Moda na (nie)religijność

Wiara, Kościół, Bóg, poglądy filozoficzne. Dział trudny, kontrowersyjny. Zastanawiasz się czasem co spotka Cię po śmierci? Jak powstał świat? Czym jest dusza? Masz odwagę podzielić się swoimi spostrzeżeniami?
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Moda na (nie)religijność

Post autor: Ruta » 30 sty 2016, 19:22

Bez względu na gałąź religii czy wiarę... jak sądzicie, czy teraz panuje moda na bycie osobą niewierzącą, czy jednak wiara wraca do łask? Nie chodzi mi tu o wrzucanie do wora konkretnej religii, bo z moich obserwacji wynika, że niemodny jest katolicyzm, ale modne robi się pogaństwo (w Polsce rodzimowierstwo słowiańskie); ale czy wg Was sytuacja w Polsce (poza granicami) się zmienia? Kilka lat temu każdy szastał ateizmem na prawo i lewo. Teraz tego mniej widzę.

Jak sądzicie? Może jednak jesteście w stanie powiedzieć które ugrupowania tracą/zyskują w notowaniach?

Usunięty 2094

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Usunięty 2094 » 30 sty 2016, 19:52

Ruta pisze:Kilka lat temu każdy szastał ateizmem na prawo i lewo. Teraz tego mniej widzę.
To ja, to ja!


Faktycznie, ateizmu jakoś mniej. Ludzie się powoli kierują w magię, wróżbiarstwo. Odchodzą od tradycyjnych reliigii. Szukają alternatyw, innych poszukiwań dróg duchowych. Chyba znudził im się kapłan mówiący im jak mają żyć. Chcą większej wolności.

Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Ruta » 30 sty 2016, 20:37

Też mam wrażenie, że ludzie idą bardziej w ezoterykę. Nie wiem czemu jest tak, że się czymś interesuję i po roku widzę wzmożone zainteresowanie tym samym wśród mojego otoczenia. :rotfl:
Niestety przykre trochę jest to, że osoby uprawiające magię traktują to jak zaczarowany ołówek, którym sobie narysują co chcą i będą to mieć. :wstyd:

Awatar użytkownika
Patorek
Spełniacz Marzeń
Posty: 4865
Rejestracja: 22 lis 2011, 11:44
Imię: Twoje marzenie

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Patorek » 30 sty 2016, 23:21

Za granicą może już się tym nie szasta, bo teraz jest to czymś normalnym i z roku na rok zamyka się kolejne kościoły lub przerabia na instytucje publiczne typu skate park. W Polsce religijność jest bardzo mocno zakorzeniona i nawet jeśli wśród młodych istnieje moda na ateizm to w jakiejś części jest to pozorne - 'jestem ateistą jak mnie rodzina nie widzi' .

Usunięty 5938

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Usunięty 5938 » 31 sty 2016, 9:21

Ciężko być ateistą. Trzeba być naprawdę silnym by nim być i wytrwać w nim do końca.
Świadomość, że tam na górze nie ma nikogo, kto czuwa nad nami, kocha nas i pomaga nam dla większości jest nie do zaakceptowania.
A już perspektywa ostatecznego końca żywota w chwili śmierci i braku jego kontynuacji w wielu osobach budzi instynktowny sprzeciw.
Chyba najcięższą próbę każdy ateista przychodzi w obliczu śmierci. Pewnie wielu pęka (jak trwoga to do Boga) i jest to w pełni zrozumiałe.
Co do mody: moda ma to do siebie ,że szybko się zmienia. Sam znałem ludzi, którzy zmieniali swe przekonania religijne jak rękawiczki. Myślę , że prawdziwych, zadeklarowanych ateistów nigdy wielu nie było i nie będzie.

jeśli chodzi o Neopogaństwo, czarostwo i inne alternatywne (wobec chrześcijaństwa) ruchy religijne to ich popularność po części tłumaczy ,moim zdaniem, fakt, że kościoły nie zaspokajają potrzeb duchowych wielu ludzi a tradycyjne formy pobożności powoli przeżywają się.

Awatar użytkownika
aspołeczne.kurczę
attention whore
Marzyciel
Posty: 1369
Rejestracja: 24 sie 2014, 20:58
Płeć: Kobieta

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: aspołeczne.kurczę » 31 sty 2016, 11:15

rytygier pisze:Ciężko być ateistą. Trzeba być naprawdę silnym by nim być i wytrwać w nim do końca.
Świadomość, że tam na górze nie ma nikogo, kto czuwa nad nami, kocha nas i pomaga nam dla większości jest nie do zaakceptowania.
Samo odrzucanie troskliwego tatusia w niebie jeszcze nie generuje ateizmu. Ja sama nie wierzę w żadnego tatusia, ale też nie odrzucam tego, że istnieje jakaś boska istota, z tym, że mnie ta myśl wcale nie pociesza. A nawet wręcz przeciwnie, wolę, żeby żadnego tatusia nie było. Bo jeśli jest, to musi być kawał *** i nie wiadomo, czego się po nim spodziewać po ziemskim zgonie.
rytygier pisze: Chyba najcięższą próbę każdy ateista przychodzi w obliczu śmierci. Pewnie wielu pęka (jak trwoga to do Boga) i jest to w pełni zrozumiałe.
Myślę że pękniecie ateisty w obliczu śmierci czy jakieś tragedii życiowej jest najlepszym dowodem na to, co jest źródłem religijności - strach, niezgoda na absurdalność, nietrwałość ludzkiego życia. I ta religijność jest mi bliska, religia buntu.
rytygier pisze: jeśli chodzi o Neopogaństwo, czarostwo i inne alternatywne (wobec chrześcijaństwa) ruchy religijne to ich popularność po części tłumaczy ,moim zdaniem, fakt, że kościoły nie zaspokajają potrzeb duchowych wielu ludzi a tradycyjne formy pobożności powoli przeżywają się.
Zgadzam się, że po części to jest przyczyną. Ludzie szukają religii, którą czują, która ma realny wpływ na ich życie. Mnie samą z tego względu zawsze bardziej ciągnęło do duchowości Wschodu, która opiera się na praktyce. Z drugiej strony myślę, że ten trend na egzotyczne religie czy wierzenia bierze się poniekąd z przekory. Łatwiej jest np. wchodzić w dyskusje natury światopoglądowej z katolikami, jeśli się ma na podorędziu jakiś (obojętnie jaki) system wierzeń. Ateista ze swoją "pustotą moralną" nie ma siły przebicia w tych kręgach. A są takie religie, które jakoś specjalnie nie ingerują w nasze dotychczasowe życie, a nawet mogą dodać mu smaczku. Więc nic się nie traci na takich religijnym kostiumie.
Oczywistości są po to, by je podawać w wątpliwość.

Usunięty 2094

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Usunięty 2094 » 31 sty 2016, 13:24

Ruta pisze:Też mam wrażenie, że ludzie idą bardziej w ezoterykę. Nie wiem czemu jest tak, że się czymś interesuję i po roku widzę wzmożone zainteresowanie tym samym wśród mojego otoczenia. :rotfl:
Wydaje mi się, że ezoteryka kojarzy się ludziom z czymś tajemniczym, a jednocześnie z czymś, czego można się "nauczyć" (jest wiele stronek związanych z pseudo- magią i ludzie myślą, że jak to przeczytają, to zostaną wróżbitami...), dotknąć, poznać.
rytygier pisze:Ciężko być ateistą. Trzeba być naprawdę silnym by nim być i wytrwać w nim do końca.
Tak, tym bardziej, że niektórzy ateiści chcieliby bardzo w coś wierzyć, ale już nie potrafią, nie mają zaufania, nie chcą się angażować. Dlatego czuję pewne zagubienie związane z duchowością. Chcieć, a nie móc, przeżywam pewien dramat duchowy z tym związany. Jestem rozdarta i to powoduje wewnętrzne cierpienie.
aspołeczne.kurczę pisze:Samo odrzucanie troskliwego tatusia w niebie jeszcze nie generuje ateizmu. Ja sama nie wierzę w żadnego tatusia, ale też nie odrzucam tego, że istnieje jakaś boska istota, z tym, że mnie ta myśl wcale nie pociesza.
Mam identycznie. Coraz częściej zwracam uwagę na pewien kult natury. To jest coś wspaniałego chodzić sobie po lesie i wdychać pozytywne wibracje, która przesyła do nas ziemia, podchodzić do drzew i czuć ich energię, siłę, moc. Jeśli ktoś w to wierzy, to nie jest to nic zaskakującego. Gdy na dobre zacznie się wiosna, mam zamiar wprowadzić pewną nowość do mojego życia z tym związaną.

exact90
Posty: 7
Rejestracja: 12 lut 2016, 14:13
Płeć: Mężczyzna

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: exact90 » 12 lut 2016, 15:00

Witajcie,

Niestety taka jest prawda. Panuje moda na bycie osobą niewierzącą - chyba szczególnie wśród gimnazjalistów i młodzieży... Jestem osobą dorosłą, mam 25 lat i takie informacje posiadam tylko i wyłącznie stąd, że prowadzę swoją stronę w popularnym serwisie facebook.
Większość dzieci spędza teraz tam czas i uczy się wszystkich nowości. Podejrzewam, że moda na niewierzenie wzięła się również stamtąd. Dzieci w internecie mają odwagę mówić o rzeczach, o których w realnym świecie nawet by nie wspomnieli.
Prowadząc stronę od ok. 2 tygodni miałem okazję porozmawiać na ten temat z różnymi ludźmi.
Raczej to nie rozmowa. Było to na zasadzie zaczepki i chęci zgnojenia za to, że jestem Katolikiem.
Co 2-3 dziecko na facebooku śmiało mówi, że Bóg nie istnieje. Za wszelkie zło jakie panuje na świecie ludzie obwiniają Boga - Śmieszne popadanie z skrajności w skrajność (,,Nie istnieje, ale jest zły").

Odpowiedź na tego typu zaczepki jest tylko jedna.
Każdy z nas od Boga dostał wolną wolę, aby mógł decydować o swoim losie i oczywiście o tym czy będzie kochał Boga. Każdy zapyta pewnie dlaczego? Przecież to jest Bóg! Tak to jest Bóg, ale co znaczyła by Twoja miłość do niego gdyby Cię do niej zmuszał? ...Nic. Chodzi o prawdziwą relację z Bogiem i o wiarę, a nie pewną wiedzę wyłożoną na dany temat.
Gdyby chciał mieć nad wszystkim władzę nie tworzył by świata i ludzi z wolną wolą tylko podobny do teatrzyku marionetek i pociągał by za sznurki.
Żaden obraz nie maluje się sam więc dlaczego miałoby być inaczej ze Światem?
Moda jest fajna bo ludzie podążają za nią ślepo za większością tłumu. Zazwyczaj są to osoby pogubione lub nie mające własnego zdania.
Dzisiejsza młodzież zapatrzona jest w internet głównie facebook, instagramy, elektronikę wszelkiego rodzaju czyli nic innego jak całkowite pochłaniacze czasu. Nie ma nikt czasu, aby pomyśleć o Bogu.
Każdy niech wierzy sobie w co chce nawet w beczkę z kiszoną kapustą, ale każdy z nas w głębi siebie wie, że wszystko co nas otacza nie mogło być przypadkowe.
Gdyby każdy z was miał możliwość udać się na orbitę ziemi i spojrzeć na ten syf z góry to każdy z was by zobaczył, że wszystkie problemy, które otaczają przeciętnego Kowalskiego są śmieszne przy
ogromie całego wszechświata - Łącznie z wymyślaniem nowej drogi duchowej.

Aa, jeszcze jedno. Domyślam się, że nie każdy miał okazję w ogóle czytać cytaty z Biblii także jeśli ktoś ma ochotę nadrobić zaległości i zrozumieć pewne fakty to wystarczy wpisać na facebooku w wyszukiwarkę: Odbierz wiadomość od Pana Boga. Tak na facebooku i stąd właśnie powstała moja myśl, która znajduje się na tle mojej strony: ,,Wszyscy poszli tutaj, więc i tutaj ich szukać trzeba..."
Podczas rozmowy ze znajomym użyłem takich słów i zwrócił moja uwagę, żebym wykorzystał je nie tylko do naszej rozmowy bo zmusza do refleksji. I tak zostało.

Hejos...

Awatar użytkownika
Jeruka
Bujający w obłokach
Posty: 253
Rejestracja: 23 mar 2015, 18:30

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Jeruka » 12 lut 2016, 15:35

moda modą ale czytałem że wiekszość ludzi wyznaje inną "wiarę" są to dwie skrajności nihilizm(wszystko jest g* warte) albo hedonizm(uczyńmy wszytsko abo brać ze wszystkiego przyjemność) to ze nie mam wairy jako takiej nie ma znaczenia człowiek wierzy w to w co chce wierzyć jako były już katolik przeczytałem że wszystko jest szatańskie tak więc jako gorliwy katolik odrzucić musisz wszystko łacznie z kamasutrą która pochodzi z indi a takze anime bo propagują inne wzorce religijne do rzeczy moda na nie rigijność pochodzi stąd iż wiara w Boga jest dziś pokpiwana a takze wyśmiewana ludzie wierzą w racjonalizm
a jesli coś sie nie zgadza znajdują sobie wymówkę moda na nie religijnośc to zmora naszych czasów a takze zrucenie łańcuchów jakie daje wiara abo dac sie ponieść nurtom takim j.w ludzie poprostu przestali wierzyć katolik znany dzis jako "katol" dzisiaj jest osoba wyszydzona i wysmiana beddac pod takim naciskiem w spoleczenstwie ten trend dlugo sie nie zmieni

Awatar użytkownika
Patorek
Spełniacz Marzeń
Posty: 4865
Rejestracja: 22 lis 2011, 11:44
Imię: Twoje marzenie

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Patorek » 12 lut 2016, 22:51

Mówienie, że 'katol' jest wyśmiewany to nadużycie (jeśli wychodzimy w świat realny i nie zostajemy w internecie). Religijność jest mocno zakorzeniona w narodzie przez co to osoby wierzące jeszcze przez długi czas będą dominować* w świecie rzeczywistym, choć powoli to się zmienia na lepsze i z pokolenia na pokolenie pomimo ogłupia społeczeństwa przez różne durne programy i propagandę utrzymującą naród w ryzach, cześć osób zaczyna myśleć samodzielnie z dala od tradycji i religijności wpojonej przez rodziców, co rzutuje promykiem światła na przyszłość.

* Myśląca osoba zdaje sobie sprawę, że nie chodzi o to, by którakolwiek z grup dominowała, czy cokolwiek i komukolwiek zabraniała, a o to, że nikt nie powinien mieć prawa narzucać swoich wartości innym w żadnej sferze życia publicznego, czy prywatnego.

Usunięty 5938

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Usunięty 5938 » 14 lut 2016, 9:16

Religijność katolicka rzeczywiście dominuje w Polsce. Śmiem jednak twierdzić, że osób prawdziwie uduchowionych jest ,wśród osób deklarujących się jako katolicy, niewiele.
Dla większości religijność kończy się na coniedzielnej wizycie w kościele ale Ile osób uczestniczących we mszy rzeczywiście przeżywa misterium eucharystii ? Mało. Większość mechanicznie i bezrefleksyjnie powtarza modlitwy i formułki nie zadając sobie trudu by zastanowić się co one znaczą i jaki jest ich właściwy sens.

exact90
Posty: 7
Rejestracja: 12 lut 2016, 14:13
Płeć: Mężczyzna

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: exact90 » 14 lut 2016, 16:17

rytygier pisze:Religijność katolicka rzeczywiście dominuje w Polsce. Śmiem jednak twierdzić, że osób prawdziwie uduchowionych jest ,wśród osób deklarujących się jako katolicy, niewiele.
Dla większości religijność kończy się na coniedzielnej wizycie w kościele ale Ile osób uczestniczących we mszy rzeczywiście przeżywa misterium eucharystii ? Mało. Większość mechanicznie i bezrefleksyjnie powtarza modlitwy i formułki nie zadając sobie trudu by zastanowić się co one znaczą i jaki jest ich właściwy sens.
Kim jest dla Ciebie Katolik?
Tzn może inaczej. Myślisz, że składanie rączek i przestrzeganie wszystkich zasad czynią z Ciebie Katolika? Mylisz się :)
Ostatnio zmieniony 14 lut 2016, 16:17 przez exact90, łącznie zmieniany 1 raz.

Usunięty 5938

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Usunięty 5938 » 14 lut 2016, 16:24

exact90 pisze:Myślisz, że składanie rączek i przestrzeganie wszystkich zasad czynią z Ciebie Katolika? Mylisz się
exact90, nie obrażaj mnie Pan. Nie jestem i nie czuję się katolikiem już od wielu lat!
A chodziło mi o to , że sporo ludzi, którzy deklarują się jako katolicy nie mają tak naprawdę pojęcia, na czym ich religia właściwie polega i jaka powinna być ich postawa wobec Boga i bliźniego.

Awatar użytkownika
Patorek
Spełniacz Marzeń
Posty: 4865
Rejestracja: 22 lis 2011, 11:44
Imię: Twoje marzenie

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Patorek » 14 lut 2016, 18:13

rytygier pisze:
exact90 pisze:Myślisz, że składanie rączek i przestrzeganie wszystkich zasad czynią z Ciebie Katolika? Mylisz się
exact90, nie obrażaj mnie Pan. Nie jestem i nie czuję się katolikiem już od wielu lat!
A chodziło mi o to , że sporo ludzi, którzy deklarują się jako katolicy nie mają tak naprawdę pojęcia, na czym ich religia właściwie polega i jaka powinna być ich postawa wobec Boga i bliźniego.
Nawet więcej można powiedzieć.. jest to zdecydowana większość! 90-99%!
W swoim życiu spotkałem jednego, może dwóch prawdziwych katolików.

exact90
Posty: 7
Rejestracja: 12 lut 2016, 14:13
Płeć: Mężczyzna

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: exact90 » 14 lut 2016, 18:23

rytygier pisze:
exact90 pisze:Myślisz, że składanie rączek i przestrzeganie wszystkich zasad czynią z Ciebie Katolika? Mylisz się
exact90, nie obrażaj mnie Pan. Nie jestem i nie czuję się katolikiem już od wielu lat!
A chodziło mi o to , że sporo ludzi, którzy deklarują się jako katolicy nie mają tak naprawdę pojęcia, na czym ich religia właściwie polega i jaka powinna być ich postawa wobec Boga i bliźniego.
Za daleko galopujesz do przodu. Nie mam zamiaru cię obrażać. Zadałem pytanie co według ciebie definiuje Katolika? Składanie rączek? Chodzenie do kościoła? Czy co? Chciałbym się dowiedzieć jakie masz zdanie w tym temacie.

-- Dodano ndz 14 lut, 2016 19:28 --
Patorek pisze:
rytygier pisze:
exact90 pisze:Myślisz, że składanie rączek i przestrzeganie wszystkich zasad czynią z Ciebie Katolika? Mylisz się
exact90, nie obrażaj mnie Pan. Nie jestem i nie czuję się katolikiem już od wielu lat!
A chodziło mi o to , że sporo ludzi, którzy deklarują się jako katolicy nie mają tak naprawdę pojęcia, na czym ich religia właściwie polega i jaka powinna być ich postawa wobec Boga i bliźniego.
Nawet więcej można powiedzieć.. jest to zdecydowana większość! 90-99%!
W swoim życiu spotkałem jednego, może dwóch prawdziwych katolików.
Wiara, a bycie idealnym to dwie rozbieżne sprawy. Każdy popełnia błędy i każdy zasługuje na wybaczenie nawet najgorszy wróg.

-- Dodano ndz 14 lut, 2016 20:02 --

Tak na marginesie pokażę wam pewien artykuł. Jest tego dość sporo, ale jest w tym bardzo dużo prawdy. Treść daje też do zrozumienia jacy ludzie chodzą do kościoła. Różni ludzie chodzą do kościoła. Wierzący, bandyci, pogubieniu, szukający drogi, prawdy. Wymieniać można do bólu. Są też tacy, którzy chodzą z przyzwyczajenia, albo tylko dlatego, że wychowali się w katolickiej rodzinie, ale nic z tych rzeczy nie czyni ich Katolikami. Zapraszam do artykułu poniżej.


,,Rzymski Katolik - jest nauczany od dzieciństwa, aby tradycje Kościoła
przyjąć bez dyskusji. Akceptuje słowo Papieża i księży, nie porównuję
ich z Pismem Świętym. Nawet jeśli czyta Biblie, to nie czyta by w niej
znaleźć prawdę. Bo w razie sprzeczności pomiędzy tradycja a Biblią,
twierdzi że Kościół zawsze ma właściwą interpretacje i zamiast poddać się Słowu Bożemu trzyma się tradycji.

,,Całkowicie znosicie przykazania Boże, aby zachować swoje tradycje" Mk 7,9.

Prawdziwy Chrześcijanin - natomiast uznaje Pismo Święte za < u > Najwyższy < / u >autorytet. Czyta Biblię, studiuje ja i bada. Każdą głoszoną doktrynę porównuje z Biblia i odrzuca nauki które z Biblia się nie zgadzają.
15,39;Dz 17,11;Tm 3,16 Gal 1,6-8.



Rzymski Katolik - jest nauczany, że przynajmniej raz w roku należy się spowiadać przed księdzem w celu przebaczenie grzechów.

Prawdziwy Chrześcijanin - natomiast rozumie, że skoro Jezus umarł za grzechy świata to < u > On jest jedynym pośrednikiem< / u > pomiędzy Bogiem a ludźmi.Uznaje że tylko Bóg może przebaczać grzechy i, że obiecał On zbawić tych którzy < u > przez Jezusa < / u > (za Jego pośrednictwem) przychodzą do Niego.

,,Jeden bowiem jest Bóg, jeden też pośrednik miedzy Bogiem a ludźmi,człowiek Chrystus Jezus, który wydał na okup za wszystkich" 1Tm 2,5.

,,Jezus mu odpowiedział: Ja jestem droga,prawdą i życiem.Nikt nie przychodzi do Ojca tak tylko przeze mnie."J 14,6 1J 2,1:Hbr 7,25:J 6,37

Rzymski Katolik - wierzy, że przez swoje zasługi (dobre czyny,pielgrzymki, uczestnictwo w mszy,spowiedź,itp.) może osiągnąć przebaczenie swoich grzechów.

Prawdziwy Chrześcijanin - natomiast zdaje sobie sprawę, że jego grzechy są obrazą dla Boga. Wie on, że zbawienie jest z łaski ( (niezasłużona dobroć) wiec rozumie, że żaden dobry czyn nie pomoże mu uzyskać zbawienia. Uznaje, że
jedyna zasługa, dzięki której może otrzymać przebaczenie to właśnie ofiara Jezus Chrystusa.

,,Łaska bowiem jesteście zbawieni przez wiarę, i to nie jest z was, jest to dar Boga. Nie z uczynków, aby nikt się nie chlubił" Ef 2,8-9

Poniższy artykuł pomaga odpowiedzieć na dość prowokujące pytanie: Czy jesteś prawdziwym chrześcijaninem?

Obala rozpowszechnione mity dotyczące chrześcijaństwa, wyjaśniając, że wiara w Boga, chodzenie do kościoła, modlitwa, moralne życie, czytanie Biblii i mówienie o Chrystusie nie czynią nikogo chrześcijaninem. Jednocześnie pokazuje, w jaki sposób – w świetle Biblii – człowiek może zostać uczniem Chrystusa.

Autor: Luis Palau

Pewna nauczycielka szkoły niedzielnej zapytała:
– Chłopcy, jak sądzicie, dlaczego moi sąsiedzi nazywają mnie chrześcijanką?
Nikt nie odpowiedział. Nieco zirytowana, powtórzyła:
– No proszę, odpowiedzcie, dlaczego sąsiedzi uważają, że jestem chrześcijanką? Znowu cisza. Wreszcie jakiś przestraszony malec podniósł rękę i wykrztusił:
– Proszę Pani, może dlatego, że Pani nie znają.

Mój dziadek urodził się w Szkocji, koło Edynburga. Był szkockim prezbiterianinem, ale bezsprzecznie przedkładał szkocką whisky nad prezbiterianizm! W dniu jego śmierci, siedząc przy nim w brytyjskim szpitalu w Buenos Aires, próbowałem doprowadzić go do wiary w Chrystusa. Niestety nie chciał i umarł bez poznania Jezusa Chrystusa.

Możesz być nauczycielem szkoły niedzielnej czy też członkiem dobrego kościoła, jednakże musisz odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy jestem prawdziwym chrześcijaninem. Napisałem ten artykuł dla ciebie. Poproś Boga, aby ci pozwolił go zrozumieć. Ma on na celu pomóc ci uzyskać pewność przebaczenia grzechów i świadomość poznania Boga jako twojego Niebiańskiego Ojca.


RZECZY, KTÓRE NIE CZYNIĄ CIĘ CHRZEŚCIJANINEM

Ludzie mają dziwne opinie na temat tego, na jakiej podstawie można zostać chrześcijaninem. Oto jakie jest moje zdanie:

Wiara w Boga nie czyni cię chrześcijaninem

Istnieją tysiące ludzi, którzy wierzą w Boga, a nie są chrześcijanami. Kiedyś w internacie jeden chłopiec zapytał drugiego:
– Wierzysz w Boga?
– O, tak - padła odpowiedź.
– A kim Bóg jest dla Ciebie? – pytał dalej.
– Nie wiem.

Osiemdziesiąt procent Anglików powiada, iż wierzą w istnienie Boga, lecz większość z nich nie ma pojęcia, kim On jest. Pułkownik James Irwin, znany ze swej wyprawy na księżyc w statku Apollo 15, powiedział mi, że w którymś z arabskich krajów pewien muzułmański przywódca w ten sposób zwrócił się do niego: Pan tak wiele mówi o Bogu, dlaczego nie jest Pan muzułmaninem? Czy rozumiecie mnie? Jeśli można być muzułmaninem i wierzyć w Boga, to znaczy, że nie dzięki samej wierze stajemy się chrześcijanami!

Mój dobry przyjaciel wierzy w skuteczność ćwiczeń fizycznych, ale nigdy ich nie stosuje. Jest bardzo otyły, ma dwadzieścia kilo nadwagi.

Znam rzesze chłopców, którzy wierzą w konieczność używania mydła, a mimo to nie są oni odrobinę czyściejsi. Samo wierzenie niewiele znaczy, nikt zatem nie staje się chrześcijaninem dlatego tylko, że wierzy.

kosciolChodzenie do kościoła nie czyni cię chrześcijaninem

Mnóstwo ludzi chodzi do kościoła – z wielu różnych powodów. Jednakże to wcale nie czyni ich chrześcijanami. Złodzieje także chodzą do kościoła. Niektórzy uczęszczają do kościoła z przyzwyczajenia. Inni ze względu na rodzinę.

To prawda, że chrześcijanie chodzą do kościoła, ale nie to czyni ich chrześcijanami.

Modlitwa nie czyni cię chrześcijaninem

To prawda, że chrześcijanie się modlą. Ale to, że się modlisz, nie sprawia, że jesteś chrześcijaninem.

Hindusi wznoszą modły nieustannie. Muzułmanie czynią to pięć razy w ciągu dnia. Były prezydent Egiptu, Sadat, wyjeżdżając za granicę zabierał ze sobą dywanik, na którym bił pokłony pięć razy dziennie, modląc się do Allaha. Nie dzięki modłom zostaje się chrześcijaninem.

Prowadzenie porządnego życia nie czyni cię chrześcijaninem

Również czyste, moralne życie nie sprawi, że zostaniesz chrześcijaninem. Wielu ateistów prowadzi uczciwe, dobre życie. Zresztą, co jest wystarczająco dobre? Oto kwestia zasadnicza. Większość ludzi ma wypaczone pojęcie co do wzorca, którym należy mierzyć naszą dobroć.

Porównując się z jakimś bandytą, poczujesz się kandydatem na świętego. Nawet w konfrontacji z krewnymi i znajomymi możesz wypaść nie najgorzej. Jednak Boży wzorzec dobroci jest zupełnie inny. On przyrównuje cię do swego Syna Jezusa, który był w pełni doskonały. W porównaniu z taką doskonałością twoja dobroć wygląda dość miernie.

Gospodyni z satysfakcją wywiesiła wypraną pościel, która aż lśniła w styczniowym słońcu. Nagle spadł śnieg – i prawda wyszła na jaw. Na tle Bożej bieli – śniegu – biel jej pościeli, niestety, wglądała szaro. Podobnie jest z naszą dobrocią – w porównaniu z Bożą dobrocią matowieje.

Pamiętaj, na świecie zawsze żyło tysiące dobrych ludzi. Zatem jeśliby dobroć wystarczała, Bóg nie musiałby posyłać Jezusa. A jednak musiał On przyjść na ziemię, aby umrzeć na krzyżu i wyjednać dla nas przebaczenie, ponieważ bycie dobrym nikogo nie czyni chrześcijaninem.

Czytanie Biblii nie czyni cię chrześcijaninem

Oczywiście, chrześcijanie kochają Biblię. Niektórzy czytają ją codziennie. Ale to, że ją czytasz, nie musi oznaczać, iż jesteś chrześcijaninem.

Karol Marks w wieku piętnastu lat napisał wspaniały komentarz do fragmentu z Ewangelii Jana, choć sam nie został chrześcijaninem. Co wcale nie przeszkadza temu, iż wielcy teolodzy zgadzają się z wyrażonymi tam poglądami.

Czytaj Biblię jak najczęściej. Pamiętaj jednak, że nie to czyni cię chrześcijaninem.

Mówienie o Jezusie Chrystusie nie czyni cię chrześcijaninem

Ludzie mówią o Jezusie Chrystusie. Wielu nawet dobrze się o Nim wyraża. Najczęściej są to nauczyciele, duchowni czy przywódcy kościelni. Niemniej jednocześnie mogą nie wierzyć, iż to, co Biblia mówi o Jezusie, jest prawdą. Często przedstawiają Jezusa, który odpowiada ich kategoriom myślenia, nie zaś takiego, jaki wyłania się z kart Biblii i który żył naprawdę.

Nie można urodzić się chrześcijaninem

Spotykałem ludzi, którzy mówili: Urodziłem się w kraju chrześcijańskim, więc jestem chrześcijaninem. Kimże innym mógłbym być? Faktem jest, że mógłby zostać kimkolwiek, niekoniecznie chrześcijaninem. Ktoś mógł urodzić się w stajni, ale wcale nie stał się koniem. Czy też urodzenie się na lotnisku nie zmienia nikogo w samolot.


KTO WIĘC JEST CHRZEŚCIJANINEM?

Pewnie teraz zapytasz: Jeśli wiara w Boga, chodzenie do kościoła, modlitwa, moralne życie, czytanie Biblii i mówienie o Chrystusie nie czynią z człowieka chrześcijanina, to na jakiej podstawie ktoś się nim staje? Kto zatem jest chrześcijaninem?

Pozwól, że teraz przypomnę trzy prawdy biblijne, które dają odpowiedź na to pytanie.

Chrześcijanin to ktoś, kto znalazł Drogę Życia

Biblia mówi, że chrześcijaninem jest osoba, która znalazła drogę życia. Jezus Chrystus oznajmił: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (Jan 14:6). Zauważ, iż Jezus nie mówi, że wskaże ci drogę! On twierdzi: Ja jestem drogą. Jezus wspomina również o istnieniu dwu dróg, wąskiej i szerokiej. Powiada, iż szeroka wiedzie do zguby i wielu idzie właśnie po niej (Mat. 7:13).

Kto więc jest chrześcijaninem? Przede wszystkim ktoś, kto znalazł drogę życia w przeciwieństwie do drogi śmierci. A drogą życia jest Jezus Chrystus, Syn Boży.

Czy czujesz, że nie wiesz, dokąd idziesz? Czy wydajesz się zagubiony? Każdy, kto stał się chrześcijaninem, znalazł drogę życia.

droga1Cóż to za droga, owa droga życia? – zapytasz. Jest to droga pokoju. Kiedy idziesz drogą Chrystusa, masz w sercu pokój. Jezus powiedział do swych naśladowców: Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat. Ja wam daję (Jan 14:27). Bóg oferuje swój pokój, w darze, każdemu z nas. Podążając drogą Chrystusa doświadczasz wewnętrznego pokoju, niezmiernego uspokojenia serca. Rozrzucone kawałki twego życia ponownie składają się w całość.

Droga życia to także droga czystości. Biblia mówi: Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą (Mat. 5:8). Jeśli igrasz z grzechem i niemoralnością, jeśli jesteś nieuczciwy w pracy, szkole, podczas zabawy czy w życiu rodzinnym, to nie jesteś chrześcijaninem. Możesz być przemiłą osobą, wnosić życie i być duszą towarzystwa, a mimo to nie być chrześcijaninem, bo droga Chrystusa jest drogą czystości.

Gdy przychodzimy do Chrystusa, On oczyszcza nasze serca i daje nam moc do prowadzenia prawego życia.

Droga życia w Chrystusie to także droga miłości. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali - mówi Biblia (Jan 13:35). I również: My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci (1 Jan 3:14). Słowo miłość zostało ograbione ze swego prawdziwego znaczenia. Obecnie określa sytuację, w której jedna osoba, powodowana egoizmem, wyzyskuje uczucia innej dla własnego zadowolenia. To nie ma nic wspólnego z miłością. Prawdziwa miłość pragnie dla drugiego tego, co najlepsze bez względu na koszty.

Droga życia wymaga podporządkowania się jednemu tylko władcy. Droga chrześcijanina polega na służeniu jednemu Panu. Biblia określa Jezusa jako Pana nad wszystkimi panami i Króla nad wszystkimi królami. Postępowanie chrześcijanina odzwierciedla tę prawdę. Jezus staje się naszym Panem, Mistrzem i Królem. Liczy się tylko to, co On mówi.

Sługa króla czeka na najmniejsze skinienie, by pośpiesznie wykonać polecenie. Żołnierz podległy wielkiemu wodzowi chętnie i z radością wykonuje każdy rozkaz.

Prawdziwy chrześcijanin w taki sam sposób poddaje się władzy Boga w swoim życiu. Idziemy tam, dokąd On nas posyła: czynimy to, co On nam zleca. I nie ważne jest dla nas, ile nas to będzie kosztowało - może niewygody, rezygnację ze swoich planów, utratę reputacji czy inne trudności.

A Jezus ma wszelkie prawo, aby w taki właśnie sposób panować. Pamiętaj, On nie dlatego jest najwyższy, że odziedziczył swą władzę po przodkach - jak inni przywódcy. Nie rządzi też przy pomocy środków przemocy - jak wojskowy dyktator.

Jezus jest Panem i Królem, ponieważ to On nas stworzył; On oddał za nas swoje życie; On też czyni to, co jest dla nas najlepsze.

Chrześcijanin ma wieczne życie

Życie wieczne niezmiernie różni się od życia fizycznego, które posiada każdy człowiek. Życie wieczne to życie pełniejsze, zaczynające się już teraz. Jezus Chrystus powiedział: Ja przyszedłem, aby miały życie i miały je w obfitości (Jan 10:10). Życie z Chrystusem jest życiem prowadzonym tak, jak tego pragnie Bóg. On cię przeznaczył do takiego życia, dlatego właśnie jest ono obfite. Życie wieczne nigdy się nie kończy. Trwa nadal nawet po śmierci fizycznej.

– Czy masz pewność wiecznego życia?
– Nie, nie mam pewności – powiadasz – no, może niewielką.

To brzmi tak, jak gdyby kobieta – na zadane pytanie: Czy jesteś w ciąży – odpowiedziała: Tak, trochę. Czy też zapytany, czy jesteś żonaty, odparłbyś: Mam nadzieję, że tak. A przecież są to sprawy, co do których można być absolutnie pewnym. Zupełnie tak samo możesz mieć pewność tego, że jesteś chrześcijaninem i masz życie wieczne.

Jezus Chrystus powiedział: Ja daję im (tym, którzy za mną idą) życie wieczne. Nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki (Jan 10:28). Mamy tu potrójną obietnicę! Czy masz taką potrójną pewność?

01.Po pierwsze, mówi:
Daję im życie wieczne.

02.Po drugie:
Nie zginą na wieki.

03.Po trzecie:
Nikt nie wyrwie ich z mojej ręki.

Czegóż można chcieć więcej? Chrześcijanin to człowiek, który odkrył, że trzy rzeczy są prawdą i jest o tym przekonany. Biblia mówi: Ten, kto ma Syna, ma żywot (1 Jan 5:12). Innymi słowy: Chrystus przychodzi, aby w tobie zamieszkać. Życie wieczne to Chrystus w twoim sercu! Czy możesz powiedzieć: Tak, mam życie wieczne. Pamiętam dzień, w którym Chrystus wszedł do mego życia!

Chrześcijanin jest Bożym dzieckiem

wieczorem

Chrześcijanin to ktoś, kto urodził się w Bożej rodzinie i od tej chwili stał się Bożym dzieckiem. Może powiesz: Sądziłem, że każdy jest dzieckiem Boga. Czyż Bóg nie jest Ojcem całego rodzaju ludzkiego?

Zgodnie z Biblią, Bóg jest Stwórcą wszystkich ludzi, ale nie dla wszystkich jest Ojcem. Wielu nie chce, aby Nim dla nich został.

Członkami Bożej rodziny stajemy się przez akt narodzenia się w niej. Pan Jezus powiedział: Jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć Królestwa Bożego (Jan 3:3). Co to oznacza?

Istnieją dwa rodzaje narodzin. Pierwsze to narodziny fizyczne, kiedy opuściliśmy łono matki. Jednak aby stać się synem duchowego Ojca, konieczne są narodziny duchowe. Mają one miejsce wtedy, kiedy odwracamy się od naszych grzechów i swe zaufanie oraz wiarę pokładamy w Jezusie Chrystusie.

Nasze fizyczne narodziny świętujemy, wydając przyjęcia i otrzymując podarunki. A jest też przecież drugi rodzaj narodzin. Czy urodziłeś się powtórnie? Czy doświadczyłeś drugich narodzin? Jeśli nie, to musisz podjąć decyzję - czy przyjmiesz, czy też odrzucisz Jezusa Chrystusa. Biblia mówi: Wszystkim tym jednak, którzy Go przyjęli, dał moc, aby się stali dziećmi Bożymi (Jan 1:12).

Może powiesz: Prowadziłem zepsute życie. Jakże teraz mógłbym się stać Bożym dzieckiem?

Kilka lat temu miałem prywatną rozmowę z prezydentem jednego z południowo-amerykańskich krajów, który był wojskowym.
– Panie prezydencie – zapytałem – czy spotkał się pan osobiście z Jezusem Chrystusem?
– Prezydent uśmiechnął się i rzekł: Prowadziłem tak podłe życie, iż nie sądzę, aby Bóg chciał mnie znać.
– Generale – odparłem – Bóg pana kocha i ma wspaniały plan dla pańskiego życia.
– O, gdybyś wiedział, jakie było moje życie, nigdy byś nie powiedział, że Bóg mnie kocha. Wyrządziłem wiele zła.
– Panie Prezydencie, niezależnie od tego, co Pan uczynił, Chrystus umarł za Pana na krzyżu i Pana kocha. Jeśli Pan chce Go poznać, może Pan spotkać się z Nim w tej chwili.

W dalszej rozmowie wyjaśniłem, czego Chrystus dokonał na krzyżu, że umarł przyjmując na siebie karę, którą my powinniśmy ponieść za popełnione zło. W końcu zapytałem: Czy chciałby Pan teraz otworzyć swe serce Chrystusowi? Zastanowił się chwilę i z powagą rzekł: Jeśli Chrystus mnie przyjmie, chciałbym zostać prawdziwym chrześcijaninem. Pochyliliśmy obaj nasze głowy i zaczęliśmy się modlić. Generał otworzył serce dla Syna Bożego i przyjął Chrystusa do swego życia. Wcześniej sądził, iż Bóg go nie przyjmie ze względu na ciemną przeszłość. Kiedy jednak skończyliśmy modlitwę, powstał i typowo po latynosku, mocno mnie uścisnął. Dziękuję – powiedział. – Teraz wiem, że Chrystus naprawdę mnie przyjął i mi przebaczył.

Czy doświadczyłeś takiego przeżycia? Czy chciałbyś mieć pewność wiecznego życia? Czy chciałbyś iść drogą Jezusa Chrystusa, mając pewność, że jesteś dzieckiem Bożym i zdążasz do nieba?


JAK MOŻESZ STAĆ SIĘ CHRZEŚCIJANINEM?

Pozwól, że wyjaśnię, w jaki sposób możesz się stać prawdziwym chrześcijaninem właśnie teraz, podczas czytania tego artykułu.

Uznaj, że twoje grzechy oddzieliły cię od Boga

W jaki sposób można stać się chrześcijaninem? Biblia uczy, iż najpierw trzeba przyznać, że twoje grzechy oddzielają cię od Boga.

To właśnie podobało mi się w owym południowo-amerykańskim prezydencie. Przyznał on, iż jest grzesznikiem. Właściwie tak bardzo był przekonany, że jego życie jest złe, iż wątpił, aby Bóg zechciał go kiedykolwiek przyjąć.

Czy przyznałeś się kiedyś Bogu do rzeczy w twoim życiu, które Go ranią? Do egoizmu, zarozumiałości, chciwości, niemoralności i innych? Biblia mówi: Wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej (Rzym. 3:23). Wszyscy a więc także i ty, i najwyższy czas, abyś wobec Boga przyznał się otwarcie do tego i przyjął przebaczenie, jakie On chce ci okazać.

Uwierz w cud krzyża!

krzyz22Po drugie musisz uwierzyć w to, czego Chrystus dokonał dla ciebie na krzyżu. Biblia mówi: Chrystus umarł za grzechy (1 Ptr. 3:18).

Chrystus umierał na krzyżu po to, aby każdy z nas mógł doznać przebaczenia. Zasługujemy na karę za zło, jakie wyrządziliśmy wobec Boga. Lecz Bóg, posłał swego Syna, który na krzyżu przyjął na siebie naszą karę.

To tak jak gdyby sędzia wydał wyrok na więźnia, a następnie sam poszedł za kraty, aby za niego ponieść karę. Doprawdy ta miłość jest niezmierzona.

Może nie rozumiesz w pełni, jak to możliwe, aby Bóg włożył karę za twoje grzechy na swego Syna. Ale nie musisz wszystkiego rozumieć od razu. Musisz tylko uwierzyć, że to jest prawdą.

Nikt nie rozumie istoty elektryczności. Czy wiedziałeś o tym? Naukowcy określają ją jako podstawową własność wszelkiej materii. Potrafią wzbudzić ładunki elektryczne i ujarzmić elektryczność. Ale, jak powiedział mi kiedyś profesor z Uniwersytetu Stanford, istota elektryczności jest zupełnie niewytłumaczalna.

Stając się prawdziwym chrześcijaninem możesz początkowo nie rozumieć wielu rzeczy. Lecz w miarę czytania Biblii, jeśli pozwolisz Bogu, aby cię uczył, twoje zrozumienie się rozszerzy.

Musisz przyjąć Chrystusa osobiście

Ostatni krok, jaki musisz uczynić, to przyjąć Chrystusa, uwierzyć z głębi serca. Wiary nie można odziedziczyć.

Nie mów: Mój ojciec był dobrym chrześcijaninem, został wychowany w dobrym chrześcijańskim domu. To nie czyni cię dzieckiem Bożym.

Przeżyj spotkanie z Chrystusem osobiście. My wszyscy, którzy należymy do Chrystusa, musieliśmy przyjść do Niego sami. Czy przyszedłeś do Niego? Czy podjąłeś już tę decyzję?

Jak to zrobić? – zapytasz. Najlepiej skłoń głowę w modlitwie, wyznaj swoje grzechy Bogu, przez wiarę otwórz serce Chrystusowi, uwierz w Niego i Go przyjmij. Możesz pomodlić się tymi słowami:

Niebiański Ojcze!
Chcę być prawdziwym chrześcijaninem. Wiem, że moje grzechy oddzieliły mnie od Ciebie. Proszę, przebacz mi. Wierzę w to, co Chrystus uczynił dla mnie na krzyżu. Nie rozumiem tego w pełni, ale przyjmuję to wiarą. Chcę, aby Chrystus był w moim sercu. Chcę mieć wieczne życie. Pragnę być Twoim dzieckiem. Panie Jezu, wejdź, proszę, do mojego życia i uczyń mnie teraz swoim dzieckiem. Zawsze będę Cię naśladować i okazywać Ci posłuszeństwo.
Amen.

Teraz należysz do Boga i będziesz chciał poznawać Go coraz bardziej. Dlatego też czytaj Biblię, zaczynając od Ewangelii Łukasza. Pamiętaj, że przez nią mówi do ciebie Bóg. Czytając, staraj się znaleźć przykłady do naśladowania lub wskazówki, jak masz postępować. Wchłaniaj w siebie słowa Biblii. Twój umysł dozna przemiany, twój sposób myślenia i uczucia zaczną się zmieniać - wszystko to stanie się w miarę czytania Bożego Słowa.

Po drugie, spotkaj się z innymi chrześcijanami. Znajdź taką chrześcijańską społeczność, gdzie czytają Biblię, zwiastując Ewangelię, gdzie duchowny wierzy, że Biblia jest Słowem Bożym. Jeśli już znalazłeś taki zbór, porozmawiaj z jego duszpasterzem, powiedz mu, że przyjąłeś Chrystusa i zwróć uwagę, jak na to zareaguje. Jeśli nie będzie zainteresowany tym, aby ci pomóc wzrastać duchowo, to poszukaj innej społeczności, w której znajdziesz pomoc.

Po trzecie, zacznij się modlić. Właśnie przed chwilą rozmawiałeś z Panem. On odpowiedział na twoją modlitwę. Kocha cię i jest twoim Ojcem. Rozmowa jest kluczem do budowania wszelkich więzi. Twoja więź z Bogiem będzie mogła tylko wtedy się rozwijać, kiedy będziesz rozmawiał z Nim w modlitwie."

Usunięty 5938

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Usunięty 5938 » 15 lut 2016, 11:08

exact90 pisze: Zadałem pytanie co według ciebie definiuje Katolika? Składanie rączek? Chodzenie do kościoła? Czy co? Chciałbym się dowiedzieć jakie masz zdanie w tym temacie.
exact90,

Kościół katolicki utożsamia katolika z osobą, która została ochrzczona w obrządku katolickim.
A więc każdy, kto został ochrzczony w obrządku katolickim i formalnie nie wystąpił z kościoła katolickiego (apostazja) lub nie został obłożony przez kościół ekskomuniką nadal jest uważany przez kościół katolicki za katolika (katolicyzm formalny).
Takie podejście jest wygodne dla kościoła chociażby ze względów statystycznych. Stąd mamy w Polsce ponad 90% katolików.

Co do kwestii czym różni się katolik od chrześcijanina odpowiedź jest prosta: każdy katolik jest chrześcijaninem ale nie każdy chrześcijanin jest katolikiem.

Chrześcijanin jest osobą, która wierzy, że Jezus jest synem Bożym oraz jest jego Panem i Zbawicielem.
Oprócz katolików chrześcijanami są także prawosławni i protestanci. Dawniej odmawiano świadkom Jehowy miana chrześcijan ale jak jest teraz nie wiem.

Katolicy wyznają swoją przynależność do Kościoła poprzez sakrament chrztu św. Dla katolika
przeżywanie sakramentu eucharystii to podstawa życia kościoła.
Kościół to dla katolika nie budynek ale wspólnota ludzi, na którą składają się ludzie świeccy i duchowni .
Pierwsi to tzw. owce a ci drudzy to pasterze trzody.
Katolicy wierzą w sakramenty, dogmaty , liturgię. Biblia nie jest dla nich jedynym źródłem wiary ( nie jest to jedynie ,,religia księgi"). Oprócz niej źródłem wiary jest też tzw. Tradycja .
W odróżnieniu do katolicyzmu , protestantyzm kładzie nacisk na indywidualne przeżywanie wiary w oparciu tylko o Pismo św. i budowanie własnej, indywidualnej więzi z Bogiem. Protestanci odrzucają inne źródła wiary -Biblia jest dla nich jedynym źródłem. Protestanci odrzucają dlatego katolickie dogmaty (tezy podane przez kościół wierzącym jako prawda).
To na razie wszystko z mojej strony a Ciebie exact90, zapraszam do dalszej dyskusji.

Awatar użytkownika
_Magnolia_
Łapacz chmur
Posty: 978
Rejestracja: 12 paź 2012, 20:11
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Warszawa

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: _Magnolia_ » 25 kwie 2016, 11:25

Jak ktoś traktuję religię bądz niereligijność jako modę, to dla mnie oznacza, że sama ta osoba nie ma pojęcia o sensie tych pojęć.

Awatar użytkownika
Jaśmin
Extra marzyciel
Posty: 783
Rejestracja: 18 kwie 2016, 1:01
Imię: Cornèlia
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Granada, ES

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Jaśmin » 25 kwie 2016, 20:26

Żyjemy w epoce nauki, im bardziej nauka rozwija się w stronę materialną tym bardziej nie po drodze nam z duchowością a tym samym też z wiarą i religią. Kiedyś przyjdzie czas, że wykorzystamy naukę do poznania strony niematerialnej, ale na razie jakoś nie potrafimy odnaleźć do tego drogi.

Ja sama bardzo chciałabym być religijna i niesamowicie się staram, w wierze odnajduję spokój, szczęście, wsparcie, poczucie, że wszyscy jesteśmy rodziną i się wspieramy. Piękne by to było gdybyśmy wszyscy dbali i troszczyli się o siebie nawzajem, bezwarunkowo.
Staram się być religijna właśnie dla tego spokoju który płynie z wiary i religii. Niestety jest wokół wiele pokus i nie jestem tym człowiekiem, którym chciałabym być, jeszcze.

Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Ruta » 25 kwie 2016, 21:07

Ailén, może celujesz nie w tę wiarę/religię, która jest Ci pisana.

Awatar użytkownika
Jaśmin
Extra marzyciel
Posty: 783
Rejestracja: 18 kwie 2016, 1:01
Imię: Cornèlia
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Granada, ES

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Jaśmin » 25 kwie 2016, 23:08

Hm, wydaje mi się, że wycelowałam dobrze, bo moa religia naprawdę daje mi szczęście, kiedy trochę bardziej "przybliżam się do ideału". Problem jest raczej w tym, że mam dość mocny charakter nad którym muszę zapanować. Bo religijność to spokój i wewnętrzna harmonia, skupienie, łagodność. Miałam momenty, w których udawało mi się to wszystko osiągnąć i czułam się fenomenalnie :super:

Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Ruta » 26 kwie 2016, 19:48

Ailén pisze: Bo religijność to spokój i wewnętrzna harmonia, skupienie, łagodność.
Skąd to wzięłaś? :D

Jeśli wybrałaś jakąś religię, ale pojawiają się przeszkody, to znaczy, że to nie ta religia. Uwierz.

Awatar użytkownika
Jaśmin
Extra marzyciel
Posty: 783
Rejestracja: 18 kwie 2016, 1:01
Imię: Cornèlia
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Granada, ES

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Jaśmin » 26 kwie 2016, 20:48

Wzięłam to z własnych doświadczeń :swirus: ;) Kiedy przybliżam się do ideału wiary i wypełniam jej założenia to czuję szczęście, po prostu, czuję się dobrym człowiekiem, wolnym, spełnionym. W głębi duszy gdzieś "zazdroszczę" tym, którzy są na tak wysokim poziomie zrozumienia swojego wnętrza, że nie odczuwają tak silnie przyziemnych, materialnych pokus, ja ciągle tak, ale miałam lepsze momenty więc wiem "jak to jest" i że warto dążyć do tej duchowości bo to naprawdę piękne i daje masę frajdy. Choć trochę ciężko uciec od materializmu, w obecnych czasach. Szczególnie jak się lubi ludzi, tak jak ja, i jeśli się od innych ludzi czerpie energię. A ja mam tak jakoś, że akurat moi przyjaciele nie są religijni wcale. Część z nich w ogóle nie wierzy w Boga.

Jak jest w Twoim przypadku, Ruta?

Awatar użytkownika
Borcejn
Smyraj suty
Administrator
Posty: 735
Rejestracja: 04 mar 2012, 18:02
Płeć: Kobieta
Kontakt:

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Borcejn » 26 kwie 2016, 23:28

exact90 pisze:Panuje moda na bycie osobą niewierzącą
Taka moda zawsze była, tylko nie zawsze się tyle o tym gadało. To jest naturalne, że młody człowiek inaczej postrzega świat. Dopóki nie dostanie po tyłku, nie przeżyje pierwszej miłości, drugiej miłości, nie okradną go, nie pobiją, nie zgwałcą, nie połamią mu rąk i nóg, nie zazna żadnej choroby, nie ujdzie cudem z wypadku, nie umrze mu matka, ojciec, brat, siostra, rak prącia... nie poczuje kruchości życia, dopóty będzie żył szczęśliwie światem materialnym. To normalne. Chyba. W sumie tak powinno być. Ryzyko, zapał, młodość...

Usunięty 5938

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Usunięty 5938 » 27 kwie 2016, 7:55

Borcejn,

U mnie opisany przez Ciebie proces przebiegał odwrotnie. Byłem głęboko religijnym, natchnionym wiarą młodzieńcem. Im bardziej życie kopało mnie w dupę tym bardziej odchodziłem od wiary. Uświadomiłem sobie, że ,,dobry Bóg" jest tak naprawdę rozkapryszonym tyranem, który (pod płaszczykiem poddawania wiary swych wyznawców próbie) lubi bawić się ze swoimi ,,owieczkami" w sadystyczne gierki.
Zamiast skamleć o litość lepiej splunąć w twarz.

A co do mody : to w kręgach młodych ,,radykalnych prawiczków" hałaśliwe obnoszenie się ze swoim wszechpolskim katolicyzmem jest niezwykle trendy.

Awatar użytkownika
Borcejn
Smyraj suty
Administrator
Posty: 735
Rejestracja: 04 mar 2012, 18:02
Płeć: Kobieta
Kontakt:

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Borcejn » 27 kwie 2016, 17:12

Może obnoszenie się w ogóle czymkolwiek w młodym wieku jest trendy. Młody jest głupi, ale chce się koniecznie czymś wyróżnić. Więc sobie coś znajduje i się wyróżnia. Im człowiek starszy, tym więcej spokoju - niektórzy to nazywają wypaleniem. ;)

Awatar użytkownika
Patorek
Spełniacz Marzeń
Posty: 4865
Rejestracja: 22 lis 2011, 11:44
Imię: Twoje marzenie

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Patorek » 27 kwie 2016, 18:25

Borcejn, skupiasz uwagę na skali osób młodych jak mniemam nastolatków, a to, co pokazują statystyki (choćby znacznie mniejsza liczba dzieci, które są chrzczone) pokazuje, że ten 'trend' to nie tylko domena nastolatków.

Usunięty 5938

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Usunięty 5938 » 28 kwie 2016, 9:44

Może to świadczyć albo o rosnących tendencjach laicyzacyjnych, przeżywaniu się tradycyjnej koncepcji istnienia Boga i wzrastającej popularności światopoglądu materialistycznego , albo to wynik tego, że kościół nie jest już w stanie zaspokajać duchowych potrzeb współczesnego człowieka i ludzie zaczynają poszukiwać alternatywnych form zaspokajania tych potrzeb.

Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: Ruta » 28 maja 2016, 12:07

Ja tam sądzę, że temat jest nieco złożony.
Generalnie ludzie są zmęczeni pieniądzem, komercją. A wielkie kościoły świata, czy część 'popularnych' związków wyznaniowych nie odchodzi od pieniądza, tylko wokół niego się kręci.

I taki biedny Kowalski zmęczony tym, albo porzuca te kościoły i skupia się tylko na wyrywkowych elementach doktryny jaka była mu wpajana, albo nawet w akcie buntu odwraca się od boga.

Mniejsza liczba osób stara się szukać czegoś innego w duchowym świecie.

Awatar użytkownika
_Magnolia_
Łapacz chmur
Posty: 978
Rejestracja: 12 paź 2012, 20:11
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Warszawa

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: _Magnolia_ » 28 maja 2016, 14:39

Ruta pisze:I taki biedny Kowalski zmęczony tym, albo porzuca te kościoły i skupia się tylko na wyrywkowych elementach doktryny jaka była mu wpajana, albo nawet w akcie buntu odwraca się od boga.
Bo taki Kowalski nie zrozumiał na czym wiara polega.
Ruta pisze:Mniejsza liczba osób stara się szukać czegoś innego w duchowym świecie.
Tylko zależy czego szuka i co znajdzie...

realeesta
Posty: 4
Rejestracja: 19 cze 2012, 7:36
Imię: Piotr

Re: Moda na (nie)religijność

Post autor: realeesta » 20 lis 2016, 17:23

Wg mnie to nie moda bo tak samo ktoś nie decyduje ze do dziś zmieni płeć lub orientacje bo to "trendy", tak myślą tylko ludzie co uważają, że nie można zmienić zdania i tę inność traktują zawsze podejrzanie przypisując swoim przeciwnikom jakieś wady, choroby. Niestety takie podejście maja osoby religijne, które tolerancję rozumieją jako bezwzględna akceptacje a humanizm to dla nich obce pojęcie.
Niewiara jednak pochodzi właśnie z przemyśleń często samotnych niż owczego pędu typowego dla wielu wierzeń.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość