Chodzenie po drzewach
Re: Chodzenie po drzewach
Nigdy nie zdarzyło mi się chodzić po drzewach,zawsze się tego bałam i nadal tak jest.Mam lęk wysokości.
Re: Chodzenie po drzewach
Oczywiście! Najlepsze mirabelki zawsze były na szczycie
Re: Chodzenie po drzewach
Nie chodziłem nigdy po drzewach. W sumie w okolicy nie było za bardzo nawet gdzie. Albo inaczej, nie było takich drzew na które, mógłbym się wtedy wspiąć. Teraz jeszcze gorzej, bo wszystko prawie wycieli - łobuzy.
-
- Posty: 73
- Rejestracja: 09 gru 2012, 19:31
Re: Chodzenie po drzewach
Chodziłam po drzewach bardzo często. To była prawdziwa frajda. Najlepiej do tego celu nadawał się wielki kasztanowiec koło domu. Niesamowite było patrzeć z góry na wszystko co znajduje się poniżej .
Re: Chodzenie po drzewach
Uwielbiałam chodzić po drzewach, byłam istną małpeczką. *.* Dopóki nie spadłam z drzewa i raz a porządnie nie obiłam sobie tyłka. Teraz za żadne skarby bym na drzewo nie weszła.
Re: Chodzenie po drzewach
Ja nadal włażę, na szczęście jeszcze nie zdarzył ni się wypadek, raz jedynie gdy o mało nie wpadłem to w ostatniej chwili chwyciłem gałąź, uwielbiam włazić
Ostatnio zmieniony 20 gru 2012, 22:12 przez Thor, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Chodzenie po drzewach
Niektórzy u mnie na podwórku skakali po drzewach jak małpy. Ja niestety miałem lęk wysokości. Umiałem się wspiąć na drzewo, ale wolałem siedzieć na gałęzi niż wykonywać różne ewolucje, które uskuteczniali moi koledzy.
-
- Posty: 138
- Rejestracja: 20 lis 2012, 17:01
- Płeć: Kobieta
Re: Chodzenie po drzewach
nie chodziłam po drzewach dla fanu, tylko jak chciałam, bądź musiałam zerwać owoce
Re: Chodzenie po drzewach
Uwielbiam chodzić po drzewach, uwielbiam! Od małego pamiętam, że to była moja pasja. Każde drzewo, każdy płot nie był dla mnie przeszkodą. Chociaż nie obyło się bez siniaków i zwichnięć.
Pamiętam jedną sytuację, kiedy miałem "pobić" rekord wysokości. Byłem młody i głupi. Wspiąłem się na najwyższy punkt drzewa, a później zacząłem powoli schodzić, ale tak nieszczęśliwie, że nadepnąłem na spróchniałą gałąź. Trzask, złamała się. Na szczęście byłem dość ogarniętym chłopakiem, więc złapałem się dwóch gałęzi, które były nieopodal. Obyło się bez płaczu, odgłosu łamanych kości. Przestraszyłem się, ale swojej "pasji" nigdy nie zakończyłem.
Pamiętam jedną sytuację, kiedy miałem "pobić" rekord wysokości. Byłem młody i głupi. Wspiąłem się na najwyższy punkt drzewa, a później zacząłem powoli schodzić, ale tak nieszczęśliwie, że nadepnąłem na spróchniałą gałąź. Trzask, złamała się. Na szczęście byłem dość ogarniętym chłopakiem, więc złapałem się dwóch gałęzi, które były nieopodal. Obyło się bez płaczu, odgłosu łamanych kości. Przestraszyłem się, ale swojej "pasji" nigdy nie zakończyłem.
Re: Chodzenie po drzewach
Oj chodziło się chodziło:) Nic strasznego nigdy sie nie wydarzyło, poza wielką drzazgą w dłoni. Ostatnio w wakacje miałam okazje znowu wejść na drzewo ze znajomymi i pić piwko w takich niecodziennych okolicznościach.
Re: Chodzenie po drzewach
Uwielbiałem chodzić po drzewach miałem pare ulubionych na których koronach z moją pierwszą dziewczyną spędzaliśmy całe dnie gapiąc się w swoje maślane oczy i zajadając haribo , teraz ze smutkiem zerkam w miejsca gdzie te drzewa stały bo w ostatnich kilku latach wszystkie poznikały,jedno rozwalił piorun, inne złamał wiatr
Re: Chodzenie po drzewach
Chodziłam U dziadka z braćmi i kuzynem, zbudowaliśmy domek na drzewie. Przetrwał jedne wakacje, gdy w przyjechaliśmy w następne, zastaliśmy tylko pień Przez tydzień się do dziadka nie odzywałam
Re: Chodzenie po drzewach
Uwielbiałem po drzewach chodzić, najbardziej po orzechach . Miałem nawet swoje ulubione drzewo u cioci na Mazowszu (Na samym szczycie coś wyryłem ). Może w tym roku znów spróbuje się wspiąć
Re: Chodzenie po drzewach
Weszłam kiedyś na czereśnię u babci i omal nie spadłam, bo wystraszyłam się szpaków. Cholerne ptaszyska.
Re: Chodzenie po drzewach
Mam 17 lat, ale nadal wyjdę na jakieś drzewo.
Na orzecha szczególnie. Mogłabym na nim siedzieć i jeść orzechy.
A kiedy byłam mało, to często to robiłam. Zadrapania na nogach były codziennością.
Na orzecha szczególnie. Mogłabym na nim siedzieć i jeść orzechy.
A kiedy byłam mało, to często to robiłam. Zadrapania na nogach były codziennością.
-
- Posty: 19
- Rejestracja: 24 lip 2013, 17:52
- Imię: Aleksandra
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Pochodzę z Polski i tu sobie mieszkam:)
Re: Chodzenie po drzewach
ja chodziłam po drzewach hak chwat:)
i rękę złamałam
i rękę złamałam
-
- Posty: 1214
- Rejestracja: 31 sie 2010, 14:12
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Chodzenie po drzewach
Skakało się sporo Do tej pory jestem zmuszony się wdrapywać na co większe drzewa w sadzie wy dokładnie zerwać wiśnie... Źle się tam operuje z wiaderkiem u pasa
Re: Chodzenie po drzewach
Jak byłam dzieckiem, to większość czasu starałam się spędzać poza domem. Skakałam po drzewach bardzo dużo i na nich robiłam sobie szałasy, w których był tylko mój dom - taki jaki chciałam.
Re: Chodzenie po drzewach
U mnie chodzenie po drzewach kończyło się na huśtaniu się na gałęzi ^^ Jakoś nigdy mnie szczególnie nie ciągnęło, bałem się spaść, co mi zostało do dzisiaj. No i wyobraźnia podpowiadała tyle różnych możliwości uszkodzenia siebie, że wolałem nie ryzykować
-
- Posty: 400
- Rejestracja: 12 wrz 2012, 7:14
- Płeć: Mężczyzna
Re: Chodzenie po drzewach
Chodzenie po drzewach heh jasne. Jak każdy dzieciak z małego miasteczka miałem niewielką prowizoryczną bazę na drzewie dzieloną z paczką kumpli. Sama jej budowa wymagała dużo zręczność w chodzeniu po drzewach. xD Ale nie dziś nie łażę już. Jestem na to za stary. xD
-
- Posty: 65
- Rejestracja: 06 paź 2015, 15:21
- Imię: Kamil
- Płeć: Mężczyzna
Re: Chodzenie po drzewach
Zawsze lubiłem i lubię nadal. Teraz jestem bardziej sprawny, niż kiedy byłem dzieckiem, więc potrafię wejść wysoko i wisieć do góry nogami na gałęzi parę metrów nad ziemią. Wypadków, jakimś cudem, nigdy żadnych nie miałem
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości