Malujecie się?
-
- Posty: 75
- Rejestracja: 19 gru 2010, 12:38
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Ostrów Wlkp
A ja na codzień to nie licząc błyszczyka do ust to ogólnie się nie maluje
Ostatnio zmieniony 02 lut 2011, 15:37 przez Wierzbik103, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 297
- Rejestracja: 27 lip 2010, 13:38
- Płeć: Kobieta
-
- Posty: 4496
- Rejestracja: 25 mar 2011, 22:17
- Imię: Marcin
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: PL (kinowa)
-
- Posty: 980
- Rejestracja: 13 maja 2011, 11:42
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Łódź
A ja się maluję. Sam tusz do rzęs bardzo rzadko, zazwyczaj jest to czarny eyeliner, którym robie kreski od połowy górnej powieki, lub eyeliner + ciemny brązowy cień + tusz do rzęs. No i oczywiście błyszczyk, zazwyczaj jasny, ale to głownie zalezy od tego, który mam akurat pod ręką xD
Pudru używam tylko w zimie, w lecie uważam, że jest zbędny.
Pudru używam tylko w zimie, w lecie uważam, że jest zbędny.
-
- Posty: 327
- Rejestracja: 02 cze 2011, 22:21
- Imię: surrealizm_
Re: Malujecie się?
Oczywiście;) Zależy od nastroju itp.codziennie niekoniecznie, jeśli tak to w postaci: błyszczyk/szminka, delikatny podkład, rzęsy-obecnie przerzuciłam się na hennę, aby nie malować tuszem do rzęs i to wszystko. Jeśli jakieś 'większe' wyjścia to jeszcze cienie do powiek itp. Czasami po prostu nawet gdy nie mam w planach żadnego wyjścia to lubię poeksperymentować z makijażem jeśli mam motywację, której ostatnio nieustannie brak.
Re: Malujecie się?
zawsze i wszędzie pomalowana i gotowa do akcji. nie wyobrażam sobie życia bez podkładu, pudru, tuszu i kredki/cieni. to takie moje minimum.
Re: Malujecie się?
Nie no obsesja chyba trochę w domu tez się malujesz?
Re: Malujecie się?
A ja Cię rozumiem i w pełni popieram . Również robię podobnie, gdyby np. przyszedł ktoś po mnie na spacer niezapowiedzianie albo po prostu wpadł do mnie pogadać - nie zobaczy mnie bez makijażu. Chociaż w domu lubię czuć się komfortowo, bo co najwyżej tusz i podkład mam na sobie. Tylko jeszcze się posmaruję błyszczykiem i mogę wychodzić. Niekiedy spieszę się do szkoły i nie zdążę umalować, więc w pogotowiu czeka już tusz w kieszonce torebki. On ratuje moją twarz, kiedy wyglądam jak strach na wróble, bo się spieszę na autobus, błyszczyk i pomadki ochronne również noszę przy sobie. Gdy mam czas, dochodzi jeszcze obowiązkowo kredka niebieska lub zielona [zdarza się, że czarna bądź eyeliner]. Przy czym staram się, aby mój makijaż był dyskretny i nie rzucał się zbytnio w oczy, ale mam też takie dni, kiedy się mocno maluję - wszystko zależy od nastroju i czasu .chloe pisze:zawsze i wszędzie pomalowana i gotowa do akcji. nie wyobrażam sobie życia bez podkładu, pudru, tuszu i kredki/cieni. to takie moje minimum.
Re: Malujecie się?
Nie, w domu nie. Ale jeśli jestem sama. Jeśli mam gościa, to tak, maluję sięBum! pisze:Nie no obsesja chyba trochę w domu tez się malujesz?
Mam dokładnie tak samo. Moja mam się śmieje, że do sklepu nie pójdę niepomalowana, na siłownię się maluję, wszędzie. Nie jest to duży makijaż, zazwyczaj trochę kredki i tuszu, ale jednak muszę mieć ten komfort fizyczny i nie czuć się taka "naga"Robe-Rose pisze: Również robię podobnie, gdyby np. przyszedł ktoś po mnie na spacer niezapowiedzianie albo po prostu wpadł do mnie pogadać - nie zobaczy mnie bez makijażu. Chociaż w domu lubię czuć się komfortowo, bo co najwyżej tusz i podkład mam na sobie. Tylko jeszcze się posmaruję błyszczykiem i mogę wychodzić. Niekiedy spieszę się do szkoły i nie zdążę umalować, więc w pogotowiu czeka już tusz w kieszonce torebki. On ratuje moją twarz, kiedy wyglądam jak strach na wróble, bo się spieszę na autobus, błyszczyk i pomadki ochronne również noszę przy sobie. Gdy mam czas, dochodzi jeszcze obowiązkowo kredka niebieska lub zielona [zdarza się, że czarna bądź eyeliner]. Przy czym staram się, aby mój makijaż był dyskretny i nie rzucał się zbytnio w oczy, ale mam też takie dni, kiedy się mocno maluję - wszystko zależy od nastroju i czasu .
Re: Malujecie się?
Mam dokładnie tak samo. Moja mam się śmieje, że do sklepu nie pójdę niepomalowana, na siłownię się maluję, wszędzie. Nie jest to duży makijaż, zazwyczaj trochę kredki i tuszu, ale jednak muszę mieć ten komfort fizyczny i nie czuć się taka "naga"[/quote]Robe-Rose pisze: Również robię podobnie, gdyby np. przyszedł ktoś po mnie na spacer niezapowiedzianie albo po prostu wpadł do mnie pogadać - nie zobaczy mnie bez makijażu. Chociaż w domu lubię czuć się komfortowo, bo co najwyżej tusz i podkład mam na sobie. Tylko jeszcze się posmaruję błyszczykiem i mogę wychodzić. Niekiedy spieszę się do szkoły i nie zdążę umalować, więc w pogotowiu czeka już tusz w kieszonce torebki. On ratuje moją twarz, kiedy wyglądam jak strach na wróble, bo się spieszę na autobus, błyszczyk i pomadki ochronne również noszę przy sobie. Gdy mam czas, dochodzi jeszcze obowiązkowo kredka niebieska lub zielona [zdarza się, że czarna bądź eyeliner]. Przy czym staram się, aby mój makijaż był dyskretny i nie rzucał się zbytnio w oczy, ale mam też takie dni, kiedy się mocno maluję - wszystko zależy od nastroju i czasu .
Oj tak, tak, ja bez tuszu czuję się jak naga . Mój kompletny makijaż to: 1. podkład 2. korektor 3. tusz do rzęs 4. kredka na dolną powiekę 5. eyeliner [ale najczęściej z niego rezygnuję] 6. błyszczyk/ pomadka ochronna 7. róż na policzki - to w zasadzie tyle. Nie jest tego dużo, bo np. nie używam cieni, nie podobają mi się i drażnią mnie niemiłosiernie. Ten kompletny makijaż się mi udaje tylko jak mam czas, zwykle we wtorki, bo wtedy mam na 9.50 i mogę wstać sobie na luzie później i zdążyć do szkoły .
Re: Malujecie się?
Życie dziewczyny ciągle zakrywającej twarz makijażem musi być smutne.
Re: Malujecie się?
och, można to powiedzieć również w drugą stronę ;]poly pisze:Życie dziewczyny ciągle zakrywającej twarz makijażem musi być smutne.
to, że dziewczyna potrafi podkreślić swoją urodę (bo nie mówię o jakiejś hardkorowej tapecie), nie oznacza, że jest jakaś gorsza, smutna, czy coś.
-
- Posty: 41
- Rejestracja: 17 wrz 2011, 14:55
- Imię: Roksana
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Wadowice
Re: Malujecie się?
Oj, nie maluję się Jakoś tak może to spowodowane jest tym, że jestem dopiero w gimnazjum, choć i tak już właśnie w gimnazjum znajdują się osoby, które nakładają na twarz strasznie dużo tapety . Blee, brzydzę się takimi osobami -.-
Re: Malujecie się?
Dziewczyna która ma ładną, zadbana buzie której nie musi obciążać tapetą może być smutna? Swoja urodę można podkreślać nie tylko makijażem.
Nie mówię, bo sama się maluję i przeważnie przed poważniejszym wyjściem coś nakładam. Ale tutaj chyba sprawdzi się to co mówi mój kolega, że "faceci są bardziej urodziwi bo nie muszą się malować"
Nie mówię, bo sama się maluję i przeważnie przed poważniejszym wyjściem coś nakładam. Ale tutaj chyba sprawdzi się to co mówi mój kolega, że "faceci są bardziej urodziwi bo nie muszą się malować"
Re: Malujecie się?
A ja się nie maluję, o!
-
- Posty: 6826
- Rejestracja: 20 gru 2008, 23:08
- Imię: Ignac.
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: ciemności psychozy
Re: Malujecie się?
Tomala, piątka!
Tak na serio, to ja już widuję 11-letnie bąble z tapetą na twarzy i tipsami na rękach. Nie, nie w programie "Mała Miss", tylko na ulicy. To już jest chore
Oj, czego to persecutoria na praktykach w gimnazjum nie widziała...JustDoIt pisze:choć i tak już właśnie w gimnazjum znajdują się osoby, które nakładają na twarz strasznie dużo tapety.
Tak na serio, to ja już widuję 11-letnie bąble z tapetą na twarzy i tipsami na rękach. Nie, nie w programie "Mała Miss", tylko na ulicy. To już jest chore
Re: Malujecie się?
nie każdy rodzi się z piękną, gładką buźką w kolorze brzoskwinki, więc nie generalizujmy. dużo dziewczyn ma problemy z cerą, albo jak ja - są blade i nie lubią tej swojej bladości. nie wszystkim ładnie jest bez makijażu, bo po prostu wyglądają niewyraźnie i nie rzucają się w oczy. po to są kosmetyki, żeby ich używać, ale z głową. myślę, że normalna dziewczyna potrafi odróżnić tapetę, którą da się zdejmować szpachelką od delikatnego podkreślenia oczu czy ust.
nie mam problemu z wyjściem bez makijażu /np. zakupy/, ale jeśli miałabym iść gdzieś dalej to zawsze się maluję.
ale są 'okazje' kiedy nie mam na sobie nic bo, a) jestem na plaży, b) opaliłam się i mam milion piegów na nosie i policzkach. chociaż moja przyjaciółka nawet na plażę nakłada tonę tapety ;)
nie mam problemu z wyjściem bez makijażu /np. zakupy/, ale jeśli miałabym iść gdzieś dalej to zawsze się maluję.
ale są 'okazje' kiedy nie mam na sobie nic bo, a) jestem na plaży, b) opaliłam się i mam milion piegów na nosie i policzkach. chociaż moja przyjaciółka nawet na plażę nakłada tonę tapety ;)
Re: Malujecie się?
Naturalność i tak zawsze wygra ze sztucznością.chloe pisze: och, można to powiedzieć również w drugą stronę ;]
to, że dziewczyna potrafi podkreślić swoją urodę (bo nie mówię o jakiejś hardkorowej tapecie), nie oznacza, że jest jakaś gorsza, smutna, czy coś.
A ja myślę, że każda dziewczyna stokroć lepiej wygląda bez makijażu niż z. Tak na co dzień. Rozumiem podkreślenie urody od okazji, ale nie rozumiem ciągłego makijażu.ajwenhou pisze:nie wszystkim ładnie jest bez makijażu, bo po prostu wyglądają niewyraźnie i nie rzucają się w oczy.
Re: Malujecie się?
no nie wiem czy mogę się zgodzić. moja przyjaciółka ma bardzo brzydką cerę, którą widać nawet przez makijaż, a przyznam szczerze, że bez makijażu nie widziałam jej ani razu, a znam ją już kilka lat. tragedia, serio.poly pisze:A ja myślę, że każda dziewczyna stokroć lepiej wygląda bez makijażu niż z.
ja ciągle będę podkreślała, że mądra dziewczyna będzie wiedziała ile czego należy nałożyć, żeby wciąż wyglądało ludzko.
-
- Posty: 6826
- Rejestracja: 20 gru 2008, 23:08
- Imię: Ignac.
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: ciemności psychozy
Re: Malujecie się?
ajwenhou, ja myślę, że jak ktoś ma aż taki problem z cerą, to nie powinien tego wiecznie chować pod makijażem, tylko po prostu iść do dermatologa.
Ja bym powiedziała, że to zależy od człowieka, ale tak naprawdę większości kobiet makijaż nie jest aż tak potrzebny.
Ja bym powiedziała, że to zależy od człowieka, ale tak naprawdę większości kobiet makijaż nie jest aż tak potrzebny.
Re: Malujecie się?
perse, a jak!
Pisząc, ze się nie maluję, miałam na myśli, że nie maluję się... w ogóle. Prawda, zdążyło mi się 'przykryć' czymś pyszczek, gdy miałam jakieś zadrapanie lub coś takiego, ale było to maksymalnie tyle razy ile palców u jednej ręki. Rzęsom też się oberwało, zaledwie dwa, trzy razy - i to głównie dlatego, że mam je... hmm... dość mrrr i długie i znajome MUSIAŁY cosik z nimi zrobić. Tak więc Tomala siedziała jak ten matoł, a dziewczyny miały frajdę i zabawę... xD
Pisząc, ze się nie maluję, miałam na myśli, że nie maluję się... w ogóle. Prawda, zdążyło mi się 'przykryć' czymś pyszczek, gdy miałam jakieś zadrapanie lub coś takiego, ale było to maksymalnie tyle razy ile palców u jednej ręki. Rzęsom też się oberwało, zaledwie dwa, trzy razy - i to głównie dlatego, że mam je... hmm... dość mrrr i długie i znajome MUSIAŁY cosik z nimi zrobić. Tak więc Tomala siedziała jak ten matoł, a dziewczyny miały frajdę i zabawę... xD
-
- Posty: 6826
- Rejestracja: 20 gru 2008, 23:08
- Imię: Ignac.
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: ciemności psychozy
Re: Malujecie się?
Tomala, spoko. Przykryć czymś brzydkiego syfa na twarzy to i mi się zdarzyło (bo ja akurat miałam problemy z cerą), ale reszta nie. Zresztą, o czym my mówimy... zapach i smak szminki mnie drażni, fluid, podkład czy coś tam źle mi się kojarzy i źle bym się czuła z taką maską na twarzy, z oczami nie dam sobie nic zrobić, a w kwestii paznokci już chyba wyraziłam na forum swoje nietypowe stanowisko
Re: Malujecie się?
Ooo tak... zwłaszcza to, mam tak samo...źle bym się czuła z taką maską na twarzy
Re: Malujecie się?
to ja jestem inna bo z tą 'maską' na twarzy czuję się zdecydowanie lepiej niż bez niej ;D może dlatego, że tzw. 'maska' nie wygląda jak tu.. jeszcze odrobina pudru /niekoniecznie w kremie/płynie, a np. w kamieniu/ jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości