Czy ludzie potrzebują magii?

Wiara, Kościół, Bóg, poglądy filozoficzne. Dział trudny, kontrowersyjny. Zastanawiasz się czasem co spotka Cię po śmierci? Jak powstał świat? Czym jest dusza? Masz odwagę podzielić się swoimi spostrzeżeniami?
Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Re: Czy ludzie potrzebują magii?

Post autor: Ruta » 05 lip 2014, 19:05

Patorek, poniekąd tak, ale tu nie chodzi o samo przekonanie o tym, że tak jest. Bo równie dobrze możesz być przekonany, że jeśli nałożysz szczęśliwe skarpetki, to na siłce wyciśniesz więcej. No nie. Pamiętaj, że to ma wymiar duchowy i efekty są bardziej namacalne. Widzisz realną różnicę, a nie tylko swoje wmawianie sobie. To dokładnie tak jak katolik nie ma przekonania, że Bóg jest, tylko on czuje, że Bóg jest.


Niech nam więc posłuży jakiś problem do zgłębienia, coś co chcemy naprawić "obrzędem". Wg własnego podziału mogę wykorzystać każdy żywioł. Ale to zależy jakiej odpowiedzi oczekuję. W jakiej płaszczyźnie jest problem. Jeśli chodzi o miłość będę wykorzystywała ogień. Jeśli będzie nade mną jakaś tajemnica - wodę. Mogę łączyć żywioły. Jeśli problem jest bardziej złożony. Mogę też wykorzystać przedmiot związany z źródłem problemu.
Na przykład: boję się, że mój facet mnie zdradza. Jak wyglądałby mój obrzęd? Cóż... najpewniej bym spojrzała na możliwości. Potrzebny by mi był ogień. Mogę zrobić ognisko? A może tylko postawię świeczkę? Jeśli mogłabym zrobić ognisko, to bym najpewniej rozpaliła małe ognisko w dużym okręgu, tak bym mogła się razem z nim zmieścić. Na pewno bym zapaliła jakieś pobudzające zioło (w sensie wrzuciła do ognia), na pewno mogłabym wykorzystać wodę oznaczającą tajemnicę, ale też jej odkrycie, lub ziemię, która symbolizuje uporządkowanie pewnych spraw, zaprowadzenie porządku. I postawiłabym sobie jedno pytanie. Tylko ważne jest zadać dobrze pytanie. Nie "czy on mnie zdradza", tylko np. "co by się złego stało, gdyby miał inną". I medytuje się nad taką kwestią. Ważne jest by pobudzić się węchowo, wizualnie, dotykowo. Czy masz zapach, czujesz ciepło, przedmiot należący do danej osoby. Ja generalnie na tym bym skończyła. Jeśli bym uzyskała tako jaką odpowiedź. Nie dokładną rzecz jasna, ale zawsze bliską wierzchu. Resztę idzie odkryć łatwo. Myślę, ze taka medytacja z żywiołami działa jak katalizator czy "przypominajka", skojarzeniowo, często podświadomie wyłapujesz pewne sygnały, które kawałek po kawałku jak puzzle, składają się w całość. Raczej nie wierzę, że gdybym wypowiedziała jakieś zaklęcie i np. spaliła jego zdjęcie to coś by się stało, że ktoś by mi dał odpowiedź na pytanie. To raczej tak nie działa. Mogłabym np. zrobić sobie ekspozycję, która by mi nakazywała dłuższą medytację. To coś jakby postawić obrazek, który cały czas nam coś obsesyjnie przypomina. Ale kluczem jest odpowiednie pobudzenie się. jeden potrafi siąść w trawie i bez niczego doznać "objawienia", a ktoś inny musi mieć coś namacalnego, nie tylko swoje myśli.


Tak naprawdę, to bardzo dowolna, swobodna kwestia, każdy powinien spostrzegać i praktykować to po swojemu. Czasem w poszukiwaniu odpowiedzi idę do parku i szukam odpowiedniego wzoru na drzewie, powstałego z gałęzi, układu kamieni... czegoś, kształtu. to trochę takie kopanie i w przyrodzie, ale i w sobie jednocześnie.

Śniąca
Marzyciel-Gaduła
Posty: 99
Rejestracja: 05 lip 2014, 2:01
Płeć: Kobieta

Re: Czy ludzie potrzebują magii?

Post autor: Śniąca » 06 lip 2014, 17:31

Już dyskusja poszła w innym kierunku, ale jeszcze chcę nawiązać do jednego z poprzednich postów:
Patrząc na dziś, to uważam, że sądzą, że magia nie istnieje. Ale wstecz... jeszcze chyba w XII wieku (jeśli nie XIII) magię uprawiał prawie każdy. A jak wiemy... u nas, w Polsce chrześcijaństwo było już "praktykowane" 100-200 lat. Kilka dobrych pokoleń.
No tak, ale mówiłam o tak jakby w przybliżeniu "czystej doktrynie" (powiedzmy) chrześcijańskiej. A to, że chrześcijaństwo mieszało się wśród ludu z innymi tradycjami i "pogaństwem", jak to nazywają chrześcijanie to inna rzecz. Zwłaszcza na prowincji. Nawet jeden z papieży pisał, by pogaństwa nie wypleniać od razu kategorycznie, tylko stopniowo wypierać poprzez asymilację różnych elementów pogańskich, budowę świątyń na miejscach czci pogańskiej itd. więc ten proces był na pewno dość płynny wśród ludzi.

Ba, nawet na początku XX w. jeszcze na słowiańskich wsiach można było dość powszechnie spotkać taki jakby konglomerat przekonań chrześcijańskich i pogańskich praktyk magicznych, dobrze to opisuje Moszyński.

Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Re: Czy ludzie potrzebują magii?

Post autor: Ruta » 06 lip 2014, 18:01

Śniąca pisze:Ba, nawet na początku XX w. jeszcze na słowiańskich wsiach można było dość powszechnie spotkać taki jakby konglomerat przekonań chrześcijańskich i pogańskich praktyk magicznych, dobrze to opisuje Moszyński.
Zakładam, że w pewnych miejscach dalej tak jest. patrz: szeptuchy.

Hubertus
Marzyciel-Gaduła
Posty: 67
Rejestracja: 09 sty 2014, 18:52
Imię: Hubert
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy ludzie potrzebują magii?

Post autor: Hubertus » 07 lip 2014, 16:20

Hmm włączę się do dyskusji.
Patrząc na dziś, to uważam, że sądzą, że magia nie istnieje. Ale wstecz... jeszcze chyba w XII wieku (jeśli nie XIII) magię uprawiał prawie każdy. A jak wiemy... u nas, w Polsce chrześcijaństwo było już "praktykowane" 100-200 lat. Kilka dobrych pokoleń.
Nie rozumiem co ma jedno do drugiego. W ówczesnych czasach magia była nauką.

Weźmy pod uwagę np. dzieła św. Tomasz z Akwinu. On opisuje tam działanie księżyca na przypływy i odpływy (tak ówcześni ludzie wiedzieli o tym), albo opisuje działanie magnesu, który przyciąga. Problem był jednak taki jak to działa? Każde actio ad distans (działanie na dystans było niezrozumiałe) i Tomasz do opisania tych zjawisk używa słowa ocultus (czyli tajemne nieznane). Jednakże jak widać używa go w innym znaczeniu.

Warto zaznaczyć, że ludzie przed Newtonem nie znali grawitacji to skąd mogli wiedzieć jak jakaś siła działa na obiekty z odległości.
Poglądu na ówczesny świat też były inne wśród platoników i arystotelików.

Polecam film: https://www.youtube.com/watch?v=jUAMN5swL8c

Należy zrozumieć że przed oświeceniem NATURALISTYCZNY obraz świata był pełen duchów, nimf, zjaw, wodników i innego tego typu dziadostwa. Dopiero po oświeceniu i po Newtonie to się zmieniło.


Magia, czary – ogół wierzeń i praktyk opartych na przekonaniu o istnieniu sił nadprzyrodzonych, które można opanować za pomocą odpowiednich zaklęć i określonych czynności (def. z wikipedii) :P. W magii musisz mieć jakąś moc którą możesz opanować.

Natomiast czym innym jest jeszcze magiczne myślenie. Ludzkość od zawsze myślała i magicznie i racjonalnie. Ludzie prehistoryczni miele wiele wierzeń i wiele różnych przekonań, ale wiedzieli, że jeśli nie upolują jelenia to nie będą mieli mięsa i będą głodni.

Jest jeszcze myślenie życzeniowe, które może przybrać charakter sofizmatu. Zakładamy że P jest prawdą/fałszem ponieważ nam się to podoba lub chcemy, żeby tak było np. życie ludzkie jest najwyższą wartością (nie ma na to dowodu, wszechświat jest ogromny i w jego kontekście nie liczymy się prawie wcale), każdy człowiek ma prawo do szczęścia (kto i kiedy mu te prawo dał i je gwarantuje?), każda istota ludzka ma przyrodzoną godność która daje mu pełnie praw- to jest nawet norma konstytucyjna (widział ktoś kiedyś tę godność? zbadali ją mikroskopem? Czym różnimy się od innych zwierząt, aby tę godność mieć? itp.).
Na podstawie życzeniowego myślenia bazuje np. pseudonauka lub pseudofilozoficzny bełkot.
No właśnie.
Wydaje mi się, ze jeśli uważa się, że coś ma jakieś znaczenie, jak krzyżyk czy talizman, to nie nosi się tego tylko dla ozdoby. Bo jak piszesz, nie miałoby to sensu. Tak to można nosić zwykłą biżuterię kupioną w AVON. :D
Ludzie czy wyście powariowali to nie jest magia... to są uczucia. Co do biżuterii to czemu ją nosisz skoro nic ci nie daje? Nosisz ją bo jest ładna i ty jesteś w niej ładniejsza (przynajmniej ty masz takie mniemanie). Tak samo jest z symbolami. Symbol to symbol coś uzmysławia, daje do myślenia, zmienia strukturę neuronów w mózgu, ale to nie jest magia. Za symbolami coś stoi, tak samo jak za biżuterią. Pierwsze wyraża jakąś postawę mentalną, drugie poprawia nastrój, ale to ciągle jest w tobie.

Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Re: Czy ludzie potrzebują magii?

Post autor: Ruta » 07 lip 2014, 17:55

Hubertus pisze:Nie rozumiem co ma jedno do drugiego. W ówczesnych czasach magia była nauką.
Jedno ma do drugiego tyle, że niby ta sama wiara, ale w tych dwóch jakie różnych czasach kompletnie różny pogląd na magię.
Hubertus pisze:Ludzie czy wyście powariowali to nie jest magia... to są uczucia.
A udowodnisz to? No.. uczucia nie są namacalne. Magia jako sama magia też nie. Więc możemy tak wałkować to w kółko.

Hubertus
Marzyciel-Gaduła
Posty: 67
Rejestracja: 09 sty 2014, 18:52
Imię: Hubert
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy ludzie potrzebują magii?

Post autor: Hubertus » 07 lip 2014, 23:53

A udowodnisz to? No.. uczucia nie są namacalne. Magia jako sama magia też nie. Więc możemy tak wałkować to w kółko.
Kognitywistyka, neurobiologia? Oczywiście nie pokaże to namacalnie uczuć, ale widać będzie zmiany zachowań w mózgu, a magia ma być czymś na zewnątrz, coś co sobie podporządkowujesz.
Jedno ma do drugiego tyle, że niby ta sama wiara, ale w tych dwóch jakie różnych czasach kompletnie różny pogląd na magię.
Jaka wiara? Mówię o nauce. Przed Newtonem panował tzw. witalizm, cała przyroda była ożywiona, pełno było duchów, nimf itp. po Newtonie ogląd świata się zmienił na mechanistyczny i to nie tylko w naturze, ale również np. w anatomii.

Mam tu na myśli odczarowanie (z niem. Entzauberung) - kluczowe pojęcie socjologii historycznej Maxa Webera oznaczające, charakterystyczny dla nowoczesności (modernizmu), sposób postrzegania świata wynikający z utraty poczucia zadziwienia i ufundowany na przekonaniu, że każdy obserwowalny fakt, zarówno fizyczny, jak duchowy i społeczny, może być wyjaśniony naukowo.
Zjawisko dczarowania świata (Entzauberung der Welt) dotyczy wszystkich sfer ludzkiej aktywności, od filozofii i sztuki po życie codzienne, nie omija nawet sfery religijnej poprzez stymulację racjonalizacji dogmatów, liturgii i form pobożności (zwłaszcza w obrębie protestantyzmu z jego hasłem "końca epoki cudów"), w sposób szczególny jednak i najrozleglejszy przejawia się w sferze polityczności, jako proces w zasadzie identyczny z modernizmem politycznym, a przynajmniej od niego nieodłączny.

Tu znalazłem coś ciekawego to wklejam:
Proces "odczarowywania świata" zachodził stopniowo już od schyłkowej fazy średniowiecza pod wpływem takich prądów, jak nominalizm i awerroizm w filozofii oraz coraz szersza recepcja prawa rzymskiego w jurysprudencji; jeszcze szerszą falą wezbrał wraz z sekularystycznymi tendencjami w łonie renesansowego humanizmu, rewolucją religijną protestantyzmu, rozwojem matematycznego przyrodoznawstwa i prądów mechanicystycznych filozofii w XVII w., a charakteru skokowego nabrał wraz z nastaniem oświecenia, odrzucającego jako "zabobon" wszystko, co nie potwierdzone przez obserwację empiryczną lub indywidualny rozum ludzki oraz identyfikującego takie podejście z wyjściem ludzkości ze "stanu niemowlęctwa" (I. Kant); w teorii i praktyce politycznej analogiczną rolę odegrało pojawienie się, również już u schyłku średniowiecza, delegacyjnej teorii władzy "księcia" jako "namiestnika ludu" (awerroista Marsyliusz z Padwy), następnie - w epoce renesansu - makiawelizm i teoria racji stanu, a począwszy od wieku XVII - kolejne wersje (Th. Hobbes, J. Locke, J.-J. Rousseau) teorii kontraktualistycznej, tj. upatrującej źródło władzy (i jej prawomocności) nie w "łasce Bożej", lecz w "umowie społecznej"; procesu tego nie powstrzymała absolutystyczna teoria "boskiego prawa królów" (Divine Rights of the Kings, droit divin des rois), jako że była ona już w wielu wersjach skażona koncepcjami mechanicystycznymi (władcy jako "Wielkiego Zegarmistrza" państwa), a w wersji XVIII-wiecznego "absolutyzmu oświeconego" sama abdykowała z odniesień religijnych, zastępując je (Fryderyk II Pruski) koncepcją króla jako "pierwszego sługi państwa"; multiplikacją tego zjawiska była seria rewolucji demokratycznych i republikańskich, począwszy od rewolucji we Francji 1789, która w fizycznym akcie egzekucji monarchy dokonała także jego symbolicznego aktu desakralizacji ("królobójstwo" jako intencjonalne "bogobójstwo" i "zamordowanie Ojca"). Ten jakościowy skok w procesie o. świata i jego sens nie uszedł uwadze oponentów rewolucji, na czele z Edmundem Burke`m (1729-1797), konstatującym, iż "Nastały czasy sofistów, ekonomistów i kalkulatorów. (...) Wszystkie miłe sercu iluzje, które czyniły władzę łaskawą, a posłuszeństwo szlachetnym, które harmonizowały różne strony życia, a za sprawą naturalnej asymilacji zaszczepiały życiu politycznemu uczucia upiększające i tonujące życie towarzyskie, mają ustąpić miejsca nowemu, zdobywczemu imperium światła i rozumu. (...) Wszystkie wzniosłe idee (...) mają zostać odrzucone jako śmieszne, absurdalne i staromodne przeżytki. Wedle tego schematu król jest wyłącznie człowiekiem, królowa wyłącznie kobietą, a kobieta jest wyłącznie zwierzęciem i to nie najwyższej rangi. Wszystkie hołdy oddawane płci jako takiej (...) należy uważać za romantyczną bzdurę i szaleństwo. Królobójstwo, ojcobójstwo i świętokradztwo są tylko wytworami zabobonów, wypaczającymi prawodawstwo przez pozbawienie go prostoty. (...) Wedle tej barbarzyńskiej filozofii, będącej owocem zimnych serc i zmąconych umysłów, w równej mierze wyzbytej rzeczywistej mądrości co odartej z wszelkiego smaku i elegancji, prawa mają być wspierane wyłącznie przez własną odstraszającą siłę i przez znaczenie, jakie z racji intelektualnych może przypisać im jednostka lub jakiego użycza im przez wzgląd na własne interesy. (...) Nie pozostawiono nic, co budziłoby uczucie przywiązania do państwa. Wedle zasad tej mechanicystycznej filozofii nasze instytucje nie mogą być nigdy (...) ucieleśnione w osobach, żeby wzbudzać w nas miłość, cześć, podziw i przywiązanie" (Rozważania o rewolucji we Francji... [1790], Kraków - Warszawa 1994, 93-95).

Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Re: Czy ludzie potrzebują magii?

Post autor: Ruta » 08 lip 2014, 8:10

Hubertus pisze:widać będzie zmiany zachowań w mózgu, a magia ma być czymś na zewnątrz, coś co sobie podporządkowujesz.
Ale kto powiedział, że magia ma być na wierzchu? Bo tak i już? No właśnie nie wydaje mi się.
Hubertus pisze:Jaka wiara? Mówię o nauce.
Przecież przeciętny wieśniak nie kategoryzował magii jako nauki. Zwyczajnie był na to zbyt niedouczony. Naukę mogli uprawiać tylko bogaci. Więc jeśli każdy uprawiał magię, to też wieśniak. I co lepsze: procesy o czary były nawet wtedy kiedy jak twierdzisz, magia była nauką, czyli niby czymś powszechnym, nauką. Pomyśl dlaczego.

Hubertus
Marzyciel-Gaduła
Posty: 67
Rejestracja: 09 sty 2014, 18:52
Imię: Hubert
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy ludzie potrzebują magii?

Post autor: Hubertus » 08 lip 2014, 18:16

Ale kto powiedział, że magia ma być na wierzchu? Bo tak i już? No właśnie nie wydaje mi się.
Podałem definicje. Magia w takim rozumieniu ogólnym to właśnie podporządkowanie sobie sił nadprzyrodzonych własnym celom. Magia to nie myślenie magiczne, ani myślenie życzeniowe.
Przecież przeciętny wieśniak nie kategoryzował magii jako nauki. Zwyczajnie był na to zbyt niedouczony. Naukę mogli uprawiać tylko bogaci. Więc jeśli każdy uprawiał magię, to też wieśniak. I co lepsze: procesy o czary były nawet wtedy kiedy jak twierdzisz, magia była nauką, czyli niby czymś powszechnym, nauką. Pomyśl dlaczego.
Nie chodzi mi o wieśniaków. Poczytaj sobie "O obrotach sfer niebieskich" Kopernika, dzisiaj spokojnie to dzieło uznane by było jako literatura ezoteryczna.
Natomiast jeśli chodzi o procesy o czary to uważano że jest coś takiego jak magia naturalna i nadprzyrodzona. To co było naturalne to tzw. magiczne myślenie/życzeniowe/rojenia/choroby psychiczne, a ta druga to już zwykły zabobon.

Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Re: Czy ludzie potrzebują magii?

Post autor: Ruta » 08 lip 2014, 18:25

Hubertus pisze:Podałem definicje. Magia w takim rozumieniu ogólnym to właśnie podporządkowanie sobie sił nadprzyrodzonych własnym celom. Magia to nie myślenie magiczne, ani myślenie życzeniowe.
Definicja definicją, co nie zmienia, że typów magii jest pełno. Wystarczy poczytać co ludzie, którzy ją uprawiają, mówią.
Hubertus pisze:Nie chodzi mi o wieśniaków.
No, ale dla mnie każdy to też wieśniak. I o tym mówiłam i przy tym się odniosłeś do tego, że to była nauka. A w przypadku wieśniaka ciężko mówić o kontakcie z taką nauką, o jakiej mówisz. Poza tym dzieło, które wymieniasz powstało w XVI wieku. Ja pisałam o góra XIII. Bo potem już inaczej zaczęto spostrzegać magię. Jeśli czytałeś o magii to wiesz, że na początku właśnie ze względu na jej powszechność, była czymś normalnym. Czasem zdarzało się posądzić kogoś o uprawianie tej złej magii, związanej z szatanem. Potem jednak poszła fala takich doniesień o czary. I potem magia w ogóle stała się zła. Ze względu na jej mnogi, negatywny charakter.

Awatar użytkownika
Filip
Bujający w obłokach
Posty: 356
Rejestracja: 29 cze 2014, 18:36
Imię: Filip
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy ludzie potrzebują magii?

Post autor: Filip » 09 lip 2014, 11:16

Ludzie potrzebują magii i dostają ją codziennie w dużych dawkach w reklamach. :)

Saya
Newbie
Posty: 5897
Rejestracja: 10 mar 2009, 21:20
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy ludzie potrzebują magii?

Post autor: Saya » 11 lip 2014, 11:05

Moim skromnym zdaniem ludziska potrzebują nie tyle magi co tajemnicy w życiu. Pewnego pierwiastka zagadki i niezrozumienie. Czegoś na co nie ma odpowiedzi. A z czego nauka nas skutecznie obdziera krok po kroku.
Dla mnie świat bez tego, bez tej właśnie magii czegoś niewytłumaczalnego straci swój urok. Nie chce aby anuka była odpowiedzią na wszystko.

Rotter
Początkujący marzyciel
Posty: 43
Rejestracja: 13 lip 2013, 15:53
Imię: Damian
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy ludzie potrzebują magii?

Post autor: Rotter » 14 lip 2014, 12:01

Czy ludzie potrzebują magii?
Już coraz mniej. Magia nierozerwalnie wiąże się z wiarą w rzeczy nadprzyrodzone. Kiedyś tak naprawdę wszystko było nadprzyrodzone, bo nikt nie był w stanie wytłumaczyć czym są błyskawice, dlaczego Słońce świeci, jak zmieniają się pory roku, czym jest ogień itd. Dlatego ludzie zakładali, że istnieje pewna siła, którą człowiek nie jest w stanie zrozumieć. Jednocześnie pojawił się pomysł, lub pytanie, czy aby ludzie nie mogą wpływać na tą tajemną siłę i tak powstała magia.

Obecnie wiele jesteśmy w stanie wyjaśnić, dlatego magia zeszła na boczny tor, co nie znaczy, że coś takiego jak zjawiska niewyjaśnione (paranormalne, nadprzyrodzone) nie mogą istnieć. Są one jednak być może bardziej subtelne i trudno je zauważyć.

Awatar użytkownika
Ruta
Spełniacz Marzeń
Posty: 12074
Rejestracja: 13 mar 2011, 17:57
Płeć: Kobieta

Re: Czy ludzie potrzebują magii?

Post autor: Ruta » 09 wrz 2014, 15:05

Ostatnio gdzieś się spotkałam z informacją, że magia to współczesny twór. Uznaje się, że to średniowiecze było przepełnione magią.. a tak naprawdę, to wszystko się zaczęło w XIX wieku i trwa nadal.

Co sądzicie?

Awatar użytkownika
Hinaru
Marzyciel
Posty: 1010
Rejestracja: 18 sty 2014, 20:44
Imię: Fabian
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Czy ludzie potrzebują magii?

Post autor: Hinaru » 14 wrz 2014, 19:10

Rotter pisze:
Czy ludzie potrzebują magii?
Już coraz mniej. Magia nierozerwalnie wiąże się z wiarą w rzeczy nadprzyrodzone. Kiedyś tak naprawdę wszystko było nadprzyrodzone, bo nikt nie był w stanie wytłumaczyć czym są błyskawice, dlaczego Słońce świeci, jak zmieniają się pory roku, czym jest ogień itd. Dlatego ludzie zakładali, że istnieje pewna siła, którą człowiek nie jest w stanie zrozumieć. Jednocześnie pojawił się pomysł, lub pytanie, czy aby ludzie nie mogą wpływać na tą tajemną siłę i tak powstała magia.

Obecnie wiele jesteśmy w stanie wyjaśnić, dlatego magia zeszła na boczny tor, co nie znaczy, że coś takiego jak zjawiska niewyjaśnione (paranormalne, nadprzyrodzone) nie mogą istnieć. Są one jednak być może bardziej subtelne i trudno je zauważyć.
Uważam dokładnie tak samo jak ty.
Magia schodzi na boczny tor z tego względu iż wiemy coraz więcej.
Ludzie z przeszłości nie potrafili wyjaśnić wielu rzeczy i dlatego nazywali je czarami.
Bardzo podobało się to kościołowi, bo wszystko co im nie odpowiadało mogli nazwać magią i palić.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości