Boskość to spoiwo

Wiara, Kościół, Bóg, poglądy filozoficzne. Dział trudny, kontrowersyjny. Zastanawiasz się czasem co spotka Cię po śmierci? Jak powstał świat? Czym jest dusza? Masz odwagę podzielić się swoimi spostrzeżeniami?
Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Boskość to spoiwo

Post autor: Ruta » 28 maja 2016, 12:25

Nazwa tematu jest chyba najkrótszym określeniem moich przekonań i wiary.
Ale rozwinę myśl. Choć pewnie będzie to nieudolna próba.

Jestem poganką, panteistką. Boskość nie jest cielesna, to energia, to spoiwo łączące wszystko. To taki "klej" bez którego nic by się siebie nie trzymało. To harmonia, to spokój, to żądza i pragnienia. Boskość jest wszędzie i my jesteśmy dziećmi tej energii i sami ją przekazujemy. Świątynią jest przyroda, świątynią jest nasze wnętrze, poprzez które docieramy do tej boskości.

I wszystko pięknie. Prosty obraz wierzeń.
Tylko zasmuca mnie to, że dzisiejszy człowiek masowo jest zniewolony poprzez spersonifikowaną koncepcję Boga. Ten Bóg jest bardzo ludzki, trochę jak czarodziej, który ma magiczną moc i może wszystko. Nie ma w nim nic duchowego.
I ludzie nie potrafią się wyrwać z tego obrazu. Nie potrafią czuć, tylko ślepo wierzą.

Zakładam, że sporo tu katolików bądź ateistów. Pogan chyba mniej....
Ale zachęcam do wymiany zdań o tym, czy wg Was boskość (jakkolwiek się dla Was manifestuje) jest spoiwem, czy personifikacją.

Usunięty 2094

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Usunięty 2094 » 28 maja 2016, 12:41

Ruta pisze:Tylko zasmuca mnie to, że dzisiejszy człowiek masowo jest zniewolony poprzez spersonifikowaną koncepcję Boga.
Mnie też to trochę zasmuca, bo są zniewoleni przez swoje wygodnictwo. Trudno, każdego uratować się nie da przed tym, dążeniem do czegoś, w co i tak nie do końca wierzą.


Ateizm - tak, ale to już chyba nie dla mnie. Chcę odnaleźć jakiś sens w tym wszystkim, poszukać go.

Aktualnie zgłębiam buddyzm. Długo nie mogłam się do tego przemóc. Ale czuję, że tam jest moje miejsce. Boskość to dla mnie przyroda - to co jest wokół nas, tam jest piękno. Zawsze miałam tę myśl z tyłu głowy. I myślę, że boskość to dobro. Ale nie w chrześcijańskim pojęciu tego słowa, że Ty będziesz dobry i ja będę dobry. Dobro to stawianie granic i rozwój, cel w życiu, świadomość swoich błędów i umiejętność przezwyciężenia ich.

Awatar użytkownika
Patorek
Spełniacz Marzeń
Posty: 4865
Rejestracja: 22 lis 2011, 11:44
Imię: Twoje marzenie

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Patorek » 28 maja 2016, 13:23

Ruta, szczerze mówiąc od bardzo dawna staram się zrozumieć Twoje podejście do duchowości i nie do końca go rozumiem. Wracając jednak do tematu dla mnie 'boskość' ma nacechowanie negatywne i trudno mi patrzeć inaczej niż przez ten pryzmat, nie mniej jednak nie oznacza to, że nie potrafię czerpać z różnych wierzeń dla mnie wartościowych rzeczy i wplatać je w swoje codzienne funkcjonowanie. Jednak ten proces odbywa się bez wczuwania, że jest coś więcej. Sądzę, że nawet z takim podejściem wbrew pozorom można być bardziej uduchowionym, niż osoba, która ślepo podażą za standardami kulturowymi, czy wpojonymi rzeczami w procesie dorastania.

Usunięty 5226

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Usunięty 5226 » 28 maja 2016, 13:43

Ruta, myślę dokładnie to samo.
Bóg to wszechobecna energia, która jest zawarta we wszystkim. My, ludzie, jesteśmy jej częścią, tak więc będziemy istnieć zawsze. Każdy z nas jest indywidualnością, ale jednocześnie wszyscy tworzymy całość.
W związku z tym wiem że istnieją też inne istoty, duchowe. Inne cywilizacje, inna flora i fauna.

U mnie to było tak, że przeszedłem przez radykalny katolicyzm, potem nihilizm, a obecnie wydaje mi się że myślę podobnie jak ty co do kwestii Boga.
Boskość nie jest cielesna - masz tu na myśli same źródło życia, ten początek i koniec od którego wszystko się zaczęło?

Dodam od siebie że nie uważam że to Bóg stworzył to wszystko. Właśnie ten spersonifikowany twór.

A co do pogan to tak z ciekawości zapytam - czy oni też nie personifikowali Boga?
Nie jestem jakimś znawcą, ale pamiętam jak czytałem że czasem jak np. 2 wioski wierzyły w inną postać danego Boga to na drodze pokoju łączyli te 2 wizerunki. I stąd się wzięły te posągi bożków o kilku głowach.

Gdyby ludzie choć trochę zmienili zdanie w tej kwestii to może ta cała desperacja i radykalizm słusznej wiary by zaniknął.

Usunięty 5938

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Usunięty 5938 » 28 maja 2016, 13:58

Ruta,

Sami poganie też chętnie i często stawiali posągi wyobrażające czczone przez nich bóstwa i wznosili chramy, które były miejscem składania ofiar i praktykowania kultu.
Sama relacja poganin- bóstwo miało też w sobie wiele z transakcji handlowej. Składano bowiem bogom ofiary na zasadzie wzajemności - do ut des czyli: ja daję tobie abyś ty dał mi.

Awatar użytkownika
Filip
Bujający w obłokach
Posty: 356
Rejestracja: 29 cze 2014, 18:36
Imię: Filip
Płeć: Mężczyzna

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Filip » 28 maja 2016, 14:11

Boskość to przede wszystkim niedostępność, tajemniczość, świętość. Dla mnie Bóg jest istotą niepojętą. Myślę, że filozoficzne trójstronne podejście do Boga, jest najlepszym sposobem pójścia w kierunku poznania. Istotę człowieka też możemy poznać po jego duchu i ciele.
Ograniczanie istoty Boga do formy energetycznej jest ogromnym uproszczeniem i wypaczeniem jego natury.

Usunięty 5938

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Usunięty 5938 » 28 maja 2016, 14:28

Filip, najpierw trzeba się zdecydować czy traktować należy Boga jako byt osobowy (realnie istniejący) czy też jedynie jako personifikację sił, które rządzą wszechświatem.

Awatar użytkownika
Filip
Bujający w obłokach
Posty: 356
Rejestracja: 29 cze 2014, 18:36
Imię: Filip
Płeć: Mężczyzna

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Filip » 28 maja 2016, 14:42

rytygier pisze:Filip, najpierw trzeba się zdecydować czy traktować należy Boga jako byt osobowy (realnie istniejący) czy też jedynie jako personifikację sił, które rządzą wszechświatem.
Używasz sformułowań realnie, wszechświat, rządzący, siły. W ten sposób próbujesz sobie uprościć, urobić na swoje wyobrażenie. Nawet ateiści typu Dawkins nie używają sformułowania wszechświat, a mówią o wieloświatach.
W takim podejściu robisz błędy jak np. Newton w swoim prawie ciążenia, które ma się nijak poza ziemią.

Usunięty 5938

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Usunięty 5938 » 28 maja 2016, 14:51

Filip, jeśli zakładamy wielość,, światów" (wymiarów) to założyć należy też wielorakość bogów i brak prawdy absolutnej, bo religia chrześcijańska, napisana przez ludzi Biblia i stworzone przez kościół dogmaty nijak się mają poza ,,naszym" wymiarem (tak jak prawa ciążenia Newtona).

Awatar użytkownika
Filip
Bujający w obłokach
Posty: 356
Rejestracja: 29 cze 2014, 18:36
Imię: Filip
Płeć: Mężczyzna

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Filip » 28 maja 2016, 15:16

rytygier pisze:Filip, jeśli zakładamy wielość,, światów" (wymiarów) to założyć należy też wielorakość bogów i brak prawdy absolutnej, bo religia chrześcijańska, napisana przez ludzi Biblia i stworzone przez kościół dogmaty nijak się mają poza ,,naszym" wymiarem (tak jak prawa ciążenia Newtona).
I tak i nie.
Myślę, że dobrym przykładem może być świat realny i to forum. Czy ty jesteś kim innym w świecie realnym i na tym forum? Jesteś i nie jesteś, tu masz inną formę i w świecie realnym też masz inną formę.
Podobny problem miał Jezus stojąc przed apostołami mówiąc, kto widział mnie widział Ojca. Apostołom to się głowie nie mieściło.
Ty też możesz powiedzieć w świecie realnym. kto widział Rytygiera mnie widział.
Odnośnie praw Newtona mimo wszystko uczą ich w szkole. :)

Usunięty 5226

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Usunięty 5226 » 28 maja 2016, 15:45

Myślę, że filozoficzne trójstronne podejście do Boga, jest najlepszym sposobem pójścia w kierunku poznania. Istotę człowieka też możemy poznać po jego duchu i ciele.
Trójstronne to znaczy jakie? Bóg ojciec, Syn boży i Duch święty?
Ja staram się widzieć Boga w każdym elemencie. W świecie materii i duchowym.
Miałeś na myśli to, że aby go poznać musimy go odnaleźć w drugim człowieku, zwierzętach, wszystkim co nas otacza? Bóg jako źródło ma postać czystej energii, natomiast jest w każdym z nas co potwierdza dualizm jego formy. To miałeś na myśli?

Generalnie chodzi o to, że katolicyzm mówi iż po śmierci jest Sąd gdzie Bóg będzie nas sądzić.
Że jest ten dobry Bóg w niebie i ten zły w piekle. Zarówno Bóg jak i Diabeł są spersonifikowani.
Obaj mają wpływ na nasze życie, w pewien sposób wynagradzają i każą.
I myślę że o to chodziło Rucie.

Awatar użytkownika
Filip
Bujający w obłokach
Posty: 356
Rejestracja: 29 cze 2014, 18:36
Imię: Filip
Płeć: Mężczyzna

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Filip » 28 maja 2016, 18:20

Suicider widzę, że ty najlepiej wiesz kto co myśli i o co komu chodzi. :)

W katolicyzmie, jak i w całym chrześcijaństwie chodzi o Jezusa Chrystusa spersonalizowanej Drodze, Prawdzie i Zmartwychwstaniu. Ale ty pewnie i tak wiesz lepiej. :)

Usunięty 5226

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Usunięty 5226 » 28 maja 2016, 19:02

Filip, ja się odnoszę do twojej wypowiedzi. I staram się zrozumieć co miałeś na myśli.
I napisałem swoje przemyślenia odnośnie posta Ruty. Jak wpadnie to napisze co o tym myśli.

Zadałem ci pytanie, a nawet 2. Liczyłem na jakieś odpowiedzi skoro prezentujesz takie a nie inne stanowisko. A czytając teraz twojego posta dochodzę do wniosku że czymś cię uraziłem.
Nie wiem o co ci chodzi.

Ja wiem lepiej? Bo co, bo mam inne zdanie niż ty?
Ja nic nie wiem, ja tylko piszę to co myślę i możesz mi wierzyć, że nie upieram się przy swoim ,,bo tak''.
Ty natomiast nie wiadomo skąd uważasz że ktoś tu się mądrzy.

Dziwne podejście, no ale skoro uważasz że wiem lepiej to już nic więcej nie napiszę, bo to jeszcze może wypaczyć twój model świata.

Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Ruta » 28 maja 2016, 19:04

Boskość nie jest cielesna - masz tu na myśli same źródło życia, ten początek i koniec od którego wszystko się zaczęło?
Mam na myśli dokładnie to co napisałam. Że boskość nie jest cielesna. Że boskość to nie bóg - ten cielesny, którego można opisać ludzkimi cechami.
A co do pogan to tak z ciekawości zapytam - czy oni też nie personifikowali Boga?
Pewnie wielu tak.
Zależy o jakim czasie mówimy.
Dzisiejsi poganie personifikują, inni nie personifikują, inni personifikują jako pewien archetyp, który ma pomóc określić wszystko. Ciężko to ujednolicić.

rytygier - czemu odwołując się do pogan, od razu masz skojarzenie z przeszłości?
Ograniczanie istoty Boga do formy energetycznej jest ogromnym uproszczeniem i wypaczeniem jego natury.
Czym więc jest natura boskości?
Generalnie chodzi o to, że katolicyzm mówi iż po śmierci jest Sąd gdzie Bóg będzie nas sądzić.
Że jest ten dobry Bóg w niebie i ten zły w piekle. Zarówno Bóg jak i Diabeł są spersonifikowani.
Obaj mają wpływ na nasze życie, w pewien sposób wynagradzają i każą.
I myślę że o to chodziło Rucie.
Między innymi o to.
Ale też o to, że kiedy zapytać "jaki jest bóg", ludzie zasypią nas przymiotnikami typowo ludzkimi.
A dla mnie to za płytkie, za małe.
Dla mnie boskość to coś czego nie da się opisać słowem. To się czuje. Stąd odwołanie do energii - ją czujesz.

Awatar użytkownika
_Magnolia_
Łapacz chmur
Posty: 978
Rejestracja: 12 paź 2012, 20:11
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Warszawa

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: _Magnolia_ » 28 maja 2016, 19:52

Suicider pisze:Że jest ten dobry Bóg w niebie i ten zły w piekle.
Bóg jest tylko jeden. Przeczytaj jak zło powstało.
Ruta pisze:Dzisiejsi poganie personifikują
Dzisiejsi? Czyli stwarzają swoje wersje, reguły i myśli? Pytam, bo nie wiem.
Ruta pisze:Ale też o to, że kiedy zapytać "jaki jest bóg", ludzie zasypią nas przymiotnikami typowo ludzkimi.
Normalne, moja pierwsza myśł o tym dlaczego tak jest, to kawałek tego, co jest w Księdze Rodzaju, czyli w Starym Testamencie, pisze
"Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę."
Ruta pisze:Dla mnie boskość to coś czego nie da się opisać słowem. To się czuje. Stąd odwołanie do energii - ją czujesz.
Czyli coś w rodzaju energii o której mowa w "Wojnach Gwiezdnych"? Pytam poważnie, żeby zrozumieć o co Ci chodzi.

Może za płytkie, za małe, dla mnie jest akurat i więcej nie potrzebuję, bo odpowiedzi nie poznam na wszystkie moje pytania, a każdy może filozofować na ten temat długo i namiętnie i wraz nie będą to konkretne odpowiedzi tylko domysły. Taka jest prawda.

Awatar użytkownika
Filip
Bujający w obłokach
Posty: 356
Rejestracja: 29 cze 2014, 18:36
Imię: Filip
Płeć: Mężczyzna

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Filip » 28 maja 2016, 20:43

No nie jest tak. W sposób oczywisty mylą się wyznawcy tzw. religii energetycznych, to droga do nikąd. Kierunek największych religii i ateistów coraz bardziej się zbiega. Ateiści w sposób oczywisty muszą odrzucać osobowego Boga, dlatego aby wytłumaczyć powstania świata materialnego, w którym żyjemy stworzyli teorię wieloświatów.

Usunięty 5226

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Usunięty 5226 » 28 maja 2016, 21:40

_Magnolia_, czytałem i co z tego? Ty serio w to wierzysz?
Wierzysz w to że księga która była setki razy przepisywana i tłumaczona jest wiarygodnym źródłem?
Mi chodziło raczej o sens, nie traktuj tego dosłownie.

Filip, o, to jest coś takiego jak religie energetyczne? Droga do nikąd? Ale dlaczego?
Zaczynasz i nagle kończysz, co ma na celu ten zabieg, zwłaszcza że nie podpierasz się żadnymi argumentami?

Religie coraz bardziej się zbiegają... Ta.. i to w takim stopniu że niedługo wszystko ujednolicą, połączą się i grając na ludzkiej naiwności spowodowanej właśnie wiarą w spersonifikowanego, karzącego Boga wymuszą posłuszeństwo. Piękna wizja. Mam nadzieję że nie wypali.

Odrzucenie osobowego Boga by wytłumaczyć powstanie materii...
Wg ciebie czym jest materia i świat który nas otacza? Z czego to powstało?
Wspominasz o czymś krótko potem dziwiąc się że ktoś musi się domyślać. Fajnie.

Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Ruta » 29 maja 2016, 5:37

Dzisiejsi? Czyli stwarzają swoje wersje, reguły i myśli? Pytam, bo nie wiem.
Czyli współcześni. Nie mogę z wielką dokładnością wypowiadać się o poganach, którzy żyli setki lat temu, przed chrześcijanami. Mamy pewne źródła opisujące ich wierzenia, więc do tego może sięgnąć każdy zainteresowany.
Natomiast znając dzisiejszych pogan mogę mówić o różnorakim podejściu do istoty boskości. Dla jednych to tylko energia dla innych realni bogowie, którym oddają cześć, jedni wyznają reinkarnację inni uważają, że po śmierci nie ma nic dalej, co opisuje się 'rajem'.
A czy stwarzają swoje wersje i reguły... tak.
Wiele z współczesnych ruchów pogańskich czy neopogańskich nie ma za wiele wspólnego z religiami objawionymi, nie nawracają 'wiernych'.
Czyli coś w rodzaju energii o której mowa w "Wojnach Gwiezdnych"? Pytam poważnie, żeby zrozumieć o co Ci chodzi.
Chyba nie.
Pewnie znasz to uczucie obecności Twojego Boga w Twoim życiu.
A przynajmniej o tym mówią osoby praktykujące a nie mówiące tylko o tym, że wierzą.

Można by zadać pytanie, że skoro odczuwanie jest podobne, to po co szukać innych bogów.
No dla mnie dlatego, że religia w jakiej ja zostałam wychowana jest komercyjna. Ludzie ślepo przywołują frazesy z Biblii jakby to, że tam coś zostało napisane było niezaprzeczalnym faktem.

Odwróciłam się od sterowanych religii i poszukałam wiary w sobie.

Usunięty 5938

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Usunięty 5938 » 29 maja 2016, 8:23

Ruta pisze:rytygier - czemu odwołując się do pogan, od razu masz skojarzenie z przeszłości?
Ruta,

spójrzmy prawdzie w oczy : czas pogaństwa przeminął już dawno temu. Można z tego powodu ubolewać, złościć się, odczuwać nostalgię za tymi minionymi wierzeniami i związanych z nim światopoglądem. Ale pogaństwo to już od dawna zimny trup, którego reanimacja nie ma najmniejszego sensu. Ja też ubolewam, że ta dawna kultura została tak brutalnie i bezwzględnie zniszczona przez chrześcijaństwo ale nie miejmy złudzeń: minionych czasów żaden cud nie wskrzesi do istnienia. Sama dobrze wiesz, że sami poganie wierzyli, że składane przez nich ofiary wzmacniają ich bogów i, że bogowie pozbawieni swych wyznawców i składanych przez nich ofiar nie mogą istnieć. Bóstwa pogańskie nie otrzymywały ofiar przez wieki. Więc są już od dawna martwe. Gdy przed wiekami ludzie porzucili wiarę ojców i zwrócili się ku nowej wierze nastąpił , przepowiadany przez pogańskich kapłanów, zmierzch starych bogów.
Pogaństwo w dawnym wydaniu nie powróci. Oczywiście możesz wykorzystywać pewne jego elementy do budowania swojej religii ale nazywanie tego pogaństwem to chyba pewne nadużycie. Obawiam się, że Twoja duchowość z duchowością i mentalnością dawnej (słowiańskiej czy germańskiej) poganki niewiele ma wspólnego.

Awatar użytkownika
Filip
Bujający w obłokach
Posty: 356
Rejestracja: 29 cze 2014, 18:36
Imię: Filip
Płeć: Mężczyzna

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Filip » 29 maja 2016, 9:23

Suicider pisze: Filip, o, to jest coś takiego jak religie energetyczne? Droga do nikąd? Ale dlaczego?
Zaczynasz i nagle kończysz, co ma na celu ten zabieg, zwłaszcza że nie podpierasz się żadnymi argumentami?
No można trafić po różnych forach na ludzi, którzy pojmują boga jako mega elektrownię. Jeżeli nie uważasz, że taki sposób rozumowania prowadzi do nikąd, no to chwyć za kabel podłączony do gniazdka i połącz się ze swoim bogiem. To płytkie i zapewne Ty chętnie możesz o tym rozprawiać, ale dla mnie takie myślenie to nic ciekawego.
Suicider pisze: Religie coraz bardziej się zbiegają... Ta.. i to w takim stopniu że niedługo wszystko ujednolicą, połączą się i grając na ludzkiej naiwności spowodowanej właśnie wiarą w spersonifikowanego, karzącego Boga wymuszą posłuszeństwo. Piękna wizja. Mam nadzieję że nie wypali.
Twoja religia energetyczna jak widać nie jest tylko oparta na mega elektrowni, żywi się też niechęcią i resentymentem. Musisz wypaczać i wykrzywiać obraz chrześcijaństwa. Czy papież Franciszek straszy Bogiem? Wymusza posłuszeństwo? Czy raczej mówi o miłosierdziu i tolerancji?
Suicider pisze: Odrzucenie osobowego Boga by wytłumaczyć powstanie materii...
Wg ciebie czym jest materia i świat który nas otacza? Z czego to powstało?
Wspominasz o czymś krótko potem dziwiąc się że ktoś musi się domyślać. Fajnie.
Nikt nie wie z czego i jak powstał otaczający nas świat. Mówi się o teoriach. No chyba, że Ty mnie oświecisz z czego i jak powstał świat i masz na to twarde argumenty. Jeśli nie. To nie wymagaj od innych czegoś, czego sam nie potrafisz.

Usunięty 5226

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Usunięty 5226 » 29 maja 2016, 10:38

Filip,

Aha, czyli uznajesz kogoś za wyznawcę religii energetycznej (zapewne chodzi ci o New Age) tylko na podstawie tego, że nie personifikuję Boga i traktuję go jako wszystko co jest? Czyli energię?

Moja religia żywi się niechęcią... Ja nie potrzebuję żadnej religii żeby ktoś mnie pouczał i tłumaczył jak mam patrzeń na pewne sprawy.
Z tą niechęcią to jesteś taki sam, z tą tylko różnicą że ty wykazujesz się niechęcią w drugą stronę.

Spotkałeś kogoś na jakimś forum kto mówił że Bóg jest mega elektrowną...
Na jakiej podstawie twierdzisz że myślę podobnie? No chyba wiesz lepiej ode mnie co ja myślę.
Bardzo płytkie to jest to co napisałeś z tym kablem, jesteś strasznie powierzchowny. Aż do bólu <facepalm> Czego ma to dowieść? Chyba tylko tego że wszystko bierzesz nazbyt dosłownie.

Wcale nie wykrzywiam obrazu chrześcijaństwa, chrislam staje się powoli faktem.
Ty możesz tego nie widzieć, bo chcesz widzieć tylko to co dla ciebie wygodne.
Skupmy się na tym że teraz jest ok. Niewygodne decyzje sprzed setek tysięcy lat zostawmy. Może się jeszcze jakieś ostały sprzed zniszczenia.
Papież mówi o tolerancji, nawet w stosunku ISIS. Piękne miłosierdzie. Od gadania niewiele się zmienia.
Ale ok, zostawmy ten temat i zobaczmy co przyniesie przyszłość. Zwłaszcza że nic nie wnosi do tematu.
Nikt nie wie z czego i jak powstał otaczający nas świat. Mówi się o teoriach. No chyba, że Ty mnie oświecisz z czego i jak powstał świat i masz na to twarde argumenty. Jeśli nie. To nie wymagaj od innych czegoś, czego sam nie potrafisz.
Ja coś sugeruję? To ty nie wiadomo skąd wyskakujesz coś o ateistach. Że to oczywiste że muszą odrzucać osobowego Boga by wytłumaczyć powstanie materii. To ja się pytam po co o tym wspominasz skoro nie potrafisz tego w żaden sposób uargumentować? Jakieś źródło, czy tylko twoje własne wymysły?
Odnoszę wrażenie że nie pamiętasz tego co napisałeś przedtem. Skoro odrzucasz tę teorię to zapewne wierzysz w inną... A jaką to się nie dowiemy, bo przyjąłeś tylko stronniczą postawę negacji wszystkiego o czym nie mówi twoja religia. Ja nie potrafię wytłumaczyć, ale przynajmniej nie neguję czegoś o czym być może nawet się nie zapoznałem.

Mam taki pomysł. 2 razy zastanów się co chcesz napisać i nie zarzucaj mi już więcej tego co sam robisz.

Awatar użytkownika
_Magnolia_
Łapacz chmur
Posty: 978
Rejestracja: 12 paź 2012, 20:11
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Warszawa

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: _Magnolia_ » 29 maja 2016, 11:13

Suicider pisze:_Magnolia_, czytałem i co z tego? Ty serio w to wierzysz?
Wierzysz w to że księga która była setki razy przepisywana i tłumaczona jest wiarygodnym źródłem?
Mi chodziło raczej o sens, nie traktuj tego dosłownie.
Jak coś mówić, to bez błędów, bo inny wejdzie na temat, który nic nie wie i potem gdzie indziej powtórzy.

Czy wierzę czy nie, to inny temat, ale żeby nie było, że zle się bym zachowała, że Ci nie odpowiedziałam, to powiem Ci, że każda historia/legenda ma w sobie ziarno prawdy i nie mnie oceniać.

Awatar użytkownika
Filip
Bujający w obłokach
Posty: 356
Rejestracja: 29 cze 2014, 18:36
Imię: Filip
Płeć: Mężczyzna

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Filip » 29 maja 2016, 13:10

Suicider pisze:Ja nie potrzebuję żadnej religii żeby ktoś mnie pouczał i tłumaczył jak mam patrzeń na pewne sprawy.
Zapewne twoja mądrość jest wrodzona. :)
I w tej samej wypowiedzi
Suicider pisze: Mam taki pomysł. 2 razy zastanów się co chcesz napisać i nie zarzucaj mi już więcej tego co sam robisz.
A jednak też wszedłeś na drogę misji pouczania, zapawne taka wada każdej religii nawet tej energetycznej :) Tylko gdzie tu boskość?

Usunięty 5226

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Usunięty 5226 » 29 maja 2016, 13:34

Filip, fajnie że odniosłeś się tylko do tego co jest ci na rękę :)
Wyrywasz zdania z kontekstu uchylając się jednocześnie od reszty.

Pouczyłem cię bo wspominasz o czymś o czym pewnie nie masz pojęcia.
Gdzieś tam coś usłyszałeś, przeczytałeś na forum i tak już zostało. Tak więc skoro nie chcesz tu zdradzić rąbka swoich słodkich tajemnic to po co o tym wspominasz? Zero argumentacji, a mnie wypominasz że się mądrzę.

Napisałem że teraz nie potrzebuję religii co nie oznacza że było tak zawsze.
Choć nie nazwałbym tego potrzebą.

No ale gdzie tu boskość?

Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Ruta » 29 maja 2016, 14:11

Rytygier - próba przywrócenia dawnego pogaństwa razem z każdą praktyką nie ma sensu i nie powinno się tego robić. Natomiast są religie pogańskie trwające do dziś, np. hinduizm. Czy można mówić więc, że pogaństwo umarło?

Współczesność i nauka nie pozwala by praktykować tak samo jak kiedyś. Przynajmniej może nie identycznie. Ale podobny problem z prawdopodobieństwem powinny mieć wszystkie inne, wielkie wyznania.
Wszak zakładają, że "w chmurkach" mieszka koleś, który ich obserwuje. Dziś to wyobrażenie też trzeba traktować jako metaforę, a nie dosłowność. Więc i poganie swoje wzmacnianie bogów, mogą traktować jak metaforę.
każda historia/legenda ma w sobie ziarno prawdy i nie mnie oceniać.
Czyżby? A ja sądzę, że powinnaś oceniać. W końcu to właśnie pokazuje na czym Twoja wiara polega, jeśli nazywasz się katoliczką, czy inną chrześcijanką.
Dlatego mnie odpychają religie świata, bo ludzie bezwarunkowo coś przyjmują, nie zastanawiają się dlaczego wierzą. Nie oceniają, jak Ty. jak więc mają dojść do prawdy o swojej wierze? Nie chcę Cię urazić, bo prawdopodobnie Twoja wiara po prostu Tobie pasuje, jedynie chcę podkreślić fakt, że w moim rozumowaniu brak analizy i weryfikacji w religii jest po prostu zgubny. Doprowadza do wiary w absurdalne rzeczy.
Zapewne twoja mądrość jest wrodzona. :)
Każdy powinien mieć co do wiary taką wrodzoną mądrość. Właśnie brak kierowania się nią mnie martwi. :)
To piękne jeśli ktoś odnajduje wiarę a nikt nie musiał mu wpajać zasad tej wiary w domu, szkole i świątyni.
Samemu odnalezienie wiary powoduje, że wiara jest silniejsza jak tylko ta wpojona, której się nie rozumie a często i nie czuje sercem.

Awatar użytkownika
Filip
Bujający w obłokach
Posty: 356
Rejestracja: 29 cze 2014, 18:36
Imię: Filip
Płeć: Mężczyzna

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Filip » 29 maja 2016, 14:37

Ruta pisze: Każdy powinien mieć co do wiary taką wrodzoną mądrość. Właśnie brak kierowania się nią mnie martwi. :)
To piękne jeśli ktoś odnajduje wiarę a nikt nie musiał mu wpajać zasad tej wiary w domu, szkole i świątyni.
Samemu odnalezienie wiary powoduje, że wiara jest silniejsza jak tylko ta wpojona, której się nie rozumie a często i nie czuje sercem.
Dość łatwo poszło ci połączenie wiary i mądrości. Modrość to połączenie intelektu i doświadczenia. Wiara to ufność, więź - w naszym przypadku w Bogu i z Bogiem. Czy nasza mądrość musi nas doprowadzić do wiary? No niekoniecznie. Przecież często ateiści, to ludzie mądrzy.
Mówisz, że to pięknie jeśli ktoś odnajduje wiarę. No ale gdzie ją może znaleźć? Czy człowiek oderwany od innych ludzi, może tą wiarę znaleźć? Czy nie jest tak, że jednak ktoś nam tą wiarę przekazał?
I jeszcze jedna sprawa. Ja uważam, że wiara jest darem od Boga. Bóg niestety daru wiary nie wszystkim udziela. Są ludzie, którzy już ze swojej natury nigdy w Boga nie uwierzą i są ludzie podatni np. uwierzą wróżkom czy w zabobony, czy bogów przedstawianych w religiach. Dlatego nie zgadzam się z Tobą, że to kwestia naszej woli czy mądrości, że jesli powiem ja chcę to dostanę albo jak Ty mówisz odnajdę.

Usunięty 5226

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Usunięty 5226 » 29 maja 2016, 14:56

Filip, szkoda że się na to rozdanie nie załapałem.
To chyba tylko ci wybrani, ci zapisani w Księdze Baranka.
Ja będę przeklęty po wsze czasy widocznie.

Wiesz mi się wydaje że to nie chodzi o to by w Boga uwierzyć.
Czy sama wiara w niego daje ci powód by być lepszym człowiekiem?
Wszystko przychodzi z czasem, nie każdy jest na tym samym levelu, a ile ich jest też nie wiadomo. Ale w końcu wszyscy powrócimy do źródła, i skończą się ci wybrani. I ci lepsi.
Nigdy nie mów nigdy.

Awatar użytkownika
_Magnolia_
Łapacz chmur
Posty: 978
Rejestracja: 12 paź 2012, 20:11
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Warszawa

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: _Magnolia_ » 29 maja 2016, 15:24

@Ruta STOP! Chwila, moment! Na podstawie Twoich pytań czegoś nie rozumiem co Ty tutaj piszesz, jest tu coś kompletnie nielogicznego.

Wiara sama w sobie polega na wierzeniu nie mając żadnych konkretnych dowodów, inaczej by się nie nazywało wiarą. Przecież sama twierdzisz, że boskości czujesz, czyli jest to wiarą, bo coś czujesz, więc wierzysz, że coś jest, a nie można tego udowodnić. Popraw mnie jeśli się mylę.

Teraz wyskakujesz mi z pytaniem na czym moja wiara polega i piszesz o dojściu do prawdy, a przecież powinnaś rozumieć, na podstawie tego, co czujesz, jaka jest wiara i że jej udowodnić się nie da, a co dopiero znalezć prawdy.

Tak jak Ty coś czujesz, bierz pod uwagę, że ktoś inny może po swojemu też coś czuć. Ty nazywasz coś w rodzaju energii, kto inny Bogiem.

I koło się zamyka.

Nawiasem mówiąc, Ty nie wiesz na ile ludzie bezwarunkowo wierzą, bo ze wszystkimi nie rozmawiasz i nie znasz, i bierz pod uwagę, że nie każdy musi czuć się zobowiązany by z czegokolwiek Ci się tłumaczyć.

Usunięty 5226

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Usunięty 5226 » 29 maja 2016, 15:49

_Magnolia_, z tego co ja zrozumiałem to wiara jest ciągłym poszukiwaniem.
Próbą oceny tego co ktoś o czymś mówi, o czym pisze i co reprezentuje.
Jeśli ktoś jest wyznawcą jakieś religii to skąd wie że dana księga, prorok mówią prawdę?
Nie da się tego udowodnić, ale możesz poddać to w wątpliwość i szukać odpowiedzi gdzie indziej. Być może jej nie znajdziesz, ale da ci to jakieś rozeznanie jeśli chodzi o inne możliwości.

I ja wcale nie mówię że ktoś mówi nieprawdę.
Tu chodzi o to poszukiwanie. Żeby próbować lepiej to wszystko zrozumieć.
To taka wędrówka. I każdy z nas jej w jej trakcie.

Ty napisałaś że nie oceniasz.
Wiara z wiedzą się jednak uzupełnia. A skoro nie można udowodnić tak naprawdę nigdzie słuszności to dlaczego by się nie zapoznać z ,,alternatywną'' wersją?
Ruta wzięła trochę dosłownie to z tym ocenianiem.
Odnośnie tego się z nią zgadzam, jak i z podpisem aspołeczne kurczę. Ale wcale nie uważam że ty nie poszukujesz _Magnolia_. Piszę to co wnioskuję po twoich wypowiedziach tutaj.

Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Re: Boskość to spoiwo

Post autor: Ruta » 29 maja 2016, 17:09

Dość łatwo poszło ci połączenie wiary i mądrości. Modrość to połączenie intelektu i doświadczenia. Wiara to ufność, więź - w naszym przypadku w Bogu i z Bogiem. Czy nasza mądrość musi nas doprowadzić do wiary? No niekoniecznie. Przecież często ateiści, to ludzie mądrzy.
Sam wspomniałeś o wrodzonej mądrości w obliczu wiary, kiedy Suicider wspomniał o tym, że sam sobie radzi z własną wiarą i nie potrzebuje by ktoś mu mówił co ma robić. Sądziłam więc, że mówimy o tej samej mądrości.

Wiesz, zasadą dyskusji jest trzymanie się pewnej tezy. Skoro piszesz o jednej formie mądrości i ja się do niej odnoszę, to bądź tak uprzejmy i nie rób zemnie teraz głupiej, pisząc, że mam na myśli kompletnie inny rodzaj mądrości. Bądź konsekwentny. To Ty rzuciłeś słowo mądrość. Nie udawaj więc teraz, że nie wiesz o co chodzi. Chyba, że to Ty nie wiesz co piszesz.
Mówisz, że to pięknie jeśli ktoś odnajduje wiarę. No ale gdzie ją może znaleźć? Czy człowiek oderwany od innych ludzi, może tą wiarę znaleźć? Czy nie jest tak, że jednak ktoś nam tą wiarę przekazał?
Wiarę znaleźć można w wielu miejscach. Ale ja zawsze polecam szukania w sobie.
Jeśli ktoś musi mieć wiarę wskazaną palcem, to mi go żal. Co nie znaczy, że nie istnieje wiara wskazana palcem, wyuczona.
Ja wolę szukać swojej ścieżki, a nie przyjmować coś, bo tak już się złożyło.
Ja uważam, że wiara jest darem od Boga. Bóg niestety daru wiary nie wszystkim udziela. Są ludzie, którzy już ze swojej natury nigdy w Boga nie uwierzą i są ludzie podatni np. uwierzą wróżkom czy w zabobony, czy bogów przedstawianych w religiach. Dlatego nie zgadzam się z Tobą, że to kwestia naszej woli czy mądrości, że jesli powiem ja chcę to dostanę albo jak Ty mówisz odnajdę.
Twoje prawo do takich przekonań, szanuję je, choć... się nie zgadzam.
Wiara sama w sobie polega na wierzeniu nie mając żadnych konkretnych dowodów, inaczej by się nie nazywało wiarą. Przecież sama twierdzisz, że boskości czujesz, czyli jest to wiarą, bo coś czujesz, więc wierzysz, że coś jest, a nie można tego udowodnić. Popraw mnie jeśli się mylę
Owszem, masz rację.
Ale czym innym jest wiara w boskość, a czym innym wiara w mitologiczne opowieści o powstaniu człowieka, ludzi, grzechu itd. Odczuwać obecność Absolutu można, czujesz, więc wiesz, że istnieje. Ale czy możesz ufać, że opowieść innych ludzi o tym "jak to było naprawdę" jest czymś niepodważalnym?
na podstawie tego, co czujesz, jaka jest wiara i że jej udowodnić się nie da, a co dopiero znalezć prawdy
Jasne, i tu znów trzeba powtórzyć, wiara w Boga, Absolut, zwał jak zwał dla wierzącego jest niepodważalna, bo obecność się czuje.
Ale reszta "dogmatyki" ma się nijak do prawdziwości, kiedy po prostu ktoś Ci mówi, że tak jest, bo jest.
Zastanawiałaś się kiedyś w co wierzysz a w co nie, jeśli chodzi o mitologię? Czy po prostu ją przyjęłaś wraz z wiarą w Boga?
Tak jak Ty coś czujesz, bierz pod uwagę, że ktoś inny może po swojemu też coś czuć. Ty nazywasz coś w rodzaju energii, kto inny Bogiem.
Biorę. Ale czy to zabrania mi PYTAĆ czy inni starają się poznawać własne wierzenia? Skoro Ty pytasz i ja pytam. Nie obrażaj się na to, że nie tylko Ty masz niejasność poglądów i wiary innych osób.
Nawiasem mówiąc, Ty nie wiesz na ile ludzie bezwarunkowo wierzą, bo ze wszystkimi nie rozmawiasz i nie znasz, i bierz pod uwagę, że nie każdy musi czuć się zobowiązany by z czegokolwiek Ci się tłumaczyć.
A nie uważasz, że dość dziwne jest obrażać się, że ktoś Cię pyta o wiarę, skoro bierzesz udział w temacie o tym jak spostrzegasz swojego Boga? Nie chcesz się wypowiadać, to po prostu się nie wypowiadaj. Ale nie miej pretensji o pytania skoro Ty masz tyle odwagi/tupetu/śmiałości pytać dokładnie o to samo. Dla mnie naprawdę dziwne jest, że Ty pytać możesz, a ktoś Ciebie nie, bo od razu foch.
No... serio?

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości