 latek, bawiłam się na dworze, a starsza siostra musiała mnie pilnować. Jednak zajęta swoimi paznokciami nie zauważyła, jak dorwałam mój wózek dla lalek i pomaszerowałam na jezdnię. Idąc samiutkim środkiem głównej ulicy rozkoszowałam się spacerkiem. Dopiero gdy byłam kilkadziesiąt metrów od domu - mama mnie zauważyła i w szaleńczym tempie pogoniła za mną. A ja zdziwiona oburzałam się, że przerwano mi tę uroczą przechadzkę.
2. Mama często czytała mi książki. W ogóle dużo ich miałam. Pewnego popołudnia, gdy miałam ok. 3-4 latka, gdy wszyscy zebrani byli w kuchni przy kawie, przyszłam z jedną z książek. Otworzyłam ją i zaczęłam czytać na głos, płynnie i czysto. Wszyscy byli w niemałym szoku. Taki mały szkrab, nigdy nie uczył się czytać nawet jednego wyrazu, a teraz czyta książkę?! No, czyż to nie cud? Dopiero potem wyjaśniłam im, jak to wyprowadziłam ich w maliny; mama czytała mi książkę tak wiele razy, że tekstu nauczyłam się na pamięć. A potem wkręciłam im bajeczkę, że umiem czytać.
Ulubiona potrawa.
Nie zwracałam uwagi na jedzenie. Ale myślę, że najchętniej sięgałam po kanapki z Nutellą. I wszystkie słodycze.
Ulubiony kolor.
Najpierw różowy. Potem go znienawidziłam i przerzuciłam się na niebieski.
Ulubiona piosenka.
Nie miałam jednej ulubionej. Ale jedną z wielu była piosenka "Voyage Voyage" od Desireless.
Ulubiony bohater.
Kreskówek nie oglądałam, ale pamiętam, że kochałam się w Tabaludze.
Dziwne zachowanie?
Miałam swoich wymyślonych przyjaciół. Gadałam z nimi od rana do wieczora, czasem w nocy. Widziałam ich, słyszałam i czułam. Wyraźnie pamiętam, że była to niska i krępa, gadatliwa blondynka oraz wysoka brunetka o wiecznie zmęczonych i pustych oczach. W dodatku rzadko się odzywała. Jak się okazało, nikt ich nie widział i nie słyszał - poza mną. Dlatego często byłam obiektem wyśmiewań w mojej rodzinie.
A to zdjęcie z moim ukochanym braciszkiem. Miałam wtedy 3 latka, on 9.
Z góry dziękuję za każdy głos, życzę powodzenia współzawodnikom oraz pozdrawiam wszystkich forumowiczów!
Re: Zgłoszenia Pań do Miss
- Krótki opis, jakim to wspaniałym brzdącem byliśmy.
Nie da sie tego krotko opisac. Pamietam tyle rzeczy, ze trzeba by bylo napisac ksiazke.
Bylam dosyc niesmiala, ale potrafilam wyroznic sie z grupki by pokazac, ze moja osobowosc jest warta uwagi. Zawse myslami bylam gdzie indziej. Myslalam dosyc duzo jak na dzieciaka, jednak pierw mowilam bez namyslu. Lubilam sie popisywac i bylam jedna wielka chlopczyca. Z moja przyjaciolka z czasow dziecinstwa czytalysmy straszne historie pod materacowym namiotem. Znajac dwie kultury i dwa jezyki od urodzenia, bylo mi dosyc ciezko sie dostosowac do otoczenia.
- Min. 2 zabawne sytuacje z naszego dzieciństwa.
Pewnie wyjde na terrorystke, ale specjalnie zalalam sasiadke z dolu [bawiac sie na balkonie z woda].
Bylam wtedy sama w domu. Przezemnie cale wywieszone pranie bylo znowu mokre. Nie otworzylam jej drzwi i modlilam sie, zeby nie wrocila pozniej jak bedzie moja mama w domu. Wtedy tak bardzo chcialam wyniesc sie z kraju.
Majac kilka lat bawilam sie w obore z moja mama. Polegalo to na tym, ze ja bede uciekac na czworakach jak swinka a ona ma mnie gonic jak rolnik. Mialam sie jej wyslizgowac, bo 'bylam przeciez gladka i upackana blotem'.
Zawsze kazalam mamie przedstawic mnie nowym dzieciom, bo sama sie wstydzilam. Obmyslalam plan, ze mama bedzie kazala mi sie z nimi bawic, bo 'musi isc do sklepu' a oni mnie beda musieli pilnowac. Sielanka sie skonczyla jak osiagnelam 9 rok zycia. Tak, pewnie moje znajomosci z ludzmi ktorych poznalam w tym wieku wlasnie tak sie zaczely. Jestem geniuszem.
Ulubiona potrawa.
Banany?
Z pewnoscia kurczak. Udka kurczaka. Majac te kilka lat jadlam jak rolnik. Za pieciu, po 4 palki kurczaka.
Zostalo mi to do tej pory.
Ulubiony kolor, piosenkę i bohatera z kreskówek.
Byl to czerwony, bo chcialam miec inne zdanie niz inni. Kazdy mowil, ze niebieski. Tak w dziecinstwie znielubilam ten kolor, ze mi to do tej pory zostalo.
Mialam egzemplaz plyt Smerfnych hitow.
Moi bohaterowie sie zmieniali co chwila. Kochalam anime od malenkiego. Przygoda zaczela sie z Sailor Moon a potem Dragon Ball. Wolalam zyc w swiecie Dragon Balla.
- Przynajmniej jedno dziwne zachowanie
Bylo ich tysiace! Bylam dziwnym dzieckiem.
Nigdy nie lubilam wstawac rano, wiec mama musiala mnie ubierac do przedszkola jak jeszcze spalam. Nigdy nie chcialam ubierac skarpetek.
A jedyna rzecza co mnie wylaniala z lozka to moja mama wolajaca o 7 rano: 'Czarodziejki leca!' Haha
Re: Zgłoszenia Pań do Miss
Ja tez! Dostalam nintendo pod choinke i nie chcialam czekac na mame az wstanie, wiec wedlug obrazkow z instrukcji podlaczylam konsole pod TV i zaczelam gracOffline pisze:W wieku ok. 4 lat sama podłączyłam odpowiednie kable do telewizora i odtwarzacza DVD po remoncie, żeby obejrzeć bajkę.
Re: Zgłoszenia Pań do Miss
Może jednak.;)
1. Zdjęcia
http://imageshack.us/f/339/skanowanie0005ji.jpg/
http://imageshack.us/f/15/skanowanie0004hg.jpg/
http://imageshack.us/f/43/skanowanie0007kopia.jpg/
Musiałam tu i ówdzie kogoś zamalować i coś poprzycinać, by przypadkiem nikogo nie urazić, więc przepraszam za ingerencję Painta (nawiasem mówiąc, bardzo profesjonalną, prawda?^^).
2. Opis
Mała Lionne była baaardzoo rozgadanym dzieckiem, kochała uśmiechać się do zdjęć i zawsze miała jakieś dziwne pomysły. Zazwyczaj cierpliwa, uwielbiająca książki, zabawę i rzecz jasna - zadawanie pytań.
Od najmłodszych lat pisywałam jakieś wierszyki i opowiadania. Strasznie mnie to kręciło i zapisywałam całe zeszyty. Nie pokazywałam ich jednak prawie nikomu, bo czułam, że to trochę zbyt osobiste.;D
O ile zbyt osobiste mogą być rażące błędami, spontaniczne zlepki zdań.;p
3. Zabawne sytuacje:
a) Byłam kiedyś na spacerze z kuzynkami - jako najmłodsza z całego grona - i kiedy jedna z nich widząc zakonnicę szepnęła "patrzcie, pingwin idzie" zaczęłam się gorączkowo rozglądać, wypytywać gdzie, a kiedy w końcu mi uświadomiono w czym rzecz strasznie rozczarowana wykrzyknęłam "to nie pingwin! to zakonnica!;)".
Tak, tak, mina zakonnicy genialna, kuzynek jeszcze lepsza.
b) Sama nie wiem, może jeszcze to jak uznałam, że moja ulubiona maskotka - mały słonik - musi mieć majtki i zabrałam jeden egzemplarz Kenowi, żeby jej je przyodziać. Czym zresztą zapoczątkowałam tradycję szycia majtek dla owego Słonia. Wszyscy się zawsze z tego strasznie śmiali, ja niespecjalnie wiedziałam dlaczego.
4.
Potrawa: kiedyś byłam mniej wybredna, smakowało mi niemal wszystko.;p W pewnym okresie przepadałam za jajecznicą.
Kolor: nie pamiętam, lubiłam wszystkie, chyba nie faworyzowałam żadnego.
Piosenka: 'Laleczka z saskiej porcelany', nie wiem czy ulubiona, ale jedna z ulubionych na pewno.
Bohater z kreskówek: Klakier?;p
5.
Dziwne zachowanie?
Czasem kładąc się spać z niepokojem patrzałam w okno i nachodziły mnie myśli o czających się tu i ówdzie wilkach, zawsze chciałam prędko wstawać, bo przecież 'jest tyle do zrobienia! trzeba się pobawić!', bałam się Mikołaja i Zajączka Wielkanocnego.;D
1. Zdjęcia
http://imageshack.us/f/339/skanowanie0005ji.jpg/
http://imageshack.us/f/15/skanowanie0004hg.jpg/
http://imageshack.us/f/43/skanowanie0007kopia.jpg/
Musiałam tu i ówdzie kogoś zamalować i coś poprzycinać, by przypadkiem nikogo nie urazić, więc przepraszam za ingerencję Painta (nawiasem mówiąc, bardzo profesjonalną, prawda?^^).
2. Opis
Mała Lionne była baaardzoo rozgadanym dzieckiem, kochała uśmiechać się do zdjęć i zawsze miała jakieś dziwne pomysły. Zazwyczaj cierpliwa, uwielbiająca książki, zabawę i rzecz jasna - zadawanie pytań.
Od najmłodszych lat pisywałam jakieś wierszyki i opowiadania. Strasznie mnie to kręciło i zapisywałam całe zeszyty. Nie pokazywałam ich jednak prawie nikomu, bo czułam, że to trochę zbyt osobiste.;D
O ile zbyt osobiste mogą być rażące błędami, spontaniczne zlepki zdań.;p
3. Zabawne sytuacje:
a) Byłam kiedyś na spacerze z kuzynkami - jako najmłodsza z całego grona - i kiedy jedna z nich widząc zakonnicę szepnęła "patrzcie, pingwin idzie" zaczęłam się gorączkowo rozglądać, wypytywać gdzie, a kiedy w końcu mi uświadomiono w czym rzecz strasznie rozczarowana wykrzyknęłam "to nie pingwin! to zakonnica!;)".
Tak, tak, mina zakonnicy genialna, kuzynek jeszcze lepsza.
b) Sama nie wiem, może jeszcze to jak uznałam, że moja ulubiona maskotka - mały słonik - musi mieć majtki i zabrałam jeden egzemplarz Kenowi, żeby jej je przyodziać. Czym zresztą zapoczątkowałam tradycję szycia majtek dla owego Słonia. Wszyscy się zawsze z tego strasznie śmiali, ja niespecjalnie wiedziałam dlaczego.
4.
Potrawa: kiedyś byłam mniej wybredna, smakowało mi niemal wszystko.;p W pewnym okresie przepadałam za jajecznicą.
Kolor: nie pamiętam, lubiłam wszystkie, chyba nie faworyzowałam żadnego.
Piosenka: 'Laleczka z saskiej porcelany', nie wiem czy ulubiona, ale jedna z ulubionych na pewno.
Bohater z kreskówek: Klakier?;p
5.
Dziwne zachowanie?
Czasem kładąc się spać z niepokojem patrzałam w okno i nachodziły mnie myśli o czających się tu i ówdzie wilkach, zawsze chciałam prędko wstawać, bo przecież 'jest tyle do zrobienia! trzeba się pobawić!', bałam się Mikołaja i Zajączka Wielkanocnego.;D
Re: Zgłoszenia Pań do Miss
Oto pierwszy dowód dlaczego ja powinnam zostać Miss!
Ostatni hit sezonu - skarpetki jako dodatek do sukienki. Absolutne hipsterstwo
Na zdjęciu widzimy małą dziewczyneczkę, która niepewnie patrzy w obiektyw aparatu, wtedy jeszcze takiego na kliszę (: Znajduję się w kuchni cioci, zapewne chcę coś "pomóc", bo ja zawsze lubiłam wszystkim pomagać, itd. Z mieszkaniem cioci wiąże się pewna historia o tym, jak drzwi nie chciały się otworzyć. Otóż w czasie pewnej wizyty w gościnie u cioci zachciało mi się siusiu i biegnę do łazienki i naciskam na klamkę, a tu zonk - drzwi nie chcą się otworzyć. Jako, iż byłam świadoma swojej słabej tężyzny fizycznej zaczęłam tą klamkę ciągnąć, szarpać, siłować się z nią. Na pomoc przyszła ciocia, która uświadomiła mnie, że drzwi są zamknięte, gdyż w środku jest mój brat cioteczny. Grono współbiesiadników miało niezłą uciechę, ale mi nie było wtedy do śmiechu.
No dobrze, pierwsze suchary rzucone, przejdźmy do kolejnego zdjęcia:
Na zdjęciu jestem ze swoim starszym braciszkiem, który zawsze miał mnie dość. Pewnie dlatego, że zawsze za nim łaziłam - do kolegów, sąsiadów, do sadu, do szałasu... Gdzie on, to i ja, a jak nie chciał mnie wziąć za sobą, to go śledziłam, że nie mógł się ode mnie uwolnić Pamiętam jak tata chcąc abyśmy sami nauczyli się szybko ubierać, zorganizował konkurs "kto pierwszy ten lepszy". Oczywiście wygrał braciszek, ale wcale się tym nie przejmowałam. Pamiętam jak wspólnie z bratem oglądaliśmy na RTL7 Wooddiego Woodpecker'a i Czy boisz się ciemności. Pamiętam nawet jak kiedyś zabrał jedną kaczuszkę i mi ją dał do pogłaskania, a wtedy rozzłoszczona kaczuszki mama zaczęła mnie dziobać w tyłek i musiałam uciekać, z czego brat miał niezłą uciechę.
Ja z balonem na tzw. choince w szkole. Jako dziecko (z resztą i później) uwielbiałam szkołę. Nawet jak jeszcze nie chodziłam do szkoły, to brałam starą torbę mamy, brata Elementarz i zamykając się w pokoju dziadków udawałam, że jestem w szkole. Wtedy chyba nauczyłam się mówić sama do siebie - musiałam być w końcu i nauczycielką, i uczennicą, i tłumem innych niesfornych uczniów. Uwielbiałam zmyślać historie. Jedną z nich opowiedziałam koleżance - wg mnie kiedyś jak pomachałam samolotowi z ziemi, on się zatrzymał, zawrócił po mnie i poszybowałam samolotem. Podobnoć od tamtej pory koleżanka zawsze machała samolotom w nadziei, że spotka ją podobna przygoda do mojej.
To zdjęcie oddaje to, jak wielką jestem pieszczochą Na zdjęciu pozuję razem z tatem i bratem. Wspólne wycieczki to coś, co bardzo dobrze pamiętam z dzieciństwa. Oprócz tej - nad Solinę, odbyliśmy np. wycieczkę do Warszawy, do Łodzi, ale nawet te po okolicy sprawiały wiele przyjemności. Pamiętam, jak podczas rodzinnej wycieczki rowerowej(ja chyba byłam jeszcze jako pasażer) tata zobaczył przy rowie świeżą wykopaną młodą sosenkę. Wzięliśmy roślinkę do domu i zasadziliśmy wspólnie w sadzie. Podlewałam ją taką małą konewką do piaskownicy i obserwowałam czy się przyjmie. Moja radość kiedy zobaczyłam, że nie usycha, ale wydaje zielone igły była wielka. Sad był jednym z przyjemniejszych miejsc z dzieciństwa.. Obok niego znajdowało się boisko do gry w piłkę, na którym graliśmy z sąsiadami... Ech, wspaniałe czasy
Moją ulubioną potrawą była zacierka i cukier palony, który przyrządzała babcia. Kolor wówczas to chyba niebieski, a bohater z kreskówki, którego najbardziej lubiłam to Kubuś Puchatek.
Jeśli chodzi o dziwne zachowanie, to może to, iż wymyślałam sobie chłopaka i przyjaciółkę i rozmawiałam sobie z nimi spacerując koło nowego naszego domu..
A zabawne sytuacje to:
1. Kiedyś podczas odwiedzin u rodziny dostałam pytanie kim chcę zostać w przyszłości. Bez wahania powiedziałam, że nauczycielką, ale rodzina dalej pytała jaką dziedziną chciałabym się zajmować i ktoś zapytał czy chcę uczyć polskiego, tak jak ciocia Marysia. Wtedy ja wypaliłam Nie, ja nie będę polonistyczką. Wszyscy zaczęli się śmiać, ja nie wiedziałam dlaczego; dopiero później wytłumaczono mi mój błąd językowy
2. Zabawnym było też, jak zmieniłam głos pod wpływem kolegi z sąsiedztwa. Niewiarygodne jak zaczęłam zaciągać - identycznie jak on, w dodatku robiąc to nieświadomie. Mama oczywiście zabroniła mi spotykania się z tym kolegą, ale dla mnie został idolem, bo umiał robić 200 żonglerek piłką nożną!
Dzieciństwo to był wspaniały okres, do którego z chęcią bym teraz wróciła...
Ostatni hit sezonu - skarpetki jako dodatek do sukienki. Absolutne hipsterstwo
Na zdjęciu widzimy małą dziewczyneczkę, która niepewnie patrzy w obiektyw aparatu, wtedy jeszcze takiego na kliszę (: Znajduję się w kuchni cioci, zapewne chcę coś "pomóc", bo ja zawsze lubiłam wszystkim pomagać, itd. Z mieszkaniem cioci wiąże się pewna historia o tym, jak drzwi nie chciały się otworzyć. Otóż w czasie pewnej wizyty w gościnie u cioci zachciało mi się siusiu i biegnę do łazienki i naciskam na klamkę, a tu zonk - drzwi nie chcą się otworzyć. Jako, iż byłam świadoma swojej słabej tężyzny fizycznej zaczęłam tą klamkę ciągnąć, szarpać, siłować się z nią. Na pomoc przyszła ciocia, która uświadomiła mnie, że drzwi są zamknięte, gdyż w środku jest mój brat cioteczny. Grono współbiesiadników miało niezłą uciechę, ale mi nie było wtedy do śmiechu.
No dobrze, pierwsze suchary rzucone, przejdźmy do kolejnego zdjęcia:
Na zdjęciu jestem ze swoim starszym braciszkiem, który zawsze miał mnie dość. Pewnie dlatego, że zawsze za nim łaziłam - do kolegów, sąsiadów, do sadu, do szałasu... Gdzie on, to i ja, a jak nie chciał mnie wziąć za sobą, to go śledziłam, że nie mógł się ode mnie uwolnić Pamiętam jak tata chcąc abyśmy sami nauczyli się szybko ubierać, zorganizował konkurs "kto pierwszy ten lepszy". Oczywiście wygrał braciszek, ale wcale się tym nie przejmowałam. Pamiętam jak wspólnie z bratem oglądaliśmy na RTL7 Wooddiego Woodpecker'a i Czy boisz się ciemności. Pamiętam nawet jak kiedyś zabrał jedną kaczuszkę i mi ją dał do pogłaskania, a wtedy rozzłoszczona kaczuszki mama zaczęła mnie dziobać w tyłek i musiałam uciekać, z czego brat miał niezłą uciechę.
Ja z balonem na tzw. choince w szkole. Jako dziecko (z resztą i później) uwielbiałam szkołę. Nawet jak jeszcze nie chodziłam do szkoły, to brałam starą torbę mamy, brata Elementarz i zamykając się w pokoju dziadków udawałam, że jestem w szkole. Wtedy chyba nauczyłam się mówić sama do siebie - musiałam być w końcu i nauczycielką, i uczennicą, i tłumem innych niesfornych uczniów. Uwielbiałam zmyślać historie. Jedną z nich opowiedziałam koleżance - wg mnie kiedyś jak pomachałam samolotowi z ziemi, on się zatrzymał, zawrócił po mnie i poszybowałam samolotem. Podobnoć od tamtej pory koleżanka zawsze machała samolotom w nadziei, że spotka ją podobna przygoda do mojej.
To zdjęcie oddaje to, jak wielką jestem pieszczochą Na zdjęciu pozuję razem z tatem i bratem. Wspólne wycieczki to coś, co bardzo dobrze pamiętam z dzieciństwa. Oprócz tej - nad Solinę, odbyliśmy np. wycieczkę do Warszawy, do Łodzi, ale nawet te po okolicy sprawiały wiele przyjemności. Pamiętam, jak podczas rodzinnej wycieczki rowerowej(ja chyba byłam jeszcze jako pasażer) tata zobaczył przy rowie świeżą wykopaną młodą sosenkę. Wzięliśmy roślinkę do domu i zasadziliśmy wspólnie w sadzie. Podlewałam ją taką małą konewką do piaskownicy i obserwowałam czy się przyjmie. Moja radość kiedy zobaczyłam, że nie usycha, ale wydaje zielone igły była wielka. Sad był jednym z przyjemniejszych miejsc z dzieciństwa.. Obok niego znajdowało się boisko do gry w piłkę, na którym graliśmy z sąsiadami... Ech, wspaniałe czasy
Moją ulubioną potrawą była zacierka i cukier palony, który przyrządzała babcia. Kolor wówczas to chyba niebieski, a bohater z kreskówki, którego najbardziej lubiłam to Kubuś Puchatek.
Jeśli chodzi o dziwne zachowanie, to może to, iż wymyślałam sobie chłopaka i przyjaciółkę i rozmawiałam sobie z nimi spacerując koło nowego naszego domu..
A zabawne sytuacje to:
1. Kiedyś podczas odwiedzin u rodziny dostałam pytanie kim chcę zostać w przyszłości. Bez wahania powiedziałam, że nauczycielką, ale rodzina dalej pytała jaką dziedziną chciałabym się zajmować i ktoś zapytał czy chcę uczyć polskiego, tak jak ciocia Marysia. Wtedy ja wypaliłam Nie, ja nie będę polonistyczką. Wszyscy zaczęli się śmiać, ja nie wiedziałam dlaczego; dopiero później wytłumaczono mi mój błąd językowy
2. Zabawnym było też, jak zmieniłam głos pod wpływem kolegi z sąsiedztwa. Niewiarygodne jak zaczęłam zaciągać - identycznie jak on, w dodatku robiąc to nieświadomie. Mama oczywiście zabroniła mi spotykania się z tym kolegą, ale dla mnie został idolem, bo umiał robić 200 żonglerek piłką nożną!
Dzieciństwo to był wspaniały okres, do którego z chęcią bym teraz wróciła...
- QueenDream
- Posty: 30323
- Rejestracja: 18 gru 2008, 19:08
- Imię: Aldona
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Kraina Marzeń
Re: Głosowanie-Miss
Można już oddawać głosy na Miss
Głosowanie trwa 7 dni, oddawać możecie głosy na 2 osoby
I oczywiście przypominam, że nie głosujemy na siebie
Głosowanie trwa 7 dni, oddawać możecie głosy na 2 osoby
I oczywiście przypominam, że nie głosujemy na siebie
-
- Posty: 1196
- Rejestracja: 16 kwie 2012, 18:46
- Imię: Kamil
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Miasto śląskie i trzech diabłów.
Re: Głosowanie-Miss
Offline, Graty, gratzy i gratulacje
Re: Głosowanie-Miss
filozof90, dzienkuie!
W ogóle to dziękuję za każdy głos!
W ogóle to dziękuję za każdy głos!
Re: Głosowanie-Miss
Offline, Gratuluję.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość